Zimą Chase zaczął poważnie chorować i to wielokrotnie. Dostał ataków astmy, które sprawiły, że jego usta stały się niebieskie, a także zapalenia płuc, przez które trzykrotnie w ciągu czterech miesięcy trafił do szpitala.
Lekarze podali mu sterydy i inhalatory, a mamie i tacie powiedzieli, żeby dbali o to, żeby otoczenie było tak czyste, jak to tylko możliwe.
Moi rodzice posłuchali tej rady i przekształcili to w pełnowymiarową wojnę z zarazkami.
W internecie znaleziono starą broszurę medyczną, w której napisano, że starsze rodzeństwo może wywoływać zaostrzenia astmy, będąc nosicielami normalnych wirusów.
Od tego dnia dom stał się zamkniętą jednostką.
W każdym kącie szumiały oczyszczacze powietrza. Meble były pokryte plastikiem, a zapach wybielacza był tak silny, że moje oczy zaczęły łzawić, gdy tylko przekroczyłam próg.
Butelki z płynem do dezynfekcji rąk stały na każdej powierzchni niczym dekoracje.
Zasada ta obowiązywała natychmiast i nie podlegała negocjacjom.
W chwili, gdy Chase kaszlał, świszczał lub miał najmniejszą gorączkę, mnie już nie było.
Mama brała ten sam stary niebieski plecak, pakowała w niego wszystkie ubrania, które miała pod ręką, i wiozła mnie prosto do domu dziadka Harolda, na drugim końcu przedmieścia.
Odprowadziła ją, szybko przytuliła i znów wyszła, aby monitorować poziom tlenu w płucach Chase’a.
Niektóre wycieczki trwały cały weekend.
Niektóre trwały tygodniami.
Jedna z serii trwała 26 dni, ponieważ za każdym razem, gdy próbowano zabrać Chase’a do domu, choroba powracała.
Nauczyłem się pakować lekko i szybko, ponieważ nigdy nie było żadnego ostrzeżenia.
Dom dziadka Harolda stał się moim drugim adresem.
Nigdy nie zadawał pytań, po prostu otwierał drzwi i podgrzewał ravioli z puszki lub grillowany ser.
Pozwalał mi siedzieć do późna w nocy, oglądając stare westerny i ani razu nie dał mi odczuć, że jestem ciężarem.
Ale nie byłem głupi.
Wiedziałem, że nie jestem tam dla zabawy.
Byłem tam, ponieważ moi rodzice wierzyli, że moja obecność może dosłownie wysłać Chase’a do szpitala.
W domu nigdy nic nie kręciło się wokół mnie.
Cały dzień mamy kręcił się wokół przyjmowania leków przez Chase’a i odczytów szczytowego przepływu powietrza.
Tata zainstalował w piecu filtry klasy szpitalnej i kamerę w pokoju Chase’a, żeby mogli obserwować go, kiedy śpi.
Jeśli szedłem korytarzem zbyt gwałtownie, to na mnie syczano.
Gdy odważyłem się kichnąć, plecak pojawiał się jeszcze przed zakończeniem dźwięku.
Przestałam im o tym mówić, gdy się przeziębiłam.
Udawałam, że wszystko jest w porządku, kaszlałam, aż gardło mi krwawiło, i modliłam się, żeby Chase nie dostał tego, co ja, bo gdyby w jakiś sposób się dostał, to i tak byłaby to moja wina, że mieszkam w tym samym domu.
Za każdym razem uzasadniali to głośno.
Chase potrzebuje absolutnej ciszy i czystego powietrza.
Dominique jest niezależna.
Dobrze jej idzie w Grandpa Heralds.
Rozumie, że jej brat jest kruchy.
Byłem dzieckiem.
Nie rozumiałam niczego poza tym, że bycie zdrowym czyni mnie niebezpiecznym.
O 21:00 mogłam spakować plecak z zawiązanymi oczami.
Około dziesiątego roku życia przestałam pytać, kiedy wrócę do domu.
Czekałem tylko, aż zadzwoni telefon i usłyszysz głos mamy, który powie, że stan Chase’a jest na tyle stabilny, że mogę wrócić.
Zazwyczaj wracałem do domu, w którym wciąż unosił się zapach basenu, a mój brat od razu mnie przytulał, gdy tylko mnie zobaczył, a ja mogłem się na chwilę zabawić.
Myć dłonie.
Byłeś na zewnątrz.
Dziadek Harold był jedyną osobą, która kiedykolwiek pytała mnie, jak mi idzie w szkole albo co chcę na obiad.
Siadał ze mną na huśtawce na ganku i mówił: „Oni cię kochają, Dom”. „Oni są po prostu przerażeni”.
Może miał rację.
Ale strach nie ma nic wspólnego z miłością, gdy to ty jesteś tą osobą, którą wysyłają gdzie indziej za każdym razem, gdy twój młodszy brat kaszle.
Im byłem starszy, tym stawało się to dla mnie bardziej oczywiste.
Jeśli chciałem życia, którego miarą nie byłyby ataki astmy i opary wybielacza, musiałem je zbudować sam.
Liceum zamieniło się w odliczanie.
Każda piątka, każda rola honorowa, każde podanie o stypendium było kolejnym krokiem w stronę drzwi, które w końcu zamknęły się za mną.
Wszystko wypełniłem sam.
Wspólna aplikacja, FAFSA, prośby o rekomendacje.
Mama i tata nigdy nie wiedzieli o terminach.
Byli zbyt zajęci wożeniem Chase’a do kolejnego pulmonologa i odbieraniem jego najnowszej recepty.
Na trzecim roku dostałem się na Uniwersytet Chicagowski z pełnym pokryciem: czesne, zakwaterowanie, wyżywienie, książki, wszystko inne.
Wydrukowałem list o przyjęciu w bibliotece, ponieważ nie mieliśmy drukarki.
Kiedy pokazałam im to przy obiedzie, mama podniosła wzrok znad inhalatora Chase’a i powiedziała: „To miłe, kochanie, ale to jeszcze za daleko. Co jeśli Chase dostanie atak i będzie nas potrzebował?”
Tata dodał, że nie mogą pomóc w pokryciu kosztów przeprowadzki, ponieważ nowy nebulizator Chase’a kosztował 800 dolarów.
Chase tylko uśmiechnął się i zapytał, czy mógłby zarezerwować moją sypialnię na swój sprzęt do gier.
Nadszedł dzień ukończenia szkoły.
Założyłem togę i czapkę, które kupiłem za napiwki, przeszedłem przez scenę jako validictorian i spojrzałem na 300 pustych miejsc, na których powinna siedzieć moja rodzina.
Mama napisała SMS-a godzinę przed ceremonią.
Chase znów miał świszczący oddech.
Musieli natychmiast zawieźć go na oddział intensywnej terapii.
Nikt nie przyszedł, nawet nie zrobiono zdjęcia.
Tymczasem Chase cieszył się królewskim traktowaniem w swojej szkole.
Nauczyciele pozwalali mu oddawać prace domowe nawet z kilkutygodniowym opóźnieniem.
Opuszczał szpital przez całe miesiące, a i tak zdał egzamin, ponieważ mama napisała mu zaświadczenie lekarskie, w którym stwierdziła, że stres wywołuje u niego chorobę.
Gdy skończył 16 lat, kupili mu nowego Jeepa, płacąc gotówką, ponieważ korzystanie z transportu publicznego mogło narazić go na kontakt z zarazkami.
Wciąż jeździłem autobusem miejskim z dwiema przesiadkami, żeby dotrzeć na weekendowe zmiany.
Te zmiany odbywały się w Milliey’s Diner na Southside, restauracji otwartej 24 godziny na dobę, której tłuszcz był na tyle gęsty, że można było go posmakować.
Zacząłem pracę w wieku 14 lat, mając pozwolenie na pracę, nalewałem kawę, szorowałem stoły, liczyłem każdego dolara wydanego na podręczniki i kaucję za akademik.
Właścicielka, pani Alvarez, dawała mi dodatkowe napiwki i resztki ciasta, gdy wieczorem wyglądałam na bardzo zmęczoną.
Moi rodzice nigdy nie pytali, skąd pochodzą te pieniądze.
Założyli, że po prostu wyszedłem ze znajomymi.
Położyłem głowę nisko, schowałem gotówkę w pudełku na buty pod łóżkiem i obserwowałem kalendarz.
Każdy dzień zajęć studenckich, które przyjęto do szkoły, spędzałem sam.
Za każdą wycieczkę po kampusie zapłaciłem napiwkami z restauracji.
Każdą wpłatę wykonałem przelewem z Western Union w sklepie na rogu.
W dniu, w którym wprowadziłem się do akademika, wujek Kevin zawiózł mnie, ponieważ mama i tata znów byli na oddziale ratunkowym z Chase’em.
Podał mi 500 dolarów w gotówce i powiedział, że dziadek Harold odkładał tę kwotę ze swojej emerytury.
Za te pieniądze kupiłem swój pierwszy prawdziwy laptop.
Studia same w sobie były wolnością otuloną zmęczeniem.
Wykłady o godz. 8 rano. Biblioteka czynna do zamknięcia.
Następnie zamykałem zmiany w kawiarni na terenie kampusu, żeby pokryć wydatki, których nie uwzględniono w moim stypendium.
Nigdy nie powiedziałem rodzicom o swoim planie zajęć.
Nigdy nie pytali.


Yo Make również polubił
Prosty i Smaczny Przepis na Idealną Bezę
Mniszek lekarski to nie chwast! Buduje kości lepiej niż wapń, oczyszcza wątrobę i łagodzi łuszczycę i egzemę
Cztery lata temu moja siostra ukradła mi bogatego narzeczonego. Na pogrzebie naszego ojca uśmiechnęła się złośliwie i powiedziała: „Biedactwo, wciąż singielka w wieku 38 lat. Mam mężczyznę, pieniądze, rezydencję”. Uśmiechnęłam się. „Poznałaś mojego męża?”. Zawołałam go – jej uśmiech zniknął, ręce drżały… Rozpoznała go od razu… i zamarła…
Polish Poppy Seed Roll (Makowiec)