Wniosek o Medicaid został zatwierdzony, pokrywając większość kosztów mojego leczenia. Resztę pokrył szpitalny komitet ds. opieki charytatywnej. Moje leczenie raka było teraz w całości finansowane bez ani jednego dolara od moich rodziców.
Judith pomogła mi znaleźć mieszkanie przejściowe w ramach programu dla nastolatków z problemami zdrowotnymi. Jackson pomógł mi się przeprowadzić. Nie zajęło mi to dużo czasu; nigdy nie zgromadziłam zbyt wiele. Zanim odszedł, przytulił mnie i przeprosił, że nie chronił mnie, kiedy byliśmy dziećmi. Powiedziałam mu, że oboje po prostu walczymy o przetrwanie.
Trzy tygodnie później byłam już w nowym mieszkaniu, a dr Stone z ledwo skrywanym entuzjazmem zapoznał się z wynikami moich badań krwi. Wyniki były wysokie. Jeśli ten trend się utrzyma, zakończę leczenie tuż przed ukończeniem szkoły.
Moi rodzice poprosili o nadzorowane odwiedziny. Spotkaliśmy się w szpitalnej sali konferencyjnej, w powietrzu gęstniały niewypowiedziane prawdy. Mama płakała, myśląc o tym, jak trudne to wszystko dla niej było . Tata przyznał, że zawiedli mnie jako rodzice, ale to było za mało i za późno. Powiedziałam im, że mogę im już nigdy nie zaufać, ale zgodziłam się na ograniczony, nadzorowany kontakt.
Sześć tygodni później pełna rozprawa w sprawie usamodzielnienia była już formalnością. Moi rodzice nie kwestionowali jej. Sędzia przyznała mi ograniczoną emancypację medyczną do ukończenia 18. roku życia. Spojrzała na mnie i powiedziała, że wykazałem się większą dojrzałością i samodzielnością niż wielu dorosłych, których widziała na sali sądowej.
Po zakończeniu batalii prawnych w końcu mogłam skupić się na leczeniu. Zorganizowałam naukę zdalną i ukończyłam studia w terminie. Jackson dostał się na uniwersytet stanowy z częściowym stypendium. W końcu zaczął sam podejmować decyzje.
Pewnego wieczoru, w moim nowym mieszkaniu, zrobiłam miejsce na półce z książkami. Postawiłam moje stare trofeum z targów naukowych, to, które przyniosłam do domu w deszczu. Obok położyłam list z informacją o przyjęciu na letni program MIT. Następnie dodałam dokumenty sądowe z rozprawy w sprawie usamodzielnienia. Te trzy rzeczy razem złożyły się na moją historię, dowód na to, że zawsze warto było o mnie walczyć, nawet gdy musiałam sama to robić. To była moja świątynia, nie dla złotego dziecka, ale dla mojego własnego przetrwania.


Yo Make również polubił
Składniki ciasta: jak je prawidłowo włożyć
Sernik z kruszonką jabłkową
Rozmaryn: Potężny zabójca bakterii i środek oczyszczający jelita
Kobieta wyciągnęła mężczyznę z fotela, marszcząc brwi: „To miejsce nie jest dla ciebie”. Stewardesy od razu jej uwierzyły, ignorując jego bilet. Ale kiedy wyjął telefon,