mysłowego środka do czyszczenia dywanów. Słońce o ósmej rano wdziera się przez brudne okno i ciężkie poliestrowe zasłony, nadając powietrzu matową szarość.
Mój laptop stoi na biurku pokrytym śladami kawy i odklejającym się laminatem, jedynym jasnym elementem w pokoju. Na jego ekranie, w trybie cichej siatki, odtwarzają się cztery kanały wideo w wysokiej rozdzielczości z domu, który właśnie kupiłem.
Mój dom.
Ta w Maplecrest, zadrzewionej, zarządzanej przez wspólnotę mieszkaniową dzielnicy Riverton, gdzie wszystkie skrzynki pocztowe pasują do siebie, a trawniki wyglądają jak przycięte nożyczkami. Okolica, o której marzyłam od dziecka, kiedy programowałam w bibliotece szkolnej, podczas gdy inne dziewczyny planowały bal maturalny.
Na jednym z kanałów widzę, jak moja rodzina wkracza do środka.
Moja mama, Linda, stoi na chodniku z niebieskiego kamienia, który układałem przez cały weekend na kamienistym placu przy drodze nr 22. Opiera ręce na biodrach i promienieje niczym zwycięski generał – a może jak agent nieruchomości, który właśnie sfinalizował ogromną transakcję.
Moje trzy starsze siostry – Briana, Laya i Tessa – stoją po jej bokach, wskazując na nią i rozmawiając z podekscytowaniem. Duża ciężarówka z napędem na cztery koła stoi na krawężniku, a jej ciężka metalowa rampa jest rozłożona na cichej ślepej uliczce. Przy rampie stoją dwaj mężczyźni w niebieskich kombinezonach, trzymając wózek, z wyrazem dezorientacji, ale i rezygnacji.
Klikam małą ikonkę mikrofonu na kanale monitorującym werandę. Dźwięk jest czysty i wyraźny.
„Dobrze, słuchajcie, panowie” – oznajmia moja matka, klaszcząc w dłonie, jakby prowadziła operację wojskową.
Wskazuje władczo palcem na drugie piętro. „Oto plan. Tam jest moja sypialnia”.
Wykonuje gest w kierunku prawego skrzydła domu.
„Briana dostanie apartament główny – duży pokój z słonecznymi oknami i garderobą”. Wskazuje gestem na lewo. „Laya, ty dostaniesz ten z oknem wykuszowym z widokiem na ogród. Będzie idealny do medytacji”. Zwraca się do mojej najmłodszej, a zarazem najstarszej siostry. „Tessa dostanie pokój z balkonem na swoją sztukę, a czwarty pokój będzie moim gabinetem”.
Następnie machnęła lekceważąco ręką w kierunku pięknych, wykonanych na zamówienie półek w dużym pokoju.
„A Chloe… cóż, kanapa tam jest całkiem wygodna. Może na niej spać, kiedy nas odwiedzi.”


Yo Make również polubił
Siedemnaście lat po tym, jak mnie wyrzucił, ojciec zauważył mnie na ślubie mojego brata. Uśmiechnął się szyderczo: „Bez litości nikt by cię nie zaprosił”. Upiłem łyk wina, uśmiechając się. Potem panna młoda wzięła mikrofon, przywitała mnie i powiedziała: „DO GENERAŁA MAJORA AMARY…”
Kiedy piję wodę, moje nogi puchną. Co się dzieje?
Moje pięty pękają – żaden balsam nie pomaga. Co jeszcze mogę zrobić? Czy powinnam pójść do lekarza?
Naturalne Metody Ochrony Orchidei: Jak Zapobiegać Chorobom i Bakteriom