Myślał, że to tylko kolejny szeregowy. Uderzył ją – nie zdając sobie sprawy, że właśnie położył ręce na dwugwiazdkowym generale… ani że jej ojciec dowodził całą armią. A potem nadleciały helikoptery… – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Myślał, że to tylko kolejny szeregowy. Uderzył ją – nie zdając sobie sprawy, że właśnie położył ręce na dwugwiazdkowym generale… ani że jej ojciec dowodził całą armią. A potem nadleciały helikoptery…

„Dobra… zbieram dane twarzy… porównuję je z bazą danych żołnierzy służby czynnej Departamentu Obrony… to może chwilę potrwać…”

Czekaliśmy. Jedynym dźwiękiem był szum serwerów, wysoki, cyfrowy jęk, który brzmiał jak wiertło wbijające się w moją czaszkę. Pomyślałem o Torres i wstyd palił mnie w gardle. Zawiodłem ją. „Zająłem się tym sam”. Spuściłem tego wściekłego psa ze smyczy, a teraz ugryzł kogoś innego.

Ale tym razem… tym razem czuła się inaczej. Sposób, w jaki patrzyła w tę kamerę…

„Ping” – powiedział West. „Mam trafienie. Och, dzięki Bogu. Mam… czekaj.”

Jego twarz, na której widać było ulgę, zbladła. Nie tak blada jak u Brooksa. Była bezkrwista, przerażona.

„Co?” zapytałem.

„Gunny…” powiedział szeptem. Obrócił jeden z monitorów w moją stronę.

To była jej teczka. A raczej brak jej teczki.

Jej zdjęcie tam było. To z jej oficjalnych dokumentów. Spokojne, spokojne oczy.

Ale jej nazwisko, stopień, jednostka, przebieg służby…

…to wszystko składało się z jednolitych bloków szarego tekstu.

Na środku, czerwoną cyfrą, wytłoczono jedno słowo:

OGRANICZONY.

„Zamknięte” – powiedziałem, stwierdzając oczywistość.

„Nie, Gunny, nie rozumiesz”. West gorączkowo stukał w inną klawiaturę. „Wszystko jest zamknięte. Moje uprawnienia nie są wystarczająco wysokie. Twoje uprawnienia nie są wystarczająco wysokie. Pułkownik prawdopodobnie nie ma wystarczająco wysokiego poziomu. Dostaję flagi, których nigdy wcześniej nie widziałem. To nie jest standardowa flaga podróżna. To… to jest identyfikator „Czerwonej Komórki”.

„Mów po angielsku, kapralu.”

Spojrzał na mnie, jego oczy były ogromne. „«Czerwona Komórka» oznacza, że ​​jest celowo niewidzialna. Oznacza to, że działa bezpośrednio dla kogoś na samym szczycie. Oznacza to również, że system jest tak zaprojektowany, aby powiadamiać kogoś w chwili, gdy tylko spróbuję ją wyszukać. Moje zapytanie… moje zapytanie właśnie uruchomiło alarm”.

„Gdzie alarmy?”

„Proszę, po pierwsze. Właśnie zapalił się bezpieczny terminal pułkownika Shawa. I… o Boże”.
Wskazał na kod routingu na ekranie. Ciąg liter i cyfr, którego nie rozpoznałem.

JCS-SEC-FLAGA-PRZEKIEROWANIE.

„Co to jest?” zapytałem.

„To… to jest Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, Gunny. Moje małe pytanie z tej piwnicy w Meridian właśnie dotarło do Pentagonu. Bezpośrednio. Wiedzą, że patrzę. Wiedzą, że ty patrzysz.”

West zaczął szybko oddychać. „O rany. O rany, skończyłem. Skończyłem. Pomyślą, że jestem szpiegiem. Wyciągną mnie stąd. Gunny, co mi kazałeś zrobić?”

Mój trening ruszył.

Panika jest chorobą. Przywództwo jest na nią lekarstwem.

„Posłuchaj mnie, kapralu” – powiedziałem, chwytając go mocno za ramię. Mocno. „Nie jesteś szpiegiem. Jesteś technikiem łączności, który odpowiedział na uzasadnione pytanie sierżanta sztabowego dotyczące potencjalnego naruszenia bezpieczeństwa. Taka jest narracja. To nie ty masz kłopoty, tylko Maddox. To my zgłaszamy incydent. A teraz zacznij pisać. Zaloguj mnie. Zrób to natychmiast”.

„Zalogować cię?”

„Zapisz, że tu byłem. Zaznacz to czasem. ’14:32: Starszy sierżant Reid, LR, wszedł do systemu łączności C-MID. Zgłoszono potencjalny nieautoryzowany kontakt z osobą objętą zakazem wstępu’. Użyj tych słów. Osoba objęta zakazem wstępu. Zapisz moje nazwisko w systemie, zaznacz czas, zanim zapukają. Pilnuj swojego tyłka. I pilnuj mojego. A teraz, West. Zrób to.”

Spojrzał na mnie, wziął drżący oddech i skinął głową. Strach wciąż był obecny, ale Marine wrócił.

Jego palce poruszały się, tworząc wpis do dziennika, który w ciągu następnej godziny miał się okazać najważniejszym pojedynczym elementem danych w bazie.

„Zapisane, Gunny” – powiedział.

„Dobrze. A teraz zostań tutaj. Niczego nie dotykaj. Z nikim nie rozmawiaj. Idę do pułkownika.”

Zostawiłem go tam, bladego dzieciaka w ciemnym pokoju, wpatrującego się w cyfrowego ducha, którego właśnie sprowokował.


CZĘŚĆ 3 

Po drugiej stronie bazy, w swoim cichym, wyłożonym boazerią gabinecie, pułkownik Douglas Shaw spędzał idealnie przeciętne, wręcz fatalne popołudnie. Przeglądał raporty budżetowe za kolejny kwartał, próbując znaleźć sposób na to, jak z trzech dolarów zrobić dziesięć. Myślał o emeryturze, która miała mu wyjść za dwa lata. Na tablicy korkowej miał przypięte zdjęcie domu nad jeziorem w Minnesocie.

Był wręcz zirytowany. Właśnie dostał kolejnego maila od szefa zaopatrzenia, w którym narzekał, że kapitan Cole Maddox znowu wpadł w furię i rzucił w szeregowego skrzynią z racjami żywnościowymi. Shaw westchnął, potarł skronie i zanotował: Porozmawiaj z Maddoxem. Znowu. Nieformalne doradztwo.

Wtedy to się stało.

To nie jest e-mail.

To nie jest dzwonek.

Głośny, przenikliwy sygnał BEEP z bezpiecznego terminala na jego kredensie.

Czerwony.

Tego samego, którego używał wyłącznie podczas ćwiczeń gotowości do misji „Iron Sentinel”.

Komunikat SIG-FLASH o wysokim priorytecie .

Obrócił się na krześle.
Na ciemnym ekranie migała wiadomość.

ALARM: ZAPYTANIE POZIOMU ​​1 DO PLIKU (JCS-RED-CELL)
ZAINICJOWANE PRZEZ KPL. T. WESTA (ŁĄCZNOŚĆ C-MID).
OD STARSZEGO STRAŻY POWIETRZNEJ: STARSZY STRAŻ. LR REID.

Shaw stracił zimną krew.

Szpiegostwo.

To była jego pierwsza myśl.

Boże. Na mojej bazie.

Reid? West? Nie. Niemożliwe.

Wpisał swoje dane. System go uwierzytelnił.

UWAGA: ZAPYTANIE JEST POWIĄZANE Z OGRANICZONYM WIZYTĄ_774-A.
PLIK ZAŁĄCZONY.
TYLKO AUTORYZACJA O-6 I WYŻSZA.
PRZEGLĄD TEGO PLIKU JEST RÓWNOZNACZNY Z POTWIERDZENIEM ICH STATUSU ŚCIŚLE TAJNE/TAJNE.

Kliknął „Potwierdź”.

Plik został otwarty.

Jej twarz się ukazała.

Kobieta. Ta z niejasnego briefu dla gości, który wczoraj pobieżnie przeczytał. Ta, której przełożeni w HQMC kazali mu „zapewnić pełny dostęp, ale żadnej pomocy”.

Założył, że jest ona niskim rangą audytorem z GAO.

Następnie przeczytał imię.

CALLAHAN, AVA E.

Zamarł.

Callahan.

Było to dość powszechne imię, ale w jego świecie i przy jego randze, takie nie było.

NIE.

Niemożliwe.

Kliknął zakładkę z jej historią służby.

Ekran wypełnił się tekstem.

Wstążki i medale. Krzyż za Wybitną Służbę. Srebrna Gwiazda. Purpurowe Serce (z 3 kępami liści dębu).

Jego ręka drżała.

A potem ranga.

GENERAŁ DYREKTOR (O-8).

Shaw wydał z siebie cichy, dławiący dźwięk.
Odskoczył od biurka, jakby ekran poraziło go prądem.

“O mój Boże.”

Generał dywizji.

Dwie gwiazdki.

Chodząc po swojej bazie bez żadnej rangi.

Zaczął gorączkowo czytać resztę dokumentu, czując, jak serce wali mu w piersiach.

ZADANIE: BIURO SEKRETARZA OBRONY (OSD) – INSPEKTOR SPECJALNY
CEL: TAJNA OCENA WARUNKÓW DOWÓDZTWA, OBÓZ MERIDIAN
W SPRAWIE: ZARZUTÓW O NĘKANIU, NADUŻYWANIE WŁADZY I NIEZGŁASZANIE RAPORTÓW.

On to widział.

Zgłaszanie awarii.

W myślach ujrzał swoją twarz, kiwającą głową w stronę Reida i mówiącą: „Udzielę mu rady”.

Wiedział. Od razu.

Wiedział dokładnie, o jakim „nieautoryzowanym kontakcie” mówił Reid.

To nie było szpiegostwo.

To była egzekucja.

Maddox.

Boże.

Co on zrobił?

Chwycił za telefon stacjonarny, a ręka trzęsła mu się tak bardzo, że ledwo zdołał nacisnąć przycisk wzywający ochronę bazy.

Zamierzał do nich zadzwonić, żeby znaleźć Maddoxa, żeby… żeby po co?

Zanim zdążył dotknąć ekranu, zadzwonił drugi telefon.

Czerwony.

Linia bezpieczna.

Przez trzy lata, gdy był dowódcą bazy, telefon ani razu nie zadzwonił.

Ani razu.

Wpatrywał się w to.

POŁĄCZENIE PRZYCHODZĄCE: GENERAŁ PORUCZNIKA HARRISON COLE.

Jego bezpośredni przełożony. Dowódca Dowództwa Sił Morskich.

Shaw przełknął ślinę, a kliknięcie w jego gardle było boleśnie głośne.

Podniósł słuchawkę.

„Shaw” – powiedział. Jego głos brzmiał piskliwie.

„Tu generał porucznik Cole”.
Głos nie był głosem. To była tafla lodu.

„Ma pan generała dywizji w swojej bazie, pułkowniku. A na moim ekranie, tutaj w Pentagonie, wyświetla się alert na żywo z pańskiej stołówki. Transmisja, która została automatycznie oznaczona i wysłana do mnie”.

Pauza.

„Powiedz mi, na co patrzę, pułkowniku. Powiedz mi, dlaczego wygląda to tak, jakby jeden z twoich kapitanów właśnie zaatakował dwugwiazdkowego generała”.

Świat Shawa legł w gruzach.

„Proszę pana” – wyjąkał. „Właśnie… właśnie się zorientowałem… sytuacja… się rozwija”.

„Rozwija się?” Głos Cole’a był zabójczy. „Rozwinęło się, pułkowniku. Już po wszystkim. Masz inspektora Red Cell w swojej bazie, co oznacza, że ​​byłeś już pod lupą. A ty na to pozwoliłeś. Spuściłeś jedno ze swoich zwierząt ze smyczy, a ono je uderzyło”.

„Panie kapitanie Maddox, on… on ma swoją historię, ale ja… ja mu doradzałem.”

Słowa te brzmiały tak żałośnie, tak nic nieznacząco, że Shaw chciał umrzeć.

„Historię?” – ryknął Cole, a dźwięk zniekształcił bezpieczny głośnik. „Myślisz, że nie wiem? Ja też patrzę na twoje akta, pułkowniku! Twoje „nieformalne konsultacje”. Twoje zakopane raporty! Szeregowy Torres! Ten kapral z zaopatrzenia! Ty to zbudowałeś, Shaw. Podpisałeś się na spłonce, która odpaliła tę bombę. Jesteś za to odpowiedzialny.”

„Panie” – wyszeptał Shaw – „jakie mam rozkazy?”

„Twoje rozkazy?” Głos Cole’a był jak ostrze. „Masz zachować każdą klatkę tego nagrania. Masz zamknąć Obóz Meridian. Nikt nie może wejść ani wyjść. Nikt. Za dziesięć minut jestem na miejscu. Jadę z całym zespołem śledczym. Będziemy na twoim pokładzie paradnym za trzy godziny”.

„Zespół śledczy, proszę pana?” zapytał otępiały Shaw.

„Nie, pułkowniku. Nie zespół. Trybunał.”

„I Shaw…”

Głos Cole’a zmienił się w zimny, przerażający szept.

„Dzwonię teraz do Przewodniczącego.
Sugeruję, żebyś znalazł kapelana”.

Linia się rozłączyła.

Shaw wpatrywał się w słuchawkę.

Przewodniczący.

Generał Robert Callahan,
czterogwiazdkowy komendant Korpusu Piechoty Morskiej, na szybkiej ścieżce do objęcia stanowiska przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów.

Człowiek, który zarządzał całością—

Callahan.

Ava Callahan.

Nie trafił po prostu Generała.

Uderzył córkę przewodniczącego.

Shaw miał może dwie minuty.

Dwie minuty zanim całe jego życie zostało wymazane.

Musiał sam podjąć decyzję.

To była jego jedyna szansa. Nie na uratowanie kariery – to już koniec.

Ale żeby uchronić się przed więzieniem federalnym.

Drżącymi palcami odnalazł przycisk na bezpiecznej konsoli.

Katalog.
Połączeni Szefowie Sztabów.
Przewodniczący.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Przebrałem się za bezdomnego i poszedłem do swojego supermarketu, żeby zobaczyć, kto zasługuje na mój spadek, a potem…

Tej samej nocy przepisałem swój testament. W następnym tygodniu, kiedy wszedłem do tego samego sklepu w swoim najlepszym garniturze, personel ...

Nie miałem pojęcia! Fascynujące

Wyzwania i zagrożenia dla rośliny Stone Breaker Pomimo swojej odporności roślina Stone Breaker stoi w obliczu kilku wyzwań i zagrożeń ...

Cytrynowe ciasto śliwkowe: przepis na miękki i pachnący deser z szafki

Ciasto cytrynowe ze śliwkami to aromatyczna i cytrusowa wersja klasycznego przepisu z jogurtem. Miękki i aromatyczny deser, idealny do maczania ...

Calzone z łososiem i szpinakiem

👩‍🍳 Sposób przygotowania 1. Przygotowanie Ciasto: Rozpuść drożdże w odrobinie ciepłej wody i cukru. Odstaw na 10 minut. W misce ...

Leave a Comment