„Przeproś moją córkę albo wyniesiesz się z domu” – powiedziała moja siostra, opierając jedną rękę na biodrze, a drugą na oparciu krzesła w jadalni, do którego przyczepiony był wyblakły magnes z amerykańską flagą, jakby patriotyzm mógł utrzymać cały ten bałagan w ryzach. Mrożona herbata Kayli rozlała się po stole obok sterty kartonów z Amazonu. Z telewizora w salonie dobiegał głos Sinatry, nucącego o locie na Księżyc, podczas gdy moja czternastoletnia siostrzenica patrzyła na mnie gniewnie znad prawie nowego iPhone’a 15.
„Chciałam najnowszy model, nie ten tani!” – krzyknęła, po czym rzuciła mi telefonem w twarz. Uderzył mocniej, niż się spodziewałam, odbił się od kurtki, z brzękiem upadł na drewnianą podłogę, a na folii ochronnej pojawiła się zygzakowata rysa niczym maleńki piorun. Moi rodzice tylko się uśmiechnęli, jakby dotarliśmy do najlepszego momentu przedstawienia.
Nie sprzeciwiłem się. Podniosłem pęknięty telefon, delikatnie odłożyłem go na stół obok magnesu na flagę i powiedziałem bardzo cicho: „Dobrze. Zanotowane”.
Mam na imię Mark.
Mam trzydzieści dwa lata, jestem starszym bratem, tym stałym. Jestem tym facetem, który rozlicza wszystkich podatki „tylko ten jeden raz”. Tym, do którego dzwonią o drugiej w nocy, bo Wi-Fi w tajemniczy sposób padło, który pamięta o urodzinach i wpłatach i pojawia się punktualnie ze składanymi krzesłami, o których nikt inny nie pomyślał. Piszę kod dla zarobku. W niedziele przygotowuję posiłki. Płacę rachunki wcześniej, bo kary za spóźnienia przyprawiają mnie o drżenie oczu. Ludzie nazywają mnie nudnym w tym samym tonie, co niezawodnym, jakby jedno i drugie było tą samą łagodną obelgą.
Mieszkam dziesięć minut od domu rodziców. Moja siostra Tasha mieszka z nimi „tymczasowo”, co jakimś cudem trwa już trzy lata. Jej córka, moja siostrzenica Kayla, ma teraz czternaście lat, jest ode mnie wyższa i wiecznie wpatrzona w ekran.
Moi rodzice lubią mawiać: „Wszyscy się dokładamy”. Z jakiegoś powodu zawsze miało to na myśli moje konto bankowe.
W tamtą niedzielę wieczorem wpadłem z kartonem jajek i nowym czujnikiem dymu, bo tata „miał zamiar się tym zająć”. Wszedłem w głośną rodzinną dyskusję przy stole w jadalni – wszędzie pełno pudełek z Amazonu, pojemników na jedzenie na wynos i kabli do ładowania. Telewizor w sąsiednim pokoju puszczał niekończący się kanał z rozpakowywaniem. Kayla siedziała na końcu stołu, z napiętymi i gotowymi do działania ustami, przewijając ekran telefonu.
Tasha zauważyła mnie pierwsza i westchnęła, jakby właśnie zauważyła swojego Ubera. „Idealnie. Mark jest tutaj”.
Mama uśmiechnęła się, nie odrywając wzroku od tabletu. Tata nie. Uśmiecha się tylko do baseballu i taniej benzyny.
Kayla wcisnęła mi błyszczący telefon, dłońmi do góry, jak ofiarę. iPhone 15 w fioletowym etui, z plastikową naklejką na obiektywie aparatu.
„To nie ta” – powiedziała beznamiętnie, jak sędzia wydający wyrok.
Zmrużyłem oczy. „To najnowszy model”.


Yo Make również polubił
8 wczesnych objawów zapalenia stawów, których nie należy ignorować
Zuppa inglese: przepis na pyszny i efektowny deser.
Dowiedz się, jak oczyścić jelito grube z 15 kilogramów odpadów w ciągu jednej nocy.
„Ekspresowe ciasteczka w 15 minut: Przepis na szybki i pyszny deser”