Mój wnuk zadzwonił do mnie o 5 rano i powiedział: „Babciu, nie zakładaj dziś czerwonego płaszcza”. Zapytałam dlaczego, a on drżącym głosem odpowiedział: „Wkrótce zrozumiesz”. O 9 rano poszłam złapać autobus. Ale kiedy zobaczyłam tłum zebrany na przystanku, w końcu zrozumiałam, dlaczego – i poczułam ucisk w żołądku. – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój wnuk zadzwonił do mnie o 5 rano i powiedział: „Babciu, nie zakładaj dziś czerwonego płaszcza”. Zapytałam dlaczego, a on drżącym głosem odpowiedział: „Wkrótce zrozumiesz”. O 9 rano poszłam złapać autobus. Ale kiedy zobaczyłam tłum zebrany na przystanku, w końcu zrozumiałam, dlaczego – i poczułam ucisk w żołądku.

Vanessa namawiała mnie, żebym sprzedał farmę i przeprowadził się do domu spokojnej starości w miasteczku niedaleko szpitala i hipermarketów. Przyniosła broszury z błyszczącymi zdjęciami – uśmiechnięte, siwowłose pary na grillach, zadbane trawniki, siłownie – i rozłożyła je na moim kuchennym stole, jakby to była reklama, a nie rodzinny posiłek.

„Mamo, nie młodniejesz” – powiedział Robert, powtarzając słowa żony, odrywając ode mnie wzrok. „To miejsce jest dla ciebie zbyt trudne do opanowania w pojedynkę”.

Ale to nie było nic wielkiego. To było moje życie.

W każdym pokoju unosiły się wspomnienia Franka, wychowywania Roberta, letnich lat z Dany, kiedy biegała po polach w pogoni za świetlikami, podczas gdy słońce zachodziło za Górami Beartooth, a na podwórku huczały zraszacze. W stodole pachniało ropą naftową, sianem i starą skórą, jak każda pora roku mojego małżeństwa, wyciśnięta w drewnie.

Myśl o odejściu przyprawiała mnie o mdłości, jakbym połknęła kamień.

„Pani Foster.”

Podeszła młoda detektyw. Kobieta o bystrym spojrzeniu i ciemnych włosach spiętych w ciasny kok, ubrana w ciemną parkę na odznakę i broń boczną.

„Jestem detektyw Roxanne Merrick z biura szeryfa hrabstwa.”

Usiadła obok mnie na przednim siedzeniu, uważając, żeby mnie nie potrącić.

„Rozumiem, że twój wnuk może mieć informacje na temat tego zdarzenia”.

Ponownie opowiedziałem o telefonie Dany. Wymieniła spojrzenia z Tomem, cała rozmowa w tym szybkim spojrzeniu.

„Musimy porozmawiać z Danym jak najszybciej” – powiedziała. „Czy masz jakiś sposób, żeby się z nim skontaktować?”

„Mogę spróbować zadzwonić, ale gdy to zrobię, od razu włącza się poczta głosowa”.

Próbowałem jeszcze trzy razy. Nic. Tylko jego nagrany głos, nagle dziwny.

„Czy on mieszka z tobą?” zapytał detektyw Merrick.

„Nie, mieszka z moim synem i synową w mieście. Ma dziewiętnaście lat, studiuje inżynierię w college’u. Pracuje na pół etatu w sklepie z narzędziami na Main.”

„Będziemy potrzebować ich adresu.”

Podałem jej to, a każda cyfra wypadała mi z ust jak coś wyrwanego, niewypowiedzianego. Poczułem mdłości w żołądku. W co Dany się wpakował? I dlaczego dowiedział się o tej kobiecie przed wszystkimi?

Radio detektywa zatrzeszczało. Głos powiedział coś o kryminalistyce i wstępnych ustaleniach. Merrick odsunął się, żeby odpowiedzieć, zostawiając mnie sam na sam z Tomem.

„Alexio, muszę cię o coś zapytać”. Głos Toma był cichy, niemal przepraszający.

„Kiedy ostatni raz nosiłeś ten czerwony płaszcz?”

„Wczoraj. Miałam ją na sobie, idąc do miasta na spotkanie klubu książki w bibliotece.”

„A ile osób wie, że nosisz go regularnie?”

To pytanie podziałało na mnie jak lodowata woda.

„Chyba wszyscy. Noszę go za każdym razem, gdy wychodzę zimą. Jest wyjątkowy. Dlatego go kupiłem.”

„A kto konkretnie wie, że we wtorki i piątki rano jeździsz autobusem z tego przystanku?”

„Moja rodzina, inni stali pasażerowie autobusu, Betty w barze, pewnie połowa miasta”. Mój głos się podnosił. „Tom, co sugerujesz?”

„Na razie niczego nie sugeruję” – powiedział, ale jego oczy mówiły co innego. „Ale ktoś tu zginął, ubrany w identyczny płaszcz jak twój, dokładnie w miejscu, w którym normalnie byś stał. A twój wnuk ostrzegał cię, żebyś trzymał się z daleka”.

Konsekwencje tego spadły na mnie niczym fala.

Ktoś chciał mnie zabić.

I jakimś cudem, niemożliwie, Dany o tym wiedziała.

Radio Toma rozbrzmiewało trzaskami i natarczywymi głosami. Przycisnął je do ucha, a jego twarz pociemniała.

„Powiedz to jeszcze raz” – rzekł do radia.

Więcej zakłóceń, głosu, którego nie mogłem zrozumieć z powodu wiatru.

Tom spojrzał na mnie i dostrzegłem w jego oczach coś, co sprawiło, że serce mi stanęło. Teraz nie tylko troska, ale i podejrzliwość. Kalkulacja.

„Alexio, musisz pójść ze mną na stację.”

„Dlaczego? Co się dzieje?”

„To ciało. Właśnie zidentyfikowaliśmy ją przez telefon”.

„Kim ona jest?”

Tom zacisnął szczękę.

„Nazywała się Rachel Morrison. Pracowała w County Records w centrum miasta i według jej rejestru połączeń telefonicznych kontaktowała się z twoim wnukiem, Danym, kilkakrotnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni”.

Poranek nagle wydał mi się zimniejszy niż jakakolwiek zima w Montanie, jaką kiedykolwiek znałem. Zimniejszy niż noce w oborze porodowej. Zimniejszy niż styczniowy Frank, który umarł.

„Jest jeszcze coś” – kontynuował Tom. „Znaleźliśmy dokument w kieszeni jej płaszcza. To akt własności twojej farmy”.

„To niemożliwe. Ta farma jest w mojej rodzinie od czterech pokoleń”.

„Nie ma wątpliwości co do aktu, Alexio. Jest datowany na zeszły miesiąc. I zgodnie z dokumentem, przepisałaś nieruchomość na swojego syna, Roberta, i jego żonę, Vanessę”.

„To szaleństwo. Nigdy bym…”

„Podpis wygląda na autentyczny. W aktach hrabstwa znajduje się kopia. Oficjalnie sporządzono go trzy tygodnie temu”.

Świat wirował. Chwyciłam klamkę samochodu, żeby utrzymać równowagę, aż pobielały mi kostki.

„Nic nie podpisałam. Tom, musisz mi uwierzyć. Nigdy bym nie oddała tej farmy”.

Ale gdy tylko to powiedziałam, wątpliwości wkradły się jak chłód pod drzwiami. Czyżbym podpisała coś nieświadomie? Vanessa zawsze kładła przede mną papiery podczas kolacji, przesuwając je po stole między puree ziemniaczanym a zieloną fasolką, prosząc mnie o podpisanie aktualizacji polis ubezpieczeniowych, dokumentów podatkowych, formularzy medycznych.

Pracowała w branży nieruchomości. Zajmowała się papierkową robotą.

Czy ona mnie oszukała i zmusiła do podpisania aktu zrzeczenia się własnego domu?

„Załatwimy to” – powiedział Tom. Ale w jego głosie brakowało przekonania, jak w słupku ogrodzeniowym wbitym w miękką ziemię. „Teraz musisz iść ze mną. Musimy spisać twoje zeznania. I musimy znaleźć Dany”.

Gdy wstałam, żeby za nim pójść, kątem oka dostrzegłam jakiś ruch. Jakieś pięćdziesiąt metrów dalej, za kępą topoli, stał zaparkowany samochód – biały SUV marki Lexus, w którym od razu rozpoznałam, że należy do mojej synowej.

Silnik pracował. Widziałem spaliny w zimnym powietrzu. A za kierownicą, obserwując nas, siedziała Vanessa.

Nasze oczy spotkały się pomimo dzielącej nas odległości.

Nie pomachała. Nie uśmiechnęła się. Po prostu patrzyła na mnie z wyrazem twarzy, którego nigdy wcześniej u niej nie widziałem.

Zimno. Wyrachowanie. Prawie triumfalnie.

Następnie wrzuciła bieg i odjechała.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Zapiekanki Farmerskie: Pyszna Propozycja na Kolację lub Przekąskę

Przygotowanie: Smażenie boczku: Boczek pokrój w paski i przekładź na suchą patelnię. Smaż go do zarumienienia. W międzyczasie przygotuj warzywa: ...

Wlej ocet do zbiornika toalety. Będziesz zaskoczony szybkim efektem.

Z czasem w zbiorniku może gromadzić się biały osad zwany kamieniem wapiennym i osadami wapnia, powodując blokady i inne problemy ...

Leave a Comment