„Więc to twój najlepszy strój?” – zadrwił. „Wow. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak wygląda reszta twojej szafy”.
Poczułam, jak rumieniec narasta mi na twarzy, a łzy napływają mi do oczu. Ale on się nie zatrzymał.
„Po co w ogóle do mnie pisałeś?” – kontynuował, a jego głos był wystarczająco głośny, żeby ludzie przy sąsiednim stoliku mogli go usłyszeć. „Myślisz, że tacy faceci jak ja umawiają się z dziewczynami takimi jak ty? Naprawdę myślałaś, że to się uda?”
Siedziałam tam jak sparaliżowana. Czy to naprawdę ta sama osoba, która pisała o długich spacerach, obserwacjach gwiazd i szczerej miłości? Ta sama osoba, która twierdziła, że podziwia pewność siebie i dobroć?
Odchylił się do tyłu i uśmiechnął się złośliwie. „A tak przy okazji, nie będę płacił za twoje jedzenie. Widziałem już wystarczająco dużo, żeby tego żałować”.
Ludzie szeptali. Chciałem zniknąć.
Następnie przekręcił nóż jeszcze głębiej.
„ Och, Ethan, nie mogę się doczekać, żeby cię zobaczyć osobiście! ” – zadrwił, naśladując moje SMS-y wysokim, przesadnym głosem. „ Proszę, umieram z ciekawości! ” – zaśmiał się ponownie. „Naprawdę myślałeś, że będę chciał się z tobą pokazać? Powinieneś się wstydzić”.
Punkt zwrotny – kiedy spokój zamienił się w dowcip
Ból upokorzenia wciąż nie ustępował, ale coś we mnie drgnęło – tym razem nie łzy, tylko cichy, rozważny spokój.
Spojrzałam na niego, powoli uniosłam telefon i powiedziałam na tyle głośno, żeby usłyszeli mnie przy sąsiednich stolikach:
„Przepraszam, czy mógłby pan na chwilę się zatrzymać? Chciałbym coś zrobić, zanim wyjdę.”
Zmarszczył brwi. „Co zrobić?”
„Chciałbym tylko przeczytać kilka rzeczy, które mi wysłałeś, żeby wszyscy mogli zrozumieć różnicę między twoimi słowami a twoimi manierami”.
Czuliśmy, jak atmosfera wokół nas gęstnieje. W restauracji zapadła cisza. Przewinąłem nasze wiadomości i zacząłem czytać na głos, wyraźnie i spokojnie.
„Nie mogę się doczekać, żeby cię zobaczyć”.
„Jesteś piękna”
. „Podoba mi się twoja pewność siebie”.
Każda linia wisiała w powietrzu niczym małe noże – ciche, ale ostre. Jego uśmieszek zaczął blednąć.
Potem dodałem: „A teraz… porównajmy to z tym, co przed chwilą powiedziałeś osobiście”.
Powtarzałem jego obelgi słowo w słowo – nie krzycząc, tylko spokojnie, opanowanie, każda sylaba brzmiała mocniej niż krzyk. Ktoś prychnął. Ktoś inny zachichotał. Dźwięk rozszedł się.
Yo Make również polubił
Pieczone ziemniaki z cebulą: prosty i smaczny przepis na przystawkę
Przepis na tradycyjne danie z Lombardii
Błyskawiczna sałatka ziemniaczana
Najskuteczniejszy naturalny środek na opuchnięte nogi i nie tylko