Vivian kupiła tego dnia trzy obrazy i zaprosiła Claire na małą wystawę jej dzieł. Claire niemal nie poszła – nie miała się w co ubrać, nie miała komu zostawić Nathaniela. Ale pani Talbot pożyczyła jej sukienkę i zaoferowała się zająć dzieckiem.
Ten jeden wieczór zmienił wszystko.
Historia Claire – młodej matki wyrzuconej z bogactwa, która odrodziła się dzięki sztuce – rozeszła się jak pożar w środowisku artystycznym.
Jej obrazy sprzedawały się błyskawicznie. Napływało coraz więcej zleceń. Jej nazwisko pojawiało się w czasopismach, gazetach, nawet w telewizji.
Nie chwaliła się. Nie szukała zemsty.
Ale nigdy nie zapomniała.
Pięć lat po tym, jak została wyrzucona z dzieckiem na ręku, Claire stała w przepięknym atrium Fundacji Whitmore.
Rada dyrektorów niedawno się zmieniła po śmierci ojca Edwarda. Fundacja była w tarapatach finansowych i rozpaczliwie starała się o nowocześniejszy wizerunek.
Zwrócono się do znanej artystki z propozycją współpracy przy corocznej gali.
Nie wiedzieli, kim ona jest.
Claire weszła do sali konferencyjnej w eleganckiej, granatowej sukni, z włosami ściśle zaczesanymi do tyłu – cicha forma oporu. Obok niej szedł Nathaniel, już siedmioletni, dumny i pewny siebie.
Edward był już w pomieszczeniu, starszy, z twarzą naznaczoną śladami rozpadającego się życia. Kiedy ją zobaczył, zamarł.
„Claire?” – wybełkotał. „Co ty tu robisz—?”
„Panna Claire Whitmore” – ogłosiła asystentka. „Nasza główna artystka na tegoroczną galę.”
Claire delikatnie się uśmiechnęła. „Cześć, Edward. Minęło trochę czasu.”
On wstał, wyraźnie zakłopotany. „Nie wiedziałem… Nie miałem pojęcia—”


Yo Make również polubił
Zapiekanka z tuńczyka i ziemniaków
Mus Czekoladowy: Deser Bez Gotowania
WODA Z OGÓRKIEM I CYTRYNĄ
Osoba czytająca z ruchu warg „ujawnia”, co powiedziała żona prezydenta Francji Macrona krótko po tym, jak go „uderzyła”