Wyciągnąłem torbę, pasek wrzynał mi się w ramię i o mało nie potknąłem się o pudełko z fajerwerkami wciśnięte obok lodówki. W kuchni mama znowu nuciła Sinatrę, układając składniki kanapek w równe rzędy jak w reklamie.
„Przepraszam, że o tym nie wspomniałam” – powiedziała. „Zaraz tam jedziemy. Aha… i jeśli ktoś zadzwoni w sprawie podatku od nieruchomości, proszę o maila. Nie mam dziś czasu czekać na połączenie”.
„Podatki od nieruchomości?” powtórzyłem zdezorientowany.
Machnęła ręką, ignorując szczegół. „Nudne, dorosłe sprawy. Nic, czym trzeba by się martwić”.
Nie zapytała, czy przyjdę. Nikt nie pytał. Kiedy otworzyłem lodówkę, zobaczyłem na dolnej półce blaszkę do pieczenia – z czerwonym, białym i niebieskim lukrem, z małymi, prążkowanymi chorągiewkami na krawędzi.
„To do chaty?” zapytałem.
„Oczywiście” – powiedziała. „Wyślemy ci zdjęcia”.
Tak. Przez cały weekend mój telefon wibrował od zdjęć, na które mnie nie zaproszono. Noah trzymający rybę, którą prawie na pewno kupił w sklepie wędkarskim. Emily w hamaku. Zachód słońca nad wodą z sylwetkami moich rodziców na pomoście, z podpisem: „Nasze szczęśliwe miejsce”.
„Chciałabym, żebyś tu był!” – napisała Emily pod jednym ze zdjęć grupowych.
Nie, nie zrobili tego.
Problem z traktowaniem jak narzędzie polega na tym, że w końcu człowiek uświadamia sobie, że narzędzia są wartościowe tylko wtedy, gdy działają. Przez resztę czasu po prostu zajmują miejsce w czyjejś szufladzie.
Przyzwyczaiłem się do bycia szufladkującym.
W liceum, kiedy byłem na liście honorowej, ceremonia przypadła na ten sam wieczór, co jeden z meczów play-off Noaha. Moja mama przeprosiła mnie, wychodząc, z ręką na ramieniu, w obłoku perfum. „Rozumiesz, prawda? To ważny mecz dla twojego brata”.
„Jasne” – powiedziałem. „Oczywiście.”
Podczas ceremonii rodzice innej dziewczyny bili mi brawo, gdy wywołano moje nazwisko, bo ktoś musiał. Kiedy pocztą przyszedł mój list z informacją o przyjęciu do college’u, moi rodzice ledwo oderwali wzrok od niedzielnych reklam.
„Może kiedyś się przeniesiesz” – powiedział mój ojciec, składając kartkę. „Tylko upewnij się, że pracujesz wystarczająco dużo godzin, żeby opłacić książki”.
Pracowałam na dwóch etatach. Jeździłam autobusem. Udzielałam korepetycji z algebry licealistom i układałam książki na półkach w księgarni, aż bolały mnie stopy. Mama wykorzystywała mnie jako przestrogę w kościele. „Lotus uczy się na własnych błędach” – mawiała ze współczuciem, jakby moje wybory były ogłoszeniami społecznymi. „Mówiliśmy jej, żeby mierzyła wyżej, ale dzieciaki muszą same to rozgryźć”.
Kiedy w ostatniej klasie liceum zadzwonił do mnie nauczyciel i powiedział, że zdobyłem stypendium, moi rodzice byli uprzejmie zaskoczeni.
„Nawet nie wiedzieliśmy, że złożyła podanie” – powiedziała moja mama, śmiejąc się cicho i lekko. „Ona jest taka niezależna”.
Nauczycielka zrobiła pauzę. „Cóż. Jest imponująca”.
Trzymałem w ręku bezprzewodowy telefon na korytarzu, słuchałem i czułem, jak coś zaciska się mocniej za moimi żebrami.
Pewnego lata próbowałem od razu zająć swoje miejsce.
Planowali kolejny weekend w domku. Wróciłem do domu i zastałem mamę przy kuchennym stole z otwartym laptopem, obok notesem, a co kilka sekund dzwonił czat grupowy.
„Hej” – powiedziałem, kładąc torbę z zakupami na ladzie. „Chciałbym tym razem przyjść”.
Nie podniosła od razu wzroku. „Co tam, kochanie?”
„Do domku” – powiedziałem. „Też chętnie wpadnę. Mogę pojechać osobno, jeśli nie będzie miejsca w samochodzie”.
„Wszystkie pokoje są zajęte” – powiedziała, wciąż pisząc. „Może w przyszłym roku”.
Noah prychnął z salonu. „Co, nagle masz ochotę na świeże powietrze?”
Kciuki Emily stukały w ekran. Nic nie powiedziała, ale jej wyraz twarzy się nie zmienił. Nie musiał.
Stałem tam, trzymając torbę z paliwem do latarni i przekąskami, które poproszono mnie kupić. Ręka zaczynała mi drętwieć na plastikowych uchwytach.
„Mógłbyś chociaż zapytać, czy komuś to przeszkadza” – powiedziałem równym głosem.
„Och, Lotus” – powiedziała moja matka, w końcu podnosząc wzrok. „Nie zaczynaj. To nie jest


Yo Make również polubił
Nie sądziłem, że to zadziała!
Świeży, pikantny i uzależniający przepis na sałatkę
Babcia powiedziała, że to strzał w dziesiątkę: przepis na sałatkę z pomarańczowymi snami, który przywołuje słodkie wspomnienia
Co zrobić, gdy Twoje dziecko zostanie ugryzione przez nieznany robak? Poradnik i odpowiedzi na najczęstsze pytania