—Więc radzę ci, żebyś się odsunął.
Luke zacisnął szczękę. „Nie powiedział ani słowa, odkąd go tu przyprowadziłem” – powiedział, teraz ciszej. „Poza swoim imieniem. Tylko jednym słowem. Ale trzymał moją koszulę aż tutaj. Ten dzieciak… wybrał mnie. Nie wiem dlaczego, ale tak zrobił”.
Geraldi westchnęła. „Złożę raport. Jeśli chcesz ubiegać się o areszt tymczasowy, możesz zacząć właśnie tutaj”. Podała mu kartkę. „Ale nie nastawiaj się na nic. System ma swoje własne mechanizmy”.
Po jej wyjściu Luke przez dłuższą chwilę stał bez ruchu. Wyjął telefon i zadzwonił do żony, Emmy. Znalazł ją na korytarzu, czując, jak napięcie ogarnia go falami.
„Pojawiła się prokuratura” – mruknął. „Chcą go aresztować. Oskarżyć go jak więźnia”.
Emma spojrzała na niego oceniająco. „Co zamierzasz zrobić?”
Powiedziałem im, że go nie puszczę.
Emma milczała przez chwilę. Potem, słodko, sformułowała pytanie, które unosiło się w powietrzu między nimi: „Robisz to dla niego… czy dla siebie?”
Luke spojrzał jej w oczy; echo jego własnej przeszłości, jego utraconego dziecka, wypełniło sterylny korytarz. Odpowiedział bez wahania: „Oba”.
Emma zamknęła oczy, a kiedy je otworzyła, były stanowcze. „Dobrze” – powiedziała. „Jeśli ty się zaangażujesz, ja też. Zabierzemy go do domu. Jako rodzina”.
Podróż do domu przebiegła w ciszy. Eli siedział sztywno z tyłu, z płaszczem Luke’a wciąż na ramionach, a jego oczy poruszały się w rytm przemijającego światła.
Kiedy dotarli na miejsce, światło na ganku rozświetliło ciemność. Emma otworzyła drzwi wejściowe, a Luke wprowadził Eliego do środka. W domu panował półmrok i cisza. Ogień trzaskał. Na ścianach uśmiechały się rodzinne zdjęcia: Luke, Emma, ich dwójka dzieci, Noah i Sophie. Wakacje, urodziny, życie uwiecznione w ramkach.
Eli zatrzymał się tuż przy drzwiach, zamarzając.
—Możesz zdjąć buty, jeśli chcesz — powiedziała Emma łagodnie.
Nie poruszył się. Stał tam, jakby ziemia miała mu zniknąć spod stóp.
Emma zaprowadziła go do pokoju gościnnego. Był mały, ale ciepły, z jasną, błyszczącą lampą. Na poduszce leżał zniszczony pluszowy miś bez oka. Eli stał w drzwiach, omiatając wzrokiem ściany, komodę i dywan. Potem powoli podszedł do łóżka i usiadł. Nie patrzył na nich, ale to go nie obchodziło.
—Pozwolimy ci się rozstawić — powiedział Luke, zostawiając uchylone drzwi.
Pierwsza noc minęła w ciszy. Luke co godzinę sprawdzał korytarz. Eli się nie ruszył. Siedział na skraju łóżka, z podciągniętymi kolanami i wzrokiem utkwionym w kącie pokoju.
Rano rośliny były nadal złożone.


Yo Make również polubił
Moringa: 4 razy więcej wapnia niż mleko, 7 razy więcej witaminy C niż pomarańcze, 4 razy więcej witaminy A niż marchewki, 3 razy więcej potasu niż banany…
Kluczowe ciasto limonkowe
Kalua Pig: Smak Hawajów w domu
Dowiedz się, jak przygotować mieszankę czosnku i cebuli, aby doprawić wszystko, na co masz ochotę