I nie jest to tylko banał: według American Psychological Association (APA) nowożeńcy często zgłaszają bardzo wysoki poziom szczęścia i spełnienia emocjonalnego, zwłaszcza w ciągu pierwszych kilku lat małżeństwa. Faza ta opiera się na silnej intymności emocjonalnej i romantycznej wizji przyszłości.
To czas obietnic, nadziei i wspólnych wartości. Cenny okres, w którym uczymy się budować fundamenty naszej relacji razem.
Drugie małżeństwo: w stronę większej stabilizacji i realizmu

Z czasem (a czasem z kilkoma lekcjami życia) priorytety ewoluują. W drugim małżeństwie miłość jest nadal obecna, oczywiście, ale względy praktyczne często odgrywają ważniejszą rolę.
Symbole związane z ponownymi małżeństwami obrazują tę przemianę: widzimy pary skupione na konkretnych projektach, dyskusje na temat zarządzania codziennym życiem lub poszukiwanie trwałej harmonii.
Z badania Pew Research Center wynika , że osoby, które po rozwodzie lub innych wydarzeniach życiowych ponownie zawierają związek małżeński, przywiązują większą wagę do stabilności finansowej, zgodności stylu życia i wspólnej odpowiedzialności.
Chodzi wówczas o zbudowanie solidnej pary, szanującej indywidualne ścieżki, gdzie kompromisy są bardziej świadome, a oczekiwania lepiej dostosowane.


Yo Make również polubił
Niezawodny przepis na ciasto drożdżowe: Doskonałe rogaliki i owocowy gugelhupf!
Mój ojciec upokorzył mnie podczas kolacji z okazji przejścia na emeryturę, dopóki mój mąż nie wyjawił mi, kim naprawdę jest…
Naprawdę dobre! Moja żona i ja zjedliśmy połowę wieczorem, a resztę na lunch następnego dnia!
Na ślubie mojej córki jej teściowa wskazała na mnie i wybuchnęła śmiechem. „Twoja córka to taka nieudacznica – urodzona przez biedną samotną matkę!”. Spojrzałam jej w oczy, zachowując spokój. „Jesteś pewna”, zapytałam spokojnie, „że twój syn nie jest większą nieudacznicą?”. Jej uśmiech zgasł. Właśnie wtedy podszedł mój mąż i podał jej kopertę. Otworzyła ją – i jej twarz zbladła. W środku znajdowała się umowa sprzedaży domu. „Co to jest?” krzyknęła. „Twój syn go sprzedał”, powiedziałam cicho. „Mnie – swojemu wierzycielowi”.