„Właśnie to zrobiłem” – powiedziałem. „Mówiłem ci, gdzie masz iść”.
Stała tam przez chwilę, zaciskając szczękę, po czym skinęła głową i odeszła bez słowa.
Nie krzyczeć.
Bez dramatów.
Po prostu rzeczywistość uderza ją w twarz.
Około 10. roku życia Janet przestała udawać.
Mój telefon zawibrował, potem zawibrował ponownie i zadzwonił.
Pozwoliłem mu zadzwonić.
Minutę później Slack się rozświetlił.
„Janet, jesteśmy w trybie kryzysowym. Potrzebuję cię teraz.”
„Janet, to nie jest czas na wycofywanie się.”
„Janet, zadzwoń do mnie natychmiast.”
Napisałem jedno zdanie i wysłałem.
„Skupiam się na powierzonych mi obowiązkach”.
To było wszystko.
Klient nie czekał długo.
Około południa Franklin od razu skontaktował się z kadrą zarządzającą.
Ludzie szeptali o możliwości utraty konta.
Ile przyniosło dochodów.
O tym jak źle to wyglądało.
Pracowałem dalej.
Cichy.
Skupiony.
Czysty.
Tym razem Kyle zatrzymał się wolniej, bez zbędnego nastawienia.
„Hej, wiem, że robisz swoje, ale… szacunek. Nie mylisz się.”
Skinąłem głową.
“Dzięki.”
Rachel podążyła później, ze skrzyżowanymi ramionami, ale jej głos był spokojny.
„Nie rozumiem, co robisz, ale teraz to widzę. Zbyt mocno na ciebie naciskaliśmy”.
„Tak” – powiedziałem. „Zrobiłeś to.”
Uśmiechnęła się lekko i odeszła.
Po lunchu Janet w końcu przyparła mnie do muru.
Zablokowała przejście między boksami, jakby to zaplanowała.
„To już koniec” – powiedziała. „Nie możesz się wypisać, kiedy zespół cię potrzebuje”.
„Nie jestem wyrejestrowany” – powiedziałem. „Jestem zarejestrowany w pracy”.
Jej głos stał się ostrzejszy.
„Twoja praca obejmuje przywództwo.”
„Nie” – powiedziałem. „Zawiera rezultaty. Ja je dostarczyłem”.
Pochyliła się bliżej.
„Szkodzisz departamentowi”.
Nie drgnąłem.
„Departament boryka się z problemami, ponieważ został zbudowany na niepłatnych nadgodzinach i niewidzialnej pracy”.
Wyprostowała się, jej oczy były zimne.
„Jesteś trudny.”
„Wyrażam się jasno.”
Przez sekundę myślałem, że zacznie krzyczeć.
Zamiast tego cofnęła się i powiedziała: „Ta rozmowa jeszcze się nie skończyła”.
„Dobrze” – powiedziałem. „Nie powinno tak być”.
Odeszła, mocno uderzając obcasami o podłogę.
Przez resztę popołudnia ludzie przestali prosić mnie o naprawę i zaczęli powoli sami rozwiązywać problemy.
Nieuporządkowanie.
Ale na własną rękę.
Ashley po raz kolejny przeszła obok mojego biurka, trzymając plik notatek.
„W końcu zareagowaliśmy” – powiedziała. „Zajmujemy się tym”.
„Dobrze” – odpowiedziałem.
Było coś nowego w jej twarzy.
Nie ulga.
Szacunek.
O godzinie 17:00 w biurze nadal panowała napięta atmosfera, ale było już spokojniej.
Mniej histeryczny.
Jakby w końcu zdali sobie sprawę, że sieć nie powróci.
Zamknąłem laptopa, wstałem i odsunąłem krzesło.
Uczyli się.
Tym razem nie spieszyłem się, żeby ich ratować.
Gdy wychodziłem stamtąd wieczorem, wciąż spokojny, wciąż nikogo nie ratując, ledwo zdążyłem do windy, gdy mój telefon zawibrował z zaproszeniem do kalendarza.
Temat: Spotkanie — Byron B.
Czas: jutro o 8:30.
Miejsce: Biuro Dyrektora Regionalnego.
Brak notatek.
Brak wyjaśnienia.
Po prostu imię Byron.
Wpatrywałem się w zaproszenie, aż ekran zgasł.
Najwyższe piętro.
Miejsce, o którym ludzie szeptali.
Miejsce, w którym podejmowano decyzje i pamiętano imiona.
Tej nocy nie spałem zbyt wiele.
Nie dlatego, że się bałem.


Yo Make również polubił
Różne zastosowania małego otworu w obcinaczu do paznokci
Wyśmiewali „zwykłego pracownika biurowego”… dopóki nie zabłysły moje gwiazdy.
Większość robi to źle. Jak często czyścić najczęściej używane obszary domu
Dlaczego peeling może być trudny