Nie od obcej osoby, nie od marki, nie od moich rodziców ani Amber. Nadal byli zablokowani. To od Josha. Josh był moim przyjacielem ze studiów, jedną z niewielu osób, które zawsze były dla mnie miłe. Wtedy dużo rozmawialiśmy. Straciliśmy kontakt po studiach, głównie dlatego, że pochłonęło mnie próbowanie utrzymania rodziny w całości.
Jego wiadomość brzmiała: „Rachel, przeczytałem twojego bloga. Nawet nie wiem, co powiedzieć. Jestem z ciebie dumny i żałuję, że nie powiedziałem ci tego lata temu. Zawsze zasługiwałaś na coś lepszego niż to, co dostałaś”. „Serce mi podskoczyło” – kontynuował. „Jeśli nadal jesteś na Hawajach, chętnie się kiedyś spotkam albo po prostu porozmawiam. Bez presji, po prostu z kimś, kto cię wspiera”.
Długo wpatrywałem się w tę wiadomość. To było inne. Żadnego poczucia winy, żadnych oczekiwań, tylko wsparcie, szacunek. Uśmiechnąłem się i odpisałem: „Cześć, Josh. Nadal tu jestem i chętnie porozmawiam”. Po raz pierwszy od dawna poczułem coś nowego, coś delikatnego, coś, czego nie czułem od lat. Nadzieję.


Yo Make również polubił
Sernik czekoladowo-mascarpone: świeży i pyszny deser
Podłącz swój wolnowar i przygotuj jedno z tych łatwych dań z wieprzowiny
Woda goździkowa: oto korzyści
Mój tata wrzasnął, wbijając mi stopę w bok. „Zamknij się!” Siostra zaśmiała się z mojego bólu. Lekarz interweniował.