„Nie są jeszcze pewni. Chcą przeprowadzić więcej testów”.
„Gdzie jest moja mama? Jest z Madison?”
Derek skinął głową. „Tak, wszyscy tam są. Dziecko Madison jest zdrowe. Żadnych problemów.”
Drzwi się otworzyły i wpadła moja mama z rumieńcem na twarzy. Nie spojrzała na mnie. „Och, Clare, kochanie, jak się czujesz? Poród był taki długi – musisz być wyczerpana”.
„Gdzie jest moja córka?”
„Wciąż w pokoju dziecięcym, kochanie. Tak dobrze się nią opiekują”. Mama siedziała na krześle przy oknie, ściskając torebkę na kolanach. Jej oczy były zaczerwienione, jakby płakała. „Dziecko Madison jest po prostu cudowne. Dziesięć palców u rąk i nóg, absolutnie idealne”.
Sposób, w jaki podkreślała perfekcję, przyprawiał mnie o ciarki. „Chcę teraz zobaczyć moje dziecko”.
„Lekarze są z nią” – wtrąciła Patricia. „Może powinniśmy pozwolić im wykonywać swoją pracę bez robienia dramatu”.
Zignorowałem ją. „Derek, przyślij tu kogoś. Chcę odpowiedzi”.
Wyszedł niechętnie. Gerald poszedł za nim, zostawiając mnie z dwiema kobietami, które nigdy nie pałały do siebie szczególną sympatią, ale zdawały się być zjednoczone w swoim dyskomforcie.
Telefon mojej mamy zawibrował. Odczytała wiadomość i zbladła. Wstała gwałtownie. „Muszę skorzystać z toalety. Zaraz wracam”. Praktycznie wybiegła z pokoju.
Coś było bardzo nie tak.
Dwadzieścia minut później przybyła cała procesja – Derek, jego rodzice, moja mama i dr Reeves, pediatra dyżurny. Przywieźli moją córkę w małej gondolce na kółkach. Mama ustawiła się tuż obok, bliżej niż wydawało się to konieczne.
„Oto ona. Twoja piękna dziewczyna.”
Kiedy wtoczyli gondolę do mojego łóżka, zobaczyłam, jak dłonie mamy poruszają się przy kocyku, poprawiając coś. Ruch był szybki, wyćwiczony, jakby robiła to już wcześniej.
Spojrzałam na twarz córki. Coś było nie tak – kształt jej oczu, rozstaw rysów twarzy. Trzymałam ją zaledwie trzydzieści sekund po porodzie, ale matka wie. To nie było po prostu wyczerpanie czy dezorientacja.
„Proszę, natychmiast ją sprawdź” – powiedziałem ostrym głosem. „Coś jest nie tak”.
Dr Reeves zmarszczył brwi. „Pani Montgomery, przeprowadziliśmy szczegółowe badania. Na podstawie cech fizycznych i wstępnych badań przesiewowych podejrzewamy, że pani córka ma zespół Downa. Musimy wykonać kariotyp chromosomowy, aby to potwierdzić, co zajmie kilka dni, ale objawy kliniczne są zgodne z diagnozą”.
W pokoju zapadła cisza. Wpatrywałam się w dziecko w łóżeczku, a moje myśli krążyły w kółko. Zespół Downa. Podejrzenie zespołu Downa. Nasze dziecko.
Pod wpływem szoku poruszyło się coś jeszcze – pewność, której nie potrafiłam wyjaśnić. Cechy fizyczne, które opisywał dr Reeves… Próbowałam sobie przypomnieć twarz mojej córki z tych trzydziestu sekund po porodzie. Czy wyglądała tak?
„Czy jest pan absolutnie pewien, że to moja córka?”
Wszyscy się na mnie gapili. Ręka Dereka zacisnęła się na moim ramieniu. „Clare, o czym ty mówisz?”
„Mówię o pewności. Czy dokładnie sprawdziłeś opaski identyfikacyjne?”
Doktor Reeves uniósł maleńki nadgarstek dziecka, pokazując mi szpitalną bransoletkę. „Identyfikacja to standardowa procedura, pani Montgomery. Ta opaska pasuje do pani danych. To pani córka”.
Moja matka wydała z siebie cichy dźwięk, który szybko zagłuszył kaszel. Twarz Patricii stężała.
„Oczywiście, musiałaś urodzić dziecko z wadą” – powiedziała Patricia z obrzydzeniem w głosie. „Powinniśmy byli się domyślić. Twoja rodzina nie ma najlepszych genów”.
„Mamo” – zaprotestował słabo Derek.
Gerald zrobił krok naprzód. „To zmienia postać rzeczy, synu. Rozumiesz?”
Derek unikał mojego wzroku. Jego twarz zbladła, a szczęka zacisnęła się.
„Jak mogłeś zrobić coś takiego naszej rodzinie?” zapytał.
Wpatrywałam się w męża – mężczyznę, który obiecał mi miłość w zdrowiu i chorobie. „Robić to swojej rodzinie? Przecież urodziłam nasze dziecko”.
„Dziecko z wadami” – syknęła Patricia. „Czy zdajesz sobie sprawę, co to oznacza dla naszej reputacji? Dla naszego nazwiska?”


Yo Make również polubił
Odkrywanie cudownych korzyści bazylii: cuda, o których jeszcze nie słyszałeś
W moim koszu na śmieci są robaki. Co mam zrobić?
Likier Nutella
Zapiekanka z kurczakiem i parmezanem: niebiański posiłek w 4 prostych krokach