Kiedy wyszłam za mąż, szczerze wierzyłam, że to początek pięknego, nowego rozdziału – pełnego miłości, spokoju i możliwości. Ale już w pierwszym tygodniu ta iluzja prysła.
Od pierwszego dnia moja teściowa boleśnie dawała mi do zrozumienia, że nie jestem mile widziana. Jej słowa były ostre, lekceważące:
— Nie potrafisz nawet dobrze gotować. Jak możesz oczekiwać, że będziesz żoną?
David, mój mąż, nigdy mnie nie bronił. Właściwie, czasami po cichu się zgadzał:
— Mama ma rację. Nie jesteś tą, za którą cię uważałam.
Mimo to nic nie mówiłam. Starałam się być „idealną” żoną – gotowałam, sprzątałam, prałam. Ale bez względu na to, co robiłam, każdy dzień wydawał się próbą. Sarkazm, osąd, zimne milczenie – to stało się moją normą.
Czasami David patrzył mi w oczy i mówił:
— Beze mnie jesteś nikim.
I powoli zaczynałam w to wierzyć.
Płakałam w samotności, zawsze w ukryciu. Aż pewnego dnia coś pękło.
Byliśmy na rodzinnym spotkaniu. Nagle Margaret – jego matka – zawołała przed wszystkimi:
— Uważaj, ile pijesz. Zawstydzisz mojego syna.
Spokojnie odpowiedziałem:
Yo Make również polubił
Wystarczy jedna łyżka i pobiegniesz do łazienki
Po trzech długich podróżach zagranicznych wróciłam do domu i dostałam wiadomość od męża: „Nie wracaj. Zamki wymienione. Dzieci cię nie chcą. Koniec”. Odpowiedziałam tylko trzema słowami: „Jak sobie życzysz”.
Wskazówka dotycząca prania, dzięki której ubrania będą śnieżnobiałe i będą pachniały świeżością
Mam znamię z brązowymi plamkami. Co powinienem zrobić?