Zawsze zaczynam poranek powoli. Filiżanka kawy w moim ulubionym ceramicznym kubku, tym z małą szczeliną przy uchu, której nigdy nie wymieniam. Okno w kuchni wpuszcza akurat tyle słońca, że granitowe blaty lśnią. Mój mąż, Lyall, już wyszedł na spotkanie z klientem, zostawiając za sobą ślad wody po goleniu i na wpół zjedzonego banana. Przeglądałam telefon, głównie z przyzwyczajenia, przeglądając maile i alerty w kalendarzu, gdy zauważyłam wpis od siostrzenicy. Bumerang – te zapętlone fragmenty wideo – toastu szampanem, brzęku kieliszków, jachtu w tle. Podpis brzmiał: „Tradycja rodzinnego wypadu w toku. Nie mogę się doczekać wypłynięcia w morze”.
Mój kciuk zamarł w połowie przewijania. Coroczny, rodzinny rejs jachtem. To była rodzinna tradycja Preston od lat, na którą byłam zaproszona dokładnie dwa razy odkąd wyszłam za mąż za Lyalla. Za pierwszym razem popełniłam błąd, proponując zmianę destynacji. Za drugim razem Valora, moja szwagierka, dała mi do zrozumienia, że jestem gościem, a nie członkiem rodziny. Kliknęłam w post, a potem w kolejny – twarze, które znałam. Uśmiech Flory z zaciśniętymi ustami. Jej mąż, Tom. Ofully, moja teściowa z mimozą. Młodszy kuzyn Lyalla z narzeczoną. Wszyscy oprócz mnie.
Był czat grupowy dla rodziny, „Preston Legacy Voyagers”. Lyall dodał mnie kilka lat temu, a potem po cichu usunął po incydencie z planem miejsc przy kolacji. Długa historia. Mimo to sprawdziłem. Żadnego czatu, żadnej wiadomości, ani jednego maila o podróży. Wpatrywałem się w telefon, a kawa stygła obok mnie. Puls mi nie przyspieszył. Niezupełnie. To było coś gorszego. Cisza. Cisza, potwierdzenie, że to nie był błąd. To było celowe.
Tego popołudnia, płucząc szklankę w zlewie kuchennym, mój telefon zawibrował z wiadomością od Valory. Ale nie była ona przeznaczona dla mnie. To był zrzut ekranu grupowej wiadomości. Zdjęcie sfinalizowanych przydziałów kabin w sekcji „Pokoje Gościnne Portside”. Przekreślono imię. Moje. Obok: „Potwierdzone dla Belle”. Belle. Instruktorka jogi Valory. Ta, która kiedyś zapytała mnie, czy jestem asystentką Lyalla. Następna wiadomość to notatka głosowa, głos Valory z nutką śmiechu. „Cóż, przynajmniej energia na pokładzie nie będzie w tym roku taka napięta ”.
Mocno. Odłożyłem telefon, nie odpowiadając. Moje dłonie były stabilne, ale szczęka bolała mnie od zaciskania.
Tego wieczoru, przy kolacji, nie wspomniałem o tym od razu. Lyall był rozkojarzony, przeglądając powiadomienia giełdowe między kęsami łososia. „Czy wiesz, że twoja rodzina planuje kolejny rejs jachtem?” – zapytałem lekko.
Spojrzał w górę. „Tak, mama wspominała o tym w zeszłym tygodniu. Chyba wciąż finalizują listę”.
Przechyliłem głowę. „Czy jestem na liście?”
Zmarszczył brwi i odłożył widelec. „Oczywiście. Czemu nie?”
Uśmiechnęłam się, na tyle, żeby nie dopuścić do wzrostu napięcia. „Z czystej ciekawości”. Wrócił do telefonu. „Sprawdzę jeszcze raz” – mruknął. Nie zrobił tego. Nigdy tego nie zrobił.


Yo Make również polubił
Tylko 1 dodatek! Nagle storczyk zakwitły natychmiast i kwitły przez cały rok
Tradycyjne pączki
„Zupa Spalająca Tłuszcz: Szybka i Skuteczna Pomoc w Procesie Odchudzania”
Ludzie będą mogli wkrótce odzyskać utracone zęby!