Dźwięk czegoś ciężkiego, wpadającego do basenu, przeciął ciszę popołudnia niczym strzał z pistoletu. Przez chwilę myślałam, że może wpadło do wody krzesło albo któryś z psów skoczył za piłką. Potem to zobaczyłam – biało-różową maszynę do szycia powoli zanurzającą się w wodzie, z bąbelkami powietrza unoszącymi się w górę, gdy światło padało na metalową płytkę ściegową. Moja córka, Lily, krzyknęła.
„ Nie! ” Biegła już w stronę krawędzi basenu, a łzy spływały jej po twarzy, zanim jeszcze do niego dotarła. „To moje! Mamo, to moja maszyna!”
Zamarłam w progu, z torbami z zakupami wciąż wiszącymi u moich ramion. Na tarasie mój były mąż Mark stał ze skrzyżowanymi rękami, zaciśniętą szczęką, patrząc wszędzie, tylko nie na Lily. Obok niego Rachel – jego żona, macocha mojej córki – uśmiechała się. Uśmiechała.
„Musiała się czegoś nauczyć” – powiedziała Rachel zimnym i ostrym głosem. „Może następnym razem nie będzie ignorować obowiązków, kiedy jej każą”.
Lily uklękła przy basenie, bezradnie sięgając po maszynę do szycia, która opadła na dno. Zajęło jej to sześć miesięcy oszczędzania – opieki nad dziećmi, sprzedaży ręcznie robionych toreb online, oszczędzania na wszystkim. Ta maszyna była jej marzeniem. Jej biletem do wolności.
Mark w końcu mruknął: „Rach, może to było…”.
„Nie zaczynaj” – warknęła. „Zgadzałeś się, że ją rozpieszczają”.
Nie odpowiedział. Nie ruszył się.
Powoli odłożyłam zakupy, a puls walił mi w uszach. „Więc oboje uważaliście, że to rozsądne? Wrzucić dziecko do basenu, bo nie było wystarczająco szybkie, żeby zamiatać podłogę?”
recommended by
Yo Make również polubił
Idealny sernik
Focaccia na zakwasie: przepis na bardzo miękki wyrób drożdżowy z powolnym wyrastaniem
Luksusowy tort Black Velvet
Kolorowe deserki