Moja żona użyła retoryki wzmacniającej moją pozycję, żeby mnie upokorzyć podczas rodzinnej kolacji — udzieliłem jej pełnej…
Moja żona użyła retoryki empowermentu, żeby mnie upokorzyć podczas rodzinnego obiadu. Zapewniłem jej pełną niezależność finansową i pozwoliłem, by zaległe rachunki ją zrekompensowały. Kobiety nie potrzebują męskiej akceptacji po raz piętnasty w tym tygodniu. Tak, to był mój wtorek. Ale rzecz w tym, że ona to powtarzała, desperacko szukając mojej reakcji za każdym razem. Zaczęło się to jakieś 6 miesięcy temu, kiedy dołączyła do grupy wsparcia dla kobiet w centrum miasta. Nagle każda rozmowa zamieniła się w wykład o kobiecej niezależności. Wracałem z pracy, pytałem, jak jej minął dzień, a ona odpowiadała, że już nie potrzebuje mojej aprobaty w żadnej sprawie.
„Myślę o pomalowaniu salonu” – wspomniałam pewnego wieczoru, patrząc na wyblakłe ściany, na które oboje narzekaliśmy przez miesiące.
„Kobiety nie potrzebują męskiej akceptacji przy wyborze dekoracji” – odparła, nawet nie odrywając wzroku od telefonu. „Już zamówiłam jaskrawofioletową farbę do salonu, nie pytając o to”.
Ale to był dopiero początek. Kiedy zaproponowałem, żebyśmy poszli na kolację do tej włoskiej restauracji, którą obie uwielbiałyśmy, przewracała oczami i twierdziła, że nie potrzebuje mężczyzny do wyboru jedzenia. Kiedy pochwaliłem jej nową fryzurę, zaczęła mi prawić kazania o tym, że kobiety nie stroją się dla męskiej uwagi. Kiedy próbowałem pomóc jej nieść zakupy, nagle zacząłem zachowywać się protekcjonalnie i utrwalać patriarchalne stereotypy.
Ironia była ogromna. Oto ona, nieustannie deklarująca swoją niezależność dla męskiej akceptacji, jednocześnie upewniając się, że słyszę każde jej słowo. Skoro naprawdę nie potrzebowała mojej akceptacji, dlaczego tak bardzo starała się mnie zdenerwować? Patrzyłam, jak przegląda media społecznościowe, lajkując posty o silnych, niezależnych kobietach i udostępniając memy o tym, że nie potrzebują mężczyzn. A jednak co kilka minut zerkała w górę, żeby sprawdzić, czy zwracam uwagę na jej najnowsze feministyczne objawienie.
„Wiesz, co sobie dziś uświadomiłam?” – oznajmiła podczas kolacji, dramatycznie odkładając widelec. „Małżeństwo to po prostu patriarchalna instytucja stworzona po to, by kontrolować kobiety. Zasadniczo żyjemy w przestarzałym systemie”.
Jadłem makaron, czekając na puentę, która nigdy nie nadeszła. Mówiła poważnie.


Yo Make również polubił
🚨 Twój mózg się kurczy… a myślałeś, że jeden drink dziennie nie zaszkodzi?!
To jest po prostu petarda. Muście sobie koniecznie zrobić to danie!
Te 5 grup ludzi nie powinno jeść arbuza
Zanim przybyli goście, mój mąż zaczął się ze mnie naśmiewać i nazywać „grubą świnią”, a ja po cichu zrobiłam coś, co go bardzo zaskoczyło…