Nazywam się Ross Bailey i fotografowałem ponad 300 ślubów. Myślałem, że widziałem już wszystko – zdenerwowanych panów młodych, dramatyczne rodziny, katastrofy w ostatniej chwili. Ale nigdy nie znalazłem się w sytuacji, w której mój aparat uchwyciłby tak druzgocącą tajemnicę, że zmusiłby mnie do zakwestionowania wszystkiego, w co wierzyłem w kwestii miłości, wyboru i własnych moralnych zobowiązań. Ślub Victorii Reed i Petera Russella miał być szczytem mojej kariery. Zamiast tego stał się dniem, w którym zrozumiałem, że czasami najważniejsze zdjęcie, jakie robisz, to takie, które uniemożliwia ślub.
Do fotografii ślubnej trafiłem przypadkiem. Jako niezależny fotoreporter, który ledwo wiązał koniec z końcem, odkryłem, że mam dar uwieczniania intymnych chwil: nerwowego śmiechu pana młodego na widok panny młodej, łez w oczach ojca, czystej radości na twarzach pary. Stało się to czymś więcej niż pracą; stało się celebracją miłości.
Ślub Reed-Russell był inny. Kiedy zadzwoniła asystentka Victorii Reed, jasno dała do zrozumienia, że to nie jest zwykły ślub. To było połączenie dwóch wpływowych rodzin, wydarzenie z wyższych sfer z nieograniczonym budżetem i oczekiwaniem perfekcji. Miejscem ceremonii była posiadłość rodziny Reed, rozległa rezydencja otoczona zadbanymi ogrodami, które wyglądały jak z bajki.
Victoria Reed była uosobieniem panny młodej z wyższych sfer: dwudziestosześcioletnia, olśniewająco piękna, z elegancją, którą zawdzięcza całemu życiu spędzonemu na ukończeniu szkół i balach charytatywnych. Podczas naszej konsultacji przedślubnej była uprzejma, ale zdystansowana, jakby odwalała jakąś robotę, a nie planowała najszczęśliwszego dnia w swoim życiu.
„Co jest dla Ciebie najważniejsze w fotografii?” – zapytałem, pytanie, które zazwyczaj rozpromienia panny młode.
„Mój ojciec chce pełnej dokumentacji tego wydarzenia” – powiedziała ostrożnie. „Każdy gość, każda chwila. Ten ślub symbolizuje połączenie dwóch ważnych rodzin i zdjęcia muszą to odzwierciedlać”. To był dziwny, kliniczny sposób opowiadania o jej własnym ślubie. Większość panien młodych mówiła o radości i wzruszeniu; Victoria mówiła o fuzji korporacyjnej.
„A czego chcesz ?” – naciskałem delikatnie.


Yo Make również polubił
Puszyste rogaliki: idealne na pyszne i pachnące śniadanie!
Starszy mężczyzna został wykluczony ze ślubu wnuczki, gdy jego dzieci dowiedziały się, że pracuje jako woźny – dzisiejsza historia
Widziałem ten hack ostatnio i pomyślałem, że jest genialny
Przepis na ciasto bostońskie z kremem