Dyrektor generalny poprosił o rozmowę z chirurgiem naczelnym szpitala – i zamarł, gdy weszła do pokoju. „Dwa lata, między 2019 a 2021 rokiem”. – Page 7 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Dyrektor generalny poprosił o rozmowę z chirurgiem naczelnym szpitala – i zamarł, gdy weszła do pokoju. „Dwa lata, między 2019 a 2021 rokiem”.

„Nie jestem zainteresowana ponownym spotkaniem z moim byłym dowództwem” – oświadczyła bez ogródek Elena.

Brennan położył na stole kolejny dokument.

„Może najpierw powinieneś to przeczytać.”

Dłoń Eleny zamarła w połowie papieru.

„To pozostaje tajne” – powiedziała.

„Już nie” – odpowiedział Brennan. „Generał osobiście nalegał na odtajnienie. Chciał, żebyś mógł to zobaczyć”.

Elena powoli przeczytała raport, jakby mogła go ugryźć. Jej wzrok przeskanował gęsty tekst. Park uważnie obserwował jej twarz.

Przez długi czas nic się nie działo.

Elena zacisnęła szczękę. Jej oddech się zmienił.

Gdy w końcu podniosła wzrok, w jej oczach pojawił się blask, jakiego Park nigdy wcześniej w nich nie widział.

Łzy.

„Co tu jest napisane?” zapytał cicho Park.

Głos Eleny był ledwie szeptem.

„Straciłam trzech żołnierzy” – powiedziała. „Williams, Chen i Rodriguez. Nie zastosowali się do poleceń misji, wkraczając w strefę zagrożenia. Otrzymali bezpośrednie rozkazy od dowódcy zespołu, aby pozostać na peryferiach. Celowo zignorowali te rozkazy”.

„Już to wiedzieliśmy” – powiedział ostrożnie Brennan.

„Nie” – Elena pokręciła głową. „Wiedziałaś, że złamali rozkazy. Ale nie wiedziałam dlaczego”.

Wskazała na fragment raportu.

„Przechwycili komunikaty radiowe dotyczące grupy dzieci uwięzionych w zawalonej szkole, dwie przecznice od szpitala” – powiedziała. „Dowódca zespołu nakazał im czekać na zgodę na zabezpieczenie terenu przed podjęciem akcji ratunkowej. Mimo to pojechali. Uratowali czworo dzieci. Podczas akcji zostały wystawione na działanie pozostałości sarinu. Dlatego ich stan był krytyczny, kiedy dotarli do mojego łóżka”.

Opadła ciężko na najbliższe krzesło, a raport drżał jej w dłoniach.

„Umierali, bo uratowali czwórkę kolejnych dzieci” – powiedziała cicho. „Nie dlatego, że podjęłam złą decyzję. Umierali już, kiedy przyjechali”.

Brennan przewrócił kolejną stronę.

„Wniosek śledczego jednoznacznie wskazuje, że twoje decyzje dotyczące triażu były uzasadnione medycznie i etycznie” – powiedział. „Nie mogłaś ich uratować, Eleno. Ich narażenie było zbyt poważne. Nawet natychmiastowe leczenie niczego by nie zmieniło”.

Park podszedł do Eleny i położył jej dłoń na ramieniu.

„Nosiłaś w sobie ten ciężar winy przez cztery lata” – powiedział cicho Park – „za coś, co nigdy nie było twoją winą”.

Elena otarła oczy grzbietem dłoni, niemal ze złością.

„Przez cztery lata wierzyłam, że poświęciłam żołnierzy, by ratować cywilów” – powiedziała. „Przez cztery lata myślałam, że podjęłam złą decyzję”.

„Nie podjęłaś złego wyboru” – powiedział stanowczo Brennan. „Dokonałaś jedynego możliwego wyboru, biorąc pod uwagę posiadane informacje. Dzięki temu siedemnaścioro dzieci żyje. Nie wspominając o dorosłych, których uratowałaś. I o ostatecznym akcie heroizmu tych trzech żołnierzy. To daje w sumie czterdzieści cztery życia, Eleno. Nie czterdzieści jeden”.

W pokoju zapadła cisza.

Na zewnątrz, przez okna wpadały promienie popołudniowego słońca, rzucając prostokąty ciepłego światła na stół konferencyjny.

„Generał Cordell chce się z panem spotkać” – powiedział po chwili Brennan. „Jest tu, aby wręczyć panu Srebrną Gwiazdę, której przyjęcia odmówił pan cztery lata temu, a także formalne przeprosiny Departamentu Obrony za nieujawnienie tych informacji wcześniej”.

Elena ponownie spuściła wzrok na raport, jej palce kreśliły linijkę tekstu, jakby chciała wyryć ją na swoim ciele.

„Przeprosiny nie zmienią tego, przez co przeszłam” – powiedziała.

„Nie” – zgodził się Brennan. „Ale może to pozwala ci przestać z tym żyć”.

Elena milczała przez długi czas. Potem skinęła głową.

„Powiedz generałowi, że spotkam się z nim jutro o 14:00” – powiedziała. „Tutaj. Nie w Pentagonie”.

Brennan uśmiechnął się lekko.

“Zajmę się tym.”

Po jego wyjściu Park usiadł obok Eleny.

„Jak się czujesz?” zapytała.

Elena wpatrywała się w dokumenty rozłożone na stole.

„Lżej” – powiedziała w końcu. „Jakbym dźwigała ciężar, o którym nie wiedziałam, że mogę go zrzucić”.

„Co teraz zamierzasz zrobić?” zapytał Park.

„Robię to samo” – powiedziała Elena. „Ratuję życie. Szkolę chirurgów. Buduję coś pożytecznego”.

Park się uśmiechnął.

„Osiągnąłeś już coś niezwykle ważnego” – powiedziała. „Osiemdziesiąt dziewięć operacji urazowych w ciągu trzech miesięcy. 96% wskaźnik przeżywalności. Dwunastu weteranów z powodzeniem przeszło do cywilnej kariery dzięki twojemu programowi. Rewolucjonizujesz edukację w zakresie medycyny urazowej w całym kraju”.

Elena pozwoliła sobie na delikatny uśmiech.

„Zmieniamy to” – poprawiła. „Ty, ja, Brennan. Cały zespół”.

„Wracając do zespołu” – powiedział Park, zmieniając temat – „Otrzymałem zgodę na rozszerzenie programu stypendialnego. Będziemy mogli powitać sześciu kolejnych lekarzy w przyszłym kwartale”.

„Dobrze” – powiedziała Elena. „Upewnij się, że przynajmniej troje z nich ma doświadczenie wojskowe”.

„Już nad tym pracuję” – odpowiedział Park.

Pracowali przez chwilę w komfortowej ciszy, analizując protokoły i aktualizując programy szkoleniowe. Wokół nich Szpital Waltera Reeda wibrował zorganizowanym chaosem typowym dla dużych ośrodków medycznych. Nagle, na końcu korytarza, rozległ się dźwięk alarmu medycznego. Stażyści przebiegli przed oknem sali konferencyjnej.

Praca nigdy nie ustała.


Tego wieczoru o godzinie 18:45 Elena trafiła na oddział intensywnej terapii.

Stało się to naszym nawykiem w ciągu ostatnich trzech miesięcy: sprawdzanie stanu zdrowia kapitana Santosa, zapoznawanie się z jego dokumentacją medyczną, rozmowy z jego zespołem medycznym.

Ale dziś było inaczej.

Dziś wieczorem Santos siedział w łóżku.

Był przytomny i czujny, wykonywał ćwiczenia fizjoterapeutyczne z terapeutą zajęciowym. Kiedy zobaczył zbliżającą się Elenę, szczery uśmiech rozjaśnił mu twarz.

„Pułkowniku” – powiedział, a jego głos wciąż był nieco ochrypły po tygodniach intubacji i rekonwalescencji.

„Kapitanie” – odpowiedziała Elena, podchodząc do łóżka. „Jak się czujesz?”

„To tak, jakbym dostał kulę w klatkę piersiową i nie żył przez dziewięć minut” – powiedział z cichym, złowieszczym śmiechem. „Ale żyję, więc nie będę narzekał”.

Terapeuta przeprosił i pozwolił im na chwilę prywatności.

Santos przyglądał się twarzy Eleny.

„Pamiętam cię” – powiedział cicho. „Nie tylko stąd. Z Aleppo. Byłeś tam podczas ataku chemicznego. Operowałeś mojego dowódcę zespołu, sierżanta Hayesa. Uratowałeś mu życie”.

Elena powoli skinęła głową.

„Pamiętam Hayesa” – powiedziała. „Poważne rany od odłamków. Obustronna odma opłucnowa. Dwa razy o mało go nie straciliśmy na stole operacyjnym”.

„Wrócił do domu dzięki tobie” – powiedział Santos. „Mógł poznać swoją córkę, która urodziła się podczas jego misji. Ma teraz cztery lata”.

Elena poczuła, że ​​coś zmienia się w jej piersi.

„Jestem zachwycona” – powiedziała.

„Pamiętam też Williamsa, Chena i Rodrigueza” – kontynuował Santos. „Byli legendami Force Recon. To, co zrobili tamtego dnia, ratując te dzieci, było ważne. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z ryzyka. Wszyscy podejmowaliśmy decyzje”.

Oczy Eleny błyszczały.

„Myślałam, że ich zawiodłam” – przyznała.

„Nikogo pan nie zawiódł, pułkowniku” – powiedział Santos. „Uratował pan każdego, kogo mógł. To wszystko, co możemy zrobić”.

Przez chwilę siedzieli w milczeniu – dwaj żołnierze, którzy widzieli najgorsze chwile wojny i którym jakimś sposobem udało się znaleźć coś na kształt spokoju.

„Dr Brennan powiedział mi, że zaproponowano ci stanowisko” – powiedział Santos. „Narodowa Inicjatywa Szkolenia Traumatycznego. We współpracy z Departamentem Obrony i FEMA”.

„Jeszcze się nie zdecydowałam” – powiedziała Elena.

„Powinieneś to zaakceptować” – odpowiedział Santos. „To, co robisz – sposób, w jaki uczysz ludzi myślenia pod presją – ratuje życie. Nie tylko w szpitalach. Wszędzie”.

Elena uśmiechnęła się lekko.

„Pomyślę o tym” – powiedziała.

„Jeszcze jedno” – dodał Santos.

Chwycił telefon leżący na stoliku nocnym i odblokował ekran.

„Moja żona jest w ciąży” – powiedział. „Dziecko ma się urodzić za dwa miesiące. Chcielibyśmy, żebyś została matką chrzestną”.

Elena poczuła, że ​​zapiera jej dech w piersiach.

„Miguel, ja nie…”

„Przywróciłeś mi życie” – powiedział po prostu. „Pozwól mi się nim z tobą podzielić”.

Elena spojrzała na młodego żołnierza piechoty morskiej, który przeżył śmierć, bo nie chciała się z nią pogodzić. Na mężczyznę, który nie nosił w sobie goryczy, tylko wdzięczność.

„To będzie dla mnie zaszczyt” – powiedziała cicho.


Sześć miesięcy po przybyciu do Walter Reed w charakterze tymczasowego kontrahenta z wątpliwym CV, Elena Vulkov stanęła na podium w głównym audytorium szpitala.

Sala była wypełniona dwustu lekarzami, stażystami i wojskowym personelem medycznym z całego kraju. Program Wulkowa, mający na celu integrację traumy wojennej i cywilnej, stał się modelem badanym w całym kraju.

W ciągu sześciu miesięcy program poprawił wskaźnik przeżywalności urazów w szpitalu Walter Reed o 23%. Dzięki technikom opracowanym przez Elenę uratowano 47 żołnierzy. Sześćdziesięciu dwóch doświadczonych lekarzy z powodzeniem przeszło do cywilnej kariery dzięki jej programowi mentorskiemu.

Ale dziś nie statystyki były tematem przewodnim.

Celem tego dnia była zmiana spojrzenia medycyny na traumę.

„Tradycyjne podejście do leczenia urazów” – powiedziała Elena, a jej głos wyraźnie niósł się po sali – „opiera się na protokołach opracowanych w kontrolowanych warunkach: czyste szpitale, wystarczająca liczba personelu, niezawodne łańcuchy dostaw. Ale urazy nie zdarzają się w kontrolowanych warunkach. Zdarzają się w chaosie. W kontekście niedoboru zasobów. W czasach, gdy gotowe rozwiązanie nie jest dostępne”.

Kliknęła następny slajd. Na ekranie pojawiła się tabela porównawcza, przedstawiająca wskaźniki przeżywalności pomiędzy konwencjonalnymi protokołami leczenia urazów a zintegrowanymi metodami wojskowo-cywilnymi.

„Medycyna wojenna uczy nas nie tego, że protokoły są złe” – kontynuowała. „Chodzi o to, że protokoły są punktem wyjścia, a nie punktem końcowym. Kiedy pacjent umiera, pytanie nie brzmi: »Co mówi protokół?«, ale: »Czego ten pacjent teraz potrzebuje?«”.

Na widowni Brennan siedział obok generała Cordella, który przyjechał tam specjalnie na prezentację.

Generał pochylił się i mruknął: „Ona jest dokładnie tym, czego potrzebuje medycyna wojskowa. Kiedy nam ją powierzysz?”

„Nigdy, jeśli tylko będę mogła tego uniknąć” – mruknęła Brennan w odpowiedzi, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech.

Na scenie Elena kontynuowała.

„W ciągu najbliższych sześciu miesięcy” – powiedziała – „program ten zostanie rozszerzony o szkolenia symulacyjne z zakresu podejmowania decyzji w warunkach intensywnego stresu, obowiązkowe rotacje dla chirurgów urazowych w placówkach wojskowych i cywilnych oraz krajową bazę danych sprawdzonych w boju technik, dostępną dla każdego szpitala w kraju”.

Ktoś w pierwszym rzędzie podniósł rękę.

Doktor Marcus Chen, ten sam stażysta, który zażartował, że Elena musi być na odwyku, siedział teraz w pierwszym rzędzie z otwartym notatnikiem, którego strony były już zapełnione ciasnym pismem.

„Doktorze Vulkov” – powiedział – „jak nauczyć chirurgów podejmowania decyzji o życiu i śmierci pod presją, bez doświadczenia bojowego?”

„To ty wywierasz presję” – powiedziała Elena.

W pomieszczeniu rozległ się szmer nerwowego śmiechu.

„Nasze laboratorium symulacyjne nie tylko odtwarza obrażenia” – kontynuowała. „Odtwarza chaos. Ograniczone oświetlenie. Wadliwy sprzęt. Jednoczesne pojawienie się wielu ofiar. Uczymy się podejmować decyzje nie pomimo chaosu, ale w jego obrębie”.

Podniosła się kolejna ręka — dr Amandy Foster.

„A co z psychologicznymi następstwami?” – zapytała Amanda. „Chirurdzy wojenni mają znacznie wyższy wskaźnik stresu pourazowego niż lekarze cywilni”.

„Dlatego wsparcie psychologiczne jest integralną częścią każdego aspektu tego programu” – odpowiedziała Elena. „Nie czekamy, aż chirurdzy się załamią. Od samego początku rozwijamy ich odporność psychiczną. Obowiązkowe wsparcie rówieśnicze. Ustrukturyzowana dekompresja po najbardziej stresujących zabiegach. I, co najważniejsze, tworzymy kulturę, w której proszenie o pomoc jest postrzegane jako siła, a nie słabość”.

Prezentacja trwała jeszcze czterdzieści minut.

Na koniec oklaski były długie i szczere.

Elena zeszła z podium i natychmiast została otoczona przez lekarzy chętnych do omówienia wdrożenia tego podejścia w swoich placówkach. Generał Cordell przecisnął się przez tłum, żeby do niej dotrzeć.

„Pułkowniku Wulkow” – powiedział, wyciągając rękę.

Elena potrząsnęła nim mocno.

„Generale” – powiedziała. „Dziękuję za przybycie”.

„Za nic w świecie nie mógłbym tego przegapić” – odpowiedział.

Wskazał na cichszy kąt widowni.

„Masz chwilę?” zapytał.

Odsunęli się od tłumu. Cordell wyjął kopertę z kurtki.

„To formalna oferta Departamentu Obrony, FEMA i Departamentu ds. Weteranów” – powiedział. „Chcą, żebyś poprowadził krajową grupę zadaniową ds. medycyny urazowej. Dwuletni kontrakt. W pełni finansowany. Twoim zadaniem będzie opracowanie i wdrożenie zintegrowanych protokołów leczenia urazów w 500 szpitalach oraz przeszkolenie 2000 lekarzy”.

Elena wzięła kopertę, ale jej nie otworzyła.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

„Mojej ukochanej córce: 3 domy” – głosił testament… Mojego nazwiska nie było na niczym, nawet na rogu. Dopóki nie zobaczyłam kubka, który wyrzucili, i sekretu, jaki skrywał.

Ale we mnie rosła pustka. Piętnaście lat poświęceń sprowadziło się do jednego krótkiego zdania: „ona się nie skarży”. Tego samego ...

Mini Serniki z Spodem Brownie – Elegancki i Pyszny Deser

Jak uzyskać idealnie gładką masę sernikową? Upewnij się, że wszystkie składniki są w temperaturze pokojowej przed miksowaniem. Nie miksuj zbyt ...

Woda z Miodem i Octem Jabłkowym: Naturalny Elixir dla Twojego Organizmu 🍯🍏

Jak przygotować ten cudowny napój? 🥄 Przygotowanie tego eliksiru jest banalnie proste. Wystarczy: Rano na pusty żołądek: Do szklanki ciepłej ...

Leave a Comment