
Mój mąż odwołał moją urodzinową kolację, żeby jego znajomi mogli obejrzeć mecz u nas w domu – żałował tego
Westchnął i podszedł do mnie.
Kyle spojrzał na stół i zamilkł.
„Och, racja…” powiedział powoli. „To było dziś wieczorem, co? Tak, będziemy musieli przełożyć spotkanie, Janine. Chłopaki przyszli obejrzeć mecz”.
Nie było przeprosin. Żadnego wahania. Tylko leniwe wzruszenie ramion i spojrzenie w stronę kanapy.
Opadł na ziemię, jakby pokój należał do niego, zrzucił buty i sięgnął po pilota. Telewizor rozświetlił się w mgnieniu oka. Jego głos przebił się przez muzykę, którą starannie dobrałem. Otworzył puszkę piwa i uniósł ją jak trofeum.
Po prostu siedziałam przy stole w jadalni, próbując zrozumieć, kiedy straciłam męża.
„Umieram z głodu, kochanie” – powiedział kilka minut później, stojąc tuż przede mną. „Biorę jagnięcinę. Wygląda pysznie. Jest pizza, jeśli chcesz”.
Wziął pieczoną jagnięcinę i zaczął ją dziobać. Tę, którą smarowałam i polewałam co pół godziny. Tę, którą robiłam tak, żeby przypominała uścisk na talerzu.
Josh podszedł do stołu i wziął miskę pieczonych ziemniaków. Chris nalał wina do czerwonego kubka Solo. Dev zażartował z blasku świec, nazywając go „romantycznym na męski wieczór”.
Stałam w drzwiach, z rękami wzdłuż ciała i obserwowałam.
Patrząc, jak serwetki, które wyprasowałam, gniją pod tłustymi dłońmi. Patrząc, jak jedzenie, które przygotowałam sobie na własne urodziny, znika na papierowych talerzykach i w bezmyślnych ustach.
Patrzyłem, jak moja noc umiera w czasie rzeczywistym. Na moich oczach. Ale nie płakałem. Nie krzyczałem.
Zamiast tego się uśmiechnąłem. Mała, pusta rzecz.
„Zaczekaj” – powiedziałem spokojnie. „Przygotowałem coś naprawdę wyjątkowego na dzisiejszy wieczór. Daj mi tylko pięć minut, dobrze?”
Skinęli głowami, ledwo podnosząc wzrok, myśląc, że pewnie szykuje się deser albo jakaś imprezowa sztuczka. Wrócili do gadania i żucia.
Ale to już było wszystko. Nie miałem już na to ochoty. Miałem już dość.
Poszedłem do pralni. Otworzyłem skrzynkę bezpieczników. Wziąłem ostatni głęboki oddech i wyłączyłem wszystko. Prąd, Wi-Fi, zapasowy router.
Wszystko.
W domu nagle zapadła ciemność. Telewizor wyłączył się w połowie komentarza. Lodówka przestała buczeć. Jedynym dźwiękiem był głuchy, narastający w ciemnościach chaos.
„Kochanie?!” Głos Kyle’a rozbrzmiał echem na korytarzu.
„Co się stało?” zapytałem.
Wróciłam do kuchni ze świeczką w dłoni, oświetlając nietknięty tort urodzinowy , który wciąż świecił na blacie niczym delikatny bunt. Sięgnęłam po telefon i napisałam SMS-a do rodziców.
„Co się dzieje?” mruknął Josh.
„Awaria prądu” – powiedziałem po prostu. „Prawdopodobnie będziesz musiał do kogoś zadzwonić. To może potrwać kilka godzin”.
Potem spakowałem resztę jedzenia, a właściwie to, co nie zostało zniszczone, do pojemników. Wsadziłem je do torby, wziąłem płaszcz i klucze i wyszedłem.
Nikt mnie nie powstrzymał.
Pojechałem do rodziców. Była tam moja siostra. I kilku starych znajomych z sąsiedztwa. Były balony. Prezenty. Ręcznie rysowany baner. Ciasto z całodobowej piekarni. Jak udało im się to wszystko zrobić w 30 minut, nigdy się nie dowiem.
Była muzyka, która nie dzwoniła mi w uszach. Nie było głośnych komentarzy sportowych. Był śmiech, który nie wydawał się wymuszony.
Było miejsce tylko dla mnie.
I po raz pierwszy od lat poczułem się wyróżniony.
Śmiałam się. Tańczyłam. Zjadłam kawałek ciasta, które nie smakowało jak obowiązek. Były świece, uściski, opowieści starych przyjaciółek, które wciąż pamiętały dziewczynę, którą kiedyś byłam. Po raz pierwszy nie czułam się jak dodatek. Czułam się jak Janine, a nie czyjąś żoną ani czyjąś „najlepszą zawodniczką”.
Byłem po prostu… sobą. Dostawałem SMS-y, oczywiście. Nieodebrane połączenia. Kyle nawet zostawił wiadomość głosową. W jego głosie słychać było raczej zmieszanie niż troskę.
„Naprawdę jesteś wściekła, Janine? Przy kolacji? Oddzwoń.”
Yo Make również polubił
🥞 NALEŚNIKI – przepis z Siedliska Urszulanka
Uwielbiam przygotowywać tacę tych świątecznych batoników! Wszyscy byli zachwyceni efektem!
Jest tak dobre, że będziesz je robić dwa razy w tygodniu! Proste i pyszne!
Niesamowite doświadczenie sportowca: 17 minut między życiem a śmiercią