Przy obiedzie pragnęłam rozbić talerze, byle tylko usłyszeć dźwięk przebijający się przez pustkę.
Piętnaście lat. Przestałam szlochać. Łzy płynęły jak woda po zmywaniu naczyń, ale olej nigdy nie został spłukany.
Pewnego dnia wróciłam wcześniej. W Delhi nagle spadł deszcz. Kiedy otworzyłam drzwi, usłyszałam jego głos w gabinecie:
— Cześć, Aarav?
Aarav — mój najdroższy przyjaciel z liceum. W każdą sobotę pili z Aaravem piwo, wracał późno do domu, z ust cuchnących alkoholem, a mimo to jego oczy były czyste. Nigdy nie czułam zazdrości. Aż do tego dnia.
— Znów wniosła pozew o rozwód — westchnął mój mąż.
— Rozwód? — Aarav brzmiał na zszokowanego.
Zaśmiał się gorzko: — Piętnaście lat, Aaravie.
— Co teraz?
— Nie rozwiedzę się. Dałem słowo.
— Gardzę tą przysięgą. Komu to obiecałeś? Mnie czy jemu?
— Obojgu.
Zamarłem. Kontynuował cicho:
— Tej nocy wciąż słyszę pisk hamulców.
Potem cisza.
— Oboje jesteśmy winni. Moim obowiązkiem jest pozwolić mu odpocząć w nocy. Twoim jest dać mi siłę.
Drżałem w kuchni.
Tego wieczoru, twarzą w twarz, zapytałem:
— Czy kochasz Aarava?
Odpowiedział:
— Uwielbiam obietnice. Od ciebie. Od Aarava.
…
Wyruszyłem do domu mojej matki, niosąc walizkę, kaktusa i otworzyłem szufladę jego biurka. W środku znalazłem:
Pokaźną polisę na życie, w której byłem uposażony. Klauzula: „Jeśli stan cywilny zmieni się w ciągu dwudziestu czterech miesięcy, umowa traci ważność”. Data podpisu: 23 września, dwa lata wcześniej.
Potwierdzenie odbioru chemioterapii z oddziału hematologii.
Stare zdjęcie: ja z chłopcem przy bramie Uniwersytetu Delhijskiego, z kaskiem w ręku i szerokim uśmiechem. Rohan – moja pierwsza miłość. Wierzyłam, że zmarł w deszczową noc.
Na odwrocie napisałam: „Rohan, o tej porze roku deszcze zawsze przychodzą wcześniej”.
Obok karteczka: „Przepraszam. – V.” (Vikram, mój mąż).
Szukałam Aarava. Dał mi list od Vikrama. W środku: dokumenty ubezpieczeniowe, rachunki ze szpitala. Aarav wyjaśnił:
— Vikram miał chłoniaka. Ukrył to, żeby polisa weszła w życie. Podpisano 23 września.
Potem spojrzał mi w oczy:
— I… Rohan nie umarł. Tej nocy samochód Vikrama zahamował i uderzył w rower Rohana. Jego twarz była zdeformowana. Nie mógł znieść twojego widoku
z nim. Zniknął. Obiecał Vikramowi: pozwoli ci wyjść za mąż, będzie cię chronił, ale nigdy cię nie dotknie.
Byłem wstrząśnięty. Aarav zdjął okulary, odsłaniając słabą bliznę. Wyszeptał:
— Jestem Rohan. Przyjąłem imię Aarav. Przez piętnaście lat byłem blisko ciebie, tylko pod inną tożsamością.
…
Kiedy skonfrontowałem się z Vikramem, skinął głową:
— Dotrzymałem przysięgi złożonej Rohanowi. Nigdy cię nie dotknąłem. Czekałem tylko, aż ubezpieczenie zabezpieczy twoją przyszłość.
Podał mi formularz oddania organów. Imię i nazwisko dawcy: Vikram Sharma.
23 września Vikram leżał osłabiony w szpitalu. Dał mi podpisane dokumenty rozwodowe:
— Podpisz je, jeśli chcesz.
Odłożyłem długopis:
— Ty podpisz pierwszy. Ja… zdecyduję później.
Miesiąc później, kiedy polisa została zatwierdzona, oficjalnie się rozwiedliśmy. Vikram przeprowadził się do mieszkania niedaleko szpitala. Wróciłam do mamy i kupiłam nowe łóżko z jedną poduszką.
Aarav – Rohan – dzwonił kilka razy. Raz odebrałam.
— Nigdy o nic nie pytał, tylko po to, żeby ci powiedzieć: „Jestem Rohan. Tchórz, który uciekł”.
Odpisałam:
— Teraz mam na imię Aarav. Musisz się nauczyć mnie tak nazywać. I siebie też.
Spotkaliśmy się nad rzeką Jamuną. Spoglądając na mnie przez okno straganu z herbatą, opisywał lata wygnania. Słuchałam uważnie, jakbym słuchała opowieści innej kobiety. Przyznałam:
— Nie wiem, czy miłość trwa. Czuję wdzięczność, gniew, litość. Ale chciałabym nauczyć się leżeć pośrodku łóżka.
Rohan pokręcił głową:
— Tym razem poczekam. Tu i teraz. Już nie ucieknę.
…
Kiedy wróciłem, Vikram zostawił wyciąg bankowy z dopiskiem „Czynsz za 15 lat – Vikram” i notatkę:
„Zrobiłem, co do mnie należało: zwolniłem hamulec, wypuściłem powietrze.
Ty zrób swoje: spal akta rozwodowe, kup kwiaty, połóż poduszkę na środku łóżka. Jeśli kiedyś będziesz potrzebował kogoś do powieszenia zasłon, przyjdę jako sąsiad.
Vikram – Mężczyzna, który nie dotknął cię nie z braku miłości, ale ze strachu przed tym, że pokocham cię niewłaściwie”.
Zapaliłem żółtą lampę, położyłem okrągłą poduszkę na środku materaca. Po piętnastu latach, po raz pierwszy, wybrałem siebie.
Yo Make również polubił
9 objawów cukrzycy, które większość ludzi ignoruje
15 produktów wzmacniających układ odpornościowy i jak je wykorzystać dla lepszego zdrowia
Przepis na miękkie i puszyste bułeczki
Pyszny sok z buraków i cytryny oczyszcza jelita grube i pomaga schudnąć