Na Boże Narodzenie rodzina dała mi kubek z napisem „Szczyt mojego rozwoju nastąpił w łonie matki”. Moja siostra dostała nowy samochód.
Nazywam się Morin i mając 31 lat, siedziałam przy rozświetlonej choince mojej rodziny, rozpakowując mały, grudkowaty pakunek owinięty w czerwony papier. W środku znalazłam biały ceramiczny kubek z radosnym, drukowanym napisem: „Dotarłam do łona matki”.
Po drugiej stronie pokoju moja siostra odpakowała brelok przyczepiony do czerwonej satynowej kokardy, po czym wybiegła na zewnątrz i zobaczyła nowiutki samochód zaparkowany na podjeździe. Uśmiechnęłam się, oczywiście. Nawet podziękowałam, bo co innego miałam zrobić? Rzucić kubkiem i płakać? Uśmiechnęłam się, popijałam letnią kawę i udawałam, że serce nie ściska mi się na samą myśl, że znów to ja jestem puentą.
Potem, w drodze do domu, wykonałem jeden telefon. Trzy dni później samochód mojej siostry zniknął, a moi rodzice siedzieli naprzeciwko detektywów, próbując wyjaśnić, jak przypadkowo użyli mojej karty kredytowej, żeby go kupić.
Jeśli kiedykolwiek zostałeś zdradzony przez ludzi, którzy mieli cię chronić, zrozumiesz, co nastąpiło później. Chciałbym móc powiedzieć, że byłem w szoku, kiedy otworzyłem ten prezent. Że zbagatelizowałem go śmiechem albo rozejrzałem się, czekając na prawdziwy prezent. Ale tak się nie stało. W chwili, gdy odkleiłem papier i zobaczyłem ten absurdalny kubek, coś we mnie skinęło głową, jakby myśląc: „Tak, pasuje”.
Uniosłam je z uśmiechem, który pasowałby do niezręcznego rodzinnego zdjęcia. „Och, jakie śmieszne” – powiedziałam. Bo tak się robi, kiedy ulubione hobby rodziny z ciebie kpi. Mama odrzuciła głowę do tyłu i zachichotała. Tata uśmiechnął się ironicznie, jakby właśnie wygłosił najlepszą puentę roku. A moja siostra Kay przechyliła głowę i powiedziała: „Zawsze byłeś taki dramatyczny”. Jakby to wszystko wyjaśniało.
Cisza, która zapadła, ciągnęła się gęsto i lepko, aż mama klasnęła w dłonie i powiedziała: „K, otwórz teraz swoje”. I wtedy zaczął się prawdziwy spektakl. Znacie ten moment w filmie, kiedy wszystko zwalnia, zaczynają grać skrzypce, światła łagodnieją i to ma być magiczne? To był ten moment. Tyle że zamiast oświadczyn czy powrotu żołnierza do domu, moi rodzice wręczyli Kay kluczyki do samochodu przewiązane czerwoną wstążką.
„O mój Boże” – jęknęła, jakby jeszcze tego nie wiedziała. Jakby zapowiedź, którą mama wrzuciła na Facebooka w zeszłym tygodniu – wielkie niespodzianki dla naszej córki – nie zdążyła jej zepsuć. Wybiegła na zewnątrz w swoich małych botkach na obcasie, krzycząc: „Nie ma mowy! Nie ma mowy!” jak jakaś uczestniczka reality show.


Yo Make również polubił
Zmywarka ma w rogu mały kubek, który wygląda niepozornie… ale ma ukrytą funkcję, o której mało kto wie!
Przepis na sałatkę z jarmużu z KFC
Jeśli Twój dom potrzebuje gruntownego sprzątania, zwróć szczególną uwagę na te 9 wskazówek
Otwieranie czerwonego wina jest bardzo proste: nie potrzebujesz otwieracza do butelek, tylko spinacz do papieru…