Walentina obudziła się od dźwięku. W pokoju było ciemno, zegar wskazywał wpół do trzeciej.
Obok łóżko było puste — Wiktor gdzieś wyszedł.
Nasłuchiwała. Z kuchni dochodził jego głos — cichy, ostrożny, prawie szept.
— Wiem, że jest ci ciężko… — usłyszała Walentina. — Ale wytrzymaj jeszcze trochę.
Z kim on rozmawia o tej porze? Wstała powoli, boso, i podeszła do drzwi. Serce biło jak oszalałe.
— Też tęsknię, — ciągnął Witia. — Jutro się zobaczymy, obiecuję.
Walentina zastygła. W ciągu trzydziestu lat małżeństwa mąż nigdy nie mówił tak ciepłym tonem. Dawno już nie.
— Nie, ona nic nie wie, — powiedział jeszcze ciszej. — I lepiej, żeby na razie nie wiedziała.
Ona? Czyli o mnie? Walentina oparła się o ścianę. Nogi miała jak z waty.
— Przepraszam, że muszę to ukrywać, — westchnął Wiktor. — Ale rozumiesz… sytuacja jest trudna.
Ktoś coś odpowiedział po drugiej stronie, a on się zaśmiał. Walentina nie pamiętała, kiedy ostatnio śmiał się w domu.
— Dobrze, dobrze. Do zobaczenia, kochanie.
Kochanie! Walentina aż zamarła. Wbiegła z powrotem do łóżka i przykryła się po samą głowę.
Chwilę później Wiktor wrócił. Położył się ostrożnie, żeby jej nie obudzić. Walentina leżała z zamkniętymi oczami, myśląc — kim jest to „kochanie”?
Rano przy śniadaniu mąż był jak zawsze. Czytał wiadomości w telefonie, pił kawę.
— Dobrze spałeś? — zapytała spokojnie.
— Tak, normalnie.
— Słyszałam w nocy, że ktoś chodził po domu.
Wiktor drgnął, prawie rozlał kawę.


Yo Make również polubił
Babcine ciasto waniliowe z budyniem – niezawodny przepis na domowy wypiek
Oto najlepszy sposób na zrzucenie wagi z ramion i brzucha przy użyciu sody oczyszczonej.
Babeczki marchewkowe nadziewane serem śmietankowym
Smażona focaccia z cukinii i boczku