„Jesteśmy tu, żeby porozmawiać o twojej upadającej firmie” – oznajmił tata. Mama skinęła ze smutkiem głową. Wtedy moja siostra zamarła, wpatrując się w telefon. „Dlaczego twoja twarz jest na liście »najbardziej wpływowych kobiet« Forbesa?” W sali zapadła cisza… – Page 6 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„Jesteśmy tu, żeby porozmawiać o twojej upadającej firmie” – oznajmił tata. Mama skinęła ze smutkiem głową. Wtedy moja siostra zamarła, wpatrując się w telefon. „Dlaczego twoja twarz jest na liście »najbardziej wpływowych kobiet« Forbesa?” W sali zapadła cisza…

Oboje się roześmialiśmy, napięcie między nami opadło, być może po raz pierwszy w naszym dorosłym życiu. W tym okresie rekalibracji rodziny, zaczęłam również współpracę z dr Melissą Chin, terapeutką specjalizującą się w pracy z kobietami odnoszącymi sukcesy, pochodzącymi z tradycyjnych rodzin. Nasze sesje pomogły mi zrozumieć, że moje dążenie do sukcesu było częściowo napędzane pragnieniem akceptacji rodziców, której być może nigdy w pełni nie otrzymam.

Niezdolność rodziców do akceptacji twoich wyborów odzwierciedla ich ograniczenia, a nie twoje. Doktor Chen zauważył: „Pytanie brzmi: czy potrafisz zaakceptować ich ograniczenia, jednocześnie podtrzymując relację?”. To pytanie nie dawało mi spokoju, gdy przygotowywałem się do mojego pierwszego wystąpienia publicznego po wyróżnieniu Forbesa, przemówienia otwierającego Northeast Technology Summit. Nie umknęła mi ironia, że ​​odniosłem sukces z dnia na dzień, po latach metodycznej pracy.

Stojąc za kulisami przed moją prezentacją, ze zdumieniem odebrałem SMS-a od taty. Twoja mama i ja jesteśmy na widowni. Niezależnie od tego, co się stanie, jesteśmy z ciebie dumni. Rozejrzałem się po tłumie, wchodząc na scenę, i dostrzegłem ich w środkowej części. Mama nerwowo ściskała torebkę, tata siedział wyprostowany jak struna w garniturze.

Przyjechali bez uprzedzenia, drobny gest, który wiele mówił o ich staraniach, by zrozumieć mój świat. Przemówienie odniosło sukces, zebrało owacje na stojąco i liczne prośby o spotkania. Kiedy w końcu dotarłem do rodziców, mama mocno mnie przytuliła. „Nie zrozumiałam połowy z tego, co powiedziałeś” – przyznała.

„Ale wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem”. Tata formalnie wyciągnął rękę, po czym najwyraźniej zmienił zdanie i niezręcznie mnie objął. „To było oświecające” – powiedział, a w jego głosie po raz pierwszy chyba zabrzmiał autentyczny szacunek. Nie było to może do końca wybaczenie, ale to był początek, uznanie, że możemy zbudować coś nowego z gruzów dawnych oczekiwań.

W dniu, w którym numer „Forbesa” trafił do kiosków, nasze biuro otrzymało przesyłkę – oprawiony egzemplarz okładki magazynu, wysłany przez Janet z krótką notatką: „Pierwszy z wielu, nigdy więcej nie wątp w siebie”. Powiesiłem go w recepcji, nie po to, by się chwalić, ale by przypomnieć każdemu pracownikowi, że ich praca jest doceniana na najwyższym poziomie. Szybko zwrócił na siebie uwagę mediów.

Lokalne publikacje biznesowe prosiły o wywiady. Blogi branżowe analizowały nasz model biznesowy. „Boston Business Journal” opublikował artykuł zatytułowany „Hometown Disruptor”, uzupełniony zdjęciami z dzieciństwa, które moja mama z entuzjazmem przekazała bez mojej wiedzy. „Zawsze wyglądałeś tak poważnie na szkolnych zdjęciach”, skomentował dziennikarz podczas naszego wywiadu.

Tak jakbyś już planował dominację nad światem, a nie dominację, skorygowałem transformację. Większa widoczność przyniosła nowe możliwości i wyzwania. Inwestorzy, którzy wcześniej ignorowali moje e-maile, teraz szukali spotkań. Potencjalni klienci kontaktowali się bezpośrednio. Konkurencja nagle zasugerowała wstępne rozmowy o partnerstwie. Mój kalendarz wypełnił się spotkaniami, których nie udałoby się załatwić miesiącami wcześniej. Wykorzystaliśmy tę dynamikę, aby rozszerzyć działalność na rynki międzynarodowe.

Otworzyliśmy nasze pierwsze zagraniczne biuro w Londynie, aby obsługiwać klientów europejskich. Runda finansowania serii B przerosła oczekiwania, pozyskując 50 milionów dolarów przy wycenie, która sprawiła, że ​​imponujące 20 milionów dolarów wydawało się skromne. Przez cały ten czas koncentrowałem się na naszej głównej misji, jaką jest zapewnienie cyberbezpieczeństwa na poziomie korporacyjnym firmom każdej wielkości.

Kiedy prominentny inwestor venture capital zasugerował zmianę kierunku i skupienie się wyłącznie na większych, bardziej dochodowych klientach, odmówiłem. „Dzielimy się małymi firmami” – wyjaśniłem. „Nie są trampoliną. Są naszym celem”. Mój nowy zespół zarządzający, w którego skład wchodzili teraz dyrektor finansowy (CFO), dyrektor techniczny (CTO) i dyrektor operacyjny (COO), poparł tę wizję, nawet jeśli oznaczało to wolniejszy wzrost, niż woleli niektórzy inwestorzy. Przenieśliśmy się do siedziby głównej, która pomieściła ponad 100 pracowników, zachowując jednocześnie kulturę współpracy, którą stworzyliśmy, gdy było nas zaledwie pięcioro. W domu moi rodzice przekształcili magazyn „Forbes” w coś w rodzaju…

Rodzinna pamiątka. Mama wspomniała podczas rozmowy telefonicznej, że tata kupił pięć egzemplarzy, jeden trzymał w biurze i z dumą pokazywał go kolegom i klientom. „Twój ojciec mówi wszystkim, że jego córka jest w Forbesie” – powiedziała z mieszaniną dumy i zdziwienia. Nawet kasjer w Whole Foods teraz o tym wie.

Scena rodzinnego obiadu zmieniła się diametralnie. W Święto Dziękczynienia, 6 miesięcy po tym, jak interwencja stała się rewelacją, dynamika była zauważalnie inna. Tata zadawał szczegółowe pytania o naszą ekspansję na Europę. Mama wspomniała o materiale o cyberbezpieczeństwie, który widziała w porannych wiadomościach, zastanawiając się, czy wpłynie to na naszą działalność.

Co najbardziej zaskakujące, Heather ogłosiła, że ​​odchodzi z posady konsultanta, by dołączyć do startupu technologicznego. „Widzę, jak satysfakcjonująca jest praca Madison” – wyjaśniła, podczas gdy tata na moment wyglądał na zaniepokojonego, zanim starannie ułożył tekst. „Brzmi interesująco” – wydusił z siebie, zerkając na mnie. „Jestem pewien, że Madison może udzielić mi kilku rad dotyczących świata startupów”.

To drobne uznanie dla moich kompetencji stanowiło ogromny krok naprzód w porównaniu z człowiekiem, który kiedyś zlekceważył mój biznes, traktując go jak przedsiębiorcę. Najważniejszy moment w rozwoju rodziny nastąpił, gdy Heather zwróciła się do mnie z nieoczekiwaną propozycją. Po kilku miesiącach pracy w swoim technologicznym startupie odkryła w sobie pasję do operacji i efektywności organizacyjnej.

„Myślałam sobie” – powiedziała podczas jednego z naszych regularnych, siostrzanych lunchów. Technologia Stellar rozwija się tak szybko. Rozważałaś zatrudnienie dedykowanego dyrektora operacyjnego? Przyglądałam się jej twarzy, rozumiejąc niewypowiedziane pytanie. Sugerujesz siebie? Nerwowo skinęła głową. Wiem, że to brzmi szalenie.

Zawsze podążaliśmy tak różnymi ścieżkami i nie twierdzę, że mam twoją wiedzę techniczną, ale operacje, skalowanie, rozwój organizacyjny – do tego zostałem wyszkolony. Pomysł współpracy z moją siostrą, tą samą siostrą, która niecały rok temu milczała podczas mojej interwencji rodzinnej, wydawał się obarczony potencjalnymi komplikacjami. A jednak coś w tym było na rzeczy. Szansa na odbudowanie naszej relacji na nowej, równej stopie.

Po szczegółowych rozmowach z moim zespołem kierowniczym i zarządem, nalegając na brak specjalnego traktowania, Heather dołączyła do Stellar Tech jako dyrektor operacyjny. Jej korporacyjne doświadczenie uzupełniało moje przedsiębiorcze podejście, tworząc równowagę, która przyniosła korzyści firmie. Współpraca ujawniła cechy Heather, których nigdy wcześniej nie doceniałem.

Jej skrupulatna dbałość o szczegóły, talent do dyplomatycznego rozwiązywania problemów, autentyczny szacunek dla firmy, którą zbudowałem. Ona z kolei codziennie widziała moją kreatywną wizję i strategiczne myślenie w działaniu. Nie miałem pojęcia, wyznała po pierwszym miesiącu, jak złożoność spraw, którymi zarządzasz przez te wszystkie lata. Jestem pod wrażeniem.

Moja relacja z rodzicami rozwijała się stopniowo. Mama zaczęła wysyłać artykuły o kobietach, które odniosły sukces w biznesie, z notatkami w stylu: „Przypomniało mi to o tobie albo pomyślałam, że może cię to zainteresować. Drobne gesty, ale znaczące”. Transformacja taty była bardziej zaskakująca.

Podczas rodzinnej kolacji z okazji nowego stanowiska Heather, zapytał o nasze podejście do przestrzegania międzynarodowych przepisów. Było to uzasadnione pytanie biznesowe, a nie zamaskowana krytyka. Po kolacji zaprosił mnie do swojego gabinetu, gdzie zauważyłem numer „Forbesa” wyeksponowany obok zdjęć rodzinnych.

„Chcę ci coś pokazać” – powiedział, otwierając szufladę i wyjmując wyblakłą teczkę. „W środku był biznesplan z 1983 roku, 3 lata przed moimi narodzinami. Próbowałeś założyć firmę?” – zapytałem, oszołomiony, skanując dokument opisujący firmę świadczącą usługi finansowe dla rodzin o średnich dochodach. Bankowość inwestycyjna była moim planem awaryjnym, przyznał. To było moje marzenie. Co się stało? Jego twarz się ściągnęła. Zabezpieczyłem wstępne finansowanie, rzuciłem pracę i podpisałem umowę najmu biura.

Po trzech miesiącach moi partnerzy niespodziewanie się wycofali. Bank zażądał spłaty naszego kredytu. Straciłem wszystko, łącznie z wkładem własnym na dom. Nie miałem pojęcia – powiedziałem cicho. – Twoja matka była w ciąży z Heather. Potrzebowałem bezpieczeństwa, stabilizacji. Przyjąłem pierwszą dobrą ofertę pracy i nie oglądałem się za siebie. Zrobił pauzę, jego głos się ściszył. A przynajmniej starałem się nie patrzeć.

To odkrycie zmieniło moje rozumienie mojego ojca. Jego sprzeciw wobec mojej drogi przedsiębiorczej nie wynikał jedynie z uporu. To był strach zrodzony z jego własnych bolesnych doświadczeń. „Kiedy zakładałeś swoją firmę”, kontynuował, „widziałem tylko powtarzającą się historię”.

Próbowałem cię chronić przed tym, przez co przeszedłem, zniechęcając mnie na każdym kroku. Nie mogłem ukryć goryczy w głosie. Popychając cię w stronę tego, co wiedziałem, że jest bezpieczne, poprawił mnie. Myliłem się, Madison. Twoja odwaga, by wytrwać pomimo wątpliwości wszystkich, w tym moich. Tego nie mogłem zrobić. Rozmowa nie ukoiła od razu dziesięcioleci nieporozumień, ale dała mi kontekst, którego nigdy wcześniej nie znałem.

Sceptycyzm mojego ojca nie wynikał z braku wiary we mnie, ale z jego własnego, nierozwiązanego bólu. To nowe zrozumienie pozwoliło mi spojrzeć na zachowanie mojej rodziny z bardziej współczującej perspektywy. Ich lęk o mnie wyrażał się w lekceważeniu, ale jego źródłem była troska, jakkolwiek nieuzasadniona.

Prawdziwy test nadszedł, gdy zaproszono mnie do wygłoszenia przemówienia na Narodowej Konferencji Cyberbezpieczeństwa, najbardziej prestiżowym wydarzeniu w mojej karierze. Z wahaniem zaprosiłem rodziców, spodziewając się, że odmówią. Będziemy. Tata odpisał natychmiast. Prześlij szczegóły.

Stojąc na podium przed tysiącami liderów branży, dostrzegłem moich rodziców w dziesiątym rzędzie. Tata słuchał uważnie, od czasu do czasu kiwając głową. Mama promieniała nieskrywaną dumą. Zgotowali owację na stojąco przed wszystkimi innymi w swojej sekcji. Później, otoczony uczestnikami pragnącymi nawiązać kontakt, zobaczyłem tatę cierpliwie czekającego na skraju tłumu. Kiedy w końcu do niego dotarłem, oficjalnie uścisnął mi dłoń. To było niezwykłe, powiedział.

Emocje sprawiły, że jego głos zadrżał. Nigdy nie byłem bardziej dumny z bycia twoim ojcem. Słowa, na które czekałem całe życie. Później tego wieczoru mama zadała pytania dotyczące mojej prezentacji. Szczere pytania, które świadczyły o tym, że słuchała i starała się zrozumieć.

Nadal nie rozumiała szczegółów technicznych, ale jej wysiłek, by zaangażować się w mój świat, był ogromnym wsparciem. „Żałuję, że nie zobaczyliśmy tego wcześniej” – powiedziała cicho, gdy się rozstawaliśmy. „Stałaś się niezwykłą kobietą. W miarę jak moja firma się rozwijała, czułam się coraz bardziej komfortowo z tym, kim jestem – zarówno zawodowo, jak i prywatnie”.

Rozpaczliwa potrzeba akceptacji ze strony rodziny zmalała, gdy nabrałam pewności siebie i otoczyłam się ludźmi, którzy doceniali moją wartość, nie wymagając zewnętrznych dowodów. Najbardziej nieoczekiwany rozwój sytuacji nastąpił podczas rutynowej rozmowy z Janet, która stała się nie tylko mentorką, ale i przyjaciółką.

Czy rozważałaś mentoring młodych przedsiębiorców? Zapytała szczególnie młode kobiety, które borykały się z podobnymi barierami jak Ty. Ta sugestia głęboko do Ciebie przemówiła. Stworzyłam program mentoringowy w Stellar Tech, oferujący wsparcie i małe inwestycje zalążkowe kobietom zakładającym firmy technologiczne. Wiele z nich podzieliło się historiami rodzinnego sceptycyzmu, boleśnie podobnymi do moich.

Mój ojciec uważa, że ​​technologia jest dla facetów, powiedział mi jeden młody założyciel. Ciągle pyta, kiedy znajdę prawdziwą pracę. „Zaproś go kiedyś do biura” – zaproponowałem z uśmiechem. Doskonale wiem, jak to jest. Rozwój osobisty szedł w parze z sukcesem zawodowym w nieoczekiwany sposób. Zaczęłam spotykać się z Erikiem, autorem książek dla dzieci, który uważał moje osiągnięcia biznesowe za fascynujące, a nie onieśmielające.

Jego kreatywne podejście równoważyło moją analityczną naturę, a jego wspierające podejście do mojej kariery było orzeźwiająco proste. „Twoja ambicja to jedna z twoich najatrakcyjniejszych cech” – powiedział mi po tym, jak był świadkiem napiętych negocjacji, które prowadziłem. „To nie jest coś, za co trzeba przepraszać ani co trzeba ukrywać.

To proste stwierdzenie podkreśliło, jak bardzo przyzwyczaiłem się do bronienia mojej zawodowej pasji, nawet w relacjach osobistych. Dynamika rodziny wciąż ewoluowała. Tata poprosił mnie o opinię na temat swojego portfela inwestycyjnego – drobna prośba, która świadczyła o ogromnym szacunku z jego strony.

Mama przestała pytać, kiedy się ustatkuję, a zamiast tego z autentycznym zainteresowaniem dopytywała o rozwój firmy. Praca z Heather wzmocniła naszą relację w stopniu przekraczającym wszelkie moje wyobrażenia. Rywalizacja, która definiowała nasze dzieciństwo, przerodziła się w wzajemny szacunek. Zrównoważyliśmy swoje mocne i słabe strony, tworząc partnerstwo, które przynosiło korzyści zarówno nam, jak i firmie.

Straciliśmy tyle lat, traktując się jak rywale, pomyślała podczas nocnej sesji strategicznej, podczas gdy tak naprawdę tworzymy całkiem niezły zespół. Droga od interwencji rodziny do uznania w branży była bolesna, ale transformująca nie tylko dla mojej kariery, ale także dla mojego zrozumienia siebie i mojej rodziny.

Sukces nie uleczył ran po latach odrzucenia. Tylko szczera komunikacja i wzajemny szacunek mogły to zrobić. Ale sukces dał mi pewność siebie, pozwalającą mi wyznaczyć granice i oczekiwania co do tego, jak powinnam być traktowana. Rok po wyróżnieniu w Forbes, tata zadzwonił z nieoczekiwanym pytaniem.

Jestem mentorem młodego analityka, który rozważa odejście i założenie własnej firmy. Czy zechciałby pan z nim porozmawiać? Pana perspektywa byłaby cenna. Mój ojciec prosił mnie o radę biznesową, prośba, która dwa lata wcześniej byłaby nie do pomyślenia. Z przyjemnością, odpowiedziałem, dostrzegając wagę tej chwili. Dziękuję, powiedział, po czym dodał cicho.

Wygląda na to, że wciąż mam się czego uczyć o biznesie. Nie były to wyraźne przeprosiny za lata zwolnienia, ale od mojego ojca. To było niezwykłe uznanie. Czasami rozwój nie przychodzi w wielkich gestach, ale w małych chwilach pokory, które kiedyś byłyby niemożliwe.

Niecały rok po tym, jak interwencja mojej rodziny zamieniła się w objawienie, firma Stellar Tech Solutions świętowała piątą rocznicę istnienia. Zorganizowaliśmy uroczystą galę w naszej rozbudowanej siedzibie, w której wzięli udział pracownicy, klienci, inwestorzy i partnerzy, którzy wspierali naszą działalność.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Pożegnaj ból stawów i stóp dzięki relaksującej kąpieli rozmarynowej

1 łyżka surowego miodu ½ łyżeczki mielonego cynamonu ½ łyżeczki   kurkumy w  proszku 1 łyżka octu jabłkowego 1 łyżka nasion chia Około ...

Ziemniaki w Kremowym Sosie – Łatwy Przepis na Aromatyczny Dodatek do Każdego Dania

Ziemniaki obierz, umyj i pokrój w plastry o grubości około 1 cm. W dużym garnku rozgrzej masło na średnim ogniu ...

„Zajmujesz za dużo miejsca” – nowa żona mojego ojca próbowała kopnąć mojego najmłodszego syna

Moje słowa zawisły ciężko w powietrzu, cisza między nami napięła się. Monika otworzyła usta, żeby odpowiedzieć, ale jej przerwałem. „Zabiorę ...

Wafel + Czekolada = Idealna Przekąska Bez Pieczenia

Rozpuść masło i czekoladę w kąpieli wodnej lub mikrofalówce. Dodaj cukier puder oraz esencję waniliową, jeśli używasz, a następnie mieszaj ...

Leave a Comment