„Dziękuję… Wybacz mi”. Zanim opuścił ten świat, mężczyzna na wózku inwalidzkim szepnął do swego konia — gdy koń przycisnął głowę do policzka swego pana, wszyscy patrzący wiedzieli, że są świadkami cudu. – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„Dziękuję… Wybacz mi”. Zanim opuścił ten świat, mężczyzna na wózku inwalidzkim szepnął do swego konia — gdy koń przycisnął głowę do policzka swego pana, wszyscy patrzący wiedzieli, że są świadkami cudu.

Dni, które stały się ciche

Lekarze powiedzieli to łagodnie, ale ich słowa i tak uderzyły jak grom:

„Zostało mu już tylko kilka dni.”

Jego syn i córka starali się zachować siły, szepcząc słowa nadziei, które nikogo nie zmyliły. W domu robiło się coraz ciszej z każdym dniem. Staruszek siedział na wózku inwalidzkim pod szerokim dębem na swoim podwórku, owinięty w koc, wpatrując się w horyzont, gdzie pola niegdyś rozciągały się złociście pod jego opieką.

Oddech miał ciżki, dłonie chude i drżące. Jednak w jego oczach kryło się pragnienie, którego żadne lekarstwo nie mogło ukoić – pragnienie czegoś lub kogoś, zagubionego w czasie.

Towarzyszka, której nigdy nie mógł zapomnieć

Dwie dekady wcześniej to właśnie pole było jego całym światem. A u jego boku, każdego ranka i o zmierzchu, stał Storm , jego brązowy ogier z białą smugą na pysku – wierny, silny i łagodny jak słońce po deszczu.

Dzielili się wszystkim. Storm orał ziemię, która dawała rodzinie pożywienie, woził wnuki na radosne przejażdżki i co wieczór czekał przy bramie na gwizdek swojego pana.

Nawet gdy wiek spowolnił mężczyznę i osłabił siły Storma, nadal szli razem ścieżką — jeden krok, jeden odcisk kopyta, ramię w ramię.

Ale kiedy choroba przykuła staruszka do wózka inwalidzkiego, Storm został przeniesiony na farmę sąsiada, aby zapewnić mu lepszą opiekę. Od tamtej pory podwórko wydawało się coraz bardziej puste. Mężczyzna rzadko się uśmiechał.

Miła niespodzianka od sąsiada

Pewnego popołudnia łagodny sąsiad — pan Harris — zauważył, że staruszek nieustannie wpatruje się w stodołę, z której nie dobiegał już żaden odgłos rżenia ani tętentu kopyt.

„Chciałbyś go jeszcze raz zobaczyć?” – zapytał cicho sąsiad. Staruszek tylko skinął głową, a łza spłynęła mu z kącika zmęczonego oka.

Tego wieczoru, gdy słońce zaczęło zachodzić, malując niebo na złoto i bursztyn, pan Harris powrócił. Za nim szedł Storm – teraz wolniej, z siwymi smugami wokół pyska, ale bez wątpienia dumny.

Każdy krok konia był ostrożny, rozważny, jakby on również rozumiał powagę tej chwili. Na podwórku zapadła całkowita cisza, słychać było jedynie cichy odgłos kopyt uderzających o ziemię.

Spotkanie, którego nikt się nie spodziewał

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Jak zrobić pedicure w domu przy użyciu sody oczyszczonej

Zarówno latem, jak i zimą, piękno stóp jest kwestią, która dotyczy wszystkich kobiet, od najmłodszych do najstarszych. Nawilżanie, złuszczanie, pedicure ...

Odkryj zaskakujące korzyści z dodania cynamonu do papieru toaletowego!

Czy kiedykolwiek myślałeś o dodaniu odrobiny pikanterii do rutyny w łazience? Naprawdę — pikanterii! Dodanie odrobiny cynamonu do papieru toaletowego ...

Sposób na łatwe czyszczenie piekarnika. Nawet przypalony brud można usunąć

Piekarnik to niewątpliwie jeden z najtrudniejszych do czyszczenia sprzętów gospodarstwa domowego. Rozpryski i resztki jedzenia gromadzą się po każdym pieczeniu ...

Leave a Comment