Pan Ashford wstał i zaczął błagać: „Wysoki Sądzie, udowodnimy, że pani Greystone, choć ma dobre intencje, po prostu nie jest w stanie zapewnić tym dzieciom stabilnego i zorganizowanego środowiska, jakiego potrzebują. Pan Greystone to odnoszący sukcesy biznesmen, który potrafi zapewnić im stabilność, prywatne szkoły i możliwości. Pani Greystone pracuje dwadzieścia godzin tygodniowo i jest w trudnej sytuacji emocjonalnej od śmierci matki”.
Potem pojawiły się „dowody”. Zdjęcia, na których płaczę w sklepie spożywczym. Zeznania partnera Rolanda, Dennisa Crawforda, o tym, jak „rozkojarzona” wyglądałam na firmowej imprezie świątecznej – trzy dni po diagnozie mamy, imprezie, na którą błagałam Rolanda, żeby nie szedł. Sprowadzili nawet naszą sąsiadkę, panią Patricię Hoffman, która twierdziła, że słyszała płacz dzieci pewnego popołudnia, kiedy rzekomo byłam w domu.
Rolanda na mównicy zagrał mistrzowsko. „Uwielbiałem Melindę” – powiedział, udawanym smutkiem. „Nadal ją kocham. Ale odkąd Dorothy zmarła, zmieniła się. Ciągle płacze. Dzieci mówiły mi, że boją się, kiedy mama jest smutna”. Przekształcił mój smutek w opowieść o zaniedbaniu. „W zeszłym miesiącu Hazel poprosiła mamę o pomoc z pracą domową o rodzinie, a Melinda wybuchnęła płaczem. Hazel zrobiła ją sama. Timothy sprawiał problemy w szkole. Kiedy go o to poprosiłam, powiedział, że jest zły, bo mama zawsze jest smutna”.
Każde słowo było jak sztylet. Najgorsze były zniekształcone ziarna prawdy. Tak, płakałam nad pracą domową – po trzech godzinach pomagania Hazel w rysowaniu pięknego drzewa genealogicznego. Tak, Timothy wdał się w bójkę – bo jakiś chłopak się z niego naśmiewał, mówiąc, że nie ma już babci.
„Chcę tylko tego, co najlepsze dla Hazel i Timothy’ego” – podsumował Roland. „Zapisałem ich już do Peyton Academy na przyszły rok. Zabezpieczyłem czesne. Zapewniłem im lekcje muzyki, wsparcie w nauce, wszystko, czego potrzebują, żeby odnieść sukces”.
Peyton Academy, prywatna szkoła, w której nauka jednego dziecka kosztowała czterdzieści tysięcy dolarów. Skąd wzięły się te pieniądze? Biznes Rolanda upadał.
Sędzia Thornwell robił notatki, od czasu do czasu rzucając mi spojrzenie pełne współczucia i rozczarowania. Mój świat się walił.
Sędzia początkowo wnioskowała o przesłuchanie dzieci w swoim gabinecie, ale Roland nalegał na rozprawę publiczną. „Przejrzystość, Wysoki Sądzie. Dzieci nie mają nic do ukrycia”. Jego pewność siebie przyprawiała mnie o mdłości.
Timmy zeznawał pierwszy, zgarbiony. Mój dzielny synek wyglądał na malutkiego. Spojrzał na Rolanda, potem na mnie.
„Timothy” – powiedział łagodnie sędzia – „nie ma złej odpowiedzi. Czy możesz mi opowiedzieć o życiu z mamą i tatą?”
Głos Timmy’ego był ledwie szeptem. „Tata mówi, że mama potrzebuje pomocy. Mówi, że powinniśmy z nim zamieszkać, żeby mama wyzdrowiała”.
Moje serce pękło. Chciałem krzyczeć, ale ręka Mistrza Riverside’a na moim ramieniu mnie powstrzymała.
„A co ty o tym myślisz?” zapytał sędzia. „Nie to, co mówi tata. Ty.”
Timmy się wiercił. „Nie wiem. Czasami mama płacze. Tata mówi, że to niedobrze”.
Potem przyszła kolej na Hazel. Wspięła się na krzesło, zwisając nogami. Była przypięta do swojej różowej sukienki w stokrotki, „która dodaje odwagi”. Jej fioletowa wstążka, taka jak na pogrzebach, zalśniła, gdy odwróciła się w stronę sędziego.
Sędzia się uśmiechnął. „Hazel, kochanie, możesz mi opowiedzieć o życiu z mamą i tatą?”
Hazel najpierw spojrzała na Rolanda. Zobaczyłem, że skinęła lekko głową, prawie niezauważalnie.
„Tata powiedział, że mam powiedzieć, że mama za dużo płacze i czasami zapomina zrobić obiad” – zaczęła, powtarzając to w kółko.
Roland skinął głową, zadowolony. Pan Ashford również. Ale Hazel kontynuowała, jej głos był bardziej pewny siebie:
„Ale to nieprawda, Wysoki Sądzie. Mama płacze, bo tęskni za babcią Dorothy, i to normalne, bo babcia była cudowna. A mama nigdy nie zapomina o lunchu. Robi kanapki w kształcie gwiazdek i serduszek. Codziennie wkłada do naszych pudełek małe liściki. Wczoraj moja napisała „Jesteś moim słońcem” z uśmiechniętą buźką.”
W pokoju zawrzało. Roland zacisnął szczękę. „Hazel, pamiętaj, co mówiliśmy w samochodzie” – syknął groźnie.
Twarz sędziego zmieniła się gwałtownie. „Panie Greystone, nie zwraca się pan do dziecka podczas zeznań. Jeszcze jedno słowo i będzie to obraza”.
Hazel spojrzała na sędziego, potem na Rolanda, a potem na mnie. Dostrzegłem w jej oczach decyzję. Wyprostowała się, chwyciła za podłokietniki i wzięła głęboki oddech.
„Tata kazał nam kłamać” – powiedziała wyraźnie. „Kazał nam ćwiczyć w swoim gabinecie. Powiedział, że jeśli nie pomożemy mu wygrać, nigdy więcej nie zobaczymy mamy. Powiedział, że mama oszalała, bo babcia umarła, ale to nieprawda. Mama jest smutna, ale się nami opiekuje. Czyta nam bajki każdego wieczoru. Pomaga nam w odrabianiu lekcji. Robi gorącą czekoladę z mnóstwem pianek, kiedy mamy koszmary”.
Absolutna cisza. Twarz Rolanda z czerwonej zrobiła się biała.
„Jest jeszcze coś” – kontynuowała Hazel, ciszej, ale zdecydowanie. „Coś, o czym tata nie wie, a co podsłuchałam”. I wtedy wspomniała o pieniądzach.
Roland wybuchnął: „Zamknij się! Nie słuchaj jej! Jest zdezorientowana!”
Młotek sędziego zagrzmiał. „Komisarzu, powstrzymaj go! Panie Greystone, milczenie albo pogarda!” Dwóch komorników podeszło bliżej, jeden z nich położył mu dłoń na ramieniu, zmuszając go do ponownego zajęcia miejsca.
„Wasza Wysokość, mój klient jest po prostu zaniepokojony zagubieniem swojej córki” – próbował odpowiedzieć pan Ashford, a na jego masce pojawiła się iskra.
„Panie mecenasie, pański klient właśnie nakrzyczał na sześcioletnią dziewczynkę na MOJEJ sali sądowej. Proszę usiąść”.
Sędzia odwrócił się do Hazel, a jej twarz złagodniała. „Dziecko, idź dalej. Jesteś bezpieczna”.
Moja dzielna córeczka wzięła drżący oddech. „Trzy tygodnie temu tata rozmawiał przez telefon w swoim gabinecie. Nie wiedział, że bawię się lalkami za sofą. Rozmawiał z kimś o imieniu Veronica”.
To imię uderzyło mnie jak grom z jasnego nieba. Weronika. Kim była Weronika?
„Myślę, że to jego dziewczyna” – kontynuowała spokojnie Hazel. „Bo widziałam, jak się całowali w jego biurze w sobotę, kiedy nas tam zabrał. Powiedział, że musi pojechać po papiery, ale wróciłam z toalety i całowali się przy biurku”.
Przez pokój przebiegł westchnienie. Twarz Rolanda była teraz wściekła.
„Tata mówił z wielkim entuzjazmem” – powiedziała Hazel. „Powiedział Veronice, że babcia Dorothy zostawiła mi i Timmy’emu pieniądze. Dużo pieniędzy. Powiedział, że są w czymś, co nazywa się funduszem powierniczym, i że jeśli będzie miał nad nimi opiekę, będzie mógł nimi zarządzać do osiemnastego roku życia”.
Sędzia pochylił się do przodu. „Ile powiedział, kochanie?”
Hazel skinęła głową. „Powiedział prawie dwa miliony dolarów. Cały czas powtarzał „dwa miliony dolarów”, jakby był naprawdę zadowolony”.
Dwa miliony. Moja matka nigdy nie wspominała mi o takiej sumie.
„Powiedział Veronice, że jego firma ma kłopoty” – kontynuowała Hazel, a każde słowo coraz bardziej zagłuszało trumnę Rolanda. „Powiedział, że jest winien kupę forsy złoczyńcom i banki nie chcą mu już pożyczać. Powiedział: »Jak tylko będę miał dzieci, możemy użyć ich pieniędzy, żeby uratować firmę i kupić ten wymarzony dom na plaży na Florydzie«”.
Timmy podskoczył. „Też to słyszałem!” – jego głos się załamał. „Nie chciałem nic mówić, bo tata powiedział, że odeśle mamę, jeśli mu nie pomożemy. Ale też słyszałem historię o pieniądzach. On był na głośniku w samochodzie, a ja z tyłu. Zapomniał, że tam jestem”.
„Timothy, usiądź przy barze” – powiedział sędzia.
Timmy prawie uciekł, pragnąc powiedzieć prawdę. „Tata kłamał o wszystkim” – wyrzucił z siebie. „Kazał nam ćwiczyć, co powiedzieć o mamie. Powiedział, że zwariowała, ale to nieprawda. To on nigdy nie wraca do domu. A kiedy już jest, krzyczy na nas, żebyśmy byli cicho, bo musi zadzwonić”.
„Jest jeszcze coś” – kontynuowała Hazel, a jej cichy głos znów się załamał. „Tata powiedział Veronice, że mama jest głupia i nigdy tego nie zrozumie. Powiedział, że sędziowie zawsze dają wiarę ojcom w eleganckich garniturach i z dobrą pracą. Zaśmiał się, Wysoki Sądzie. Zaśmiał się i powiedział, że odbierze nas mamie. Powiedział, że jak tylko będzie miał pieniądze, będzie mógł się z nią rozwieść i wyrzucić jak śmieci”.
Jego dokładne słowa. „Wyrzuć ją jak śmieci”.
Sędzia zwróciła się do Rolanda, a jej oczy płonęły. „Panie Greystone, czy Dorothy Peyton utworzyła fundusz powierniczy dla tych dzieci?”
Adwokat Rolanda przeszukał. „Wysoki Sądzie, nie byliśmy na szyi…”
„To ja zadałem to pytanie panu Greystone’owi, proszę pana, nie panu.”
Głos Rolanda był teraz ledwie szeptem, jego arogancja zniknęła. „Tak.”
„I ukryłeś to przed sądem? Próbowałeś uzyskać opiekę nad dziećmi, żeby zdobyć fundusze przeznaczone na przyszłość twoich dzieci? Nakłaniałeś nieletnich do składania fałszywych zeznań pod przysięgą? Miałeś romans, opisując swoją żonę jako nieodpowiedzialną matkę?”
Cisza była ogłuszająca.
Decyzja sędzi była natychmiastowa. Nawet nie wycofała się z udziału w sprawie. „Panie Greystone, rzadko widziałam tak celową manipulację wymiarem sprawiedliwości i niewinnymi dziećmi. Dopuścił się pan krzywoprzysięstwa, ukrył majątek, nakłonił nieletnich do składania fałszywych zeznań pod przysięgą i usiłował pozbawić ich spadku”.
Zwróciła się do adwokata Riverside’a. „Adwokacie, udzielam pańskiemu klientowi natychmiastowej, wyłącznej i pełnej opieki nad dzieckiem, w tym praw prawnych i fizycznych. Pan Greystone będzie mógł odbywać wizyty wyłącznie pod nadzorem do czasu zakończenia pełnego dochodzenia prowadzonego przez służby ochrony dzieci i prokuraturę w sprawie oszustwa, zmuszania nieletnich i krzywoprzysięstwa”.
„Wasza Wysokość” – pan Ashford wstał, a jego designerski garnitur nagle stracił na atrakcyjności – „mój klient chce złożyć apelację”.
„Państwa klient ma szczęście, że nie wychodzi stąd w kajdankach” – odparł sędzia ostro. „Fundusz powierniczy pozostanie chroniony dla dzieci, a pani Greystone będzie jego jedynym zarządcą. Panie Greystone, będzie pan płacił 3000 dolarów miesięcznie alimentów i ma pan zakaz zbliżania się do domu rodzinnego poza zatwierdzonymi wizytami”.
Gdy wychodziliśmy z sądu, Hazel trzymała mnie za prawą rękę, a Timmy’ego za lewą. Październikowe słońce ogrzewało nasze twarze niczym uścisk z nieba mojej matki.
„Mamo, przepraszam, że tata był dla ciebie niemiły” – powiedziała Hazel.


Yo Make również polubił
Naukowcy oficjalnie nazywają cukrzycę spowodowaną niedożywieniem typem 5.
5 wskazówek, jak przygotować idealne gulasz
11 bolesnych, ale ważnych oznak, że Twój pies jest bliski śmierci
Tarty jabłkowe z ciasta francuskiego: łatwe do zrobienia i super pyszne