
Wszystko zaczęło się w Stanach Zjednoczonych, od marki biżuterii Fred + Far. Ich pomysł? Stworzenie pierścionka na mały palec, nazwanego „Self Love Pinky Ring” – dosłownie „pierścionek na mały palec dla miłości do siebie”. Cel: przypomnienie każdej kobiecie, że jest dla siebie priorytetem.
Za tą inicjatywą Melody Godfred, współzałożycielka marki, chciała zaoferować namacalny symbol poczucia własnej wartości. Pierścionek z odwróconym trójkątnym kamieniem reprezentuje „boską kobiecość” i ucieleśnia zobowiązanie: dbanie o siebie, kochanie i docenianie siebie, niezależnie od jakiegokolwiek związku.
Dyskretny gest… ale mocne oświadczenie
Noszenie pierścionka na małym palcu to nie tylko kwestia stylu. To intymny manifest. Może oznaczać: „Wybieram siebie, szanuję siebie, angażuję się w siebie”. Cicha obietnica, którą składamy sobie każdego ranka, zakładając go, stałe przypomnienie, że nasza wartość nie zależy od nikogo innego.
I nie jest to zarezerwowane dla elity. Nieważne, czy pierścionek kosztuje kilkadziesiąt czy kilkaset euro; liczy się intencja. Ważne jest to, co on reprezentuje dla osoby noszącej. Niektóre kobiety czynią z tego rytuał: wręczają go sobie w kluczowym momencie swojego życia — po rozstaniu, na urodziny lub podczas poważnej zmiany w życiu.
A co sądzimy o tym wyglądzie?

Estetycznie, pierścionek na mały palec dodaje subtelnego i oryginalnego akcentu. Przyciąga wzrok, nie będąc przesadnym, a nawet może stać się prawdziwym oświadczeniem stylu, jeśli zostanie mądrze wybrany. Niezależnie od tego, czy jest cienki i delikatny, czy bardziej odważny, pasuje równie dobrze do swobodnego stroju, jak i do bardziej formalnego wyglądu.
A między nami, kto nie kocha pomysłu noszenia biżuterii, która ma znaczenie? To prawie tak, jakbyśmy za każdym razem, gdy na nią spojrzymy, przypominali sobie, jak bardzo zasługujemy na miłość… przede wszystkim przez siebie samych.


Yo Make również polubił
Wrzuć go do zlewu, a odpływ nigdy więcej się nie zapcha!
W Boże Narodzenie miałam podwójną zmianę na oddziale ratunkowym. Moi rodzice i siostra powiedzieli mojej 16-letniej córce, że „nie ma dla niej miejsca przy stole”. Pojechała więc sama do domu – do pustego domu – i spędziła święta w ciszy. Nie krzyczałam. Nie pisałam SMS-ów. Działałam. Następnego ranka moi rodzice znaleźli kopertę przyklejoną taśmą do drzwi. Otworzyli ją, przeczytali list w środku… i zaczęli krzyczeć.
„Mój brat wybrał imię dla swojej córki, które nawiązuje do części ludzkiego ciała. Uważam, że jest to zarówno brzydkie, jak i okrutne”.
Na urodziny podarowałem ojcu używane BMW. Ale on przewrócił oczami: „Nie stać cię na nowe”.