Biolodzy i ekolodzy miejscy biją na alarm. W miarę jak zmiany klimatu zmieniają nasz świat, a miasta rozrastają się, dzika przyroda jest kurczowo trzymana. Tereny zielone, które kiedyś służyły jako naturalne siedliska, znikają pod autostradami, osiedlami mieszkaniowymi i parkami biurowymi.
Pozbawione możliwości ucieczki zwierzęta adaptują się w jedyny możliwy sposób: osiedlając się.
Węże, a zwłaszcza zaskrońce, są zaskakująco odporne. Są niejadowite i nieagresywne, często żywią się owadami, małymi gryzoniami lub płazami. Odgrywają ważną rolę w utrzymaniu równowagi ekologicznej.
Ale kiedy spotykamy je na progu domu lub zwinięte za koszem na śmieci, naszym instynktem często jest strach lub obrzydzenie. A ten strach uwypukla coś głębszego: nie jesteśmy przyzwyczajeni do dzielenia naszej przestrzeni z naturą. Jednak coraz częściej nie mamy wyboru.
Dzikie zwierzęta w miastach to już nie tylko ciekawostka, ale rzeczywistość
Chociaż wiele z tych węży jest niegroźnych, ich pojawienie się w gęsto zaludnionych obszarach wywołuje panikę wśród mieszkańców. Centra kontroli zwierząt i lokalne służby ochrony przed szkodnikami odnotowują zauważalny wzrost liczby zgłoszeń dotyczących obserwacji węży na obszarach, gdzie w przeszłości nigdy się z nimi nie zmagano.
I nie chodzi tylko o węże. Ptaki, lisy, szopy, jelenie, kojoty, a w niektórych częściach świata nawet dziki – przedostają się do naszych miast.
Dzikie zwierzęta nie są już „gdzieś tam”. Są tutaj. Są na skraju placu zabaw, w garażach parkingowych, schowane pod klimatyzatorami.
U niektórych te spotkania wywołują poczucie zachwytu – przypomnienie dzikiego świata, który wybrukowaliśmy. U innych wywołują niepokój, szczególnie u rodzin z małymi dziećmi lub zwierzętami domowymi.
Co mówią eksperci
Dr Emily Granger, ekolog zajmująca się dziką przyrodą w Urban Nature Institute, twierdzi, że rosnąca liczba węży w obszarach metropolitalnych to nie tylko osobliwy dodatek do życia w mieście – to objaw szerszej nierównowagi środowiskowej.
„Węże są niezwykle wrażliwe na zmiany w swoim środowisku” – wyjaśnia. „Kiedy zaczynamy je częściej widywać w miejscach, w których wcześniej nie zamieszkiwały, zazwyczaj jest to sygnał ostrzegawczy. Oznacza to, że tracą swoje naturalne siedliska i szukają nowego schronienia, źródeł pożywienia i chłodniejszego gruntu w upale”.
W rzeczywistości najnowsze badania powiązały nietypowo wysokie temperatury ze zmienionymi wzorcami migracji i hibernacji wśród gadów. Wiele gatunków, które kiedyś pozostawały w stanie uśpienia w chłodniejszych miesiącach, jest teraz aktywnych przez cały rok, co sprawia, że częściej stykają się z ludźmi.
Niewygodne pytanie: Kto tak naprawdę tu przynależy?


Yo Make również polubił
Kazałem żonie oddać mojej siostrze 750 funtów, które zaoszczędziła na macierzyństwo. Kategorycznie odmówiła. Chwilę później rzuciła coś na ziemię, co sprawiło, że krew mi wystygła…
Skutki uboczne imbiru i kto nie powinien go spożywać?
Jak zrobić dżem bez cukru z 2 marchewek i 2 pomarańczy: pyszny i lekki
Nie czyść tego ściereczką z mikrofibry