Wykład, który nastąpił, był znajomy, nużący monolog o tym, jak wszystko w przeszłości było lepsze, tańsze i bardziej niezawodne. Claire go zignorowała, wpatrując się w szare, monotonne przedmieścia migające za oknem. Ogarnął ją nagły, zimny strach. Strach, że to już koniec. Że to będzie wszystko, co kiedykolwiek będzie jej życiem: niekończący się cykl zarządzania komfortem innych ludzi, bycia milczącym, niewdzięcznym marionetkarzem.
Nagle Mark oderwał wzrok od telefonu. „Mamo, po co zaczynasz? Claire wszystkim się zajęła. Po co czepiać się szczegółów?”
Iskierka wdzięczności rozpaliła serce Claire, ale zgasła równie szybko, jak się pojawiła. Mark, jakby przepraszając matkę za chwilową obronę żony, natychmiast dodał: „Moja żona to prawdziwa profesjonalistka. Wie, jak załatwiać sprawy. Prawda, kochanie?”
Wie, jak załatwiać sprawy. Słowa ociekały protekcjonalną pochwałą, która przyprawiała ją o dreszcze. Jakby to był jej jedyny talent. Organizowanie komfortu innym. Jakby nie miała marzeń, ambicji, własnego życia.
„Oczywiście, że tak” – powiedziała napiętym głosem. „Jaki mam inny wybór?”
Chaos na lotnisku tylko potęgował irytację Claire. Hala odpraw była wirującym wirem długich kolejek, zmęczonych twarzy i płaczących dzieci. Dla Eleanor to był świeży bufet skarg.
„Czemu ta kolejka jest taka długa? Spóźnimy się!” – martwiła się. „Mark, ty tu jesteś najlepszy. Zrób coś”.
Mark, jak zawsze, delegował. „Claire, możesz sprawdzić, czy jest szybszy sposób? Ciśnienie mamy rośnie”.
Claire wiedziała, że ciśnienie krwi Eleanor rośnie wprost proporcjonalnie do jej niezadowolenia z wszechświata. Ale kłótnia nie miała sensu. Poszła do punktu informacyjnego i zapytała o priorytetowe wejście na pokład dla osób starszych. Odpowiedź była przewidywalna: bez wyjątków.
Kiedy wróciła, Eleanor była przerażona. „Cóż, wiedziałam! Zawsze potrafisz wszystko zepsuć. Nie mogłaś tego wcześniej ustalić?”
„Zrobiłam wszystko, co mogłam, Eleanor” – powiedziała Claire, której cierpliwość się kończyła. „Jesteśmy punktualnie. Kolejka jest długa. To nie moja wina”.
„To nie twoja wina? To czyja? To ty zorganizowałeś całą tę podróż!”
Ta logika była oszałamiająca. Kiedy w końcu dotarli do lady, wybuchł kolejny kryzys. Siedzenia.
„Czemu nie jesteśmy w klasie biznes?” – zapytała Eleanor. „Całe życie marzyłam o lataniu klasą biznes”.
„Bilety były zarezerwowane miesiące temu, Eleanor. Klasa biznes była znacznie droższa” – wyjaśniła Claire przez zaciśnięte zęby.
„Drożej! Czyli oszczędzasz na mnie? Po tym wszystkim, co dla was obojga zrobiłem?”
Mark tylko wzruszył ramionami. „Mamo, daj spokój. Claire, naprawdę nie mogłaś znaleźć lepszej opcji?”
Lepsza opcja. To oznaczało opcję wygodniejszą dla niego i jego matki. Czy ktokolwiek, w pewnym momencie, zastanawiał się, co mogłoby być dla niej lepsze?
„Miejsce przy przejściu?” – kontynuowała Eleanor z przerażeniem. „Nie chcę przejścia. Chcę okno, żebym mogła widzieć chmury”.
„Przykro mi, proszę pani, ale lot jest w pełni zarezerwowany. Nie ma innych wolnych miejsc” – odpowiedział wyczerpany pracownik linii lotniczych.
„Co masz na myśli, że nie ma innych miejsc? Nalegam, żebyś coś znalazł! Złożę skargę!”


Yo Make również polubił
Kiedy wróciłam do domu, sąsiadka zaczęła się skarżyć: „W twoim domu jest tak głośno w ciągu dnia!”. „To niemożliwe” – powiedziałam. „Nikogo nie powinno być w domu”. „Słyszałam, jak ktoś krzyczy” – upierała się. Następnego dnia udawałam, że idę do pracy i schowałam się pod łóżkiem. Kilka godzin później do mojej sypialni dobiegł głos – i zamarłam.
Ciasto malaga bez pieczenia z truskawkami
„Uciekaj stąd!” – krzyczała – dopóki bezdomna dziewczyna nie zdjęła jej kaptura…
TE OBJAWY WSKAZUJĄ NA POWSTANIE ZAKRZEPU KRWI W ORGANIZMIE:NASTĄPI ZAWAŁ SERCA I UDAR MÓZGU, A NIE MASZ POJĘCIA, JAK NIEBEZPIECZNE SĄ.