„Nie kłamiemy” – szlochałam.
„Udowodnij to. Pokaż mi swoje SMS-y. Oboje.”
Wyciągnęliśmy telefony, a nasze ręce drżały, gdy mu to wszystko pokazywaliśmy. Nasze SMS-y były po prostu zwykłymi, prozaicznymi sprawami rodzinnymi. Silas przeglądał wiadomości, a jego twarz wykrzywiała się z wściekłości. „Usunąłeś je! Pokaż mi swoje wyciągi bankowe”.
Knox otworzył aplikację bankową. „Patrz! Żadnych opłat hotelowych, nic podejrzanego!”
Ale Silas tylko kręcił głową. „Kłamiesz. Wiem, że tak. Przytulałeś ją za długo w Boże Narodzenie. Uśmiechałeś się do niej na moich urodzinach”.
Knox wyglądał na zdesperowanego. „To dlatego, że jestem twoim bratem! Ona jest moją szwagierką!”
Nieważne, co mówiliśmy, on tylko powtarzał, że kłamiemy. Potem jego głos stał się cichy, przerażająco spokojny. „Dobra. Skoro obaj kłamiecie mi prosto w twarz, zapłacicie mi”.
„Co?” Nie mogłem oddychać.
„Przelej mi wszystkie swoje pieniądze. Oboje. Z każdego konta. Natychmiast. Albo go zostawię.”
„Silasie, proszę…”
“TERAZ!”
Knox i ja chwyciliśmy za telefony. Płacząc i trzęsąc się, zrobiliśmy to. Wyrzuciłem wszystko, co miałem – pięćdziesiąt trzy tysiące dolarów, zniknęły w mgnieniu oka. Knox również przelał wszystko, co miał.
Kiedy skończyliśmy, Silas spojrzał na nas. „Dziękuję”.
A potem puścił Rowana. Po prostu otworzył dłoń i zrzucił moje dziecko z balkonu na trzecim piętrze.
Mój krzyk nawet nie brzmiał jak ludzki. To był dźwięk wyrwany z najgłębszej części mojej duszy. Silas wbiegł do środka, mocno popychając Knoxa na ścianę, a mnie na podłogę, po czym wybiegł przez frontowe drzwi.
Zerwałam się na równe nogi. Nie mogłam myśleć, nie mogłam oddychać. Po prostu pobiegłam do schodów, trzy piętra, tak szybko, jak tylko mogłam. Wybiegłam na parking, a mój umysł przygotowywał się na niewyobrażalne. Spodziewałam się zobaczyć połamane ciało mojego dziecka na chodniku. Spodziewałam się zobaczyć krew.
Ale kiedy tam dotarłem, niczego nie było. Ani dziecka, ani ciała. Tylko pusty chodnik.
„Rowan!” krzyknęłam, biegając dookoła, zaglądając pod samochody, w krzaki. „Rowan, gdzie jesteś?”
Mojego dziecka nie było. Knox też zniknął. Rozejrzałam się. Jego samochodu już nie było na parkingu. Zniknął.
Sąsiad usłyszał moje krzyki i wyszedł na zewnątrz. „Wszystko w porządku? Co się stało?”
„Mój telefon… Potrzebuję telefonu!” Drżącymi rękami złapałam jej telefon i wykręciłam numer 911. „Mój chłopak zgubił moje dziecko z balkonu! Nie mogę go znaleźć! Proszę, pomóż mi!”
Policja przyjechała po sześciu minutach. „Proszę pani, proszę nam wyjaśnić, co się stało”.
Opowiedziałam im wszystko przez szloch – oskarżenie, pieniądze, upadek. Policjant wyglądał na zdezorientowanego. „Proszę pani, tu nie ma ciała”.
„Wiem! Gdzie jest moje dziecko?”
Wyciągnęli nagranie z monitoringu budynku na laptopie, tuż na parkingu. Na nagraniu widać było nasz balkon na trzecim piętrze. Widać było Silasa trzymającego Rowana za krawędź. Widać było, jak puszcza. Potem kamera przeniosła się na ziemię. Starsza kobieta stała dokładnie pod nią, dokładnie tam, gdzie Rowan mógłby spaść. Złapała go w ramiona.
Rozpoznałem ją od razu. „To Vivien ! To jego matka!”
Na nagraniu widać, jak Vivien biegnie do furgonetki z Rowanem na rękach. Silas wybiegł z budynku i wskoczył do środka. Furgonetka odjechała z dużą prędkością. Więcej nagrań pokazuje Knoxa wychodzącego tylnym wyjściem w czasie chaosu.
„Oni to zaplanowali” – wyszeptałam, a elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce z przerażającą klarownością. „Wszystkie trzy”.
Vivien zawsze mnie nienawidziła. Zawsze powtarzała, że jestem za młoda, żeby zostać matką, że mogłaby lepiej wychować Rowana. Silas od tygodni wypytywał o moje oszczędności. Stworzyli sfingowaną historię o romansie, żeby mnie okraść i zabrać dziecko. Padłam na ziemię na parkingu.
Policjant podał mi swój telefon. „Czy jest ktoś, do kogo możemy zadzwonić?”
Pomyślałam o Marlo , mojej najlepszej przyjaciółce. Wybrałam jej numer. „Zabrali Rowana. Silas i Vivien… zabrali jego”.
„Już idę. Cade pomoże.”
Cade, jej mąż. Wysoko postawiony wywiad wojskowy. Nadzieja, maleńki, migoczący płomyk, rozpalił się w mojej piersi.
Usiadłam na krawężniku przed budynkiem, próbując utrzymać telefon wystarczająco stabilnie, żeby wybrać numer Marlo. Ręce nie przestawały mi się trząść. Sąsiedzi wychodzili już na zewnątrz, obserwując całą sytuację. Wciąż wpatrywałam się w pusty parking, gdzie powinien być Rowan.
Samochód Marlo podjechał dwadzieścia osiem minut później. Wyskoczyła, zanim samochód się zatrzymał. Cade jechał tuż za nią w swoim pickupie, niosąc torbę z laptopem. Podszedł prosto do oficerów, jego wojskowa postawa wyrażała koncentrację i determinację. Marlo uklękła obok mnie i objęła mnie ramionami. Znów zacząłem szlochać, tak, że całe moje ciało drżało.
Cade zadawał już policjantom pytania tym spokojnym, opanowanym głosem, którego używał w poważnych sytuacjach. Słyszałem, jak pytał o nagrania z monitoringu, o to, z którymi agencjami się skontaktowano, czy ogłosili alarm Amber. Pochylił się nad laptopem, oglądając nagranie kilka razy. Wskazał na ekran, a jego głos stawał się coraz bardziej surowy, ukazując im coś na temat pozycji Vivien, jak idealna była, jak stała dokładnie w odpowiednim miejscu. Zwrócił uwagę, że ma na sobie rękawiczki, mimo że był sierpień, i że ma już przygotowaną torbę. To nie była panika ani impuls. To było całkowicie zaplanowane.
Policjant wyciągnął telefon i zaczął dzwonić. Słyszałem, jak mówił coś o udziale FBI, o zorganizowanym porwaniu. Cade podszedł i przykucnął przede mną. Obiecał, że znajdą Rowana, że mają zasoby i kontakty, które mogą pomóc.
Marlo pomógł mi wstać. Nie mogłam wrócić do mieszkania, nie mogłam przejść obok balkonu, nie mogłam zobaczyć miejsca, gdzie Silas trzymał moje dziecko. W ich domu Marlo zaprowadził mnie prosto na kanapę i po prostu pozwolił mi płakać. Cade był w drugim pokoju, jego głos był niski i napięty, gdy dzwonił za telefonem do swoich wojskowych kontaktów, ludzi, którzy wiedzieli, jak odnajdywać osoby zaginione.
Jakieś dwie godziny później ktoś zapukał do drzwi. Weszła kobieta w ciemnym garniturze, jej bystre spojrzenie natychmiast ogarnęło wszystko. Przedstawiła się jako agentka Nova Bishop z FBI, specjalistka w sprawach porwań rodzicielskich. Wyjaśniła, że pierwsze czterdzieści osiem godzin jest najważniejsze. Już namierzali telefon Silasa i znali numer rejestracyjny furgonetki.
Zadawała mi pytania o Vivien, o nasz związek, o wszystko, co powiedziała. Opowiedziałam jej wszystko: jak Vivien ciągle powtarzała, że jestem za młoda, jak mówiła Silasowi, że mogłaby lepiej wychować Rowana, jak Silas od tygodni wypytywał o moje oszczędności. Nova zacisnęła szczękę, kiedy opisałam Silasa trzymającego Rowana na balkonie.
Zapytała o Knoxa, czy miał powód, żeby pomagać. Otworzyłam usta, żeby odmówić, ale potem się powstrzymałam. Wydawał się przerażony, ale jego samochód zniknął. Zniknął. A co, jeśli myliłam się we wszystkim?
Kolejne pukanie. Weszła kobieta o nazwisku Jade Horton, która zajmowała się przestępstwami finansowymi. Wyciągnąłem wyciągi z banku, wciąż trzęsąc mi się ręce. Twarz Jade pociemniała, gdy zobaczyła kwoty. Pięćdziesiąt trzy tysiące dolarów przelano w niecałe pięć minut. Zaczęła śledzić, dokąd trafiły pieniądze. Po około dwudziestu minutach podniosła wzrok. Pieniądze trafiły na konto otwarte trzy tygodnie temu pod fałszywą nazwą firmy. To oznaczało, że Silas planował to co najmniej od tak dawna.
Poczułam się niedobrze. Trzy tygodnie temu całował mnie na dobranoc, bawił się z Rowanem, udawał, że wszystko jest w porządku. A przez cały czas planował zniszczyć mi życie.
Cade wrócił do pokoju. Jeden z jego kontaktów namierzył vana i doprowadził go do wypożyczalni. Vivien wynajęła go dwa tygodnie temu, posługując się fałszywym dowodem osobistym i płacąc gotówką. Wynajem był na cały miesiąc. Nie planowali sprowadzić Rowana z powrotem. Planowali go ukryć, pozwolić mi cierpieć, podczas gdy Vivien udawała jego matkę.


Yo Make również polubił
Przepis na ciasteczka maślane
Na naszej pierwszej randce mężczyzna, którego poznałam w Internecie, nazwał mnie „Emba:rrassing” i wyśmiał mnie przy wszystkich — ale to, co zrobiłam później, sprawiło, że pożałował każdego słowa.
Mięciutkie, puszyste, idealne
Cannoli dla każdego! Chrupiące i kremowe sycylijskie przysmaki, które zachwycą Twoje podniebienie