Obudziłem się w środku nocy wigilijnej i zauważyłem, że moja 9-letnia córka zniknęła, a także kluczyki do samochodu. – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Obudziłem się w środku nocy wigilijnej i zauważyłem, że moja 9-letnia córka zniknęła, a także kluczyki do samochodu.

Kiedy otworzyłem oczy w środku wigilijnej nocy, w domu panowała niesamowita cisza. Zerknąłem do pokoju Myi, spodziewając się, że zastanę ją pogrążoną w głębokim śnie, ale jej łóżko było puste. Wtedy zauważyłem, że kluczyki do samochodu zniknęły.

Zawsze myślałam, że mam idealną małą rodzinę. Wiecie, taką, jaką widuje się w świątecznych filmach Hallmarka.

Mój mąż Hayden wciąż zostawia mi w filiżance kawy liściki z wyrazami miłości, nawet po dwunastu latach wspólnego życia. A nasza córka Mya… jej ciekawość i dobroć rozczulają mnie każdego dnia coraz bardziej.

Ale nic nie mogło mnie przygotować na to, co miało się wydarzyć w Wigilię.

Odkąd urodziła się Mya, zawsze marzyłam o tym, by Boże Narodzenie było dla niej magiczne. Kiedy miała pięć lat, przemieniłam nasz salon w prawdziwą zimową krainę czarów, ze sztucznym śniegiem i błyszczącymi girlandami.

Jej oczy błyszczały jaśniej niż nasza choinka.

W zeszłym roku zorganizowałem koncert kolęd w okolicy, a Mya poprowadziła „Rudolfa Czerwononosego Renifera”. To była jej ulubiona piosenka.

Była tak szczęśliwa po tym wydarzeniu, że przytuliła mnie jak nigdy dotąd.

„Mamo” – powiedziała, patrząc mi prosto w oczy – „to najlepsze święta w moim życiu! Dziękuję ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś!”

“Kocham cię, mój skarbie” – odpowiedziałem, tuląc ją mocno.

Chciałbym, żeby zrozumiała, że ​​jest centrum mojego wszechświata i że zrobię wszystko, żeby poczuła się wyjątkowa.

Mya jest bardzo inteligentna, ale najbardziej poruszają mnie jej niekończące się pytania o Boże Narodzenie.

W zeszłym tygodniu, gdy ubieraliśmy choinkę, spojrzała na mnie swoimi dużymi brązowymi oczami.

„Mamo, jak renifery Świętego Mikołaja potrafią tak długo latać i się nie zmęczyć?” – zapytała mnie, wieszając błyszczącą bombkę.

„No cóż, kochanie, to magiczne renifery” – wyjaśniłem, pomagając jej wspiąć się na wyższą gałąź. „Są specjalnie wyszkolone na tę noc”.

„Ale przecież i tak muszą być zmęczeni, prawda? Nawet magiczne renifery muszą być senne” – upierała się, marszcząc brwi.

„Chyba są trochę zmęczeni” – powiedziałem, prostując krzywą laskę cukrową. „Ale Święty Mikołaj dobrze się nimi opiekuje”.

„Czy on im daje jakieś specjalne jedzenie?” – zapytała, unosząc kolejną ozdobę. „Jakieś superenergetyczne przekąski czy coś?”

Uśmiechnęłam się do jego wyobraźni. „Jestem pewna, że ​​dobrze je karmi. A co ty byś im dał, gdybyś mógł?”

„Hmm…” Poklepała się zamyślona po brodzie. „Może kanapki? Marchewki są w porządku, ale potrzebują więcej energii, żeby podróżować po świecie. I powinny mieć wybór, tak jak tata, który woli kanapki z indykiem, a ty wolisz z kurczakiem”.

„To bardzo miło z twojej strony, że pomyślałeś o tym, co chciałby każdy renifer” – powiedziałem mu. „Może teraz umieścimy gwiazdkę na górze?”

„Tak!” krzyknęła, podekscytowana swoją ulubioną tradycją.

Kilka dni później poszliśmy na świąteczne zakupy do galerii handlowej. Mya była zafascynowana wszystkimi dekoracjami. Patrzyłem, jak patrzy na światełka i girlandy.

„Mamo! Mamo! Możemy zrobić sobie zdjęcie ze Świętym Mikołajem?” – podskoczyła, wskazując na magiczną scenerię pracowni Świętego Mikołaja.

„Oczywiście, kochanie” – zaśmiałam się i wyjęłam telefon.

„Święty Mikołaju, czy twoje renifery lubią marchewki?” – zapytała go po zdjęciu. „Pomyślałam, że mógłbyś dać im kanapki, żeby dodać im energii. Moja mama robi najlepsze kanapki z kurczakiem!”

Uśmiechnęłam się na jego życzliwość, nie zdając sobie sprawy, jak ważne stanie się to pytanie.

W tym roku zaplanowałem coś naprawdę wyjątkowego. Pomyślałem, że Mya z chęcią obejrzy „Dziadka do orzechów” , więc kupiłem nam trzy bilety.

Zawinąłem je w złoty papier i wsunąłem pod choinkę. Nie mogłem się doczekać, aż zobaczę jej uśmiech, kiedy je odkryje w poranek Bożego Narodzenia.

Wigilia zaczęła się idealnie.

Nasze osiedle wyglądało jak z pocztówki, każdy dom był ozdobiony migoczącymi światełkami. Nasze było szczególnie świąteczne, z girlandami w kształcie stalaktytów i naszym gigantycznym bałwanem machającym do przechodniów.

„Mamo, po co wieszamy tyle świateł?” – zapytała mnie Mya, gdy podziwiałyśmy nasze dzieło z podjazdu.

„No cóż, kochanie” – zacząłem – „to po to, żeby pomóc Świętemu Mikołajowi znaleźć domy. A poza tym, to sprawia, że ​​wszystko staje się magiczne, prawda?”

„Wygląda na to, że gwiazdy zstąpiły, żeby zamieszkać w naszej okolicy!” – zaśmiała się, kręcąc się w swojej czerwonej świątecznej sukience.

Kolacja też była idealna. Szynka w miodzie, kremowe puree ziemniaczane i słynny gratin z zielonej fasolki Haydena.

Mya miała trudności z usiedzeniem w miejscu, dziobiąc w talerzu z niespożytą energią.

„Czy możemy otworzyć choć jeden prezent dzisiaj wieczorem?” – poprosiła, patrząc na mnie wzrokiem szczeniaka.

„Znasz tę zasadę, kochanie” – powiedziała Hayden z uśmiechem. „Wszystkie prezenty czekają do świątecznego poranka”.

„Ale ja nie jestem śpiąca! Chcę otworzyć prezenty!” – zaprotestowała, choć zdradzało ją ziewanie.

„Im szybciej pójdziesz spać, tym szybciej nadejdzie poranek” – przypomniałem mu, powtarzając słowa mojej matki.

Otuliliśmy ją kołdrą około ósmej, po tym jak umyła zęby i założyła swoją ulubioną piżamę z Rudolfem. Przytuliła mnie bardzo mocno.

„Kocham cię, mamo” – wyszeptała. „To będą najlepsze święta w życiu”.

Nie wiedziałem, na ile miała rację — ale nie w taki sposób, jak sobie wyobrażałem.

Położyłem się spać krótko po niej, ale obudziłem się w środku nocy. Spojrzałem na zegarek na stoliku nocnym. Była druga w nocy.

Dlaczego mam taką suchość w ustach? – zastanawiałem się. Musiałem zapomnieć o wypiciu wystarczającej ilości wody.

Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni. Po drodze zauważyłem, że drzwi do sypialni Myi były uchylone.

To było dziwne, bo dokładnie zamknąłem drzwi, a Mya nigdy nie obudziła się w środku nocy. Kiedy sięgnąłem, żeby je zamknąć, mój wzrok padł na jej łóżko. Było puste.

Moje serce zaczęło walić jak szalone.

„Mya?” zawołałem, kierując się w stronę jej łazienki. „Mya, jesteś tam?”

Ale światło było zgaszone. Mimo to otworzyłem drzwi i sprawdziłem. Jej tam nie było.

Biegałem z pokoju do pokoju, lecz nie mogłem jej znaleźć.

Pobiegłam z powrotem do pokoju, serce waliło mi w piersi.

„Hayden!” krzyknęłam. „Hayden, obudź się! Mya zniknęła! Nie ma jej w łóżku!”

„Co?” Usiadł, jego oczy wciąż były ciężkie od snu. „Sprawdziłeś wszystko? Musi być gdzieś w domu”.

„Nie ma jej tu, Hayden” – powiedziałam, a łzy spływały mi po policzkach. „Sprawdziłam każdy pokój!”

Wyskoczył z łóżka i zaczął jej szukać po całym domu.

Przeszukując okolicę, podszedłem do drzwi wejściowych i zauważyłem, że kluczyki do samochodu nie są już na swoim miejscu. Właśnie miałem dzwonić na policję, gdy Hayden coś znalazł.

„Kochanie, patrz!” – zawołał. „Pod choinką jest list”.

Podszedłem i moje oczy zaszły mgłą, gdy przeczytałem starannie napisane przez Myę słowa skierowane do Świętego Mikołaja.

Kochany Święty Mikołaju,

Wiem, że Ty i Twoje renifery macie mnóstwo pracy w Wigilię. To musi być bardzo trudne odwiedzić wszystkie dzieci na świecie i przynieść im prezent. Twoje renifery muszą być bardzo zmęczone, więc chciałem Ci pomóc.

Kiedy przyjdziesz do mnie z grami, o które prosiłem, idź do opuszczonego domu po drugiej stronie ulicy, żeby twoje renifery mogły odpocząć. Przyniosłem ciepłe ubrania i koce, żeby mogły się zdrzemnąć.

Zrobiłam im też kanapki. Mama zrobiła je dla mnie i włożyła do lodówki. Zrobiłam też kanapki warzywne, na wypadek gdyby twoje renifery nie lubiły tych z kurczakiem.

Znajdziesz tam również kluczyki do samochodu mamy. Możesz ich użyć, jeśli renifery będą zbyt zmęczone, a Ty nadal będziesz mieć prezenty do rozniesienia.

Ale proszę oddać klucze przed świtem!

Łzy spływały mi po twarzy. Ale poczułem ulgę, wiedząc, że klucze są u niej.

Nie mówiąc ani słowa Hayden, chwyciłam płaszcz i pobiegłam przez ulicę w kierunku opuszczonego domu. Za krzakami znalazłam moją córeczkę, opatuloną w zimowy płaszcz, ściskającą w dłoniach torebkę z kanapkami.

Przykucnęłam obok niego, a mój głos był cichy. „Mya, kochanie, co tu robisz?”

„Czekam na Świętego Mikołaja, mamusiu!” – odpowiedziała. „Chciałam, żeby jego renifery odpoczęły, zanim pójdą do innych domów”.

Nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu, moje serce przepełniała duma i miłość. Przytuliłem ją mocno i wyszeptałem: „Chodźmy do domu, moja mała pomocniczko Świętego Mikołaja”.

Pomogłem jej zebrać rzeczy i cicho wróciliśmy do środka, jakbym nigdy nie widział jej listu. Magia świąt Bożego Narodzenia najlepiej zostawić nietkniętą, prawda?

Następnego ranka, jak zwykle, zebraliśmy się wokół choinki. Oczy Myi rozszerzyły się, gdy odkryła nowy list położony obok jej prezentu.

“Patrz!” krzyknęła, ostrożnie ją rozkładając.

Wymieniliśmy z Haydenem porozumiewawcze spojrzenia. Cieszyliśmy się, że znalazła list, który dla niej przygotowaliśmy.

Cześć Mya! Dziękuję za Twój przemiły list. Moje renifery są bardzo wdzięczne za koce i kanapki, zwłaszcza Vixen. Zwróciłam kluczyki do samochodu Twojej mamie, tak jak prosiłaś. Jesteś cudowną dziewczynką i sprawiłaś, że te święta były magiczne. – Święty Mikołaj

Twarz Myi rozjaśniła się radością, gdy przycisnęła list do serca.

„Mamo! Tato! Święty Mikołaj użył koców! A Lisica zjadła moje kanapki!”

Wziąłem ją w ramiona i wdychałem jej słodki, dziewczęcy zapach.

Czasami najpiękniejsze prezenty świąteczne to nie te zapakowane w błyszczący papier. To te chwile, które przypominają nam o czystej i niewinnej miłości, która mieszka w sercach naszych dzieci.

Tego ranka, patrząc, jak z ekscytacją otwiera bilety na „Dziadka do orzechów” , uświadomiłem sobie, że skoro zawsze starałem się, aby Boże Narodzenie było dla niej magiczne, to ona sprawiła, że ​​było ono dla nas jeszcze bardziej magiczne.

Jeśli podobała Ci się ta historia, oto kolejna, która może Ci się spodobać: Większość ludzi przestała pytać, co stało się z moim bratem lata temu. Ale ja wciąż zostawiam zapalone światło na ganku każdej nocy o 20:12 i pewnego dnia wydarzyło się coś, co dało mi nadzieję.

Ta praca jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i postaciami, ale została sfabularyzowana dla celów twórczych. Imiona, postacie i szczegóły zostały zmienione w celu ochrony prywatności i wzbogacenia narracji. Jakiekolwiek podobieństwo do rzeczywistych osób, żyjących lub zmarłych, lub do rzeczywistych wydarzeń jest czysto przypadkowe i nie było zamierzone przez autora.

Autor i wydawca nie ponoszą odpowiedzialności za dokładność wydarzeń ani przedstawienie postaci i nie ponoszą odpowiedzialności za jakiekolwiek błędne interpretacje. Niniejsza historia jest udostępniana „tak jak jest”, a wyrażone w niej opinie są opiniami postaci i nie odzwierciedlają poglądów autora ani wydawcy.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Chleb Domowy Bez Ugniatania: Prosty, Tani i Zdrowy Przepis

Składniki: 400 g mąki pszennej (najlepiej typu 750 lub pełnoziarnista) 10 g suchych drożdży (lub 20 g świeżych drożdży) 1 ...

Wysoki poziom cukru we krwi rano: wyjaśnienie zjawiska świtu

Obudzenie się z wysokim poziomem cukru we krwi – nawet bez spożycia posiłku – może być dezorientujące i irytujące. Ten ...

Białko jaja i jego zalety

Następnie przedstawię Ci korzyści, jakie możesz uzyskać spożywając białka jaj. Przy tej okazji przedstawię Wam tylko 7 korzyści płynących ze ...

Dla mnie to nowość!

Ogrodnictwo pomidorowe to ulubione zajęcie wielu osób, oferujące radość pielęgnowania roślin i nagrodę w postaci świeżych, domowych produktów. Jednak jedną ...

Leave a Comment