Panika szpitalna
Pojechaliśmy prosto do Szpitala Ogólnego w Memphis. Lekarz zbadał plecy Davida – a jego spokojny wyraz twarzy natychmiast się zmienił.
Zbladł i krzyknął do pielęgniarki: „Zadzwoń pod numer 911 — natychmiast!”
Ścisnęło mnie w żołądku. Zadzwonić na policję? Z powodu wysypki?
„Co się dzieje?” – zapytałem drżącym głosem. „Co mu jest?”
Lekarz nie odpowiedział. W ciągu kilku sekund weszły dwie kolejne pielęgniarki. Przykryły plecy Davida sterylnymi prześcieradłami i zaczęły zadawać pytania:
„Czy twój mąż miał ostatnio styczność z jakimiś substancjami chemicznymi?”
„Czy wykonuje jakąś pracę?”
„Czy ktoś inny w twojej rodzinie miał takie objawy?”
Wyjąkałem: „Pracuje w budownictwie. Od kilku miesięcy pracuje na nowej budowie. Jest zmęczony, ale myśleliśmy, że to po prostu z przepracowania”.
Kiedy przyjechała policja
Piętnaście minut później do pokoju weszło dwóch policjantów. Wszystko ucichło, słychać było jedynie ciche pikanie monitorów.
Dlaczego policja tu była?
Po tym, co wydawało się wiecznością, lekarz wrócił. Jego ton był spokojny, ale poważny.
„Pani Miller” – powiedział łagodnie – „proszę nie panikować. Pani mąż nie ma infekcji. Te ślady nie powstały naturalnie. Ktoś mu to zrobił”.
Wpatrywałam się w niego bez słowa. „Ktoś… to zrobił?”
Skinął głową. „Uważamy, że został narażony na działanie drażniącego środka chemicznego – czegoś, co zostało zaaplikowane bezpośrednio na jego skórę. Spowodowało to opóźnioną reakcję. Przywieźliście go w samą porę”.
Łzy napłynęły mi do oczu. „Ale kto by go skrzywdził? I dlaczego?”
Ukryte zagrożenie
Policjanci zaczęli wypytywać Davida o pracę — jego współpracowników, jego grafik, każdego, kto mógł mieć dostęp do jego ubrań lub szafki.
Wtedy coś sobie przypomniałem – ostatnio David wracał do domu później niż zwykle. Powiedział, że zostaje, żeby „posprzątać teren”. Pewnego wieczoru poczułem na jego ubraniach silny zapach chemikaliów, ale zbagatelizował to.
Gdy o tym wspomniałem, jeden z oficerów wymienił poważne spojrzenie z lekarzem.
„To wyjaśnia sprawę” – powiedział cicho detektyw. „To nie był przypadek. Ktoś nałożył mu na koszulę lub skórę żrącą substancję. To napaść”.
Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Drżąc, chwyciłam się krawędzi krzesła.


Yo Make również polubił
BUŁECZKI MAŚLANE
Mój brat wyśmiewał moją służbę w sądzie — aż do momentu, gdy polecenie sędziego zmieniło wszystko… Nazwał ją
15 naukowo udowodnionych wskazówek dotyczących utraty wagi
Jeśli jesz jajka codziennie, oto co może Ci powiedzieć lekarz podczas badania kontrolnego