KIEDY UDERZAŁAM KOBIETĘ MOJEGO MĘŻA, ZŁAMAŁ MI NOGĘ. ZAMKNĄŁ MNIE W PIWNICY, KAZUJĄC, ŻEBYM SIĘ ZASTANOWIŁA. ZADZWONIŁAM DO TATY, KTÓRY BYŁ BOSSEM GANGSTERÓW, I POWIEDZIAŁAM: „TATO, NIE POZWÓL, ŻEBY NIKT Z NASZEGO RODZINY PRZEŻYŁ…” – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

KIEDY UDERZAŁAM KOBIETĘ MOJEGO MĘŻA, ZŁAMAŁ MI NOGĘ. ZAMKNĄŁ MNIE W PIWNICY, KAZUJĄC, ŻEBYM SIĘ ZASTANOWIŁA. ZADZWONIŁAM DO TATY, KTÓRY BYŁ BOSSEM GANGSTERÓW, I POWIEDZIAŁAM: „TATO, NIE POZWÓL, ŻEBY NIKT Z NASZEGO RODZINY PRZEŻYŁ…”

Opierając się słabo o ramię Marca, posłałem mu krwawy uśmiech. „Pozwól, że cię przedstawię. To prawa ręka mojego ojca. A kim jest mój ojciec, wkrótce się dowiesz, Ethan”.

Gdy Marco niósł mnie w stronę limuzyny czekającej na zewnątrz, usłyszałam histeryczny krzyk Khloe. „To niemożliwe. Sophia powiedziała, że ​​jej ojciec zmarł lata temu!”

W samochodzie czekał na mnie z niepokojem mężczyzna w średnim wieku z siwiejącymi włosami. Kiedy zobaczył moje zmasakrowane ciało, w jego oczach pojawił się przerażający, morderczy błysk.

„Sophio” – powiedział głosem jak lód. „Tata złamie mu obie nogi. Nie zostawi nikogo z rodziny Vance’ów na pastwę losu”.

Kiedy Marco wyniósł mnie z piwnicy, wczesnoletnie słońce świeciło tak jasno, że musiałem zmrużyć oczy. Przeraźliwy ból w prawej nodze sprawił, że przygryzłem dolną wargę, aż poczułem smak krwi.

„Wytrzymaj jeszcze trochę, panno Sophio”. Głos Marco był spokojny i opanowany. Słaby zapach prochu strzelniczego zmieszany z jego wodą kolońską działał dziwnie uspokajająco. Za nami krzyki Ethana ucichły. „To włamanie! Dzwonię na policję! Sophio, jakie potwory tu przyprowadziłaś?”

Nawet nie zawracałem sobie głowy, żeby się obejrzeć. Ludzie Marca się tym zajmą. Drzwi limuzyny się otworzyły i po raz pierwszy od 20 lat stanąłem twarzą w twarz z moim ojcem, Vincenzo Romano. Wyglądał na znacznie starszego, niż go zapamiętałem; włosy miał siwe, ale jego jastrzębie oczy były równie bystre jak zawsze. Te oczy wpatrywały się teraz w moją skręconą nogę.

„Sophia”. Jego głos lekko drżał. Sięgnął po moją nogę, a potem zatrzymał rękę w powietrzu. „Marco, zawieź nas do Centrum Medycznego St. Jude. Powiedz dr. Evansowi, żeby przygotował salę operacyjną”.

Delikatnie położono mnie na pluszowym, skórzanym fotelu luksusowej limuzyny. Ojciec podparł moją nogę poduszką. Nacisnął przycisk, podnosząc dźwiękoszczelną przegrodę między przednimi a tylnymi siedzeniami.

„Kto to zrobił?” Jego pytanie było krótkie, a głos przypominał arktyczny lód.

„Mój mąż, Ethan” – powiedziałam z gorzkim śmiechem. „Przyłapałam go na zdradzie z moją przyjaciółką Khloe Vance. Oto, co się wydarzyło”.

Oczy mojego ojca były jak morze przed huraganem – spokojne na powierzchni, ale kryjące w sobie niszczycielską siłę. Wyjął telefon i wybrał numer. „Zdobądź wszystkie informacje o Ethanie Hayesie i Khloe Vance. Tak, córce Richarda Vance’a. Dobrze. Nie ruszaj ich jeszcze. Czekaj na moje rozkazy”.

Rozłączył się i zwrócił się do mnie. „Czemu nie zadzwoniłaś wcześniej? Po tym, jak twoja matka odeszła, nigdy nie przestałem cię szukać”.

„Mama nie chciała, żebym była zamieszana w syndykat” – powiedziałam słabo. „Poszłam do szkoły projektowania, dostałam pracę w znanej firmie. Myślałam, że mogę żyć normalnie”.

Mięsień w szczęce mojego ojca drgnął. „I skończyłeś z bestią, która łamie ci nogi”.

Nie mogłem nic powiedzieć. Panorama miasta rozmywała się za oknem, zupełnie jak ostatnie trzy głupie lata mojego małżeństwa.

Przy wejściu VIP do szpitala St. Jude’s czekał już zespół lekarzy. Dr Evans, jeden z najlepszych chirurgów ortopedów w kraju, osobiście wniósł moje nosze do windy. Mój ojciec trzymał mnie za rękę przez całą drogę do sali operacyjnej. Jego dłoń była szorstka, ale ciepła.

Operacja zakończyła się sukcesem. Kiedy się obudziłem, leżałem w sali szpitalnej, która wyglądała jak pokój w pięciogwiazdkowym hotelu. Prawą nogę miałem w gipsie, uniesioną na temblaku. Za oknem migotały światła miasta, ciągnące się aż po horyzont. Ojciec siedział na sofie przy moim łóżku, przeglądając teczkę. W świetle lampy jego profil wyglądał wyjątkowo zimno i twardo.

„Tato” – zawołałem cicho.

Natychmiast odłożył teczkę i podszedł do mnie. „Jak się czujesz? Dr Evans powiedział, że operacja przebiegła idealnie, ale nie będziesz mógł chodzić przez co najmniej dwa miesiące”.

„Dziękuję”. Zawahałem się przez chwilę, a potem zapytałem: „Ethan i reszta?”

„Marco się tym zajął” – powiedział z bezlitosnym błyskiem w oku. „Twój mąż myślał, że jesteśmy po prostu jakimiś ulicznymi bandytami wrzeszczącymi o wniesieniu oskarżenia”.

Zaśmiałem się, a potem skrzywiłem, czując narastający ból. „Ten idiota, Ethan”. Nie miał pojęcia, kogo skrzywdził. Syndykat nie był zwykłym gangiem; to była tajna siła, która manipulowała polityką i biznesem w całym kraju. Nawet wysocy rangą urzędnicy państwowi ostrożnie obchodzili się z moim ojcem.

„Sophio, chcę usłyszeć, co myślisz” – powiedział cicho mój ojciec, siadając obok mnie. „Z punktu widzenia syndykatu, Ethan Hayes byłby już na dnie rzeki Hudson”.

Zamknęłam oczy. Przypomniałam sobie dzień, w którym poznałam Ethana trzy lata temu. Był młodym przedsiębiorcą, który dopiero zaczynał. Czekał przed moim biurem miesiąc, błagając mnie, żebym zaprojektowała logo dla jego nowej firmy. Powiedział, że moje projekty mają duszę. Powiedział, że nigdy nie spotkał tak wyjątkowej kobiety jak ja.

„Sprawię, że poczuje ból gorszy niż śmierć” – powiedziałem. Mój głos był zimny jak lód, kiedy otworzyłem oczy. „Rodzina Hayesów może i wygląda na legalnych deweloperów, ale zbudowali fortunę na lichwiarstwie i nielegalnych rozbiórkach. Sprawię, że Ethan będzie patrzył, jak to wszystko wali się na jego oczach, aż nic z tego nie zostanie. Tak jak zrobił to ze mną”.

Na ustach mojego ojca pojawił się zadowolony uśmiech. Wyciągnął z marynarki gruby teczkę. „Idealny moment. Moi ludzie właśnie dowiedzieli się, że rodzina Hayesów stawia wszystko na ofertę nowego projektu deweloperskiego East River. Ich oferta jest pełna zawyżonych kwot”. Przekartkował strony, wskazując na jedną. „A co ciekawsze, twój mąż zdefraudował trzy miliony dolarów z funduszy firmy, żeby wyprać brudne pieniądze w kasynie w Atlantic City. Nadal nie załatał tej dziury”.

Wziąłem teczkę. Serce zaczęło mi walić jak młotem. Sam ten dowód wystarczył, żeby wysłać Ethana do więzienia, żeby akcje Hayes Construction gwałtownie spadły.

„Tato, potrzebuję czasu” – powiedziałem, biorąc głęboki oddech. „Udam, że mu wybaczam. Wrócę do tego domu i zbiorę więcej dowodów”.

„To zbyt niebezpieczne” – powiedział mój ojciec, marszcząc brwi.

„Proszę” – nalegałem, biorąc go za rękę. „Muszę go zniszczyć własnymi rękami”.

Po długim milczeniu mój ojciec w końcu skinął głową. „Dobrze, ale Marco będzie przy tobie 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu”.

Nacisnął przycisk połączenia i Marco, który czekał na zewnątrz, wszedł do pokoju.

„Od dziś moje życie należy do panny Sophii” – powiedział Marco, klękając na jedno kolano i wręczając mi specjalnie wykonany telefon satelitarny. „Panno Sophio, mój bezpośredni numer i numery alarmowe Dona są tutaj zapisane. W razie niebezpieczeństwa proszę nacisnąć ten czerwony przycisk. Będziemy za niecałe trzy minuty”.

Wziąłem telefon. Jego ciężar wydawał się kluczem do nowego życia.

Kilka dni później w drzwiach mojego szpitalnego pokoju pojawił się przerażony Ethan. Jego garnitur był pognieciony, a pod oczami wisiały cienie. Najwyraźniej nie spał od kilku dni.

„Sophio”. Jego głos drżał. Trzymał żałosny bukiet goździków. „Nie miałem pojęcia, że ​​twoim ojcem jest Don Vincenzo Romano”.

Stworzyłem wyraz twarzy pełen znużonego przebaczenia. „To też moja wina, Ethan. Nie powinienem był uderzyć Khloe”.

Ethan rzucił się do mojego łóżka, jakbym rzuciła mu koło ratunkowe. „Sophia, czy to znaczy, że mi wybaczasz? Chyba oszalałam. To wszystko wina Khloe. Uwiodła mnie. Przysięgam, że to się nigdy więcej nie powtórzy”.

Jego niezdarna gra aktorska sprawiła, że ​​chciało mi się wymiotować zupą, którą zjadłem na śniadanie. Ale spektakl musiał trwać.

„Mój ojciec już ci się nagadał, prawda? Miejmy to już za sobą” – powiedziałem cicho. „Kiedy stąd wyjdę, możemy zacząć od nowa”.

„Okej” – Ethan kiwnął głową gorączkowo, nie potrafiąc ukryć ulgi.

Nie miał pojęcia, że ​​gdy trzymał mnie za rękę z udawaną szczerością, ukryta kamera w pokoju nagrywała każdy jego wyraz twarzy.

W dniu mojego zwolnienia ojciec wysłał kolumnę dziesięciu czarnych mercedesów, żeby eskortowali mnie z powrotem do rezydencji Hayesów. Spektakl był tak przerysowany, że trafił do lokalnych wiadomości.

Ethan stał w drzwiach wejściowych, jego twarz była blada, gdy patrzył, jak Marco sam wpycha mój wózek inwalidzki do środka.

„Jeśli na twarzy panny Sophii pojawi się choć jedno zadrapanie” – szepnął Marco do ucha Ethana na tyle głośno, abym mógł go usłyszeć – „Don powiedział, że chce zobaczyć, jak zostaniesz żywcem zjedzony przez dzikie psy”.

Nogi Ethana drżały i wyglądał, jakby miał się zaraz zmoczyć.

Powrót do miejsca, które kiedyś nazywałam domem, był obrzydliwy. Łóżko w naszej sypialni było szczególnie odrażające. Ethan zmienił pościel, ale wyraźnie widziałam, jak on i Khloe wiją się na niej.

„Sophio, powinnaś odpocząć. Mam pilną sprawę w biurze” – powiedział Ethan, nalewając mi szklankę wody, zanim spróbował szybko wyjść.

„Dobra. Wróć wcześniej do domu” – powiedziałam z uśmiechem, patrząc, jak odchodzi. Gdy tylko wyszedł, wlałam wodę do doniczkowej rośliny.

Marco stał na straży przed moimi drzwiami, podczas gdy ja otwierałam laptopa i zabierałam się do pracy. Jako żona Ethana znałam hasła do wszystkich jego urządzeń. Zalogowałam się na jego konto w chmurze i szybko znalazłam to, czego szukałam – zapisy rezerwacji hotelowych z ostatnich sześciu miesięcy, historię przelewów bankowych, a nawet kilka filmów, które trudno było obejrzeć.

„Ty zwierzę” – mruknęłam z zimnym uśmiechem, zachowując dowody.

Właśnie wtedy na jego ekranie pojawiła się nowa wiadomość. Była od Khloe: „Ethan, dzięki Bogu, że ci uwierzyła. Będę na ciebie czekać w naszym stałym miejscu. Tęsknię za tobą jak szalona, ​​kochanie”.

Wpatrywałem się w ekran, a potem parsknąłem śmiechem. Ethan, nie mogłeś czekać nawet trzech dni. Idealnie. Dzięki temu moja zemsta będzie jeszcze bardziej satysfakcjonująca.

Sięgnąłem po telefon satelitarny i zadzwoniłem do ojca. „Tato, myślę, że czas zacząć po cichu skupować akcje Hayes Construction. Tak, żeby nikt nie zauważył”.

Po odłożeniu słuchawki wyjrzałam przez okno na jasne słońce. Kiedyś wierzyłam, że miłość jest wszystkim. Dobrowolnie ukryłam swoje światło, by stać się cieniem Ethana. Ale ta naiwna Sophia była zdruzgotana, tak jak jej złamana noga.

Od tej chwili chcę, żeby wszyscy jasno wiedzieli, co się dzieje, gdy natknie się na córkę rodziny Romano.

„Panno Sophio, naprawdę zamierzasz to zrobić?” – zapytał Marco, stojąc z marsową miną w drzwiach mojej garderoby.

Poprawiłam kolczyk przed lustrem. Kobieta w odbiciu miała na sobie głęboką, karmazynową sukienkę, a jej czerwone usta były żywe jak krew. Zamieniłam gips na prawej nodze na misterny metalowy aparat ortodontyczny, który wystawał spod rozcięcia sukienki.

„Oczywiście” – powiedziałam, odwracając się do niego. „Rodzina Hayesów urządza przyjęcie rocznicowe. Jako pani domu, nie mogę tego przegapić”.

Marco zaczął coś mówić, ale zamknął usta. W ciągu dwóch tygodni od mojego powrotu do domu pozornie pogodziłem się z Ethanem. Ale za kulisami, korzystając z kontaktów mojego ojca, nabyłem już trzy procent akcji Hayes Construction i byłem w kontakcie z dwoma akcjonariuszami mniejszościowymi, którzy byli gotowi je sprzedać.

Mój telefon zawibrował. To była wiadomość od mojego ojca: „Julian Croft przyjechał do Nowego Jorku. Będzie dziś wieczorem gościem na przyjęciu. Ma wszystko, czego potrzebujesz”.

Kącik moich ust uniósł się w lekkim uśmiechu. Julian Croft – syn ​​starego przyjaciela mojego ojca – geniusz finansowy z Wall Street. To on zarządzał legalnymi inwestycjami syndykatu. Z jego pomocą mój plan miał ruszyć z miejsca.

„Pani Sophio, samochód jest gotowy”. Marco podał mi srebrny pendrive. „Film, o który pani prosiła, został przetworzony”.

Wsunęłam pendrive’a do kopertówki. Chłód metalu zalśnił w świetle niczym zimna determinacja w moim sercu.

Przyjęcie z okazji założenia Hayes Construction i naszej rocznicy odbyło się w hotelu Plaza na Manhattanie. Gdy tylko wszedłem do sali balowej, trzymając Ethana pod rękę, setki oczu zwróciły się w naszą stronę. Były pełne ciekawości, zaskoczenia, a przede wszystkim niecierpliwego oczekiwania na publiczne widowisko. Skandal związany z ujawnieniem romansu męża z jej najlepszą przyjaciółką rozprzestrzenił się lotem błyskawicy wśród elit miasta.

„Sophio, wyglądasz dziś olśniewająco” – wyszeptał mi Ethan do ucha. Jego gorący oddech na mojej szyi sprawił, że zrobiło mi się niedobrze. Stłumiłam obrzydzenie i posłałam mu promienny uśmiech.

„To ważna noc. Nie mogę pozwolić, żebyś stracił twarz, prawda?”

Ethan odetchnął z ulgą. Łagodne, pełne zrozumienia zachowanie, które okazywałem przez ostatnie dwa tygodnie, nawet przekonując ojca, żeby mu wybaczył, najwyraźniej przekonało go, że o wszystkim zapomniałem. Głupiec.

Teść i teściowa podeszli, ich twarze pokryły się niezręcznymi uśmiechami. Po poznaniu mojej prawdziwej tożsamości, nastawienie tej pary, pnącej się po szczeblach kariery, zmieniło się o 180 stopni.

„Kochanie, jak twoja noga?” – zapytał mój teść, William Hayes, załamując ręce. „Ethan potrafi być taki bezmyślny. Jesteśmy bardzo wdzięczni za twoje zrozumienie”.

Odpowiedziałam uśmiechem i rozejrzałam się po sali. Wkrótce dostrzegłam Khloe Vance przy wieży szampańskiej. Miała na sobie białą koronkową sukienkę, która sprawiała, że ​​wyglądała jak tandetny tort weselny. Spojrzała na mnie z niechęcią.

„Muszę przywitać się ze starym przyjacielem” – powiedziałem, puszczając ramię Ethana i kierując się w stronę Khloe, opierając się na lasce.

Twarz Khloe zbladła i instynktownie cofnęła się o krok.

„Khloe, dawno mnie tu nie było”. Mój głos był na tyle głośny, że usłyszało go kilka osób w pobliżu. „Biały ci pasuje. Wyglądasz jak duch, którego grałaś w naszym studenckim przedstawieniu”.

Wokół nas rozległo się kilka stłumionych śmiechów. Twarz Khloe zmieniła się z białej na wściekle czerwoną.

„Sophia, nie bądź taka zadufana w sobie. Ethan jest z tobą tylko dlatego, że boi się twojego ojca”.

Uciszyłem ją, kładąc palec wskazujący na jej ustach. „Nie psujmy nastroju w tak ważny wieczór”.

Nachyliłem się i szepnąłem jej do ucha, żeby tylko ona mogła usłyszeć: „Później będzie mały, zabawny show. Tylko uważaj, żebyś zachowała spokój”.

Zanim zdążyła zareagować, odwróciłem się z gracją i stanąłem twarzą w twarz z Julianem Croftem, który właśnie wszedł na salę balową. Miał na sobie idealnie skrojony granatowy garnitur, a jego oczy, przenikliwe jak u jastrzębia, patrzyły spod okularów w złotych oprawkach.

„Panno Romano, wiele o pani słyszałem” – powiedział, lekko całując mnie w grzbiet dłoni. „Don bardzo dobrze wypowiada się o swojej córce”.

„Panie Croft” – uśmiechnąłem się. „Miałem nadzieję, że będziemy mogli chwilę porozmawiać po przyjęciu”.

„Byłoby dla mnie zaszczytem.”

Rozstaliśmy się w niewypowiedzianej umowie. Gdy impreza nabrała rozpędu, William Hayes wszedł na scenę, by chwalić się wspaniałymi osiągnięciami Hayes Construction, celowo pomijając wzmiankę o trzymilionowej dziurze w ich finansach. Siedziałam przy głównym stole, odgrywając rolę idealnej żony, z gracją uśmiechając się i od czasu do czasu poprawiając krawat mojego męża.

„Na koniec chciałbym podziękować mojej synowej, Sophii, za jej zrozumienie i wdzięczność” – oznajmił nagle William. „Każdy popełnia błędy w młodości. Ważne, żeby rodzina pozostała silna. A teraz wznieśmy toast za tę cudowną parę”.

Wszyscy unieśli kieliszki. Opuściłem głowę, żeby ukryć pogardę w oczach, po czym spojrzałem w górę z ciepłym uśmiechem. Ethan, najwyraźniej wzruszony, wziął mnie za rękę.

„Sophia, spędzę resztę życia, wynagradzając ci to.”

„Nie będziesz potrzebował całego życia” – powiedziałem cicho. „Możesz zacząć już teraz”.

Zostawiwszy go ze zdziwioną miną, wziąłem laskę i powoli wszedłem na scenę, odbierając mikrofon konferansjerowi.

„Dziękuję wam wszystkim za przybycie na naszą rocznicę, pomimo napiętych grafików”. Mój głos był wyraźny i pewny. „Jako żona w tej rodzinie, przygotowałam wyjątkowy prezent”.

Wskazałem na kabinę oświetleniową. Światła w sali balowej przygasły, a z sufitu powoli zsunął się ogromny ekran. Twarz Ethana napięła się, ogarnął go lęk.

„Nie, Sophio, proszę nie…”

Próbował wbiec na scenę, żeby mnie zatrzymać, ale za nim pojawił się Marco, zaciskając dłoń na ramieniu Ethana niczym imadło, trzymając go w miejscu.

„Miłego oglądania, kochanie” – powiedziałem, naciskając przycisk na pilocie.

Ekran o wysokiej rozdzielczości rozświetlił się krystalicznie czystym nagraniem Ethana i Khloe wijących się na moim małżeńskim łóżku, z dodanym drastycznym dźwiękiem. Pieczątka z datą w prawym dolnym rogu wskazywała, że ​​nagranie zostało zrobione, gdy leżałam w szpitalu ze złamaną nogą. Nie mogli czekać nawet trzech dni.

Sala balowa zawrzała. Khloe krzyknęła i pobiegła do wyjścia, ale ochrona ją zablokowała. Twarz mojego teścia zbladła, a teściowa zemdlała na miejscu.

„Ale to dopiero początek” – oznajmiłam, zmieniając ekran. Pojawiły się wyciągi bankowe i nagrania z monitoringu kasyna. „Mój mąż zdefraudował trzy miliony dolarów z firmowych pieniędzy, żeby grać w Atlantic City, przez co projekt deweloperski w East River utknął w martwym punkcie, pozostawiając setki przesiedlonych mieszkańców na ulicach”.

W końcu odtworzyłem nagranie rozmowy Ethana przez telefon z szefem ekipy rozbiórkowej: „Nie obchodzi mnie, czy jeden czy dwóch z nich zginie. Ważne, żeby teren został oczyszczony do jutra”.

W sali balowej zapadła grobowa cisza. Szedłem krok po kroku w stronę poszarzałego Ethana.

„Przez trzy lata naszego małżeństwa zapewniłem ci siedem dużych projektów. Moje projekty zdobyły nagrody i podniosły cenę akcji Hayes Construction o trzydzieści procent”. Mój głos był cichy, ale ostry jak brzytwa. „A ty w zamian dałeś mi zdradę, przemoc i upokorzenie”.

Nogi Ethana odmówiły mu posłuszeństwa i osunął się na kolana. „Sophio, bardzo mi przykro. Myliłem się…”

„Ale wybaczam wam” – nagle podniosłam głos, zwracając się do oszołomionych gości – „ponieważ jestem po prostu kochającą żoną”.

Sala znów zawrzała od zamieszania. Mój teść, jakby ułaskawiony, wbiegł na scenę i chwycił mikrofon.

„To nieporozumienie. To wszystko nieporozumienie. Jak widać, moja synowa wybaczyła mojemu synowi. A teraz, proszę, wszyscy, bawcie się dobrze na przyjęciu”.

Z gracją zeszłam ze sceny, idąc przez morze zamyślonych spojrzeń w stronę rogu, gdzie czekał Julian Croft. Podał mi kieliszek szampana, a jego oczy za okularami błyszczały podziwem.

„Wspaniała, prawie beth” – mruknął.

„To dopiero początek” – powiedziałem, biorąc łyk. „Przyniosłeś teczki?”

Julian wyjął z teczki teczkę. „Pełna struktura akcjonariatu Hayes Construction i ich prawdziwe sprawozdania finansowe z ostatnich trzech lat. Są o wiele ciekawsze niż to, co zostało ujawnione”.

Otworzyłem teczkę. Moje źrenice się skurczyły. Rzeczywisty dług firmy był ponad trzykrotnie wyższy niż deklarowana kwota, a ogromna suma pieniędzy zniknęła za sprawą szeregu spółek-wydmuszek.

„To więcej niż potrzeba na krótką sprzedaż.”

„Wystarczy” – uśmiechnął się Julian. „Skontaktowałem się już z trzema firmami specjalizującymi się w sprzedaży krótkiej. Czekają tylko na twój sygnał”.

Impreza toczyła się w dziwacznej atmosferze. Ethan chodził za mną jak kopnięty pies, bez końca błagając o wybaczenie. Przez cały czas uśmiechałam się z godnością, wyglądając niczym pełna szacunku żona obejmująca swojego krnąbrnego męża.

Mój drogi William Hayes odciągnął mnie na bok, ocierając pot z czoła. „Zarząd…”

„Nie martw się, ojcze” – powiedziałem, czule biorąc go pod ramię. „Już powiedziałem ojcu, żeby wstrzymał się z zakupem akcji Hayes Construction. W końcu jesteśmy rodziną”.

Odetchnął głęboko z ulgą. Nie miał pojęcia, że ​​posiadałem już pięć procent udziałów w firmie za pośrednictwem spółki offshore. Z ośmioma procentami, które miałem przejąć od dwóch akcjonariuszy mniejszościowych, byłem już czwartym co do wielkości akcjonariuszem Hayes Construction.

Po imprezie Julian odwiózł mnie do rezydencji w Greenwich. Marco siedział na miejscu pasażera, zawsze czujny.

„Akcje Hayes Construction gwałtownie spadną w przyszłym tygodniu” – analizował Julian. „Połączenie skandalu, który ujawniłeś dziś wieczorem, z presją ze strony naszych sprzedawców krótkoterminowych doprowadzi do spadku kursu akcji przez co najmniej trzy kolejne dni handlowe”.

„Dobrze” – powiedziałem, patrząc na migające światła miasta. „Kiedy sięgnie dna, wykupimy wszystko”.

Kiedy samochód zatrzymał się przed rezydencją, Julian nagle zapytał: „Naprawdę mu wybaczyłeś?”

Uśmiechnąłem się krzywo i wskazałem na prawą nogę, wciąż w ortezie. „Panie Croft, czy wierzy pan w miłość do wroga?”

“NIE.”

„To zabawne” – powiedziałem. „Ja też nie.”

W rezydencji Ethan klęczał w salonie, płacząc jak dziecko. Patrząc na niego z góry, ta sytuacja wydawała mi się nieskończenie zabawna. To był mężczyzna, którego kiedyś kochałam – ten tchórzliwy, nikczemny, bezkręgowy śmieć.

„Sophio, myliłem się. Tak bardzo, bardzo się myliłem” – szlochał, chwytając mnie za nogę i rozmazując łzy i katar na mojej drogiej sukience.

Delikatnie pogłaskałem go po włosach, jakbym głaskał psa. „Ethan, zacznijmy od nowa”.

Spojrzał w górę, a w jego oczach pojawił się błysk nadziei.

„Ale muszę się upewnić, że jesteś szczery. Słyszałem, że ojciec Khloe również składa ofertę na ten nowy projekt deweloperski Northshore”.

Ethan natychmiast zrozumiał. „Jutro zerwę wszelkie kontakty z rodziną Vance. Obiecuję”.

„Dobry chłopiec” – powiedziałem, klepiąc go kilka razy po policzku. „A teraz idź spać. Jutro masz pracę”.

Po tym, jak Ethan pobiegł na górę, dziękując mi tysiąc razy, poszłam do jego gabinetu i zamknęłam drzwi. Zadzwoniłam do ojca.

„Tato, czas rozpocząć kolejną fazę. Tak, potrzebuję dowodów na przemyt rodziny Vance’ów”.

Po rozmowie włączyłam komputer i ponownie obejrzałam nagranie z imprezy, zatrzymując się na kadrze, w której Ethan klęczy i błaga o wybaczenie. Od niechcenia nacisnęłam klawisz Delete. To dopiero początek. Drogi mężu, wkrótce przekonasz się, że utrata wszystkiego boli o wiele bardziej niż jakakolwiek fizyczna rana.

Trzy dni po imprezowej wpadce siedziałem w jadalni i elegancko zajadałem naleśniki z jagodami. Mój stabilizator na nogę został wymieniony na znacznie lżejszy model. Ethan zszedł po schodach, z przekrzywionym krawatem i cieniami pod oczami.

„Kawy?” – zaproponowałem, podsuwając mu parującą latte.

Spojrzał podejrzliwie na kubek i odmówił. „Nie, dziękuję. Mam pilne spotkanie”.

Wzruszyłem ramionami i sam wziąłem łyk. Ostatnie zachowanie Ethana było dość zabawne. W miejscach publicznych zachowywał się posłusznie, ale kiedy byliśmy sami, nie chciał nawet dotknąć jedzenia, które ja dotykałem. Ostrzeżenie Marca najwyraźniej było skuteczne.

„A tak przy okazji” – zawołałem, gdy miał już wychodzić – „dzisiaj w klubie w SoHo jest aukcja charytatywna. Oddałem ten twój zegarek PC Philippe’a. Nie masz nic przeciwko, prawda?”

Twarz Ethana stężała. „Ale ten zegarek należał do mojego dziadka”.

„Wiem. To edycja limitowana” – powiedziałem z miłym uśmiechem – „co oznacza, że ​​będzie sprzedawana za znacznie wyższą cenę. Już ogłoszono to prasie: »Młody spadkobierca Hayes Construction przekazuje rodzinną pamiątkę, żeby pomóc najuboższym«. To świetny PR”.

Zaciskał i rozluźniał pięści, po czym wymusił uśmiech, który bardziej przypominał grymas. „Oczywiście, nie mam nic przeciwko”.

Patrząc, jak ucieka, sprawdziłam obraz z kamery monitoringu w telefonie. W chwili, gdy Ethan wsiadł do samochodu, gorączkowo dzwonił. Stawiam dziesięć do jednego, że skarżył się Khloe. Chociaż podobno zerwali kontakty po imprezie, najwyraźniej nadal byli w kontakcie.

Mój telefon zawibrował. To była wiadomość od Juliana: „Sprzedający na krótko są gotowi. Akcje Hayes Construction osiągnęły limit na otwarciu dziś rano”.

Na mojej twarzy pojawił się zadowolony uśmiech. Nagranie z imprezy wyciekło do internetu, a skandal stał się tematem ogólnokrajowym. Zarząd zażądał wstrzymania handlu, ale było już za późno, by powstrzymać gwałtowny spadek.

Marco pojawił się bezszelestnie w drzwiach jadalni. „Pani Sophio, samochód jest gotowy”.

„Najpierw mam badanie kontrolne w szpitalu. Potem idziemy do tego prywatnego detektywa, którego polecił mi ojciec”.

Na szpitalnym korytarzu spotkałam niespodziewaną osobę – Khloe. Miała na sobie okulary przeciwsłoneczne i maseczkę, ostrożnie wychodząc z kliniki położniczo-ginekologicznej. Szybko skręciłam za róg i dyskretnie zrobiłam zdjęcie jej paragonu, gdy płaciła: pozytywny wynik testu ciążowego.

Przybliżając zdjęcie, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Wyglądało na to, że płaszczenie się Ethana na przyjęciu jednak przyniosło skutek. W brzuchu Khloe naprawdę rósł mały diabełek.

Po badaniu kazałem Marcowi pojechać do podupadłego biurowca na obrzeżach miasta. Winda zawiozła nas na najwyższe piętro. Drzwi otworzyły się, ukazując biuro wypełnione sprzętem elektronicznym. Chudy mężczyzna w kraciastej koszuli wpatrywał się intensywnie w sześć monitorów jednocześnie.

„Panna Sophia, mówią mi K” – powiedział, nie odwracając się. „Mam tu wszystko, o co prosił mnie Don”.

K wyświetlił kilka nagrań z monitoringu. Widać na nich Ethana i Khloe, jak wczoraj po południu spotykają się w motelu na obrzeżach miasta.

„A oto coś ciekawszego”. K przełączył ekran. Teraz ojciec Khloe, Richard Vance, i ojciec Ethana, William Hayes, spotykają się potajemnie w ekskluzywnym salonie cygarowym. „Spotykają się tu regularnie. Piętnastego dnia każdego miesiąca. I tak już od co najmniej pięciu lat”.

Zmrużyłem oczy. „Czy możesz nagrać ich rozmowę?”

„To trudne” – powiedział K, drapiąc się po głowie. „Tam jest ochrona na poziomie wojskowym”.

„Użyj tego”. Wyjęłam z torebki wieczne pióro – prezent od ojca. „Następnym razem, kiedy się spotkają, przekup kelnera, żeby podrzucił to Richardowi Vance’owi”.

K wziął długopis, a jego oczy rozbłysły. „Najnowocześniejsze urządzenie podsłuchowe. Nie wiedziałem, że Don ma do tego dostęp”.

Wychodząc z gabinetu detektywa, zadzwoniłem do ojca. „Tato, Khloe jest w ciąży. Nie, nie dotykaj jej jeszcze. To dziecko może się przydać. Aha, i Richard Vance i William Hayes spotykają się regularnie. Coś jest nie tak”.

Po drugiej stronie zapadła chwila ciszy. „Sophio, relacja między Vance’ami i Hayesami może być bardziej skomplikowana, niż myślisz. Sięga dwudziestu lat wstecz”.

„Dwadzieścia lat temu? Co się stało dwadzieścia lat temu?” – naciskałem, ale mój ojciec po raz pierwszy zabrzmiał niepewnie.

„Dowiem się na pewno i dam ci znać. Dziś wieczorem na aukcji uważaj na tę Khloe.”

Rozłączyłem się, pogrążony w myślach. Ojciec na pewno coś ukrywał, a intuicja podpowiadała mi, że to miało związek z moją matką.

Tego wieczoru przebrałam się w sukienkę z najnowszej kolekcji Chanel i poprosiłam wizażystkę o delikatny makijaż – elegancki, ale żałosny. Marco wręczył mi pudełko na biżuterię od Dona. W środku znajdował się diamentowy naszyjnik z rzadką czarną perłą pośrodku. Pamiętałam, że widziałam ten naszyjnik na zdjęciu mojej mamy.

Kiedy dotarliśmy do klubu, Marco zapytał: „Panno Sophio, czy mam panią odprowadzić do środka?”

„Nie, poczekaj w samochodzie. Sam poradzę sobie z dzisiejszym występem.”

Aukcja charytatywna w ekskluzywnym klubie towarzyskim zawsze była ważnym wydarzeniem dla elity miasta. W chwili, gdy wszedłem, hałaśliwa sala ucichła. Wkrótce zewsząd dobiegały szepty.

„To synowa Hayes Construction.”

„Słyszałem, że jej ojciec rządzi całym półświatkiem wschodniego wybrzeża”.

„Ethan Hayes musi być ślepy, skoro porzucił ją dla kogoś takiego jak Khloe Vance”.

Udawałem, że nie słyszę i podszedłem do mojego zarezerwowanego miejsca z przodu. Gdy tylko usiadłem, ciężki zapach uderzył mnie w nozdrza.

„Sophia, dawno się nie widzieliśmy”. Khloe pojawiła się obok mnie. Miała na sobie białą sukienkę, celowo podkreślającą jej lekko zaokrąglony brzuch. „Słyszałam, że nadal masz problemy z nogą. Wielka szkoda”.

Uśmiechnęłam się i spojrzałam na jej brzuch. „Musisz być w trzecim miesiącu ciąży. Powinnaś uważać w pierwszym trymestrze”.

Twarz Khloe lekko się ściągnęła. Najwyraźniej nie spodziewała się, że dowiem się o jej ciąży.

„Ethan jest taki podekscytowany tym dzieckiem” – powiedziała, ściszając głos, z złośliwym błyskiem w oku. „Rozwiedzie się z tobą, jak tylko dziecko się urodzi”.

„Naprawdę?” Wyjąłem tablet z torebki i odtworzyłem film. „Więc co sądzisz o tej rozmowie z wczorajszego popołudnia?”

Na nagraniu Ethan gorączkowo przeczesywał włosy dłońmi. „Dlaczego akurat teraz? Mój ojciec zabrania mi się z tobą spotykać. Akcje firmy spadają. A jeśli ta szalona żona dowie się, że wciąż z tobą gadam, to już po mnie”.

Twarz Khloe zbladła. „Ty… ty… jak ty…?”

„Nawet nie zadałeś sobie trudu, żeby zasłonić zasłony w pokoju 308 w tym motelu” – westchnąłem. „Skoro już chcesz oszukiwać, to chociaż zajmij się podstawowymi sprawami, przyjacielu”.

Pozostali goście nie słyszeli naszej rozmowy, ale stan Khloe, niemal omdlały, przyciągał uwagę. Wstałem i celowo podniosłem głos.

„Khloe, wyglądasz tak blado. Czy powinnam wezwać lekarza? Zwłaszcza, że ​​dziecko jest w drodze”.

„Co? Khloe Vance jest w ciąży? To pewnie dziecko Ethana Hayesa. Jak bezwstydna potrafisz być?”

Szmery przerodziły się w falę plotek. Zdenerwowana Khloe potknęła się o rąbek sukienki i upadła spektakularnie przed wszystkimi. Gdy zerwała się na nogi, na jej białej sukience rozlała się ciemnoczerwona plama.

„Ach, moje dziecko!” krzyknęła histerycznie.

Obserwowałem tę scenę zimnym wzrokiem, po czym spokojnie wybrałem numer alarmowy 911. Dzisiejszy występ okazał się o wiele ciekawszy, niż planowałem. Khloe nie dość, że publicznie się upokorzyła, to jeszcze ogłosiła swoją ciążę. Dziennikarze plotkarscy będą mieli jutro pole do popisu.

Zanim przyjechała karetka, nawet zadzwoniłam do Ethana dla dobra Khloe. Jego pierwszą reakcją na wieść o poronieniu kochanki było, o dziwo, „Cholera! Teraz ojciec mnie zabije”.

Słysząc to, Khloe zemdlała.

Nie dotarłem na aukcję. Kiedy wróciłem do rezydencji, Ethan siedział w swoim gabinecie i rozwalał rzeczy jak szalony. Gdy tylko mnie zobaczył, rzucił się do przodu z przekrwionymi oczami.

„Co jej zrobiłeś?”

„Ja?” Zamrugałam niewinnie. „Wszyscy to widzieli. Potknęła się i upadła zupełnie sama. Ty natomiast… te słowa, które wypowiedziałaś w motelu, były bardzo poruszające”.

Ethan zamarł, jakby rażony piorunem. „Ty… ty mnie szpiegowałeś”.

„To nieważne” – powiedziałem, siadając z gracją. „Ważne, że postanowiłem pomóc wam się ze sobą zejść. Rozwiedźmy się”.

Rzuciłem to słowo lekko. „Mam już dość tej farsy, jaką jest małżeństwo”.

Błysk ulgi przemknął przez oczy Ethana, szybko zastąpiony podejrzliwością. „Jakie są twoje warunki?”

„Ze względu na dawne czasy wezmę tylko to, co mi się należy” – powiedziałem, rozkładając przygotowane przeze mnie papiery. „Ten dom jest mój i chcę pięć procent udziałów w twojej firmie”.

„To szaleństwo!” – wykrzyknął Ethan. „Masz pojęcie, że ten dom jest wart dziesięć milionów dolarów? I zapomnij o akcjach”.

Westchnąłem i wyciągnąłem plik zdjęć z szuflady. „W takim razie te zdjęcia chyba jutro rano trafią do wszystkich redakcji”.

Zdjęcia przedstawiały Ethana nie tylko z Khloe, ale z co najmniej trzema innymi kobietami. Co gorsza, były też zdjęcia, na których grał w Atlantic City, spotykając się z lokalnymi gangsterami.

„Ty—ty—”

„Daję ci trzy dni. Przemyśl to” – powiedziałem, zbierając zdjęcia. „A tak przy okazji, Khloe może i straciła dziecko, ale jestem pewien, że twój ojciec jest z tego powodu ulżony. Nienawidzi rodziny Vance, prawda?”

Ethan gwałtownie podniósł głowę. „Skąd wiesz, że mój ojciec nienawidzi Vance’ów?”

„Szczęśliwy traf” – uśmiechnąłem się. „Dlaczego inaczej zabroniłby ci spotykać się z Khloe?”

Ethan spojrzał na mnie podejrzliwie, po czym wybiegł z pokoju. Natychmiast zadzwoniłem do K, śledczego.

„Chcę, żebyś przyjrzał się bliżej relacjom Williama Hayesa i Richarda Vance’a. Skup się na tym, co wydarzyło się dwadzieścia lat temu”.

Po rozłączeniu się, sprawdziłam na komputerze wyniki z tego dnia. Według dokumentacji medycznej Khloe, nie tylko poroniła, ale uraz uszkodził jej macicę, co wykluczyło możliwość zajścia w ciążę w przyszłości. Nieoczekiwany bonus.

Mój telefon zawibrował. To było nagranie od mojego ojca. Włożyłam słuchawki do uszu. Wściekły głos Richarda Vance’a wypełnił moje uszy: „Williamie, zapomniałeś, co się stało dwadzieścia lat temu? Gdybym nie zadbała o to ciało dla ciebie…”

Nagranie nagle się urwało, ale to wystarczyło, żeby przeszedł mnie dreszcz. William był moim teściem. Słowo „ciało” zmroziło mi krew w żyłach. Chwilę później przyszedł SMS od ojca: „Sophia, przyjedź do mnie jutro. Muszę ci coś powiedzieć”.

Wpatrywałam się w ekran telefonu, a serce waliło mi jak młotem. Co się stało dwadzieścia lat temu? Czyje to było ciało? I czy mogło mieć związek z nagłą śmiercią mojej matki?

Na zewnątrz błyskawica rozdarła nocne niebo. Moje odbicie w oknie było blade i zimne, a oczy płonęły ogniem zemsty.

Ethan, myślałeś, że rozwód to będzie koniec? Nie. To tylko sygnał do rozpoczęcia kolejnego aktu mojej zemsty.

Posiadłość mojego ojca znajdowała się głęboko w bambusowym lesie na obrzeżach Nowego Jorku. Posiadłość otaczał wysoki mur, a przy bramie stali dwaj mężczyźni w czarnych garniturach. Przez całą podróż z Marco nie mogłem przestać myśleć o tym nagraniu: „Zaopiekuj się tym ciałem”. Te słowa były jak ciernie w moim umyśle.

„Jesteśmy na miejscu, panno Sophio” – powiedział cicho Marco.

Wziąłem głęboki oddech i otworzyłem drzwi samochodu. Mój ojciec ćwiczył tai chi w ogrodzie. Każdy ruch był przemyślany i zdecydowany, zdradzając jego wiek.

„Sophia”. Zatrzymał się i gestem zaprosił mnie do środka. „Czy twoja noga czuje się lepiej?”

„Teraz mogę chodzić bez laski.”

Poszedłem za nim do gabinetu. W powietrzu unosił się intensywny zapach cygar i starej skóry. Pokój był dokładnie taki, jak go zapamiętałem, aż po seladonowy wazon, który tak ceniła moja matka, wciąż stojący na swoim miejscu. Ojciec z ponurą miną wyjął z sejfu pożółkłą kopertę.

„Dwadzieścia pięć lat temu, kiedy twoja matka mnie opuściła, była już w ciąży z tobą”.

„Wiem” – skinąłem głową.

„Ale nie wiesz, dlaczego odeszła”. Przesunął w moją stronę wyblakłe zdjęcie po biurku. „Spójrz na tego mężczyznę”.

Na zdjęciu młodszy William Hayes stał z nieznajomym przed placem budowy. Trzymali kieliszki szampana, a w tle widniał baner z napisem: „Ceremonia rozbicia zakładu Hayes Construction”. Nieznajomy obejmował Williama ramieniem i szeroko się uśmiechał.

„Kto to jest?” Zmarszczyłem brwi.

„Christopher Vance, młodszy brat Richarda Vance’a” – głos mojego ojca był lodowaty. – „I człowiek, który zamordował twoją matkę”.

Wbiłam paznokcie w dłonie. „Co się wtedy wydarzyło?”

„William Hayes i rodzina Vance’ów wspólnie prowadzili projekt przebudowy, stosując nielegalne metody rozbiórki. Ktoś zginął w trakcie. Christopher Vance pobił protestującego na śmierć”.

Mój ojciec pokazał kolejny dokument. „Twoja matka przypadkiem nagrała na filmie dowód tego i zamierzała iść na policję”.

Dokument zawierał kilka niewyraźnych zdjęć. Christopher Vance trzymał stalową rurę, a zakrwawiony protestujący leżał na ziemi. Data na zdjęciu była tydzień przed śmiercią mojej matki.

„Christopher się dowiedział i poszedł za nią” – głos mojego ojca lekko drżał. „Zanim tam dotarłem, było już za późno”.

Wpatrywałem się w zdjęcie, a wzrok mi się rozmazał. Prawda, którą mi powiedziano – że moja matka zginęła w nieszczęśliwym upadku, gdy miałem pięć lat – była przerażającym kłamstwem. Policja tak szybko zamknęła sprawę, bo rodziny Hayesów i Vance’ów pociągnęły za sznurki.

„A co z Christopherem Vance’em?” Mój głos był ledwie słyszalnym szeptem.

„Nie żyje” – zadrwił mój ojciec. „Zginął w wypadku samochodowym trzy dni po pogrzebie”.

Spojrzałem ostro w górę, a wyraz oczu mojego ojca powiedział mi, że to nie był przypadek.

„William Hayes i Richard Vance wszystko zatuszowali” – powiedział mój ojciec, zbierając dokumenty. „Zbieram dowody od lat, ale ich korzenie w polityce i biznesie sięgają zbyt głęboko”.

„Dopóki nie wyszłaś za mąż za Ethana Hayesa.”

W końcu zrozumiałem milczenie ojca. „Czekałeś, aż dowiem się prawdy”.

„Nie chciałem, żebyś zaślepiła się zemstą” – westchnął. „Ale teraz masz własne powody, żeby jej szukać”.

Wstałem i podszedłem do okna. Bambusowe lasy kołysały się na wietrze, brzmiąc jak szepty tysiąca duchów. Moja łagodna matka, która nauczyła mnie malować, spotkała tak okrutny koniec.

„Tato, muszą zapłacić cenę krwią” – powiedziałem, odwracając się do niego, a mój głos brzmiał dziwnie spokojnie. „Nie tylko Ethan, ale całe rodziny Hayesów i Vance’ów”.

W oczach mojego ojca pojawił się wyraz satysfakcji. „Masz jakiś plan?”

„Najpierw musimy sprawić, żeby zwrócili się przeciwko sobie”.

Otworzyłem telefon i zobaczyłem raport, który właśnie wysłał Julian. Wadliwe stalowe pręty zbrojeniowe użyte w projekcie Hayes Construction East River zostały dostarczone przez firmę fikcyjną kontrolowaną przez Richarda Vance’a.

Oczy mojego ojca zabłysły. „Próbujesz wbić między nich klin”.

„Media są już przygotowane” – powiedziałem, zerkając na zegarek. „Za godzinę wiadomość o potencjalnym upadku projektu East River będzie tematem numer jeden na pierwszych stronach gazet finansowych”.

Ojciec nalał mi szklankę whisky. „Co do Richarda Vance’a, to już powiadomiłem celników o jego kontenerach do przemytu. Mają zamiar się tam dostać dziś wieczorem”.

Nasze kieliszki brzęknęły. W tym momencie byłam prawdziwą córką mojego ojca – nie byłam już głupią kobietą, która płakała w zaciszu swojego małżeństwa.

Gdy wychodziłam z posiadłości, Marco podał mi teczkę. „Pani Sophio, K. znalazł te wewnętrzne dokumenty z Hayes Construction”.

Przejrzałem poufne akta, a uśmiech błąkał mi się po ustach. Defraudacja Ethana była o wiele poważniejsza, niż myślałem. Nie tylko stracił pieniądze na hazardzie, ale też sfałszował protokoły z posiedzeń zarządu, aby potajemnie zastawić kluczowe aktywa firmy.

„Marco, zmiana planów. Zabierz mnie do siedziby Hayes Construction” – powiedziałam nagle. „Czas odwiedzić mojego drogiego męża”.

W sali konferencyjnej na najwyższym piętrze budynku Hayes Construction trwało nadzwyczajne posiedzenie zarządu. Za pośrednictwem sekretarki lojalnej wobec mojego ojca, miałem możliwość oglądania transmisji na żywo z posiedzenia.

„Załamanie się East River to wypadek. Media przesadzają” – słyszałem w słuchawce przerażony głos Ethana. „Najpilniejszą rzeczą jest teraz ustabilizowanie kursu akcji”.

„Panie Hayes, problem nie leży tylko w mediach” – usłyszał głos starszego mężczyzny. To był pan Chen, doświadczony członek zarządu. „Właśnie wpłynął raport z inspekcji bezpieczeństwa. Wszystkie materiały zawiodły. Dostawca jest filią Vance Industries. Jak pan to wyjaśni?”

„Nie miałem o tym pojęcia” – wyjąkał Ethan. „To dział zaopatrzenia…”

„A twój kuzyn kieruje działem zamówień, prawda?” – powiedział chłodno pan Chen. „Zarząd domaga się pełnego audytu, w tym ustalenia, gdzie znajdują się te trzy miliony dolarów, które wydałeś”.

Usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła, a potem wściekły krzyk Ethana. Wyjąłem słuchawkę i radośnie wjechałem windą na najwyższe piętro.

Kiedy otworzyłem drzwi sali konferencyjnej, wszyscy dyrektorzy odwrócili się, żeby na mnie spojrzeć. Ethan stał na czele stołu, z poszarzałą twarzą i przekrzywionym krawatem. Wyglądał jak pokonany kogut.

„Przepraszam za przerwę” – powiedziałem z uśmiechem, idąc w stronę pustego miejsca. Było to miejsce, które mój ojciec zapewnił mi dzięki udziałom w swojej fikcyjnej spółce. „Jako główny udziałowiec, chciałbym usłyszeć, jak planujesz zrealizować projekt East River”.

Oczy Ethana rozszerzyły się, jakby miały wyskoczyć mu z głowy. „Jak ty…”

„Pani Hayes, może pani nie wiedzieć” – powiedział pan Chen, wstając, by mnie powitać – „ale nasze wstępne dochodzenie sugeruje, że przyczyną były wadliwe materiały, a dostawca jest ściśle powiązany z Vance Industries”.

„Och, co za zbieg okoliczności” – powiedziałem, udając zdziwienie. „Mój ojciec właśnie dostał cynk, że celnicy dziś wieczorem robią nalot na magazyn przemytniczy Vance Industries”.

W sali konferencyjnej zapanował chaos. Członkowie zarządu szeptali między sobą, niektórzy już wyciągali telefony. Twarz Ethana była szara. Wiedział lepiej niż ktokolwiek inny o brudnych układach między jego firmą a Vance Industries.

„Panowie” – podniosłem głos – „proponuję powołanie niezależnej komisji śledczej, która dokładnie zbada wszystkie transakcje między naszą firmą a Vance Industries. Ponadto, biorąc pod uwagę niedawną niestabilność pana Hayesa, wnoszę o tymczasowe zawieszenie jego obowiązków jako dyrektora operacyjnego”.

„Ty szalona suko!” Ethan rzucił się na mnie, ale został powstrzymany przez ochronę.

„Uspokój się, kochanie” – powiedziałem cicho. „To dla twojego dobra. Wyobraź sobie, co by było, gdyby te dokumenty dotyczące pożyczki z kasyna w Atlantic City i dokumenty dotyczące aktywów firmy hipotecznej zostały upublicznione”.

Ethan zamarł, jakby się dusił. W końcu zrozumiał, że karty, które trzymałam, były czymś więcej niż tylko dowodem jego romansu.

Zarząd przyjął moje wnioski zdecydowaną większością głosów.

Kiedy wychodziłem z budynku, niebo było krwistoczerwone, niczym zbliżający się los miejskiej struktury władzy. Mój telefon zawibrował. To była wiadomość od Juliana: „Sprzedaż krótkoterminowa zakończona sukcesem. Akcje Hayes Construction spadły o 60%. Nabyłem 11% akcji w obiegu”.

Chwilę później dostałem SMS-a od mojego ojca: „Nalot celny zakończony sukcesem. Richard Vance w areszcie na przesłuchanie”.

Wypuściłem głęboki oddech i wsiadłem do czekającego samochodu. Marco podał mi kubek gorącej herbaty.

„Wrócić do bezpiecznego domu, panno Sophio?”

„Nie…” – urwałem, gdy w lusterku wstecznym dostrzegłem czarnego SUV-a. Śledził nas, odkąd wyszliśmy z budynku. „Marco, mamy ogon”.

Wzrok Marco wyostrzył się. Nacisnął słuchawkę. „Drużyna Druga, godzina druga. Czarny Range Rover, tablica rejestracyjna Nowy Jork 8-Charles Thomas-2134. Jedź”.

Niecałą minutę później nadeszła odpowiedź. „Tablica rejestracyjna jest fałszywa, ale mamy skan twarzy z wnętrza pojazdu. To szef ochrony Hayes Construction”.

„Ludzie Ethana” – mruknęłam, mrużąc oczy. „Kiedy pies jest przyparty do muru, gryzie. Zgub ich i zabierz mnie do bezpiecznego domu”.

Marco gwałtownie szarpnął kierownicą i samochód skręcił w wąską uliczkę. SUV jechał tuż za nim. Oba samochody rozpoczęły cichy pościg w wieczornym ruchu na Manhattanie.

„Czekaj, panno Sophio” – powiedział Marco, naciskając czerwony przycisk na konsoli. Z tyłu naszego samochodu buchnęła gęsta chmura dymu. Podczas gdy widok prześladowcy był zasłonięty, Marco wykonał serię ostrych zakrętów i wjechał do podziemnego parkingu galerii handlowej. Przesiedliśmy się do przygotowanego samochodu i płynnie wysiedliśmy przez tylną szybę. Widziałem SUV-a wciąż okrążającego wjazd do garażu.

„Ethan zaczyna cię podejrzewać” – głos Marco był ponury. „Czy mam kazać Donowi wysłać ludzi, żeby się nim zajęli?”

„Nie” – prychnęłam. „Niech mu będzie. Czas pokazać Ethanowi, że nie jestem łatwym celem”.

Kryjówka to dyskretny penthouse, który mój ojciec trzymał w Tribeca. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było otwarcie laptopa, żeby sprawdzić najnowsze wiadomości. Kanały finansowe huczały od skandalu w Hayes Construction. Zatuszowanie sprawy przez firmę było popularnym tematem w mediach społecznościowych. Jeszcze ciekawsza była plotka, która rozprzestrzeniała się lotem błyskawicy, że Richard Vance został aresztowany. Plotki sugerowały, że przemycał nie tylko dobra luksusowe, ale także narkotyki i broń. Strona internetowa Vance Industries była niedostępna, a ich akcje zamrożone.

Zadzwonił mój telefon. To był Ethan. Odczekałem dziesięć sygnałów, zanim odebrałem.

„Sophia, to byłaś ty, prawda?” Jego głos się łamał. Sądząc po hałasie w tle, znajdował się w barze.

„Nie wiem, o czym mówisz, kochanie” – powiedziałam, włączając głośnik i kontynuując przeglądanie dokumentów.

„Nie udawaj głupiego. Zebranie zarządu, kurs akcji, Vance’owie – to wszystko twoja robota. Czego, do cholery, chcesz?” – krzyczał histerycznie.

„Chcę wiedzieć, jak to jest stracić wszystko” – powiedziałam lekko. „Dokładnie tak, jak ty sprawiłeś, że ja się czułam”.

Zapadła chwila ciszy, po której rozległ się dźwięk tłuczonego szkła, a potem ryk Ethana. „Poczekaj tylko, ty nikczemna suko! Sprawię, że spotka cię los gorszy niż śmierć!”

Połączenie się urwało. Pokręciłem głową i zadzwoniłem do Juliana.

„Kontynuujcie skupowanie akcji Hayes Construction i rozsiewajcie plotkę, że Richard Vance zamierza sprzedać wszystkie swoje udziały, żeby zapłacić grzywny za przemyt”.

„Już się tym zajmuję” – powiedział Julian ze śmiechem. „Odkryliśmy też tajne szwajcarskie konto bankowe należące do Williama Hayesa. Regularnie wpływała tam pewna kwota co miesiąc przez ostatnie pięć lat. Odbiorcą jest Khloe Vance”.

Ta nieoczekiwana informacja sprawiła, że ​​uniosłem brwi. Mój teść co miesiąc wysyłał Khloe pieniądze. Dlaczego?

„Sprawdźcie notatkę dotyczącą tych przelewów” – powiedziałem – „i przygotujcie się na kolejny etap. Wyślemy Williamowi Hayesowi bardzo duży prezent urodzinowy”.

Rozłączyłem się i podszedłem do okna. Noc była czarna jak smoła, ale w oddali światła budynku Hayes Construction wciąż jasno świeciły. Do jutrzejszego wschodu słońca właściciel tego budynku mógł się zmienić.

Ethan, myślałeś, że złamanie mi nogi to będzie koniec? Nie. Złamię kręgosłup całej twojej rodzinie.

W noc poprzedzającą 60. urodziny Williama Hayesa, byłam w swojej garderobie i przymierzałam suknię w kolorze szampańskim, która pięknie podkreślała moją talię. Blizna na mojej prawej nodze była teraz ledwie widoczną kreską.

Marco zapukał i wszedł, trzymając aksamitne pudełko na biżuterię. „Od Dona” – powiedział. „Będzie pasować do twojej jutrzejszej sukienki”.

W środku znajdował się diamentowy naszyjnik. W jego centrum znajdował się rzadki czerwony diament, lśniący jak kropla krwi. Rozpoznałem ten klejnot. Był ulubionym klejnotem mojej mamy.

„Gdzie jest mój ojciec?” Dotknąłem czerwonego diamentu. Był zimny jak lód.

„Czeka na ciebie w gabinecie. Pan Croft też tam jest.”

Narzuciłem szlafrok i boso poszedłem do gabinetu. Kiedy otworzyłem drzwi, mój ojciec i Julian rozmawiali o czymś nad planami architektonicznymi. Julian miał na sobie elegancki garnitur, a jego wzrok był bystry zza okularów w złotych oprawkach. Lekko skinął głową, gdy wszedłem.

„Pani Romano, Sophio, proszę na to spojrzeć” – zawołał mnie ojciec.

Plany dotyczyły projektu East River, ale zamiast luksusowych apartamentów, które reklamowano, w rzeczywistości plan przedstawiał gęsto zabudowany kompleks małych apartamentów. Współczynnik powierzchni użytkowej znacznie przekraczał przepisy, a tereny zielone zostały zredukowane o połowę.

„Więc William oszukiwał miasto” – powiedziałem.

Julian wskazał na pieczęć w rogu planu. „To wersja ostateczna, a budowa już się rozpoczęła. Jeśli to wyjdzie na jaw, cały projekt otrzyma nakaz rozbiórki. Hayes Construction może stracić co najmniej dwa miliardy dolarów”.

Ojciec podał mi pendrive. „Twój prezent urodzinowy na jutro jest gotowy. Ale jest coś jeszcze ciekawszego”.

Podłączyłam USB do komputera. Na ekranie pojawiły się wyciągi bankowe. Z konta Williama w szwajcarskim banku co miesiąc, nieprzerwanie od trzech lat, przelewano Khloe Vance ponad 100 000 dolarów. W rubryce „notatka” zawsze widniał napis „dyskrecja”, ale ostatni przelew był oznaczony jako „rachunki medyczne”. Data przelewu przypadała na dzień po poronieniu Khloe.

„Mój teść wiedział, że Khloe jest w ciąży” – powiedziałam, marszcząc brwi.

Julian otworzył kolejny plik. „To nie wszystko. Według dokumentacji medycznej Khloe, w momencie poczęcia Ethan był w podróży służbowej do Afryki. Chronologia się nie zgadza”.

Moje oczy się rozszerzyły. „Wtedy dziecko było…”

„Co ciekawsze” – Julian poprawił okulary – „to fakt, że William Hayes wiedział o tym wszystkim, a mimo to pomagał Khloe ukryć prawdę”.

Mój ojciec prychnął. „Relacja między Williamem a Khloe może nie być tak prosta, jak między teściem a przyjaciółką jego córki”.

Ta informacja sprawiła, że ​​zrobiło mi się niedobrze. Rodzina Hayesów była jeszcze bardziej sprośna, niż sobie wyobrażałem.

„Jutro cała prasa będzie na przyjęciu” – powiedziałem, zamykając laptopa. „Czas dać rodzinie Hayesów prezent, którego nigdy nie zapomną”.

Następnego dnia rezydencja Hayesów była bogato udekorowana, a na podjazd wjeżdżał sznur luksusowych samochodów. Weszłam na imprezę pod rękę z Ethanem, odgrywając rolę kochającej żony. Od czasu zawieszenia Ethan stał się zauważalnie przygaszony, jak pies z podwiniętym ogonem. Nie mógł nawet spojrzeć mi w oczy.

„Kochana, jesteś tutaj”. William powitał mnie szerokim uśmiechem. Jego wzrok zatrzymał się na chwilę na czerwonym diamentowym naszyjniku na mojej szyi, a jego twarz delikatnie się napięła.

„To należało do mojej mamy” – powiedziałem ze słodkim uśmiechem. „Cieszę się, że o tym pamiętasz, ojcze”.

William zmusił się do zachowania spokoju i poprowadził nas do stołu, przy którym zasiadali wysocy rangą urzędnicy miejscy i prezesi banków. Zauważyłem, że Khloe również tam była, siedząc w kącie w prostej białej sukience. Miała płaski brzuch i bladą twarz. Poczuła moje spojrzenie, więc spuściła głowę i zaczęła bawić się serwetką.

Impreza osiągnęła apogeum, a konferansjer ogłosił toasty. William wszedł na scenę, chwaląc się osiągnięciami Hayes Construction, nie wspominając o niedawnych skandalach. Rozległy się brawa, jakby krach na giełdzie i katastrofa budowlana nigdy nie miały miejsca.

„I na koniec dziękuję mojej synowej, Sophii, za jej zrozumienie i życzliwość” – William uniósł kieliszek, gdy rozległy się kolejne brawa.

Z gracją wstałam i ruszyłam w stronę sceny. Pod stołem Ethan rozpaczliwie szarpał mnie za sukienkę, ale z łatwością go ominęłam.

„Jesteś zbyt miły, ojcze” – powiedziałam, biorąc mikrofon. „Jako synowa tej rodziny, przygotowałam dla ciebie specjalny prezent urodzinowy”.

Skinąłem głową Julianowi. Uruchomił laptopa, a wielki ekran w sali balowej opadł. Twarz Williama napięła się, w jego oczach pojawiło się przeczucie.

„Najpierw przyjrzyjmy się rzeczywistym planom projektu East River.”

Nacisnąłem pilota i przez tłum przeszedł szmer. Prawdziwe plany były zupełnie inne niż te z reklam. Kilku urzędników miejskich zbladło na moment.

„Panie Hayes, co to ma znaczyć?” krzyknął dyrektor planowania miejskiego, zrywając się na równe nogi.

„To nieporozumienie – wszystko nieporozumienie” – William wbiegł na scenę, żeby złapać mikrofon, ale ja szybko przeszedłem do następnego slajdu.

„Następnie mamy historię transakcji na koncie pana Williama Hayesa w banku szwajcarskim. Przez ostatnie trzy lata przelewałeś ponad 100 000 dolarów miesięcznie na konto panny Khloe Vance”.

W sali balowej zapadła głucha cisza, gdy na ekranie pojawiły się wyraźne wyciągi bankowe. Khloe krzyknęła i pobiegła do wyjścia, ale została zatrzymana przez ochronę.

„I wreszcie…” – Mój głos nagle stał się ostry. – „Diagnoza ciąży u panny Khloe Vance. Jeśli liczyć datę poczęcia, mój mąż był w podróży służbowej w Afryce”.

„To kłamstwo!” Ethan zerwał się na równe nogi.

„Mam też tutaj wyniki testu DNA” – powiedziałam spokojnie, pokazując ostatni slajd. „Kochanie, wyniki mówią, że to dziecko było… moim dzieckiem”.

Sala balowa eksplodowała, jakby wybuchła bomba. Ethan, niczym rozwścieczony lew, próbował wbiec na scenę, ale Marco go powstrzymał. William, z twarzą poszarzałą, upuścił kieliszek szampana.

„Ale jest coś jeszcze ciekawszego” – powiedziałem, odtwarzając plik audio. Na nagraniu William mówił do Khloe: „Ty masz dziecko. Sprawimy, że Ethan je zaakceptuje. Rodzina Hayesów potrzebuje tego dziecka, żeby zabezpieczyć spadek po Vance’ach”.

Słysząc to, Ethan odwrócił się i uderzył ojca w twarz. Sytuacja przerodziła się w kompletny chaos. Członkowie zarządu wyszli. Bankierzy podarli umowy kredytowe, a reporterzy wściekle pstrykali zdjęcia.

Z gracją zeszłam ze sceny, wychodząc z sali balowej przez morze zszokowanych i zszokowanych spojrzeń. Za sobą słyszałam ryki Ethana i szlochy Williama. Khloe osunęła się na podłogę, ale nikt nie zwrócił na nią uwagi.

Kiedy wsiadłem do czekającego samochodu, głęboko odetchnąłem.

„Dokąd, panno Sophio?” zapytał Marco.

„Do szpitala. Chcę zobaczyć coś na własne oczy.”

Spojrzałam na telefon. Właśnie dotarł raport medyczny Khloe po poronieniu.

Byliśmy w połowie drogi, gdy Marco nagle skręcił. „Jesteśmy śledzeni”.

Głośny huk posłał nasz samochód w barierkę. Zostałem rzucony do przodu, uderzając głową o oparcie przedniego siedzenia. Gwiazdy eksplodowały mi przed oczami. Przez tylną szybę zobaczyłem czarnego, nieoznakowanego SUV-a pędzącego w naszym kierunku.

„Na ziemię!” krzyknął Marco, popychając mnie w dół. SUV ponownie w nas uderzył, tym razem uderzając w drzwi pasażera.

W tej samej chwili na scenę wjechały dwa motocykle, a ich kierowcy strzelali w opony SUV-a. SUV stracił panowanie nad pojazdem, kilkakrotnie dachował i uderzył w barierę ochronną.

„Są z Dona” – powiedział Marco, szybko cofając samochód i odjeżdżając z miejsca zdarzenia. „Wszystko w porządku?”

Dotknęłam rosnącego guza na czole i uśmiechnęłam się zimno. „Ethan musi być naprawdę zdesperowany”.

Wróciwszy do bezpiecznego domu, zadzwoniłem do ojca. „Tato, Ethan nasłał za mną ludzi. Nie, nic mi nie jest. Dałem sobie radę”.

Po rozmowie sprawdziłem nagrania z monitoringu rezydencji Hayesów. Zgodnie z przewidywaniami, Ethan i Khloe ostro się kłócili.

„To wszystko twoja wina! Teraz ta suka wie wszystko. Skończyliśmy!” – krzyknął Ethan.

Khloe prychnęła w odpowiedzi. „Twój ojciec najwyraźniej tak nie uważał, kiedy ze mną spał. Wszyscy wy, Hayesowie, jesteście tacy sami”.

„Zamknij się!” Ethan rzucił się na nią i zaczął ją dusić.

„Mogę cię zabić!”

Khloe zaczęła się szarpać, po czym chwyciła nóż do owoców ze stołu i cisnęła Ethana w twarz. Krzyknął i puścił, a ona wykorzystała tę okazję, żeby uciec z pokoju.

Wyłączyłem transmisję, pogrążony w myślach. Ta walka była bardziej wciągająca, niż się spodziewałem.

Właśnie wtedy zadzwonił Julian. „Sophio, nadzwyczajne zebranie zarządu dobiegło końca. Ethan został oficjalnie zwolniony, a William Hayes trafił do szpitala z zawałem serca. Akcje znów osiągnęły limit” – powiedział Julian z lekkim śmiechem. „Mamy teraz 18% akcji. Przy wsparciu kilku akcjonariuszy mniejszościowych to wystarczy, by zainicjować wrogie przejęcie”.

„To za mało” – powiedziałem, podchodząc do okna. Noc była czarna jak smoła. „Muszę zobaczyć całkowite zniszczenie Hayes Construction”.

Rozłączyłem się i otworzyłem sejf, wyjmując długo zapieczętowany dokument – ​​kopię pamiętnika mojej matki. W środku szczegółowo opisała cały proces odkrywania zbrodni popełnionych przez rodziny Hayes i Vance. Ostatni wpis nosił datę z dnia poprzedzającego jej śmiertelny upadek.

„Mamo, to już prawie koniec” – wyszeptałam. „Żaden z nich nie ucieknie”.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

“Ekspresowe pączki z czekoladowym wnętrzem: Prosty przepis na idealny deser”

Gotowe pączki posyp cukrem pudrem i podawaj na ciepło. Wskazówki dotyczące serwowania i przechowywania Serwowanie: Pączki najlepiej smakują jeszcze ciepłe, ...

Jedna łyżka wystarczy, by zakwitło tak wiele kwiatów – sekret piękna Twoich roślin

Popiół przechowuj w suchym, szczelnym pojemniku, z dala od wilgoci. Używaj tylko popiołu z czystego drewna, unikając popiołu z węgla, ...

Ciasto Leniwej Synowej – przysmak bez pieczenia w 15 minut

Przygotowanie: 1. Ubijanie śmietany: Dobrze schłodzoną śmietanę ubijamy na sztywno na najwyższych obrotach miksera. Ważne jest, aby trzepaki miksera zostawiały ...

Siostry bliźniaczki poślubiły braci bliźniaków mieszkających w tej samej okolicy. W noc poślubną wydarzyła się katastrofa…

Okazało się, że pijani, a na korytarzu panowała całkowita ciemność, bracia zatoczyli się do niewłaściwych pokoi. Jeden wszedł do pokoju ...

Leave a Comment