Miałem trzydzieści pięć lat, kiedy w końcu przestałem starać się o aprobatę rodziny. Nie było to żadne dramatyczne oświadczenie ani nic takiego – po prostu ciche uświadomienie sobie, że cokolwiek bym zrobił, zawsze będę drugim najlepszym synem.
Mam na imię Ryan i chyba gdybyście zapytali moich rodziców, to jestem rozczarowaniem, które przeprowadziło się za daleko, za dużo pracowało i nigdy nie dzwoni. Tak lubi mawiać mama – zazwyczaj z lekkim śmiechem, który brzmi jak żart. Tyle że nim nie jest.
Dorastając, wszystko kręciło się wokół mojego młodszego brata, Adama. Był złotym dzieckiem od momentu, gdy nauczył się składać zdania. Miał same piątki, bo mama pomagała mu w każdym projekcie, grał w koszykówkę w drużynie uniwersyteckiej, bo tata opłacał mu prywatne korepetycje, i jakimś cudem w wieku szesnastu lat zarobił na nowiutki samochód.
Kiedy zapytałem, tata odpowiedział: „Cóż, Ryan, nie każdy jest tak niezależny jak ty”.


Yo Make również polubił
Większość ludzi o tym zapomina. 12 najlepszych wskazówek dotyczących oleju rycynowego
Świetnie! Dziękuję babciu!
Błyskawiczne muffinki z mikrofalówki
Toskańskie Zuccotto