Nie wyglądał na człowieka, który spieszył się do domu. Jego krawat był poluzowany, węzeł opadł mu aż do mostka, a marynarka niedbale przewieszona przez ramię. Lekko się potknął, wysiadając z windy i zahaczając o stolik w holu. Kryształowy wazon zadrżał.
„Jesteś w domu” – powiedziałem. Mój głos był spokojny, wyćwiczony. Nie brzmiałem na gniewnego. Nauczyłem się, że gniew tylko go napędza.
Cole mrugnął, patrząc na mnie, jego oczy były szkliste i zaczerwienione. Rzucił kurtkę na podłogę, ignorując wieszak na ubrania pół metra ode mnie. Gdy minął mnie i ruszył w stronę kuchennej wyspy, uderzył mnie zapach.
Nie był to orzeźwiający cedr jego wody kolońskiej. To był ciężki, mdły zapach bourbona zmieszany z czymś ostrzejszym, kwiatowym – jaśminem i piżmem.
To były perfumy, których nie posiadałam.
Nalał sobie szklankę wody, lekko drżąc, po czym odwrócił się, by spojrzeć na stół w jadalni. Przyjrzał się świecom, zimnemu stekowi i nieotwartej butelce rocznikowego czerwonego wina, które kosztowało sześćset dolarów.
Wydał z siebie krótki, szorstki śmiech.
„Słodka” – mruknął, upijając łyk wody i ocierając usta grzbietem dłoni. „Bardzo słodka, Harper.”
„To nasza rocznica, Cole” – powiedziałem, robiąc krok w jego stronę. „Mówiłeś, że byłeś prawie trzy godziny temu”.
Trzasnął szklanką. Dźwięk rozbrzmiał w pokoju niczym wystrzał z pistoletu.
„Nie zaczynaj” – warknął.
Odwrócił się do mnie, opierając się plecami o marmurowy blat i krzyżując ramiona. Ten ruch sprawił, że się zachwiał.
„Cały dzień byłam na spotkaniach, zawierałam umowy, które pozwalają zapłacić za ten widok, za tę sukienkę, za jedzenie, któremu pozwalasz gnić na stole”.
„Nic nie zaczynam” – powiedziałam, czując znajomy ucisk w piersi. „Chciałam tylko uczcić…”
„Co myślałaś?” – przerwał mi, a jego głos ociekał protekcjonalnością. „Żebyśmy trzymali się za ręce i udawali, że jesteśmy w komedii romantycznej? Boże, jesteś męczący”.
Odepchnął się od blatu i wszedł do salonu, zrzucając buty. Poszedłem za nim, a zapach tych obcych perfum ciągnął się za nim niczym duch.
„Cole, proszę” – powiedziałam. „Możemy po prostu usiąść? Musimy porozmawiać o wizytach w klinice w przyszłym tygodniu. Dr Evans powiedział, że jeśli chcemy spróbować kolejnego cyklu, musimy podpisać dokumenty do wtorku”.
Zatrzymał się. Nie odwrócił. Po prostu stał pośrodku salonu, otoczony włoskimi skórzanymi meblami i sztuką nowoczesną, którą kupił, żeby zaimponować ludziom, których nie lubił.
„Naprawdę tego nie rozumiesz, prawda?” powiedział, a jego głos zniżył się do niskiego, niebezpiecznego tonu.
Odwrócił się powoli. Wyraz jego twarzy nie wyrażał gniewu. To była odraza – czysta, nieskażona pogarda.
„Właściwie to ja wyrwałem cię z tej miernej egzystencji, Harper” – powiedział, wskazując na mnie niejasno. „Wyciągnąłem cię z tego przygnębiającego szpitala, od zmieniania nocników i szorowania podłóg. Dałem ci życie, za które większość kobiet dałaby się zabić. I co dostaję? Gderanie. Ciągłe, żałosne gderanie”.
„Byłam pielęgniarką położniczą, Cole” – powiedziałam, a mój głos drżał pomimo wszelkich starań. „Nie szorowałam podłóg. Pomagałam sprowadzić życie na świat. To była szlachetna praca”.
„To była robota za czterdzieści tysięcy dolarów rocznie” – prychnął. „Wiesz, ile zarobiłem w ciągu ostatniej godziny? Dziesięć razy tyle. Nie jesteśmy na tym samym poziomie, Harper. Nigdy nie byliśmy. Po prostu myślałem, że jesteś na tyle mądra, żeby to zrozumieć. Myślałem, że będziesz wdzięczna”.
Poczułem, jak krew odpływa mi z twarzy.


Yo Make również polubił
Kiedy ojciec mojego męża zmarł, odziedziczył majątek i 33 miliony dolarów w akcjach. Potem wyrzucił mnie, mówiąc: „Znajdź sobie inne miejsce, żeby umrzeć, jesteś już bezużyteczna”. Kiedy zadzwoniłam do mojego prawnika, nie mógł powstrzymać śmiechu: „Czy twój mąż jest aż tak głupi?” – zapytał. „Po prostu przeczytaj maila, którego ci wyślę za 5 minut”.
Wyśmiewali mnie za to, że wyszłam za mąż za rolnika. Kiedy jego sekret wyszedł na jaw, ich twarze zbladły.
Kiedy nadchodzi upał, zawsze używam tego triku, aby pozbyć się wszystkich pluskiew, pcheł i ćm
12 oznak wysokiego poziomu cukru we krwi