Moi bracia dostali luksusowe prezenty, a ja dostałam mydło do ciała na urodziny…

Oczywiście nie była to jej własna inicjatywa, ale raczej desperacja mojej matki, by wyciągnąć ojca z więzienia. Ale uwolnienie ojca to chyba jedyny pozytywny aspekt całej tej sytuacji. Przez cały ten czas moja matka mieszkała z krewnym, próbując rozwiązać sytuację prawną mojego ojca.

Wyprowadziła się z domu na długi czas i, jak można się było spodziewać, dom został pozostawiony sam sobie. Okolica, w której mieszkamy, nigdy nie była najlepsza, zwłaszcza jeśli chodzi o pozostawianie domu bez opieki. Wygląda na to, że został całkowicie zdewastowany i splądrowany. Najbardziej niepokojące jest to, że według tego, co mi powiedziano, mieszkają tam teraz ludzie, którzy, z tego co rozumiem, mogą być byłymi klientami mojej siostry.

Fakt, że w domu ktoś się zadomowił, to dopiero początek problemu. Nawet gdyby moi rodzice mogli ich eksmitować, co wątpię, żeby było łatwe, nie wiem, czy to, co pozostało, można uznać za dom. Z bólem myślę o stanie miejsca, które kiedyś nazywałem domem, zwłaszcza że włożyłem tyle czasu i wysiłku w jego utrzymanie, gdy jeszcze tam mieszkałem.

Ale koniec końców, to już nie mój dom, nie widnieje na nim moje nazwisko i, szczerze mówiąc, to nie mój problem do rozwiązania. Moi rodzice będą musieli poradzić sobie z tym sami. Co do mojego rodzeństwa, wciąż odsiadują wyrok. Niewiele się w tej kwestii zmieniło. Najbardziej zaskakuje mnie to, jak szybko sytuacja się pogorszyła po moim wyprowadzeniu się.

To tak, jakby moje odejście było ostatnim gwoździem do trumny sytuacji, która i tak była już zgniła od wewnątrz. M