Wprowadzenie
Ten deser kokosowy to prawdziwa rozkosz dla miłośników kokosa. Jest prosty w przygotowaniu, delikatny w smaku, a jego kremowa konsystencja sprawia, że trudno się od niego oderwać. Idealny na każdą okazję, od codziennego relaksu po specjalne przyjęcia.
Składniki (na 4 porcje):
Krem kokosowy:
1 puszka mleka kokosowego (400 ml)
1/2 szklanki wiórków kokosowych (drobnych)
2-3 łyżki cukru pudru (lub miodu)
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
2 łyżki mąki ziemniaczanej lub skrobi kukurydzianej
2 łyżki wody
Dodatki:
Wiórki kokosowe, uprażone na suchej patelni
Świeże owoce (np. mango, maliny, borówki)
Opcjonalnie: bita śmietana lub listki mięty
Sposób przygotowania
1. Przygotowanie kremu kokosowego:
Wlej mleko kokosowe do rondelka i podgrzewaj na średnim ogniu, nie dopuszczając do wrzenia.
Dodaj cukier puder i ekstrakt waniliowy, mieszając, aż cukier się rozpuści.
W małej miseczce wymieszaj mąkę ziemniaczaną (lub skrobię kukurydzianą) z wodą, tworząc gładką pastę.
Powoli wlej pastę do gorącego mleka kokosowego, ciągle mieszając. Gotuj na małym ogniu przez 2-3 minuty, aż krem zgęstnieje.
Dodaj wiórki kokosowe i dokładnie wymieszaj.
2. Chłodzenie:
Przełóż krem do szklanek, miseczek lub foremek.
Odstaw do ostygnięcia, a następnie wstaw do lodówki na co najmniej 1 godzinę, aby deser dobrze się schłodził.
3. Dekorowanie i podawanie:


Yo Make również polubił
Portulaka: Potężny naturalny środek pełen przeciwutleniaczy i kwasów omega-3
Kruszonka na słono: pyszny pomysł z ziemniakami
Mój syn w końcu znowu się żenił. Byłam niemal szczęśliwa, gdy wnuk szturchnął mnie energicznie: „Babciu, proszę, wynośmy się stąd”. Pokazał mi liścik, który zostawiła panna młoda. Przerwałam muzykę, wstałam i przeczytałam go na głos. W tym chaosie jej własna siostra wyznała wszystko…
Na 40. urodzinach mojego syna wnuczka w panice chwyciła mnie za ramię. „Dziadku, uciekajmy stąd. Natychmiast” – wyszeptała. Byłem oszołomiony. „Dlaczego?” – zapytałem. „Po prostu odejdź, proszę” – błagała. Ufałem jej i to uchroniło mnie przed straszną zdradą ze strony mojego syna. Nie uwierzyłbyś, co planował.