Mój mąż myślał, że jestem po prostu spłukaną gospodynią domową. Zdradził mnie z moją pracownicą, a nawet mnie okradł. Kiedy dowiedział się, że odziedziczyłam 47 milionów dolarów, złożył pozew o rozwód tuż przy moim szpitalnym łóżku. Ale w sądzie mój prawnik ujawnił tajemnicę, którą ukrywałam przez osiem lat – i werdykt zmienił wszystko. – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój mąż myślał, że jestem po prostu spłukaną gospodynią domową. Zdradził mnie z moją pracownicą, a nawet mnie okradł. Kiedy dowiedział się, że odziedziczyłam 47 milionów dolarów, złożył pozew o rozwód tuż przy moim szpitalnym łóżku. Ale w sądzie mój prawnik ujawnił tajemnicę, którą ukrywałam przez osiem lat – i werdykt zmienił wszystko.

„Sprawiedliwość” – przerwała stanowczo Angela. „To jest sprawiedliwość. Pokazał ci dokładnie, kim jest. To człowiek, który ceni cię tylko za to, ile jego zdaniem wnosisz finansowo, a uważa, że ​​nic nie wnosisz. Niech tak myśli, dopóki nie zrzeknie się wszelkich roszczeń do majątku, o którego istnieniu nie wie”.

Miała rację. Katherine, która ukrywała swój sukces, chciała rzucić się za nim i wszystko wyjaśnić. Ale inna Katherine – ta sama prezeska, którą zawsze byłam pod przykrywką – zrozumiała, że ​​Angela oferuje mi jasność. Marcus nie zapytał, czy jestem poważnie ranna. Wykorzystał moją hospitalizację jako okazję do zakończenia naszego małżeństwa z chłodem, który sugerował, że to planował.

„Jak długo muszę tu zostać?” zapytałem Angelę.

„Prawdopodobnie kilka dni. Dlaczego?”

„Bo muszę wykonać kilka telefonów. I muszę działać szybko”.

Z mojego szpitalnego łóżka zorganizowałam najważniejsze spotkanie w moim życiu. Najpierw zadzwoniłam do Rebekki. „Wszystko w porządku. No, może nie w porządku, ale funkcjonuję. Rebecco, Marcus poprosił mnie o rozwód”.

Cisza. Potem: „On  co ?”

„Tu, w szpitalu. Myśli, że jestem finansowo zależną gospodynią domową. Nie ma pojęcia o firmie, o spadku, o niczym. A Rebecca? Musimy to utrzymać do czasu sfinalizowania rozwodu”.

„O mój Boże. Katherine, czego ci potrzeba?”

„Potrzebuję naszego prawnika. Potrzebuję dobrego prawnika rozwodowego. Potrzebuję biegłego księgowego, który przeanalizuje nasze finanse osobiste, ponieważ mam okropne przeczucie, że Marcus coś kombinuje z kontami, które uważa za kontrolowane. I chcę, żeby wszystko odbyło się szybko i po cichu”.

Przeprowadziła sprawę w ciągu dziewięćdziesięciu minut. Późnym wieczorem odbyłem konsultacje telefoniczne z obojgiem prawników i miałem już gotowy plan. Moja prawniczka, Sandra Liu, była bezpośrednia: „Jeśli nie wie o Wade Digital, to tak pozostanie. W Nowym Jorku majątek osobisty pozostaje rozdzielny”. Mój prawnik rozwodowy,  James Rosewood , był równie bezpośredni: „Niech on pierwszy złoży pozew. Niech sam ustali warunki na podstawie tego, jak jego  zdaniem  wygląda twoja sytuacja finansowa. Nie koryguj żadnych jego założeń. Kiedy przedstawi swoją propozycję ugody – a gwarantuję, że będzie ona obraźliwa – odpowiemy”.

Plan był gotowy. Teraz pozostało mi tylko czekać, aż Marcus zrobi swój ruch.


Biegła księgowa, skrupulatna dr Patricia Wong, zadzwoniła trzy dni później. Byłam już wtedy w domu, z nogą w bucie chirurgicznym i pracując z łóżka.

„Pani Chen, zakończyłam wstępną analizę. Musimy porozmawiać”. Jej ton sprawił, że ścisnęło mnie w żołądku. „Pani mąż systematycznie opróżnia wspólne konta, które pani zasilała. W ciągu ostatnich trzech lat około czterystu siedemdziesięciu tysięcy dolarów zostało przelane na prywatne konta prowadzone wyłącznie na jego nazwisko”.

Poczułem zawroty głowy. „Czterysta siedemdziesiąt tysięcy?”

„To ostrożne szacunki. Zaciągnął też karty kredytowe na wasze nazwiska i narobił sobie sporych zaległości – około osiemdziesięciu tysięcy dolarów – które spłacał ze wspólnych kont”.

„Jakiego rodzaju wydatki osobiste?”

Pauza doktora Wonga była znacząca. „Pokoje hotelowe. Restauracje. Biżuteria. Bilety lotnicze dla dwojga na Karaiby zeszłej wiosny. Pani Chen, sądzę, że pani mąż miał romans i finansował go pieniędzmi, które pani ukradł”.

Pokój zdawał się przechylać. „Czy możesz to wszystko udowodnić?”

„Mam paragony, wyciągi bankowe, wyciągi z kart kredytowych. Zostawił papierowy ślad, który mógłby śledzić student pierwszego roku rachunkowości”.

Tożsamość dziewczyny Marcusa dowiedziałam się od mojej asystentki, Jennifer. „Katherine, muszę ci coś powiedzieć. Marcus spotyka się z  Valerie Chen . Twoją Valerie Chen”.

Moja Valerie Chen. Moja szefowa ds. relacji z klientami. Kobieta, którą zatrudniłam dwa lata temu, osobiście jej doradzałam i której powierzyłam nasze najważniejsze konta. Kobieta, która była w naszym mieszkaniu, która spotkała Marcusa dziesiątki razy, która wiedziała – i  absolutnie wiedziała – że jestem prezesem, który ukrywa swoją tożsamość.

„Ona wie, kim jestem” – powiedziałem głucho. „Ona wie wszystko”.

„Tak. I Katherine, myślę, że pomagała Marcusowi. Myślę, że coś planowali. Twój wypadek tylko przyspieszył ich bieg wydarzeń.”

Natychmiast zadzwoniłem do mojego prawnika. W ciągu dwudziestu czterech godzin Valerie Chen została wysłana na urlop administracyjny, a jej firmowy laptop został objęty dochodzeniem. E-maile były obciążające.

Marcus do Valerie: „Kiedy rozwód się sfinalizuje i dostanę ugodę, założymy własną firmę. Ty przyniesiesz listy klientów, ja przyniosę kapitał. Zniszczymy Wade Digital w ciągu roku”.

Valerie do Marcusa: „Ona nadal nie ma pojęcia. Boże, jest taka zagubiona, myśląc, że może żyć dwoma oddzielnymi życiami. Kiedy to wszystko wyjdzie na jaw, jej reputacja legnie w gruzach”.

Marcus do Valerie: „Spadek to idealny moment. Ona dostanie pieniądze na czyste rozliczenie, ja wezmę to, co mi się należy za utrzymanie jej przez te wszystkie lata i będziemy wolni”.

Wiedzieli o spadku. Marcus wiedział, kiedy trafił do szpitala. Nie odchodził ode mnie, bo nie mógł mnie już utrzymać – odchodził, bo myślał, że właśnie odziedziczyłem pieniądze, o które mógłby się ubiegać w sądzie rozwodowym. A Valerie, pracownica, której ufałem, przekazywała mu poufne informacje, planując ukraść mi klientów i zniszczyć firmę, którą zbudowałem.

Zadzwoniłem do Rebekki. „Zmiana planów. Nie będziemy już milczeć. Stawiamy na energię jądrową”.


Marcus złożył pozew o rozwód dokładnie tydzień po moim wypadku. Jego proponowana ugoda była dokładnie tak obraźliwa, jak przewidywał James Rosewood: Marcus miał zatrzymać „swoje” aktywa (w tym mieszkanie, które posiadałam), „swoje” konta emerytalne (finansowane z moich pieniędzy) i „swój” samochód (opłacany przeze mnie). Ja miałam otrzymać meble, zawartość naszego wspólnego konta czekowego (obecnie około 3000 dolarów) i wszystko, co zarobiłam na „pracy na zlecenie”. Zaoferował mi około 50 000 dolarów z ośmioletniego małżeństwa. Dokumenty sugerowały, że był hojny, ponieważ „wspierałam go w sposób niefinansowy”.

James Rosewood uśmiechał się szeroko, kiedy do niego zadzwoniłem. „To jest piękne. To sztuka. On po prostu pisze, że uważa, że ​​nie wniosłeś niczego wartościowego”.

„Co więc robimy?”

„Składamy naszą kontrpropozycję. I zapraszamy pana Chena i jego prawnika na konferencję ugodową, gdzie przedstawimy nasze dowody. Czy wtorek panu pasuje?”

Wtorek był idealny. Sala konferencyjna w Rosewood & Associates została zaprojektowana tak, by budzić grozę. Przy stole siedziało sześć osób: ja, James Rosewood, Sandra Liu, Marcus, jego prawnik i Valerie Chen, którą Marcus najwyraźniej przyprowadził jako „wsparcie emocjonalne”.

Wyraz twarzy Valerie, gdy mnie zobaczyła siedzącego tam, reprezentowanego przez najbardziej obawianego prawnika rozwodowego na Manhattanie, był wart każdego centa, jaki wydałem na moje honorarium.

„Dziękuję za przybycie” – zaczął James uprzejmie. „Mamy parę spraw do omówienia”.

Adwokat Marcusa, Donald Grayson, wydawał się zdezorientowany. „Z całym szacunkiem, pańska firma zajmuje się rozwodami osób o dużym majątku. To wydaje się wykraczać poza zakres sprawy. Pani Chen jest niezależną projektantką z minimalnym majątkiem”.

„To ciekawa teoria” – odparł James. „Sprawdźmy ją”. Przesunął pierwszy dokument po stole. „To akt własności mieszkania. Zauważycie, że jest ono objęte funduszem powierniczym ustanowionym przez panią Chen trzy lata przed ślubem. Pan Chen nigdy nie miał żadnych udziałów”.

Marcus zbladł. Valerie sięgnęła po jego dłoń pod stołem.

„To” – kontynuował James, przesuwając kolejny dokument – ​​„jest zeznanie podatkowe pani Chen z zeszłego roku. Zauważycie, że jej skorygowany dochód brutto wyniósł dwa i cztery miliony dolarów, głównie z pensji prezesa Wade Digital Solutions, firmy, którą założyła i w której jest pełnoprawną właścicielką”.

Donald Grayson przewracał strony, a jego wyraz twarzy zmieniał się z zakłopotania w przerażenie. „Nie rozumiem. Pan Chen reprezentował to…”

„Pan Chen przedstawił wiele fałszywych informacji” – przerwał mu gładko James. „Czy chciałby pan zobaczyć raport z księgowości śledczej, który pokazuje, jak pan Chen systematycznie pobierał prawie pół miliona dolarów ze wspólnych kont finansowanych w całości przez panią Chen? A może wyciągi z kart kredytowych, które pokazują, że finansował romans z panią Valerie Chen?”

Valerie wstała. „Muszę wyjść”.

„Usiądź” – powiedziała chłodno Sandra Liu. „Jesteś wymieniony w osobnym pozwie o szpiegostwo korporacyjne i kradzież tajemnic handlowych. Nigdzie się nie wybierasz”.

W pokoju panowała cisza, słychać było jedynie odgłos przewracania kartek przez Graysona. Marcus siedział nieruchomo, a na jego twarzy malowało się zdziwienie, strach, a w końcu wściekłość.

„Kłamałeś mnie” – powiedział drżącym głosem. „Przez osiem lat kłamałeś o wszystkim”.

„Nie” – odpowiedziałem spokojnym głosem. „Właśnie przed tym się broniłem. Zbudowałem coś, co odniosło sukces, i nie powiedziałem ci o tym, bo każdy sygnał, który mi wysłałeś, mówił mi, że nie dasz rady być z kobietą, która osiągnęła więcej niż ty. Miałem rację”.

„Zrobiłeś ze mnie idiotę!” – jego głos się podniósł. „Wszyscy będą wiedzieć, że byłam żoną milionera i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy!”

„Wszyscy będą wiedzieć” – poprawił James – „że byłeś żonaty z milionerką, okradłeś ją, zdradziłeś z jej pracownikiem, a potem próbowałeś się z nią rozwieść, żeby odziedziczyć spadek. Nie wygląda to najlepiej, panie Chen”.

Donald Grayson zamknął dokumenty i spojrzał na swojego klienta. „Marcus, muszę z tobą porozmawiać na osobności. Natychmiast”.


Ostateczna ugoda w niczym nie przypominała pierwotnej propozycji Marcusa. Nie otrzymał niczego. Ani mieszkania, ani środków na koncie emerytalnym, ani samochodu. Sąd uznał, że niesłusznie wzbogacił się na zaciągniętych przez siebie środkach i nakazał mu spłatę 470 000 dolarów wraz z odsetkami. Zadłużenie na karcie kredytowej stało się jego wyłączną odpowiedzialnością. Sędzia zauważył, że wykorzystanie sprzeniewierzonych środków do prowadzenia romansu świadczyło o „wzorze nadużyć finansowych, który wykluczał jakiekolwiek roszczenia o alimenty”. Adwokat Marcusa próbował argumentować, że kłamstwem spowodowałem u niego cierpienie psychiczne. Sędzia nie okazał współczucia.

„Panie Chen” – powiedziała – „pańska żona nie skłamała w żadnych dokumentach prawnych. Po prostu nie ujawniła informacji o swoich sukcesach zawodowych mężowi, który jasno dał do zrozumienia, że ​​zareaguje źle. Tymczasem pan dopuszczał się oszustw i nadużyć finansowych. Sąd nie uznaje pańskich twierdzeń za zasadne”.

Młotek uderzył. Osiem lat małżeństwa rozwiązane.

Valerie Chen została zwolniona, a nasz pozew przeciwko niej o szpiegostwo korporacyjne został rozstrzygnięty poza sądem. Zapłaciła znaczną sumę i zgodziła się nigdy więcej nie pracować w marketingu. Licencja księgowa Marcusa została zawieszona, a jego reputacja zrujnowana. Moja firma natomiast skorzystała na rozgłosie. Zostaliśmy zalani nowymi zleceniami od firm prowadzonych przez kobiety, które utożsamiały się z moją historią.

Spadek po cioci Eleanor wykorzystałam do założenia fundacji wspierającej kobiety przedsiębiorcze, a w szczególności te, które porzuciły związki, w których ukrywały swój sukces. Nazwałam ją Fundacją Eleanor Wade, łącząc nazwisko mojej ciotki z moim nazwiskiem panieńskim – tym, które odzyskałam po rozwodzie. Katherine Wade. Nie Katherine Chen. Tylko ja, wreszcie, całkowicie.

Dwa lata później zaproszono mnie do wygłoszenia przemówienia na konferencji kobiet biznesu.

„Co powiedziałbyś sobie z przeszłości, gdybyś mógł?” – zapytał ktoś.

To pytanie dało mi do myślenia. Co powiedziałbym Katherine, która usłyszała komentarz Marcusa o „typach szefowej” i od razu zaczęła umniejszać własne osiągnięcia?

„Powiedziałbym jej, że zbudowała coś niezwykłego” – powiedziałem w końcu. „I że każdy, kto nie potrafi pogodzić się z tą prawdą, nie jest wart kłamstwa. Powiedziałbym jej, co ciocia Eleanor napisała w testamencie:  Nie powinnaś przepraszać za zbudowanie czegoś prawdziwego ” .

„Myślisz, że Marcus zostałby, gdybyś od początku powiedział mu prawdę?”

„Nie” – odpowiedziałem bez wahania. „I w pewnym sensie zawsze to wiedziałem. Wiedząc, że ktoś nie poradzi sobie z twoim sukcesem i mimo to go wybierając, decydujesz się żyć w kłamstwie. Pytanie tylko, kiedy to się zawali, a nie czy”.

Dzisiaj prowadzę Wade Digital otwarcie i z dumą. Na drzwiach mojego biura widnieje moje prawdziwe nazwisko. Kiedy poznaję kogoś nowego i pyta, czym się zajmuję, mówię mu prawdę. Zbudowałem odnoszącą sukcesy firmę od zera i jestem z tego dumny.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Ogniste skrzydełka z kurczaka – przepis z pazurem na każdą okazję!

Na słodko-ostro: Dodaj więcej miodu i odrobinę soku z pomarańczy do marynaty – uzyskasz wersję w stylu azjatyckim. Wersja grillowa: ...

Ciasto truskawkowe bez pieczenia

Truskawki umyć, osuszyć i zblendować na mus. Przelać do rondelka, dodać dwie łyżki cukru i zagotować. Dodać żelatynę, wymieszać i ...

Brownies z ciasta ciasteczkowego Monster

Sposób przygotowania: Rozgrzej piekarnik do 350°F (175°C). Wyłóż blachę do pieczenia o wymiarach 9×13 cali papierem pergaminowym. W przypadku warstwy ...

Mąż, który zdradza żonę, nigdy jej nie opuszcza, ponieważ powód jest głębszy, niż możesz sobie wyobrazić

Ego w poszukiwaniu uznania Dla niektórych niewierność nie jest poszukiwaniem uczucia, ale sposobem na poczucie docenienia. Bycie pożądanym przez inną ...

Leave a Comment