* Na przyjęciu rocznicowym w kawiarni moja teściowa szepnęła do syna: „Skoro wszyscy są, idź i wymień zamki w jej mieszkaniu!”. Mój mąż skinął głową i zniknął na godzinę. Wrócił bielszy niż obrus i wychrypiał: „Mamo… jest tam…”. – Page 5 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

* Na przyjęciu rocznicowym w kawiarni moja teściowa szepnęła do syna: „Skoro wszyscy są, idź i wymień zamki w jej mieszkaniu!”. Mój mąż skinął głową i zniknął na godzinę. Wrócił bielszy niż obrus i wychrypiał: „Mamo… jest tam…”.

Dotarłem do miejsca, gdzie doszło do kłótni, sporządzili protokół. Ten facet powiedział, że jest byłym mężem właścicielki i że mieszkanie powinno pozostać jego. Pokazałem mu naszą umowę kupna-sprzedaży i akt własności.

Więc ich wyrzucono. Ale zagroził, że podejmie kroki prawne. Niech to zrobi, powiedziała spokojnie Dasza.

Wszystkie dokumenty są w porządku, transakcja została przeprowadzona bez zarzutu i poświadczona notarialnie, więc nie ma żadnych roszczeń wobec Ciebie. A jeśli się powtórzą, natychmiast zadzwoń na policję. Nie gadaj.

To nielegalne wejście. Właśnie to zrobimy. Anton odetchnął z ulgą.

Pomyślałem, że powinienem ci dać znać. Może wymyślą coś jeszcze. Dzięki za telefon.

Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Pożegnali się. Dasza odłożyła telefon i pomyślała.

No więc wczoraj Kirył w końcu pojechał do Czokołowskiego. Ze ślusarzem. Próbował wymienić zamki.

I tam spotkał go Anton. Miejscowy policjant. Człowiek, który z racji swojej pracy wie, jak zachować się w takich sytuacjach.

Ironia losu. Dasza wyobraziła sobie tę scenę: Kirył z kluczami głównymi przy drzwiach, ślusarz majstruje przy zamku.

A potem drzwi się otwierają i na progu staje ponury mężczyzna w luźnym ubraniu. Kirył zaczyna wyjaśniać swoje prawa, machając jakimiś dokumentami, a mężczyzna wyjmuje legitymację. „Jestem policjantem rejonowym”.

Próbujesz włamać się do czyjegoś domu? Twarz Kiryła, gdy zdał sobie sprawę, że jest w domu. Jak próbował się usprawiedliwić, mamrocząc coś o błędzie, nieporozumieniu. Jak zadzwonił do matki i o tym doniósł.

Jak kazała mu natychmiast wrócić. Dasza zaśmiała się cicho, do siebie. Nie złośliwie.

Po prostu z powodu absurdalności sytuacji. Łada Michajłowna zaplanowała wszystko tak starannie, była tak pewna swojego podejścia. A potem uderzyła w ścianę.

A mur, który Dasza zbudowała wcześniej, był cichy, bez zbędnego hałasu. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Dasza, zachowując czujność, podeszła i zajrzała przez wizjer.

Na korytarzu stał kurier z dużym bukietem kwiatów. „Daria Siergiejewna?” – zapytał, gdy otworzyła drzwi. „Tak”.

„To przesyłka dla ciebie. Proszę podpisać.” Dasza podpisała i wzięła bukiet.

Ogromny bukiet białych lilii i różowych piwonii. Piękne, kochanie. Kto mógł to wysłać? Otworzyła pocztówkę.

„Daszeńko, wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy! Niech Nowy Rok przyniesie Ci radość. Twoja ciocia Marina…” Dasza uśmiechnęła się.

Ciotka Marina, siostra mojego ojca, mieszkała w Odessie. Rzadko się widywały, ale korespondowały. Była dobrą kobietą, zawsze pamiętającą o urodzinach i świętach.

Dasza włożyła bukiet do wazonu i nalała wody. Kwiaty natychmiast odmieniły pokój, dodając mu przytulnej atmosfery. Wysłała cioci wiadomość z podziękowaniami i w odpowiedzi otrzymała mnóstwo serduszek i życzeń szczęścia.

Dzień ciągnął się w nieskończoność. Dasza posprzątała dom, ugotowała obiad i obejrzała kilka odcinków serialu. Wieczorem zadzwoniła do niej Katia.

„Słuchaj, nie uwierzysz, czego się dzisiaj dowiedziałem” – zaczął bez ogródek mój przyjaciel. „Co?” „Pamiętasz tę twoją teściową, która była tu wczoraj, no wiesz, tę, która dziwnie się zachowywała?” „Pamiętam”. „No cóż, moja znajoma pracuje w okolicy, gdzie ona mieszka”.

Spotkałem ją przypadkiem dzisiaj w sklepie. Mówi, że była strasznie zdenerwowana, krzyczała na sprzedawczynię o drobne, prawie robiąc awanturę. Potem wybiegła ze sklepu, mamrocząc coś pod nosem.

Dasza zachichotała. „Cóż, każdy ma gorsze dni”. „Nie, najzabawniejsze jest to, że powiedziała coś o mieszkaniu, o tym, że została oszukana”.

Moja przyjaciółka nie słuchała, ale pamiętała strzępki. Na przykład, że ta suka to wszystko zorganizowała, a my odzyskamy swoje. Generalnie, na pewno była w tym jakaś historia.

„Była taka historia” – potwierdziła Dasza. „Ale już się skończyła”. „Opowiesz mi kiedyś?” „Kiedyś” – obiecała Dasza.

Rozmawiali jeszcze o różnych bzdurach, a Katia ponownie podziękowała mu za poprzedni wieczór. Potem się pożegnali. Dasza położyła się na kanapie, przykryła się kocem, a na zewnątrz robiło się ciemno, latarnie się zapalały.

W pokoju zrobiło się ciemno i cicho. Zamknęła oczy, zastanawiając się, co będzie dalej. Łada Michajłowna raczej nie ustąpi tak łatwo.

To osoba, która nie może przegrać. Będzie szukać sposobów, luk i alternatyw. Może nawet spróbować pozwać i zakwestionować umowę.

Ale na jakiej podstawie? Mieszkanie było własnością Daszy. Miała pełne prawo je sprzedać. Albo mogła spróbować wywrzeć na niego presję za pośrednictwem Kiryła.

Zmusić go do złożenia skarg i oświadczeń. Ale to też nic nie da. Transakcja została przeprowadzona zgodnie z wszelkimi zasadami, poświadczona notarialnie i zarejestrowana w rejestrze.

Nie było na co narzekać. Dasza zrozumiała, że ​​najważniejsze teraz jest zachowanie spokoju. Nie uleganie prowokacjom, nie wdawanie się w kłótnie.

Po prostu idź dalej, buduj swoje życie, nie oglądając się za siebie. Następnego dnia, w poniedziałek, poszła do pracy. Jej koledzy pogratulowali jej i zapytali, jak minęły święta.

Dasza odpowiedziała krótko, nie wdając się w szczegóły. Dzień minął normalnie. Raporty, spotkania, briefingi.

Tego wieczoru, wracając do domu, odebrała kolejny telefon z nieznanego numeru. Tym razem kobiecy głos. „Daria?” „To Swietłana, żona Antona.

„Kupiliśmy od ciebie mieszkanie”. „Dzień dobry” – odpowiedziała Dasza, zatrzymując się przy wejściu. „Coś się stało?” „Nie, nie, wszystko w porządku”.

Swietłana pospieszyła, żeby go uspokoić. „Chciałam ci tylko podziękować. Anton opowiedział mi o tej sytuacji ze swoim byłym mężem”.

Zrozumieliśmy, że z góry wiedziałeś, że mogą coś próbować. A jednak i tak sprzedałeś nam mieszkanie, uczciwie, za rozsądną cenę. Nie podnieśli ceny ani nas nie oszukali.

„Dziękuję bardzo” – Dasza była wzruszona. „Proszę bardzo, naprawdę.

„Chciałam tylko, żeby mieszkanie trafiło w ręce dobrych ludzi. I ty właśnie taka jesteś”. „Bardzo się staramy” – zaśmiała się Swietłana.

„Prawie skończyliśmy remont pokoju dziecięcego. Mój syn jest zachwycony. Jeśli będziecie kiedyś w pobliżu, wpadnijcie nas odwiedzić”.

„Napijmy się herbaty”. „Zdecydowanie” – obiecała Dasza. „Dziękuję za zaproszenie”.

Pożegnali się. Dasza poszła do swojego pokoju, zdjęła buty i przebrała się. W kuchni zaparzyła herbatę i usiadła przy oknie…

Telefon znowu zawibrował. Wiadomość od Kirilla. Zablokowała jego numer, ale on napisał do niej z innego.

„Dasza, musimy porozmawiać. To poważna sprawa”. Dasza zastanowiła się przez chwilę.

Nie chciała z nim rozmawiać, ale może powinna położyć temu kres. Żeby zrozumiał, że nic nie osiągnie, że to już koniec. Odparła krótko.

„O czym tu rozmawiać?” Odpowiedź nadeszła niemal natychmiast. „O mieszkaniu? Nie miałeś prawa go sprzedać bez mojej zgody”. Dasza zachichotała i napisała swoją odpowiedź.

Mieszkanie było moją własnością na mocy postanowienia sądowego. Miałem pełne prawo dysponować nim według własnego uznania. Przeczytaj Kodeks Cywilny w wolnym czasie.

Mama mówi, że możesz zakwestionować w sądzie fakt, że sprzedałeś majątek nabyty w trakcie małżeństwa. Majątek nabyty przeze mnie. Sam.

„Nie zapłaciłeś ani grosza na spłatę kredytu hipotecznego od siedmiu lat. Nadal mam wszystkie rachunki, wszystkie potwierdzenia wpłat. Możesz iść do sądu, tam ci wszystko wyjaśnią”.

Kilka minut ciszy. Potem kolejna wiadomość. „Mścisz się tylko za nasz rozwód”.

Dasza pokręciła głową. Odpowiedziała po raz ostatni: „Nie szukam zemsty.

Bronię tego, co moje. Widzisz różnicę? Zostaw mnie w spokoju, Kirył. Ruszaj dalej.

„Nic ci nie jestem winna”. Zablokowała również ten numer. Nie zamierzała już odbierać.

To wszystko, co trzeba było powiedzieć. Minął tydzień. Dasza poszła do pracy, spotkała się z przyjaciółmi i wieczorami ćwiczyła jogę.

Życie wracało do normy. Żadnych telefonów od Kiryła, żadnych gróźb ze strony Łady Michajłowny. Cisza.

Dasza prawie się odprężyła, myśląc, że to już koniec. Ale w sobotni poranek, gdy wracała ze sklepu z torbami zakupów, Łada Michajłowna czekała na nią przy wejściu. Jej teściowa stała przy wejściu, ubrana w długi płaszcz i ciemne okulary.

Kiedy Dasza podeszła, zdjęła okulary i spojrzała mu prosto w oczy. „Muszę z tobą porozmawiać” – powiedziała zimnym, beznamiętnym tonem. „Nie mamy o czym rozmawiać” – odparła Dasza, wyjmując kluczyki do domofonu.

„Oczywiście, że tak” – podeszła bliżej Łada Michajłowna. „Ukradłeś nasze mieszkanie”. „Nie ukradłam go.

„Sprzedałam swoją nieruchomość”. „To mieszkanie było moje” – podniósł się głos teściowej. „Kupiłam je.

„Przeniosłam to na Kiryła. To nasze rodzinne gniazdo, a ty je zniszczyłaś”. Dasza odwróciła się i spojrzała na nią spokojnie.

„Łado Michajłowno, mieszkanie było zarejestrowane na Kiryła, a następnie przeniesione na mnie postanowieniem sądu. Prawomocne, prawomocne. Spłacałam kredyt hipoteczny sama przez siedem lat, mam prawo rozporządzać tym, za co zapłaciłam.

“Nie masz z tym nic wspólnego.” “Ja mam.” Łada Michajłowna zacisnęła pięści.

„To była moja inwestycja w przyszłość mojego syna, a ty wszystko zrujnowałeś. Sprzedałeś mieszkanie specjalnie po to, żeby nas skrzywdzić”. „Sprzedałem mieszkanie, żeby się chronić” – poprawiła Dasza.

„Bo wiedziałem, że będziesz próbował ją zabrać. I tak się stało. W moją rocznicę.

„Wysłałeś Kiryła, żeby wymienił zamki, kiedy siedziałem w kawiarni. Myślałeś, że nie zauważę? Nie zrozumiem?” Łada Michajłowna zbladła i cofnęła się o krok. „Ty… ty podsłuchiwałeś?” – usłyszałem.

Dasza otworzyła domofon i wpisała kod. I zdała sobie sprawę, że dobrze zrobiła, sprzedając mieszkanie z wyprzedzeniem. „Wyobrażasz sobie, jak wyglądałeś, kiedy Kirył wrócił? Kiedy zorientował się, że mieszkają tam inni ludzie?”. Nawiasem mówiąc, lokalny policjant otworzył mu drzwi.

Policjant: „Wyobrażam sobie, jak bardzo się pani bała”. Łada Michajłowna stała w milczeniu.

Jej usta drżały. „Ty… ty nas wrobiłeś. Sama się broniłam” – powtórzyła Dasza.

„To twoja wina. Chciwość cię zgubiła. Mogłeś po prostu zaakceptować decyzję sądu i zająć się swoim życiem.

Ale nie. Musiałeś mi zabrać coś, co twoim zdaniem do mnie nie należy. No i oto rezultat.

„Pozwiemy” – wyszeptała Łada Michajłowna. „Udowodnimy, że umowa była nielegalna”. „Proszę bardzo” – odpowiedziała spokojnie Dasza.

„Wszystkie moje dokumenty są w porządku. Transakcja została poświadczona notarialnie i zarejestrowana w rejestrze państwowym. Kupujący to praworządni obywatele.

Wszystko opłacone, wszystko jasne. Stracisz tylko czas i pieniądze. Weszła do środka, a drzwi zamknęły się za nią.

Łada Michajłowna stała na zewnątrz, zagubiona i blada. Dasza poszła na swoje piętro, weszła do mieszkania, zostawiła torby w kuchni, oparła się o ścianę i wzięła głęboki oddech. Ręce jej się trzęsły, nie ze strachu, ale z napięcia.

Rozmowa z Ładą Michajłowną była wyczerpująca, ale zachowała zimną krew, nie straciła panowania nad sobą, nie powiedziała nic zbędnego, po prostu powiedziała prawdę. Mój telefon zawibrował. Wiadomość od nieznanego numeru.

„Pożałujesz”. Dasza usunęła wiadomość i zablokowała numer. „Jak długo to jeszcze potrwa? Jak długo będą próbowali ją zastraszać?” Wyjęła telefon i wybrała numer Antona.

„Dzień dobry, Anton, tu Daria Siergiejewna. Mam pytanie. Jeśli moja była teściowa będzie mi ciągle grozić, co mogę zrobić?” „Mogę zgłosić sprawę na policję” – odpowiedział Anton.

„Groźby? To poważna sprawa. Zachowaj wszystkie wiadomości, nagraj rozmowy, jeśli zadzwoni. A potem zanieś to na komisariat, złożymy raport”.

Zrozumiałeś? Dziękuję. Jeśli coś się stanie, zadzwoń do nas, pomożemy. Dasza się rozłączyła.

„Więc jeśli to się utrzyma, będę musiał zadzwonić na policję. Ale na razie po prostu zablokuje wszystkie numery i zrezygnuje z kontaktu. Może Łada Michajłowna się uspokoi i zrozumie, że nic z tego nie wyjdzie”.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Nieoczekiwany wynik podczas nakładania pasty do zębów na nóż

Rozświetlające i lekko ścierne właściwości pasty do zębów skutecznie usuwają plamy i poprawiają połysk powierzchni stalowych. Wystarczy nałożyć pastę bezpośrednio ...

Wazelina i kawa dla skóry: jakie mają zalety?

Kawa ma znany wpływ na mikrokrążenie skóry głowy, co sprzyja wzrostowi włosów. W połączeniu z wazeliną chroni i odżywia włókna ...

Dziś dowiedziałem się, że moczenie spirali przeciw komarom w wodzie jest bardzo skuteczne.

Osuszenie spirali: Po moczeniu delikatnie osusz spiralę, aby nie była zbyt mokra, ale jednocześnie aby pozostała wilgotna. Zapalanie spirali: Zapal ...

Kiedy nie mam czasu, piekę to ciasto! Jest tak pyszny, że robię go 3 razy w tygodniu

Przygotowanie ciasta: W rondelku wymieszaj wodę, mleko, szczyptę soli, szczyptę cukru i masło. Włącz ogień, aż masło całkowicie się rozpuści ...

Leave a Comment