„Nie, Denis. Teraz musisz wybrać. Albo podpiszemy te dokumenty i odejdę. Na zawsze. Albo odejdziemy stąd razem, a twoja matka nie będzie już ingerować w nasze decyzje”.
„Och, jaka namiętność!” Marina Pietrowna teatralnie przycisnęła dłoń do piersi. „Stawia ultimatum! Denis, synu, widać, że cię szantażuje!”
„To nie szantaż. To ostatnia próba ratowania naszego małżeństwa” – powiedziała spokojnie Alena, choć w głębi duszy drżała. „Denis, kocham cię. Ale nie mogę już dłużej żyć w tym trójkącie. Nie mogę ciągle walczyć o męża z jego matką”.
Denis milczał. Sekundy ciągnęły się jak godziny. Alona widziała, jak walczy z samym sobą, próbując znaleźć wyjście z sytuacji, z której nie było wyjścia.
„Synu” – Marina Pietrowna podeszła do niego i wzięła go za rękę. „Pamiętasz, jak zawsze byliśmy razem? Jak cię wspierałam? Czy naprawdę porzuciłbyś własną matkę dla… dla niej?”
W tym momencie Alona zrozumiała, że bitwa jest przegrana. Zobaczyła, jak Denis opada, a jego ramiona przywierają do piersi niczym do tarczy.
„Alena, może… może to mieszkanie naprawdę nie jest takim złym pomysłem? Mama długo szukała opcji…”
Alona zamknęła oczy. Coś w niej pękło, jakby sznurek został za mocno naciągnięty.
„Rozumiem” – powiedziała cicho. „Wszystko jasne”.
Odwróciła się i ruszyła do drzwi. Marina Pietrowna krzyknęła za nią coś o niewdzięczności i egoizmie, ale Alona już nie słuchała. Przy wyjściu odwróciła się i spojrzała na Denisa. Nadal stał w tej samej pozycji, ściskając teczkę i nie patrząc w górę.
„Wiesz, Denis” – powiedziała spokojnie. „Twoja matka wygrała. Ale to pyrrusowe zwycięstwo. Bo wygrywając z tobą, straciła twoje szczęście. I pewnego dnia to zrozumiesz. Ale będzie za późno”.
Wyszła z biura, zostawiając triumfującą teściową i złamanego męża. Na zewnątrz padał lekki deszcz, ale Alona tego nie zauważyła. Szła, nie zwracając uwagi na to, dokąd idzie, czując dziwną lekkość. Jakby zdjęła z ramion ciężar nie do zniesienia.
Zadzwonił telefon w jej torbie – Denis. Nie odebrała. A potem znowu. I znowu. Alona wyjęła telefon i go wyłączyła. Teraz potrzebowała samotności. Uświadomić sobie, że pięć lat jej życia obróciło się w pył. Że mężczyzna, którego kochała, nigdy nie będzie mógł zostać jej mężem. Pozostał wiecznym synem swojej matki.
Tego wieczoru Alona wróciła do wynajętego mieszkania. Denis siedział w kuchni, mając przed sobą butelkę whisky. Spojrzał na nią zaczerwienionymi oczami.
— Alona… Przepraszam. Ja… Nie mogłam…
„Wiem” – powiedziała, przechodząc obok niego do sypialni. „Nigdy byś nie potrafił”.
„Nie kupiliśmy tego mieszkania” – zawołał za nią. „Ja… ja nie podpisałem papierów”.
Alena zatrzymała się w drzwiach.
— I co teraz? Czy twoja matka wybaczyła ci tę zdradę?
Denis milczał. Odpowiedź była oczywista.
„Powiedziała, że jestem niewdzięcznym synem. Że wymieniłem ją na…” – urwał.
„Na mnie” – dokończyła Alena. „Zamienił matkę na żonę. Co za zbrodnia”.
Weszła do sypialni i wyjęła walizkę. W drzwiach pojawił się Denis, chwiejąc się.
— Ty… ty wychodzisz?
„Myślałeś, że żartuję?” Alena otworzyła szafę i zaczęła odkładać rzeczy. „Denis, jestem zmęczona. Zmęczona walką. Zmęczona udowadnianiem swojej wartości. Zmęczona byciem piątym kołem u wozu we własnym małżeństwie”.
— Ale… ale ja nie podpisałem! Wybrałem ciebie!
Alena zatrzymała się i spojrzała na niego ze smutnym uśmiechem.
„Nie, Denis. Po prostu nie mogłeś wybrać jej w obecności świadków. Ale mnie też nie wybrałeś. Nie jesteś w stanie wybrać w ogóle. Zawsze będziesz rozdarty między nami, próbując zadowolić nas oboje. Ale to tak nie działa.”
„Alena, spróbujmy jeszcze raz. Porozmawiam z mamą…”
— O czym? O tym, że musi szanować twoją żonę? Od pięciu lat próbujesz z nią porozmawiać. Czekam już pięć lat. Dość.
Kontynuowała pakowanie. Denis stał w drzwiach, patrząc na nią zagubionym wzrokiem.
– Dokąd idziesz?
— Na razie do mojego przyjaciela. Później coś kupię. Dam sobie radę.
– Alona… kocham cię.
Zatrzymała się, nie odwracając się.
„Wiem. I kocham cię. Ale miłość nie wystarczy, Denis. Potrzebujemy też szacunku. Partnerstwa. Chęci, by chronić się nawzajem. A tego nam brakuje”.
Walizka była spakowana. Alona zamknęła ją i wytoczyła na korytarz. Denis ruszył za nią, niepewnie.
— Czy to wszystko przez mieszkanie? Przez to głupie mieszkanie?


Yo Make również polubił
Chleb Rzemieślniczy Z Rozmarynem i Pieczonym Czosnkiem
To jest takie fajne!
Pierwsze zwierzę, które zobaczysz, ujawni twoją największą wadę.
Śnieżny prysznic z 250 g chudego twarogu przygotowany w 3 minuty: szybki, łatwy i pyszny!