Cisza.
„A, i rachunek za wesele — 50 000?” – dodał Ben chłodno. „Potraktuj to jako swoją odprawę.”
Tłum rozstąpił się, gdy wychodziliśmy, w ich oczach szacunek, gdzie wcześniej była litość.
Na zewnątrz czekał elegancki czarny samochód.
„Od kiedy mamy kierowcę?” – zapytałam.
„Od zawsze” – powiedział z lekkim śmiechem. „Po prostu nigdy z niego nie korzystałem.”
W środku odwróciłam się do niego. „Więc… jesteś miliarderem?”
Uśmiechnął się. „Jeszcze nie. Multimilioner. Miliarder, mam nadzieję, wkrótce.”
„To dlaczego to ukrywałeś?” – zapytałam.
„Musiałem wiedzieć, że kochasz mnie. Nie moje pieniądze.”
I w tej chwili zrozumiałam: nie potrzebuję bogactwa. Mam jego.
Trzy miesiące później założyliśmy Fundację Diany na rzecz Edukacji Dzieci.
Wciąż prowadzę korepetycje co tydzień. Lisa i jej mąż wyprowadzili się, stając przed wymiarem sprawiedliwości.
Weszłam na to wesele czując się niewidzialna. Wyszłam wyprostowana, kochana i doceniona za swoją wartość.
Nie potrzebowałam fortuny. Miałam serce, które dostrzegło moje.
I to uczyniło mnie bogatszą niż ktokolwiek w tym pokoju.
 


Yo Make również polubił
Julia przez chwilę stała nieruchomo…
Chcesz schudnąć 20 kilogramów w 1 miesiąc?
O kurczę! Zupełnie o tym nie wiedziałam
Sałatka z Czerwonej Kapusty w Ocacie