Poziom
stają się widoczne i rozpoznawalne.
Kultura firmy przechodzi transformację.
Kilku członków zarządu skinęło głowami na znak zgody.
Connor kontynuował z entuzjazmem: „Cytat Sophie będzie naszą nową misją: »To ludzie budują firmę, a nie cegły«. To prawda i genialne. Właśnie tego nam brakowało”.
Richard odchylił się sceptycznie. „Naprawdę chcesz opierać wszystko na rysunku dziecka?”
„Stawiam na to wszystko” – odpowiedział stanowczo Connor, kładąc rysunek Sophie na środku stołu.
Po raz pierwszy od dawna w pomieszczeniu unosiła się nadzieja, a nie strach.
Sophie odwróciła się do matki i cicho zapytała: „Czy to dobrze?”.
Jej matka, ze łzami w oczach, skinęła głową: „Tak, byłaś wspaniała, moja droga”.
Gdy zegar wybił dziesiątą, spotkanie zostało wznowione – ale coś się radykalnie zmieniło.
Connor Blake nigdy nie przestanie.
Zdobył cenną wiedzę od siedmioletniej dziewczynki z żółtym wiaderkiem:
Nawet w pozornie beznadziejnych chwilach proste prawdy i drobne gesty mogą zmienić przyszłość.
Od tego dnia sala konferencyjna już nigdy nie była taka sama.
Zaledwie tydzień później Connor Blake przedstawił nową inicjatywę z nowym mottem:
„Firmę budują ludzie, nie cegły”.
Słowa ze zdjęcia Sophie stały się hasłem przewodnim firmy. Od tego czasu każdy zespół miał obowiązek podkreślać ludzki element w swojej pracy.
Osoby, które wcześniej były pomijane – sprzątaczki, recepcjonistki, kierowcy – znalazły się w centrum uwagi dzięki kampanii „Twarze BlakeTech”.
Początkowo sceptyczni inwestorzy byli niepewni tej zmiany.
Ale potem pojawiła się pierwsza reklama.
Głos Sophie rozbrzmiał echem, a w tle pojawiły się sceny pracowników pracujących w budynku:
„To moja mama” – powiedziała z dumą, gdy kamera pokazała jej mamę sprzątającą. „Ona utrzymuje ten budynek przy życiu – niczym bicie serca”.
Film zakończył się znanym, pogrubionym zdaniem:
„BlakeTech: Stworzony przez ludzi. Dla ludzi”.
W ciągu kilku godzin film został opublikowany w internecie.
W związku z tym nagłówki zyskały powszechną uwagę:
„Od krachu do boomu: Prezes, który posłuchał dziecka”
„BlakeTech stawia ludzkość w centrum uwagi – i odnosi sukcesy”
„Czy siedmioletnia dziewczynka zrewolucjonizowała branżę sztucznej inteligencji?”
Wartość firmy zaczęła rosnąć.
Nie wszyscy jednak byli entuzjastycznie nastawieni.
W tle Richard Halstrom zbeształ innych dyrektorów:
„Zmieniacie nas w organizację charytatywną” – warknął do Connora. „Technologia to potęga, a nie dziecinne banały”.
Connor zachował spokój: „Technologia służy ludzkości. Jeśli o tym zapomnimy, sukces będzie nieosiągalny”.
Richard ze złością rzucił teczkę na stół. „Jeśli to marzenie się nie spełni, rezygnuję”.
Connor uśmiechnął się: „Nie martw się, Richard. Mam teraz siedmioletniego konsultanta, który ma więcej wizji niż wielu tutaj”.
Od tamtej pory Sophie i jej matka regularnie odwiedzały siedzibę firmy i były osobiście witane przez Connora.
Pewnego dnia w stołówce Sophie zapytała przy soku pomarańczowym: „Dlaczego dorośli słuchają tylko wtedy, gdy jest już prawie za późno?”.
Connor przykucnął, by być na jej poziomie. „Bo zapominamy, co jest naprawdę ważne”.
Skinęła głową z zamyśleniem: „Mama zawsze powtarza, że jak się czyści podłogi, to widać, co jest pod spodem”.
Connor miał to powiedzenie wypisane złotymi literami obok windy dla kadry kierowniczej.
Miesiąc później Sophie i Connor wystąpili przed publicznością złożoną z dyrektorów i inwestorów na dorocznym spotkaniu BlakeTech.
„Nie znam się na komputerach” – powiedziała do mikrofonu – „ale wiem, że życzliwość naprawia więcej niż jakakolwiek maszyna”.
I może byłoby mniej problemów, gdyby dorośli częściej słuchali tych, którzy nie są ani bogaci, ani wpływowi”.
Niektórzy goście uśmiechali się cicho, inni ocierali łzy wzruszenia.
Na koniec otrzymała owację na stojąco.
Nawet Richard bił brawo, choć z wahaniem i uśmiechem.
W ciągu kilku miesięcy BlakeTech doświadczył niezwykłego wzrostu i przekształcił się w firmę o zupełnie nowym charakterze.
Inne firmy poszły w jego ślady: skupiły się bardziej na ludziach, zaangażowały się w etyczną technologię i wykazały się przejrzystością.
Wszystko zaczęło się od małej dziewczynki i żółtego wiadra do sprzątania.
Rysunek Sophie stał teraz oprawiony w ramkę w holu. Zwiedzający specjalnie przyjeżdżali, żeby go zobaczyć, a także organizowano wycieczki szkolne.
Powstawały podcasty i dokumenty na temat transformacji. Nawet uniwersytety poświęciły się analizie „transformacji BlakeTech”.
W śnieżny dzień Sophie wręczyła Connorowi namalowany przez siebie obrazek: On, śmiejący się przed jodłą


Yo Make również polubił
Ogonki homara z masłem czosnkowym
♻️ 10 pomysłów na ponowne wykorzystanie tac z second-handu 🛠️
Pozostawieni przez miłość: walka matki o przetrwanie i spotkanie, którego nikt się nie spodziewał
Oto co czuje dusza zaraz po śmierci