Nikt nie prosił mnie, żebym to zrobił za nich.
Nikt nie kazał mi być wdzięcznym za ochłapy.
Przełknęłam ślinę.
„Wezmę to” – powiedziałem.
Jej uśmiech stał się łagodniejszy.
„Dobrze” – powiedziała. „A teraz idź i powiedz ekspresowi do kawy, że jesteś szefem. Od kilku dni się psuje”.
Wyszedłem z biura i wróciłem do gwaru klientów i brzęku naczyń, a coś w moim sercu zrobiło się lżej.
Później tego popołudnia zadzwoniła moja siostra.
Nie wysłano SMS-a.
Zwany.
Wpatrywałem się w jej imię na ekranie, trzymając kciuk nad spadkiem, jakby to był wyłącznik bezpieczeństwa.
Wtedy odpowiedziałem.
„Hej” powiedziałem.
Jej głos był słaby i drżący.
„Oni to zaplanowali” – wyrzuciła z siebie. „Ta terapia. Mama i tata. Oni to naprawdę zaplanowali”.
Czekałem.
„Z… prawdziwym terapeutą” – dodała szybko, jakbym mogła ją oskarżyć o zmyślenie.
„Cieszę się” – powiedziałem.
Wydechnęła.
„Tata zachowuje się, jakby to była wizyta u dentysty” – powiedziała. „Jakby go karano”.
„To ślady” – mruknąłem.
„A mama ciągle powtarza, że ma nadzieję, że zobaczysz, że się staramy, a potem płacze, a potem wścieka się, gdy tata mówi jej, żeby przestała płakać”.
Potrafiłem to sobie doskonale wyobrazić. Łzy mojej matki jako broń. Dyskomfort mojego ojca z każdą emocją inną niż gniew.
„No więc” – powiedziałem. „Idą. To krok pierwszy”.
„Czy… czy chcesz przyjść?” zapytała tak cicho, że zabrzmiało to niemal jak pytanie dziecka o pozwolenie.
Wpatrywałem się w blat kuchenny. Tani laminat był w kilku miejscach porysowany od kartonów do przeprowadzki, ale i tak mi się podobał.
„Nie” – powiedziałem. „Jeszcze nie”.
Przez chwilę milczała.
„Dobrze” – powiedziała. „Pomyślałam sobie… sama nie wiem. Może gdybyś tam była, to by ich… popchnęło”.
„Muszą się zmobilizować” – powiedziałem. „Albo się nie liczy”.
„Rozumiem” – wyszeptała.
Po chwili zawahała się.
„Ella” – powiedziała, a moje imię brzmiało teraz inaczej w jej ustach. Mniej jak coś dodanego na marginesie. Bardziej jak osoba.
“Tak?”
„Jestem… jestem z ciebie dumna” – powiedziała.
Ścisnęło mnie w gardle.
Nie odpowiedziałem od razu, bo nie ufałem swojemu głosowi.
W końcu udało mi się powiedzieć: „Dziękuję”.
Kiedy się rozłączyłam, stałam tam jeszcze przez dłuższą chwilę, opierając dłonie na blacie i oddychając, mimo dziwnego bólu.
Duma.
To nie były przeprosiny.
Ale to nie było nic.
Tej nocy zadzwonili również moi rodzice.
Nie razem.
Najpierw moja mama.
Jej głos brzmiał ostrożnie, jakby stąpała po potłuczonym szkle.
„Cześć, kochanie” powiedziała.
Prawie się roześmiałam. Kochanie. Imię, którego używała, gdy czegoś chciała.
„Cześć” powiedziałem.
„Rozpoczęliśmy terapię” – powiedziała szybko. „Mieliśmy pierwszą wizytę”.
„Powiedziałeś mojej siostrze” – powiedziałem.
„Tak” – powiedziała, speszona. „Tak, powiedziała ci. Ja tylko… chciałam, żebyś usłyszał to ode mnie”.
„Okej” powiedziałem.
Zapadła cisza i usłyszałem jej oddech.
„Tęsknimy za tobą” – powiedziała.
Oparłem głowę o ścianę.
„Wiem” – powiedziałem.
„Nie” – poprawiła, a w jej głosie słychać było desperację. „Nie wiesz. Nie wiesz, jak to jest, gdy się coś pamięta. Każdy pokój mi to przypomina. Za każdym razem, gdy przechodzę obok salonu i widzę to… to stare krzesło i nic więcej, myślę o tym, co ci zrobiliśmy”.
Ścisnęło mnie w żołądku.
Nie z poczucia winy.
Ze znanego uczucia, gdy ktoś prosi ją o poprawę samopoczucia.
„Nie odpowiadam za twoje uczucia” – powiedziałem cicho.
Zamilkła.
A potem cicho: „Wiem. Staram się. Terapeuta powiedział, że muszę przestać obarczać cię swoimi emocjami”.
„Dobrze” – powiedziałem.
Uderzenie.
„Czy możemy… czy możemy cię wkrótce zobaczyć?” zapytała.
Zamknąłem oczy.


Yo Make również polubił
W dniu moich 30. urodzin moja rodzina wykorzystała 36 000 dolarów, które im wysłałem na „rachunki”, żeby polecieć z moją siostrą do Paryża — a potem moja mama powiedziała: „Ona jest jedyną osobą, z której jesteśmy dumni”.
6 rzadkich objawów fibromialgii
Tak, widziałem, jak twoja mama wyjmowała moje klejnoty z pudełka i wkładała je do torebki. Więc wyjmij je natychmiast, albo opróżnię torebkę razem z twoją mamą!
Odkrywanie sekretów Twojej osobowości na podstawie Twoich urodzin