Moja córka zatrudniła ochroniarzy, żeby uniemożliwili mi wejście na ślub, za który zapłaciłem. Odwołałem więc wszystko w połowie ceremonii i patrzyłem, jak jej wymarzony dzień rozpada się na oczach wszystkich. – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Moja córka zatrudniła ochroniarzy, żeby uniemożliwili mi wejście na ślub, za który zapłaciłem. Odwołałem więc wszystko w połowie ceremonii i patrzyłem, jak jej wymarzony dzień rozpada się na oczach wszystkich.

Zapytała, co zamierzam zrobić. Powiedziałem, że przestanę być idiotą.

Spędziłam cały tydzień dzwoniąc. Do wszystkich usługodawców zaangażowanych w organizację ślubu: sali, firmy cateringowej, florystki, fotografa, zespołu muzycznego, kamerzysty. Wszyscy mieli moje nazwisko w umowach, bo wpłaciłam zaliczki. Byłam klientem, a nie Olivia. Moja karta kredytowa, moje podpisy, moje nazwisko na każdej umowie.

Najpierw zadzwoniłem do organizatora. Wyjaśniłem, że nastąpiła zmiana planów i muszę odwołać rezerwację. Wykazali się zrozumieniem, ale byli stanowczy w kwestii zasad anulowania. Straciłbym depozyt w wysokości 10 000 dolarów, ale zwróciliby mi resztę w wysokości 2000 dolarów. Potwierdziłem anulowanie pisemnie e-mailem. Potwierdzenie otrzymałem w ciągu godziny.

Zadzwoniłem do firmy cateringowej. Podobna sytuacja. Straciłem 5000 dolarów depozytu, odzyskałem 10 000 dolarów. Kobieta w telefonie zapytała, czy wszystko w porządku, czy to nagły wypadek rodzinny. Powiedziałem „coś w tym stylu”. Tak. Była wyrozumiała. Bez problemu przetworzyła anulowanie.

Kwiaciarnia zwróciła mi połowę zapłaconej kwoty. Fotograf zatrzymał opłatę rezerwacyjną, ale zwolnił termin i zwrócił resztę. Zespół zwrócił 75%, ponieważ mieliśmy jeszcze sześć tygodni do ślubu i prawdopodobnie mogliby zarezerwować coś innego.

Każde odwołanie było jak zdjęcie ciężaru z piersi. Każdy e-mail z potwierdzeniem był dowodem na to, że w końcu robię coś dla siebie, zamiast pozwalać im deptać mi po piętach. Do końca tygodnia odwołałam wszystkie usługi. Odzyskałam około 18 000 dolarów z wydanych 47 000. Ale co ważniejsze, nie było ślubu. Nie było miejsca. Nie było jedzenia. Nie było kwiatów. Nie było muzyki. Nie było fotografa, który uwieczniłby Warrena prowadzącego moją córkę do ołtarza. Nie było baru, w którym goście mogliby się napić, nie było tortu do pokrojenia, nie było DJ-a, który zagrałby taniec ojciec-córka, w którym i tak bym nie uczestniczyła.

Nikomu nie powiedziałem, co zrobiłem. Po prostu czekałem. Helen wiedziała, ale zgodziliśmy się nie rozmawiać o tym, nie kwestionować decyzji. Co się stało, to się nie odstanie.

Ślub zaplanowano na sobotę, 14 czerwca, na godzinę 14:00. Obudziłam się tego ranka z dziwnym spokojem. Helen zrobiła kawę i usiedliśmy na werandzie, ciesząc się ciszą. Był piękny dzień. Słoneczny, idealna temperatura, lekki wietrzyk. Idealny dzień na ślub w plenerze.

Około 11:30 mój telefon zaczął dzwonić. Olivia go zignorowała. Potem Patricia. Potem Warren odmówił. Potem wszyscy troje zaczęli pisać SMS-y, a potem znowu dzwonić, jak para. Olivia pytała, dlaczego lokal twierdzi, że nie ma rezerwacji, pytała, czy to jakaś pomyłka, czy zapomniałem o czymś potwierdzić, czy może pomyliłem datę. Patricia pytała, co zrobiłem, wiedząc, że to celowe. Warren kazał mi natychmiast zadzwonić i zażądał, żebym to natychmiast naprawił.

Wyłączyłem telefon i dopiłem kawę. Helen i ja postanowiliśmy spędzić dzień robiąc coś przyjemnego. Skoro im grozi katastrofa, to my równie dobrze możemy spędzić miłą sobotę.


Część 7: Następstwa

 

Później dowiedzieli się od wspólnych znajomych, co się wydarzyło. Orszak weselny pojawił się w ogrodzie botanicznym w południe, żeby zrobić zdjęcia. Olivia w swojej drogiej sukni. Patricia w roli matki panny młodej. Warren gotowy, by poprowadzić ją do ołtarza. Ryan, pan młody, wyglądający na zdezorientowanego, ale wspierającego. Druhny w identycznych sukniach. Drużbowie w wypożyczonych smokingach. Fryzury ułożone. Makijaż idealny. Wszyscy gotowi na ceremonię, która nie istniała.

Kierownik obiektu spotkał ich przy wejściu, zdezorientowany, ponieważ nie było żadnego wydarzenia zaplanowanego na ten dzień. Żadnego ślubu, żadnej rezerwacji, niczego w systemie. Rezerwacja została anulowana sześć tygodni wcześniej. Olivia miała kompletny atak paniki. Zaczęła krzyczeć o sabotażu. Zażądała, aby honorowali pierwotną rezerwację. Wyciągnęła wydrukowane e-maile pokazujące pierwotną rezerwację. Kierownik przeprosił, ale był stanowczy. Tak, była rezerwacja, ale klient anulował ją kilka tygodni temu. „Oto potwierdzenie anulowania”. Z moim podpisem. Olivia twierdziła, że ​​nie miałem uprawnień do anulowania. Kierownik wyjaśnił, że jestem klientem, który zapłacił wszystkie depozyty, którego nazwisko widnieje w umowie, więc tak, miałem pełne uprawnienia. Beze mnie nie było umowy.

Patricia zaczęła krzyczeć, groziła pozwami, domagała się rozmowy z właścicielem i robiła awanturę przed gośćmi, którzy przybywali wcześnie i byli zdezorientowani brakiem oznakowania i przygotowania. Kierownik wezwał ochronę, ponieważ Patricia stawała się agresywna.

Próbowali znaleźć alternatywne miejsce bez uprzedzenia. Oczywiście, że to niemożliwe w czerwcową sobotę. Szczyt sezonu ślubnego, wszystko zarezerwowane z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Obdzwonili każde miejsce w promieniu 30 kilometrów. Nic nie było dostępne. Niektóre lokale wyśmiały prośbę.

Olivia próbowała zadzwonić do firmy cateringowej, żeby dostarczyła jedzenie na podwórko Patricii. Zamiast tego firma wyjaśniła, że ​​ich umowa również została anulowana kilka tygodni temu. Zarezerwowali na ten dzień inną imprezę. Nie było przygotowanego jedzenia dla 200 osób. To samo z każdym dostawcą. Kwiaciarnia sprzedała te kwiaty na inne wesele. Zespół zarezerwował inny koncert. Fotograf fotografował czyjś ślub. Wszystko zniknęło, a znalezienie czegoś nowego w mgnieniu oka było niemożliwe.

200 gości pojawiło się w ogrodach botanicznych w strojach wieczorowych. Nie znaleziono ślubu, ani wskazówek, panował kompletny chaos. Ludzie kręcili się po parkingu w garniturach i eleganckich sukniach, sprawdzając telefony i pytając się nawzajem, co się dzieje. Niektórzy czekali godzinę, myśląc, że doszło do nieporozumienia co do godziny. Inni od razu wyszli. Kilku zadzwoniło do Olivii, która najwyraźniej hiperwentylowała na parkingu, a Patricia krzyczała na Warrena, żeby natychmiast to naprawił.

Ryan, pan młody, próbował być dyplomatyczny, zasugerował, żeby zrobili prostą ceremonię na czyimś podwórku, wykorzystali to najlepiej, a potem się z tego śmiali. Powiedział, że liczy się ślub, a nie wielkie widowisko. Wydawał się rozsądnym facetem, naprawdę. Ale Olivia nie była zainteresowana rozsądkiem. To miał być jej idealny dzień, wymarzony ślub, szansa, żeby pokazać wszystkim, jak bardzo jest szczęśliwa i kochana. Wszyscy jej znajomi ze studiów byli obecni. Dalsza rodzina, współpracownicy. 200 osób oglądało jej publiczne upokorzenie. Ceremonia na podwórku bez cateringu, kwiatów i fotografa była niedopuszczalna. To nie było to, co planowała. To nie było to, czym chwaliła się przez sześć miesięcy.

Patricia rozmawiała przez telefon z prawnikami, grożąc mi pozwem za złamanie umowy, cierpienie psychiczne i umyślne wyrządzenie krzywdy. Warren próbował coś ratować, oferując pokrycie kosztów pośpiesznej kolacji w restauracji, ale nigdzie nie było miejsca dla 200 osób w ciągu godziny.

O 15:00 dali już sobie spokój. Wysłali wiadomości do gości, że ślub został „przełożony z powodu nieprzewidzianych okoliczności”. Większość gości zrozumiała, co się stało, gdy zobaczyli wpis Patricii w mediach społecznościowych o „sabotażu ze strony toksycznych członków rodziny”. Opublikowała długą tyradę o tym, jak celowo zrujnowałam ślub mojej córki ze złości. Jak to było „typowe” dla mojego „narcystycznego zachowania”. Jak zawsze wiedziała, że ​​znajdę sposób, by ten dzień był „dla mnie”.

Sekcja komentarzy była interesująca. Niektórzy, którzy znali tylko wersję Patricii, wyrazili współczucie, ale wystarczająco wielu wspólnych znajomych znało prawdziwą historię. Zaczęli komentować, że za wszystko zapłaciłem, że zostałem wykluczony z udziału, że może „ta historia ma coś więcej do zaoferowania”. Patricia zaczęła usuwać komentarze i blokować użytkowników, ale szkody zostały wyrządzone.


Część 8: Ulga i reperkusje

 

Helen i ja spędziliśmy tę sobotę, robiąc zwykłe, weekendowe rzeczy. Poszliśmy na targ, kupiliśmy świeże produkty i kwiaty. Zjedliśmy lunch w naszej ulubionej restauracji, gdzie kelnerka zna nasze zamówienie. Pracowaliśmy w ogrodzie, wyrywaliśmy chwasty, sadziliśmy nowe zioła. Zwykłe, spokojne zajęcia, podczas gdy moja poprzednia rodzina doświadczała katastrofy, którą sama sobie stworzyła.

Około 18:00 włączyłem telefon ponownie. Miałem 47 nieodebranych połączeń i około 80 SMS-ów. Zacząłem je przeglądać w kolejności chronologicznej. Wiadomości Patricii ewoluowały od konsternacji, przez wściekłość, po groźby. Najpierw pytały, co się dzieje, potem oskarżały mnie o sabotaż, a na końcu obiecywały pozwy sądowe o każdy grosz i odszkodowania. Każda kolejna wiadomość była bardziej wściekła od poprzedniej, a literówki stawały się coraz gorsze wraz ze wzrostem jej wściekłości.

Wiadomości Warrena były próbą zastraszenia. Mówił, że ma „znajomych prawników, którzy zasypią mnie kosztami sądowymi”. Mówił, że „będę tego żałować do końca życia”. Mówił, że „prawdziwi mężczyźni nie mszczą się na swoich córkach”. Ironia losu polegała na tym, że mówił o prawdziwych mężczyznach i córkach, podczas gdy przez dekadę pomagał Olivii odciąć się od jej prawdziwego ojca.

Wiadomości Olivii były najciekawsze. Zaczynały się od furii. „Jak mogłam to zrobić? Byłam zła. Nienawidziła mnie. Nigdy mi nie wybaczy”. Przechodziły przez oskarżenia. „To było typowe. To dowodziło, jaką naprawdę jestem osobą. Patricia od początku miała rację co do mnie”. W końcu przerodziły się w desperackie prośby. „Proszę, powiedz jej, że to był błąd, że wszystko naprawię, że nadal ją kocham”. Pytano, jak mogłam jej to zrobić, skoro była moją córką, skoro „powinnam kochać ją bezwarunkowo”.

Odpowiedziałem Olivii jednym SMS-em: „Zapłaciłem 47 000 dolarów za ślub, na który powiedziano mi, że nie mogę przyjść. Potem zażądałeś kolejnych 8 000 dolarów na usługodawców, jednocześnie wyraźnie mówiąc, że nie mam wstępu na ceremonię i że zatrudniłeś ochronę, żeby mnie nie wpuścić. Nie finansuję imprez, z których jestem wykluczony. Chciałeś, żeby Warren był twoim ojcem. Poproś go, żeby zapłacił za twój ślub”.

Odpisała natychmiast. Powiedziała, że ​​jestem „okropny”, że mnie „nienawidzi”, że „udowodniłem, że nigdy jej nie kochałem”, że jestem „okrutny i mściwy”, że „wszyscy mieli rację co do tego, jakim jestem człowiekiem”. „Jak mogłem zniszczyć jej wyjątkowy dzień z powodu zranionych uczuć? Jak mogłem być tak małostkowy i bezduszny?”. Ona „i tak nigdy nie chciała związku z kimś takim jak ja”.

Odpowiedziałem: „Kochałem cię na tyle, by spędzić 19 lat, mając nadzieję, że zobaczysz prawdę. Kochałem cię na tyle, by pojawiać się, kiedy dałeś mi jasno do zrozumienia, że ​​mnie tam nie chcesz. Kochałem cię na tyle, by zapłacić za ślub, na którym inny mężczyzna zająłby moje miejsce. Ale nie kocham cię na tyle, by sfinansować własne upokorzenie. To już przeszłość. Powodzenia we wszystkim”.

Zablokowałem wszystkie trzy. Koniec z wiadomościami, koniec z telefonami, koniec z możliwościami manipulacji. Tylko cisza.

Helen przytuliła mnie, a ja płakałam po raz pierwszy od chyba dekady. Nie dlatego, że żałowałam odwołania ślubu. Płakałam, bo w końcu opłakiwałam córkę, którą straciłam 19 lat temu, kiedy Patricia rozpoczęła swoją kampanię alienacji. Opłakiwałam związek, którego nigdy nie było. Przegapione chwile, które nigdy nie miały nadejść, pojednanie, które nigdy nie miało nadejść. Ale łzy były też ulgą. Ulgą, że to się w końcu skończyło. Ulgą, że w końcu stanęłam w swojej obronie. Ulgą, że przestałam być dla nich wycieraczką, po której chodzili przez dwie dekady.

Konsekwencje były przewidywalne, ale satysfakcjonujące. Patricia próbowała pozwać mnie o zwrot kaucji, wynajęła prawnika, złożyła dokumenty, groziła. Jej prawnik wycofał sprawę po tym, jak zobaczył, że umowy jasno określają mnie jako klienta z pełnym prawem do odwołania. Żaden sędzia nie zmusiłby mnie do płacenia za wesele, na które nie mogłam pójść, zwłaszcza że zakaz obejmował wynajęcie ochrony.

Warren najwyraźniej zaproponował sfinansowanie zastępczego ślubu, ale znacznie ograniczył pierwotne plany. Według wspólnych znajomych, Olivia odmówiła wydania czegokolwiek poniżej pierwotnego budżetu 50 000 dolarów. Powiedziała, że ​​„zasłużyła na swój

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Masz ponadprzeciętną inteligencję, jeśli znajdziesz 3 różnice w 9 sekund!

Sprawdź swój wynik! Udało Ci się znaleźć wszystkie trzy różnice w wyznaczonym czasie? Gratulacje! To znak, że Twoje zdolności obserwacyjne ...

Odkryj Sekret Białej Bielizny Bez Octu i Sody – Jeden Składnik Wystarczy!

Do delikatnych tkanin: Użyj mniejszej ilości kwasku cytrynowego (10 g) i namaczaj ubrania w chłodniejszej wodzie. Ekologiczne podejście: Zamień proszek ...

6 najgorszych produktów spożywczych na chorobę zwyrodnieniową stawów, których należy bezwzględnie unikać!

4. Potrawy smażone i oleje przetworzone Potrawy smażone (frytki, pączki, chipsy) i oleje utwardzone (margaryna, olej palmowy) zawierają kwasy tłuszczowe ...

Leave a Comment