„Wczoraj wieczorem zrobiłem research na temat Jennifer Walsh. Fascynująca kobieta. Zanim wyszła za mąż za twojego syna, nazywała się Jennifer Parker, potem Jennifer Martinez, a potem Jennifer Thompson. Trzy małżeństwa, trzy starsze małżeństwa. Jej pierwszy mąż miał 72 lata i zostawił jej swoje mieszkanie na Florydzie, gdy zmarł na nagły zawał serca. Drugi mąż miał 68 lat i zostawił jej swój portfel inwestycyjny po niefortunnym upadku ze schodów. Trzeci mąż miał 75 lat i przepisał na nią swój majątek zaledwie kilka tygodni przed tym, jak został znaleziony martwy w swoim basenie”.
Trzęsły mi się ręce. A teraz jest żoną mojego 42-letniego i całkowicie zdrowego syna, ale jego matka…
Margaret nie podjęła decyzji o wykonaniu wyroku. Jego matka ma 67 lat, spłaca dom i ma pokaźne konto emerytalne.
Bingo.
Daniel może nawet nie wiedzieć, co Jennifer naprawdę planuje. Niektóre z tych kobiet są niezwykle utalentowane w manipulacji.
Wstałem i podszedłem do okna Margaret, patrząc na ruchliwą ulicę w dole. Normalni ludzie żyli swoim normalnym życiem, nieświadomi istnienia drapieżników takich jak Jennifer.
„Co robimy?”
„Po pierwsze, dokumentujemy wszystko. Chcę, żebyś dziś zainstalował kamery bezpieczeństwa w swoim domu. Nagrywaj każdą rozmowę, każdą interakcję. Po drugie, skontaktujemy się z innymi jurysdykcjami, w których działała Jennifer. Stworzymy wzorzec zachowań”.
„A trzeci?”
Margaret uśmiechnęła się ponuro.
„Po trzecie, dajemy Jennifer Walsh dokładnie to, na co zasługuje”.
Tego popołudnia wróciłem do domu i zastałem Jennifer w mojej kuchni, robiącą sobie kanapkę. Spojrzała w górę, kiedy wszedłem, z ostrożnie neutralnym wyrazem twarzy.
„Jak się dzisiaj czujesz, mamo?”
Mamo. Nigdy wcześniej mnie tak nie nazywała.
„Czuję się całkiem dobrze, dziękuję. Chociaż jestem czegoś ciekaw.”
„Co to jest?”
Była taka ostrożna, taka zatroskana — idealna synowa opiekująca się swoją zdezorientowaną teściową.
„Zastanawiałem się nad twoimi poprzednimi małżeństwami.”
Dłoń Jennifer zamarła w połowie drogi do słoika z musztardą.
„Co moje?”
„Twoi poprzedni mężowie. Spotkałem dziś najciekawszego detektywa. Opowiedział fascynujące historie o niedawnej wdowie Jennifer Parker, Jennifer Martinez i Jennifer Thompson”.
Z jej twarzy odpłynęła krew.
„Nie wiem, o czym mówisz.”
„Oczywiście, że nie.”
Otworzyłam torebkę i wyciągnęłam małe urządzenie nagrywające, które dała mi Margaret.
„Tak samo jak nie wiesz, że prawdziwe nazwisko doktora Coopera to Brian Kellerman i że jest on skazanym oszustem”.
Jennifer patrzyła na urządzenie, jakby było wężem.
„Nie możesz mnie nagrywać bez mojej zgody.”
„Tak naprawdę w takim stanie, w którym obowiązuje zasada zgody tylko jednej strony, mogę nagrywać każdą rozmowę, w której uczestniczę, zwłaszcza w moim własnym domu”.
Cofała się teraz w stronę drzwi, a jej maska wyrażająca zaniepokojenie całkowicie zniknęła.
Daniel, mój syn, wyszedł z salonu, wciąż trzymając w ręku pilota.
„Co się stało?”
„Twoja matka nas nagrywa. Jest kompletnie paranoiczna”.
Daniel wyglądał na zdezorientowanego.
„Mamo, dlaczego nagrywasz Jennifer?”
„Ponieważ twoja żona była już trzy razy zamężna przed tobą, a wszyscy jej trzej poprzedni mężowie już nie żyją”.
Pilot upadł na podłogę. Daniel stał jak sparaliżowany w moim salonie, wpatrując się w Jennifer, jakby nigdy jej nie widział.
„To nieprawda” – powiedział w końcu, ale w jego głosie brakowało przekonania.
„Pokaż mu dokumenty, Margaret” – powiedziałem do telefonu, który był połączony z telekonferencją z moim prawnikiem.
Głos Margaret był wyraźnie słyszalny z głośnika.
„Danielu, właśnie wysyłam ci e-mailem akty zgonu i akty małżeństwa. Twoja żona wyszła za mąż za Roberta Parkera w 2018 roku. Zmarł 6 miesięcy później, a potem w 2019 roku za Carlosa Martineza. Zmarł 8 miesięcy po ślubie, a potem w 2021 roku za Williama Thompsona, zmarł w 4 miesiące”.
Jennifer w końcu odnalazła swój głos.
„To były zbiegi okoliczności. Nic nie poradzę na to, że przyciągałam starszych mężczyzn z problemami zdrowotnymi”.
„Starsi mężczyźni” – powtórzyłam. „Robert Parker miał 72 lata. Carlos Martinez 68. William Thompson 75. A teraz jesteś żoną mojego 42-letniego syna. To niezły schemat, Jennifer”.
Daniel przeglądał telefon, czytając dokumenty przesłane przez Margaret. Jego twarz bledła z każdym przesunięciem.
„Jennifer” – powiedział cicho – „mówiłaś mi, że byłaś mężatką tylko raz. Z mężczyzną, który zginął w wypadku samochodowym”.
„Nie chciałam, żebyś myślał, że nie mam szczęścia w miłości” – powiedziała, próbując odzyskać swój słodki, czuły ton. „Ludzie osądzają wdowy, zwłaszcza młode wdowy”.
„Młoda?” Jennifer miała 39 lat i codziennie wyglądała na młodą pod starannie nałożonym makijażem.
„A co z doktorem Cooperem?” – zapytał Daniel, mężczyzna, który był tu wczoraj i podawał się za psychiatrę mamy.
Jennifer spoglądała to na mnie, to na mnie.
„Nic o nim nie wiem. Policja musiała do niego zadzwonić.”
Z głośnika dobiegł głos Margaret.
„Właściwie, Jennifer, mamy rejestry połączeń, które pokazują trzy połączenia z twojego telefonu komórkowego na numer Briana Kellermana w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Najdłuższa rozmowa trwała 47 minut.”
„To niemożliwe.”
„Czy chcesz, żebym podał ci dokładne godziny i czas trwania?”
Jennifer cofała się w stronę schodów.
„Danielu, musisz mi uwierzyć. Twoja matka próbuje cię ode mnie nastawić.”
„Nastawić go przeciwko tobie?” Zaśmiałam się. „Jennifer, wczoraj próbowałaś wysłać mnie do szpitala psychiatrycznego. Wezwałaś do mnie fałszywego lekarza i powiedziałaś policji, że mam załamanie nerwowe. Nie muszę nikogo nastawiać przeciwko tobie. Sama świetnie sobie z tym radzisz”.
Daniel wpatrywał się w ekran telefonu.
„Jennifer, tu jest napisane, że Robert Parker zmienił testament 2 tygodnie przed śmiercią. Zostawił wszystko tobie, a nie swoim dzieciom”.
„Kochał mnie. Jego dzieci były dla niego okropne”.
„A Carlos Martinez udzielił ci pełnomocnictwa dzień przed tym, jak spadł ze schodów”.
„Stawał się zapominalski. Pomagałam mu zarządzać jego sprawami”.
„William Thompson przelał swoje konta bankowe na twoje nazwisko 3 dni przed utonięciem w swoim basenie”.
Głos Jennifer stawał się coraz wyższy i bardziej rozpaczliwy.
„To wszystko zbiegi okoliczności. Mówisz, jakbym ich zabił.”
W pokoju zapadła cisza. Powiedziała na głos tę cichą część. Daniel powoli odłożył telefon.
„Jennifer, czy zabiłaś tych mężczyzn?”
„Oczywiście, że nie. Kochałam ich. Byli dla mnie dobrzy. Nie moja wina, że umarli.”
„Ale to wygodne” – powiedziałem cicho – „że wszyscy zginęli zaraz po tym, jak dali ci dostęp do swoich aktywów”.
W telefonie znów rozległ się głos Margaret.
„Jennifer, myślę, że powinnaś wiedzieć, że wydziały policji w Miami, Phoenix i Portland są bardzo zainteresowane ponownym otwarciem tych trzech spraw, zwłaszcza że odkryli twoje powiązania z Brianem Kellermanem”.
Jennifer wyglądała na uwięzioną, osaczoną. Ale wczoraj dowiedziałem się, że zwierzęta osaczone są najniebezpieczniejsze.
„Wiesz co?” – powiedziała nagle spokojnym głosem. „Dobrze. Chcesz znać prawdę? Ci staruszkowie byli żałośni, samotni, zdesperowani, gotowi rzucać pieniędzmi w każdą kobietę, która zwróciła na nich uwagę. Dostali dokładnie to, za co zapłacili”.
Daniel odsunął się od niej o krok.
„Jennifer, co mówisz?”
„Mówię, że twoja matka ma rację. Wyszłam za mąż za starych, bogatych mężczyzn, którzy zmarli w dogodnym dla mnie momencie i zostawili mi swoje pieniądze. I tak, planowałam zrobić jej to samo.”
To swobodne wyznanie odbiło się szerokim echem w pomieszczeniu.
Ale oto, czego twoja kochana matka nie rozumie – kontynuowała Jennifer, całkowicie zdejmując maskę. – Nie potrzebuję już Daniela. W zeszłym miesiącu przelałam już połowę jej oszczędności emerytalnych na moje konto osobiste.
„Co?” Krew mi zmroziła krew w żyłach.
Jennifer uśmiechnęła się po raz pierwszy od wczoraj.
„Niesamowite, co można zdziałać czyimś podpisem, przynosząc mu codziennie poranną kawę. Drobny dodatek do kawy, żeby mu się znudził. Kilka dokumentów do podpisania. I voilà, faszerowała mnie narkotykami”.
„Farłeś mnie narkotykami” – powiedziałem, a kawałki układanki w końcu wskoczyły na swoje miejsce. Niewyjaśnione zmęczenie, którego doświadczałem, poranki, kiedy budziłem się oszołomiony i nie pamiętałem poprzedniego wieczoru, dokumenty, które rzekomo podpisałem, ale których nie mogłem sobie przypomnieć.
Uśmiech Jennifer był zimny i zadowolony.
„Tylko coś na poprawę snu. Wyglądałeś na strasznie zestresowanego wizytą gości.”
Daniel cofał się od niej, a na jego twarzy malowało się przerażenie.
„Jennifer, odurzyłaś moją matkę.”
„Och, nie udawaj takiego szoku, Dany. Z przyjemnością wydałaś pieniądze, które przelałem z jej kont. Te wakacje w Cancun, nowy sprzęt do gier, markowe ubrania, które ci kupiłem. Myślałaś, że skąd te pieniądze się biorą?”
„Myślałem, że pracujesz. Myślałem, że twoja praca w salonie jest najniższa krajowa plus napiwki.”
„Naprawdę, Danielu? Jesteś jeszcze bardziej naiwny niż twoja matka.”
Głos Margaret zatrzeszczał w głośniku telefonu.
„Jennifer, chcę, żebyś wiedziała, że cała ta rozmowa jest nagrywana, a 10 minut temu FBI zamroziło wszystkie konta bankowe powiązane z twoim numerem ubezpieczenia społecznego”.
Pewność siebie Jennifer zmalała.
„Nie możesz tego zrobić.”
„Właściwie, gdy ktoś jest podejrzany o seryjne oszustwa wobec osób starszych w kilku stanach, rząd federalny może zdziałać naprawdę wiele. Agentka Sarah Mitchell powinna zjawić się w domu lada chwila”.
Jak na zawołanie zadzwonił dzwonek do drzwi. Przez okno widziałem czarne SUV-y ustawione wzdłuż mojej ulicy.
„Wrobiłeś mnie” – wyszeptała Jennifer.
„Nie” – powiedziałem, prostując się bardziej niż od miesięcy. „Ochroniłem się. To robi różnicę”.
Agenci FBI byli profesjonalni i skuteczni. Agentka Mitchell, kobieta mniej więcej w moim wieku, o stalowosiwych włosach i życzliwych oczach, aresztowała Jennifer, wyjaśniając jej prawa. Nie umknęła mi ironia, że Jennifer przypisano te same prawa, które próbowała mi odebrać.
„Pani Walsh” – powiedział agent Mitchell po tym, jak Jennifer została zabrana – „będziemy potrzebować, żeby jutro przyszła pani do biura terenowego i złożyła pełne zeznania, ale chcę, żeby wiedziała pani, jak odważna była, że się zgłosiła”.
Nie zgłosiłem się. Po prostu starałem się powstrzymać ich przed wyrzuceniem mnie z mojego własnego domu.
Agent Mitchell się uśmiechnął.
„Czasami najodważniejszą rzeczą, jaką możemy zrobić, jest po prostu odmowa stania się ofiarą”.
Po wyjściu agentów siedzieliśmy z Danielem w salonie w niezręcznej ciszy. Wyglądał jakoś starzej, był mniejszy. Mężczyzna, który patrzył, jak jego żona obraża mnie w mojej własnej kuchni, zniknął, zastąpiony przez kogoś, kto ewidentnie kwestionował wszystko, co myślał, że wie o swoim życiu.
„Mamo” – powiedział w końcu – „nic o tym nie wiedziałem. Przysięgam ci, nie miałem pojęcia, co Jennifer robi”.
Przyglądałam się jego twarzy, szukając prawdy. Ale wiedziałeś, że była wobec mnie niegrzeczna. Słyszałeś, jak kazała mi opuścić własny dom. I nic nie powiedziałeś.
Przytaknął ze smutkiem.
„Masz rację. Byłem słaby. Byłem tak wdzięczny, że ktoś chciał być ze mną, kiedy straciłem pracę. Nie chciałem wywoływać zamieszania. A teraz, teraz zdaję sobie sprawę, że wybrałem kobietę, która planowała zamordować moją matkę, zamiast syna, który pozwolił jej na to”.
Spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
„Czy możesz mi kiedyś wybaczyć?”
Wyciągnąłem rękę i wziąłem go za rękę.
„Danielu, jesteś moim synem. Kocham cię, ale musisz zrozumieć, że szacunek nie jest opcjonalny. Ani w moim domu, ani w moim życiu”.
„Rozumiem. Mamo, znajdę sobie własne miejsce. Zasługujesz na to, żeby odzyskać swój dom”.
Ścisnęłam jego dłoń.
„Po kolei. Najpierw dowiemy się, ile pieniędzy ukradła Jennifer i je odzyskamy. Potem dopilnujemy, żeby nigdy nie miała okazji skrzywdzić innej rodziny”.
Nie powiedziałem mu, że już zdecydowałem, co zrobię z pieniędzmi, gdy je odzyskamy. Jennifer Walsh myślała, że może bezkarnie żerować na bezbronnych seniorach. Wkrótce miała się przekonać, jak bardzo się myliła.
Trzy tygodnie po aresztowaniu Jennifer siedziałem w biurze agenta Mitchella i wpatrywałem się w liczbę, która przyprawiała mnie o zawrót głowy.
„Ukradła ci 347 000 dolarów w ciągu 8 miesięcy” – powiedziała agentka Mitchell, przesuwając wyciągi bankowe po biurku. „Ale co ciekawe, wydała z tego tylko około 60 000 dolarów”.
„Gdzie reszta?”
„Właśnie to próbujemy ustalić. Jennifer była częścią większej operacji. Uważamy, że twoja sprawa była tylko jednym elementem o wiele większej układanki”.
Oparłem się na niewygodnym krześle udostępnionym przez rząd.
„O ile większy?”
Agent Mitchell wyciągnął grubą teczkę.
„Zidentyfikowaliśmy co najmniej 15 innych ofiar w sześciu stanach. Wszystkie były starsze, wszystkie padły ofiarą tego samego ataku. Fałszywe zatrzymania psychiatryczne, fałszywe pełnomocnictwa, podrobione podpisy”.
„15 osób takich jak ja”.
„15 osób, które nie były tak mądre jak ty” – sprostowała. „Większość z nich przebywa teraz w domach opieki, sąd uznał ich za niezdolnych do czynności prawnych, a ich majątkiem zarządzają kochający członkowie rodziny, którzy w rzeczywistości są częścią tej sieci”.
Skala tego zjawiska była oszałamiająca.
„Jennifer pracowała z innymi ludźmi?”
„Jennifer, Brian Kellerman, co najmniej trzech innych fałszywych lekarzy, kilku skorumpowanych prawników i osoba, która wydaje się być koordynatorem ds. umieszczania, który identyfikuje cele”.
Koordynator ds. zatrudnienia. Agent Mitchell otworzył kolejny plik.
„Osoba pracująca w służbie zdrowia lub usługach dla seniorów identyfikuje zamożne osoby starsze, które są odizolowane lub narażone na niebezpieczeństwo, i przekazuje ich dane zespołowi”.
Zastanawiałam się, z jaką łatwością Jennifer wkroczyła w moje życie za pośrednictwem Daniela.
„Jak mnie znaleźli?”
„Wciąż to badamy, ale pani Walsh, potrzebujemy pani pomocy.”
„Jakiego rodzaju pomocy?”
„Pozostałe ofiary nie mogą zeznawać. Uznano je za niepoczytalne, są zbyt przestraszone albo porywacze przekonali je, że są chore. Jesteś jedyną ofiarą, która skutecznie się broniła”.
„O co mnie prosisz?”
Agent Mitchell pochylił się do przodu.
„Pomóżcie nam złapać resztę. Na czele tej operacji stoi ktoś, kogo jeszcze nie zidentyfikowaliśmy. Ktoś, kto prowadzi to oszustwo od co najmniej 5 lat”.
Pomyślałem o tych 15 innych osobach uwięzionych w domach opieki. Ich rodzinom prawdopodobnie powiedziano, że otrzymują najlepszą opiekę, podczas gdy ich oszczędności życia znikają na kontach przestępczych.
„Co musiałbym zrobić?”
„Bądź przynętą.”
Plan był elegancki w swojej prostocie. Agent Mitchell wyjaśnił mi go przy kawie w mojej kuchni 3 dni później, a Daniel słuchał w oszołomionym milczeniu. Mieli ujawnić informację, że odzyskałem skradzione pieniądze i chcę je bezpiecznie zainwestować. Mieli monitorować telefony i komunikację cyfrową wszystkich osób w sieci Jennifer, które jeszcze nie zostały aresztowane.
„Chodzi o to, żeby ktoś zwrócił się do ciebie z nową okazją inwestycyjną lub ofertą usług finansowych” – powiedział agent Mitchell. „Ktoś godny zaufania, prawdopodobnie polecony przez znajomego lub przez twój kościół albo ośrodek społecznościowy. A potem zobaczymy, jak głęboka jest ta królicza nora”.
Daniel pokręcił głową.
„Mamo, to brzmi niebezpiecznie. A co, jeśli coś pójdzie nie tak?”
Pogłaskałem go po dłoni.
„Kochanie, coś już poszło nie tak. Twoja żona próbowała mnie zamknąć i ukraść moje oszczędności życia. W tym momencie niebezpieczeństwo jest względne”.
Agent Mitchell się uśmiechnął.
„Pani Walsh będzie w pełni chroniona. Agenci będą cały czas w pobliżu, a ona będzie miała na sobie sprzęt nagrywający. Poza tym uważamy, że na początku podejście będzie subtelne. Ci ludzie są cierpliwi”.
Mieli rację. Zajęło to dokładnie 6 dni.
W czwartek rano byłem w sklepie spożywczym, kiedy w alejce z płatkami śniadaniowymi podeszła do mnie kobieta. Była mniej więcej w moim wieku, dobrze ubrana, o profesjonalnym wyglądzie, który wręcz krzyczał, że jest godna zaufania.
„Przepraszam” – powiedziała z ciepłym uśmiechem. „Czy pani nie jest Margaret Walsh? Jestem Helen Curtis. Chyba nasze córki chodziły razem do liceum”.
Nie rozpoznałem jej, ale uśmiechnąłem się uprzejmie.
„Miło mi cię poznać, Helen.”
„Nie chcę ci przeszkadzać, ale nie mogłem się powstrzymać od podsłuchania twojej rozmowy z farmaceutą o zarządzaniu funduszami emerytalnymi. Właśnie przechodziłem przez coś podobnego po śmierci męża”.
Mój radar natychmiast się włączył. Nie rozmawiałem z farmaceutą o moich finansach.
„O tak. I znalazłam wspaniałego doradcę finansowego. Specjalizuje się w pomaganiu wdowom chronić ich majątek przed członkami rodziny, którzy mogliby je wykorzystać”.
I tak to się zaczęło, refren został wyreżyserowany w idealnym momencie i z udawanym współczuciem.
„To bardzo miłe z twojej strony, że o tym wspomniałeś” – powiedziałem ostrożnie.
Helen podała mi wizytówkę.
„Nazywa się Robert Davidson. Pomógł wielu z nas, kobietom w podobnych sytuacjach. Bardzo dyskretny, bardzo profesjonalny.”
Po jej odejściu natychmiast wysłałem agentowi Mitchellowi SMS-a ze szczegółami. Szybko odpisała.
„Doskonale. Znamy Roberta Davidsona. Był na naszym radarze od miesięcy.”
Dwa dni później zadzwonił Robert Davidson.
Robert Davidson miał najłagodniejszy głos, jaki słyszałam od czasów mojego nauczyciela teatru w liceum — ciepły, uspokajający, z nutą zaniepokojenia, która sprawiała, że od razu chciało się mu zaufać.
„Pani Walsh. Helen Curtis zasugerowała, żebym się z panią skontaktował. Wspomniała, że mogłaby pani być zainteresowana rozważeniem bezpiecznych opcji inwestycyjnych”.
„Może i tak” – powiedziałam, rozsiadając się na kuchennym krześle, podczas gdy agent Mitchell obserwował mnie z furgonetki zaparkowanej po drugiej stronie ulicy. „Chociaż muszę przyznać, że ostatnio jestem trochę ostrożna. Ostatnio miałam problem z kimś, kto próbował wykorzystać moje finanse”.
„Ojej.” Głos Roberta emanował współczuciem. „Niestety, to zbyt powszechne. Przemoc finansowa wobec osób starszych to plaga, szczególnie ze strony członków rodziny, którzy czują się uprawnieni do majątku rodziców.”
Był dobry. Naprawdę dobry.
„Czy byłby Pan zainteresowany spotkaniem na kawę? Mam biuro w centrum Maple Heights. Bardzo komfortowe, bardzo prywatne. Specjalizuję się w pomaganiu seniorom w ochronie ich majątku przed drapieżnymi członkami rodziny”.
Umówiliśmy się na spotkanie w jego biurze w następny wtorek. Agent Mitchell szczegółowo mnie wcześniej poinformował.
„Robert Davidson jest wyrafinowany” – ostrzegła. „Robi to od co najmniej 3 lat. Jego podejście zazwyczaj polega na pozornie legalnej inwestycji, która wymaga podpisania tymczasowego pełnomocnictwa do celów przetwarzania. A potem znikasz w systemie. Fałszywy nagły przypadek medyczny, fałszywa ocena psychiatryczna, fałszywa diagnoza niekompetencji. Zanim twoja prawdziwa rodzina dowie się, co się stało, twój majątek zniknie, a ty trafisz do jakiegoś zamkniętego ośrodka”.
„Ilu osobom to zrobił?”
„Myślimy, że co najmniej 20. Ale pani Walsh, to spotkanie to nasza szansa, żeby nagrać go, jak omawia oszustwo”.
Biuro Roberta Davidsona spełniało wszystkie oczekiwania wobec uczciwego doradcy finansowego: drogie meble, dyplomy na ścianach, rodzinne zdjęcia na biurku. Gdybym nie wiedział, czego szukam, zaufałbym mu całkowicie. Pani Walsh, bardzo dziękuję za wizytę. Helen Curtis wypowiadała się o Pani bardzo pozytywnie.
Był młodszy, niż się spodziewałam, miał może 55 lat, srebrne włosy i dziadkowe oczy ukryte za okularami w drucianej oprawie. To był typ człowieka, któremu zaufałabyś, jeśli chodzi o wyprowadzenie psa czy pomoc w wymianie opony.
„Helen wydaje się urocza” – powiedziałem, siadając naprzeciwko jego biurka.
„To właściwie jedna z moich historii sukcesu. Kiedy się poznaliśmy, jej pasierbowie starali się o uznanie jej za ubezwłasnowolnioną, żeby móc korzystać z majątku jej zmarłego męża. Teraz jej majątek jest w pełni chroniony”.
„Jak ci się to udało?”
Robert pochylił się do przodu w geście konspiracji.
„Mówiąc między nami, Margaret – czy mogę się do ciebie zwracać Margaret? Seniorzy mają do dyspozycji strategie prawne, o których większość ludzi nie wie. Sposoby ochrony aktywów wykraczające poza proste powiernictwa czy testamenty, takie jak, cóż, procedura, dzięki której możemy tymczasowo przenieść aktywa na rachunek depozytowy, podczas gdy tworzymy tzw. zabezpieczenie aktywów seniora. To całkowicie legalne, ale musi być przeprowadzone prawidłowo”.
Tymczasowo przenieś moje aktywa.
„Tylko na czas załatwiania formalności. Zazwyczaj trwa to około 2 tygodni. W tym czasie Twoje pieniądze są całkowicie bezpieczne, a Twoi bliscy mogą twierdzić, że jesteś niekompetentny lub niezdolny do zarządzania swoimi sprawami”.
Udawałem, że to rozważam.
„To brzmi skomplikowanie.”
„Wcale nie. Ja zajmuję się wszystkim. Wystarczy, że podpiszesz kilka dokumentów, które dają mi tymczasowe upoważnienie do przelania twoich środków, a ja zajmę się resztą. Helen przeszła dokładnie tę samą procedurę”.
„Dokąd dokładnie będą przekazywane moje aktywa w ramach tego procesu?”
Uśmiech Roberta nie znikał ani na chwilę.
„Bezpieczne konto zarządzane przez moją firmę, w pełni ubezpieczone, całkowicie bezpieczne. Otrzymasz wyciągi pokazujące dokładnie, gdzie znajduje się każdy grosz.”
„Rozumiem. A co się stanie, jeśli coś mi się stanie w ciągu tych dwóch tygodni? Gdybym miał nagły przypadek medyczny albo coś takiego…”
„Cóż, na tym polega piękno systemu. Jeśli z jakiegokolwiek powodu stracisz zdolność do działania, zabezpieczenie pozostaje w mocy, dopóki nie odzyskasz kontroli nad swoimi sprawami. Twoja rodzina nie może dotknąć pieniędzy. Drapieżni krewni nie mogą tobą manipulować, zmuszając cię do podejmowania złych decyzji. To niezawodne.”
Założę się, że dla niego to było niezawodne.
„Robert, muszę zapytać. To wszystko brzmi prawie zbyt pięknie, żeby było prawdą. Skąd mam wiedzieć, że to nie jakiś przekręt?”
Na jego twarzy pojawiło się bolesne zaskoczenie.
„Margaret, rozumiem twoje obawy. Po tym, co przeszłaś w związku z sytuacją rodzinną, oczywiście jesteś podejrzliwa, ale od ponad dekady pomagam seniorom chronić ich majątek. Mogę przedstawić referencje, opinie, cokolwiek potrzebujesz, żeby poczuć się komfortowo”.
„Oczywiście, że chciałbym się nad tym zastanowić.”
„Ale Margaret, muszę ci powiedzieć, że biorąc pod uwagę to, co Helen wspominała o twoich ostatnich problemach, czas może być kluczowy. Jeśli twoja rodzina już próbuje podważyć twoją kompetencję, każdy dzień oczekiwania daje im więcej okazji do zbudowania przeciwko tobie sprawy”.
Idealna taktyka wywierania presji: tworzenie poczucia pilności w oparciu o wywołany strach.
„Jak szybko moglibyśmy to zrobić, gdybym zdecydował się działać dalej?”
„Mogę mieć papierkową robotę gotową do jutra. Cały proces może się zakończyć do piątku”.
4 dni, żeby ukraść moje oszczędności życia i wrzucić mnie do systemu.
„Zadzwonię jutro i powiem ci, jaką podjęłam decyzję” – powiedziałam, wstając i szykując się do wyjścia.
Gdy pożegnałem się z nim uściskiem dłoni, Robert Davidson uśmiechnął się ciepło.
„Margaret, postępujesz słusznie, zachowując ostrożność. To pokazuje, że jesteś dokładnie taką inteligentną i ostrożną osobą, która zasługuje na ochronę swoich aktywów”.
Idąc do samochodu, zrobiło mi się niedobrze. Ten człowiek był tak przekonujący, tak profesjonalny, tak doskonale przygotowany do wykorzystywania lęków starszych ludzi, którzy już padli ofiarą. Ale czułam też coś jeszcze. Furię.
Agent Mitchell czekał w mojej kuchni, kiedy wróciłem ze spotkania, wraz z dwoma innymi agentami, których wcześniej nie znałem. Sprzęt nagrywający uchwycił każde słowo mojej rozmowy z Robertem Davidsonem.
„Z pracy, pani Walsh” – powiedziała agentka Mitchell, odsłuchując pliki audio na swoim laptopie. „Szczegółowo opisał całe oszustwo”.
„Ilu osobom twoim zdaniem to zrobił?” – zapytałem, nalewając wszystkim kawę.
„Na podstawie tego, czego dowiedzieliśmy się z dokumentacji Jennifer, uważamy, że Robert Davidson jest koordynatorem ds. rekrutacji w całej operacji. Identyfikuje on osoby, zdobywa ich zaufanie, nakłania do podpisania pełnomocnictwa, a następnie przekazuje je zespołowi medycznemu”.
Jeden z nowych agentów, młody mężczyzna, który wyglądał, jakby wciąż powinien być na studiach, pochylił się do przodu.
„Pani Walsh, uważamy, że Davidson prowadził tę operację od co najmniej 5 lat. Pieniądze wszystkich ofiar są przelewane za pośrednictwem jego firmy inwestycyjnej na konta na Kajmanach”.
„O ilu pieniądzach mówimy?”
„Ostrożnie, około 12 milionów dolarów”.
Odstawiłem mocno filiżankę z kawą. Co najmniej 12 milionów dolarów skradzionych starszym ludziom. I to tylko z tych przypadków, o których wiemy.
Agent Mitchell wyciągnął kolejny plik.
„Pani Walsh, chcemy kontynuować operację, ale musi pani zrozumieć ryzyko. Jeśli Davidson zacznie coś podejrzewać, jeśli będziemy działać zbyt szybko, może zniknąć. Możemy go nigdy nie złapać”.
„Co mam zrobić?”
„Zadzwoń do niego jutro i zaakceptuj plan ochrony aktywów. Nasi agenci będą rozmieszczeni w jego biurze i wszystko rejestrować. Kiedy poprosi cię o podpisanie dokumentów pełnomocnictwa, będziemy mieli wystarczająco dużo dowodów, żeby go aresztować”.
„A co z ludźmi, których już skrzywdził? Z tymi w domach opieki”.
„Kiedy aresztujemy Davidsona i uzyskamy dostęp do jego akt, będziemy mogli rozpocząć proces ich uwolnienia i zwrotu pieniędzy, ale to zajmie trochę czasu. Niektórzy z nich tkwią w systemie od lat”.
Tej nocy nie mogłem spać. Ciągle myślałem o Helen Curtis, która tak sprawnie mnie zaczepiła w sklepie spożywczym. Czy była ofiarą, którą zmieniono w rekruterkę, czy też od początku była częścią operacji? Myślałem też o 15 osobach, o których wspomniał agent Mitchell. 15 seniorach siedzących teraz w domach opieki, prawdopodobnie słyszących od personelu, że ich rodziny nie chcą ich już widywać, że są zbyt chorzy, by samodzielnie zarządzać swoimi sprawami. 15 osobach, które nie miały pojęcia, że ich oszczędności życia zostały skradzione, podczas gdy powoli próbowano ich zmusić do posłuszeństwa.
O 3:00 nad ranem wstałem i sporządziłem listę pytań, które chciałem zadać Robertowi Davidsonowi. Jeśli miałem pomóc w powstrzymaniu tej operacji, chciałem zrobić to dobrze.
Następnego dnia zadzwoniłem do biura Davidsona.
„Margaret, liczyłam na twoją odpowiedź. Czy podjęłaś już decyzję w sprawie planu ochrony aktywów?”
„Tak. Chciałbym iść naprzód.”
„Wspaniale. Czy możesz przyjść dziś po południu? Przygotowałem już wszystkie niezbędne dokumenty.”
„Właściwie, Robert, zastanawiałem się, czy moglibyśmy się spotkać w jakimś bardziej kameralnym miejscu. Wczoraj w twoim biurze panowała dość formalna atmosfera. Czy jest jakieś spokojniejsze miejsce, do którego moglibyśmy pójść?”
Zapadła cisza.
„Co miałeś na myśli?”
„A co z moim domem? Czułbym się bardziej komfortowo przeglądając dokumenty finansowe we własnym domu”.
Kolejna pauza. Tym razem dłuższa.
„Myślę, że to byłoby do przyjęcia. Czy 15:00 by ci pasowało?”
“Doskonały.”
Po rozłączeniu się zadzwoniłem do agenta Mitchella. Przyjdzie do mnie dziś po południu.
Co więcej, możemy okablować cały dom pod kątem dźwięku i obrazu.
Pani Walsh, do końca dnia powinniśmy mieć wystarczająco dużo dowodów, żeby zniszczyć całą sieć.
O 14:45 tego popołudnia siedziałem w salonie i obserwowałem przez okno, jak Robert Davidson wjeżdża na mój podjazd. Niósł skórzaną teczkę i wyglądał dokładnie tak, jak udawał: godnego zaufania doradcę finansowego, który przychodzi do domu, żeby pomóc starszemu klientowi. Nie wiedział jednak, że agenci FBI rozmieścili się w trzech domach na mojej ulicy, że cały mój dom był podłączony do systemów audio i wideo, a starsza pani, którą planował wykorzystać, już rozgryzła jego grę.
Otworzyłam drzwi z moim najwspanialszym, wdzięcznym wdowim uśmiechem.
„Robercie, bardzo dziękuję, że przyszedłeś do mnie. Czuję się tu o wiele bardziej komfortowo.”
„Oczywiście, Margaret. Chcę, żebyś czuła się całkowicie swobodnie podczas tego procesu.”
Prowadząc go do salonu, zastanawiałem się, ile innych starszych osób słyszało te same słowa tuż przed podpisaniem aktu zrzeczenia się wolności.
Ale dziś miało być inaczej. Dziś Robert Davidson miał zakosztować własnego lekarstwa.
Robert Davidson rozłożył dokumenty na moim stoliku kawowym z wprawą kogoś, kto robił to już wiele razy: pełnomocnictwa, formularze przekazania aktywów, dyrektywy medyczne – wszystko, co było potrzebne, by ukraść komuś życie.
„A teraz, Margaret, chcę, żebyś dokładnie zrozumiała, co oznacza każdy z tych dokumentów” – powiedział ciepłym i uspokajającym głosem. „Ten pierwszy daje mi tymczasowe upoważnienie do przeniesienia twoich aktywów na rachunek zabezpieczający”.
Wziąłem do ręki dokument pełnomocnictwa i udawałem, że uważnie go czytam.
„Robert, ten język jest dość ogólny. Mówi, że masz władzę nad wszystkimi moimi decyzjami finansowymi i medycznymi”.
„Tylko tymczasowo i wyłącznie dla Twojego bezpieczeństwa. Po uruchomieniu zabezpieczenia aktywów pełnomocnictwo staje się nieaktywne”.
„A kiedy dokładnie staje się nieaktywny?”
Zawahał się tylko na moment.
„Gdy stwierdzę, że Twoje zasoby są w pełni chronione przed wszelkimi potencjalnymi zagrożeniami”.
„Rozumiem. A kto ustala, kiedy to jest?”
„Cóż, tak. Na podstawie mojej profesjonalnej oceny twojej sytuacji.”
Odłożyłem dokument.
„W zasadzie to ty decydujesz, kiedy oddasz mi kontrolę nad moimi własnymi pieniędzmi”.
Uśmiech Roberta lekko błąkał się.
„Margaret, rozumiem twoje obawy, ale musisz zaufać temu procesowi. Właśnie w ten sposób chroniliśmy majątek Helen Curtis”.
„A skoro już o Helen mowa, chętnie porozmawiałbym z nią o jej doświadczeniach. Czy mógłbyś mi dać jej numer telefonu?”
„Obawiam się, że nie mogę udostępniać danych kontaktowych klienta. Poufność, rozumiesz?”
„Oczywiście, ale na pewno nie miałaby nic przeciwko, gdybym do niej zadzwonił. W końcu to ona cię poleciła.”
Robert wyglądał teraz na nieswojo.
„Może moglibyśmy się z nią umówić, żeby do ciebie zadzwoniła, jak już skończymy formalności.”
„Dlaczego nie wcześniej?”
Ponieważ wyraźnie się zatrzymał, zdając sobie sprawę, że sam wpędza się w kłopoty.


Yo Make również polubił
Nie wiedziałem o tym
Ciasto jabłkowo-owsiane z płatkami migdałów
Żart dnia: Mężczyzna dzwoni do domu, żeby porozmawiać z żoną
W ósmym miesiącu ciąży podsłuchałam, jak mój mąż miliarder knuje, żeby ukraść mi dziecko – kupił linię lotniczą, żeby mnie złapać, ale mój ojciec uziemił swoje imperium