„Obsłuż nas po francusku, a dostaniesz 5000 euro!” – warknął bogacz do kelnerki. Minutę później zbladł, odkrywając, kim ona naprawdę jest. – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„Obsłuż nas po francusku, a dostaniesz 5000 euro!” – warknął bogacz do kelnerki. Minutę później zbladł, odkrywając, kim ona naprawdę jest.

Lorenzo zawstydzony spuścił wzrok, badając wzory na drogim obrusie. Oczywiście wyraźnie słyszał gęsty, wręcz przerażający akcent przyjaciela. Sofia, bez mrugnięcia okiem, z gracją postawiła szklanki na pustym brzegu stołu i odpowiedziała nieskazitelną, czystą brytyjską angielszczyzną. Jej głos brzmiał zaskakująco spokojnie, głęboko i melodyjnie, niczym cicha, kojąca muzyka:

— Oczywiście, proszę pana. Witamy w naszej ukochanej Aurorze. Czy mogę mieć ogromną przyjemność zaproponować nasze specjały na ten wspaniały wieczór? Grillowana ośmiornica z delikatną skórką cytrynową i świeżymi ziołami jest dziś wyjątkowo wykwintna, prawdziwa symfonia smaków.

Alessandro był zaskoczony, a jego pewna siebie twarz natychmiast pokryła się rumieńcem nagłej irytacji. Przy sąsiednim stoliku elegancka para starszych ludzi, Monsieur i Madame Leblanc, szeptała do siebie, kiwając z aprobatą i serdecznością w stronę Sofii. Lorenzo jednak poczuł dreszcz: jej angielski nie był po prostu idealny; był arystokratyczny, nieskazitelny i świadczył o znakomitym, wręcz błyskotliwym wykształceniu.

„Zwroty zapamiętane jak papuga nikogo nie oszukają i w ogóle się nie liczą” – parsknął lekceważąco Alessandro z lekkim uśmieszkiem na twarzy, szybko przechodząc na włoski, próbując odzyskać swoją nieuchwytną przewagę. „Każdy, nawet najbardziej niewykształcony, potrafi zapamiętać kilka skomplikowanych zdań, prawda? Ale jeśli będziesz nas obsługiwał przez cały wieczór w jakimś innym, bardziej skomplikowanym języku… Założę się, że ci się nie uda, nie będziesz w stanie!”

Mistrz Riccardo zrobił zdecydowany i stanowczy krok naprzód, a na jego twarzy malował się niepokój i lekki strach:

– Panie Rossi, proszę Pana z całego serca…

„O co chodzi, mój drogi Riccardo?” – zapytał Alessandro, udając zdziwienie i unosząc brwi. „Nie oferuję niczego nagannego, nieprzyzwoitego ani nielegalnego. Wręcz przeciwnie, oferuję tej słodkiej, skromnej dziewczynie bardzo dochodowy, wręcz niewiarygodnie dochodowy interes – rozumiesz, mój drogi? Podaj nam, mojemu przyjacielowi i mnie, cały wieczór w wykwintnej francuszczyźnie – a otrzymasz pięć tysięcy euro od ręki, czyste, uczciwe pieniądze. Czy poradzisz sobie z tak prostym, łatwym zadaniem?”

Sofia wpatrywała się w niego nieruchomym wzrokiem, w oczach walczących między szczerą urazą a chłodną, ​​pragmatyczną kalkulacją. Pięć tysięcy… Te pieniądze z łatwością pokryłyby kilka długich, trudnych miesięcy leczenia ojca droższymi, skuteczniejszymi lekami – nie tymi, do których musieli uciekać się teraz, skąpiąc na każdym groszu! Sofia spojrzała prosto, otwarcie i śmiało na Alessandra; na chwilę ich spojrzenia się spotkały, a bogaty, rozpieszczony łajdak poczuł się głęboko nieswojo, nieswojo. Na twarzy dziewczyny nie było śladu strachu ani służalczości. Ani śladu. Tylko dziwny, tajemniczy błysk w oczach i niezachwiana, stalowa determinacja. Sofia wzięła głęboki, powolny oddech, jakby zbierała siły przed skokiem w nieznaną, mroczną otchłań.

„Dzień dobry, proszę pana” – jej głos brzmiał czule, miękko i niezwykle melodyjnie, z lekkim, eleganckim paryskim akcentem, który sprawił, że Madame Leblanc mimowolnie wykrzyknęła z podziwem i szczerością. „Jestem do pana dyspozycji. Chciałabym, żeby przedstawił pan naszą wizytówkę wraz z tym wszystkim”.

Następnie nastąpiła perfekcyjna, skrupulatnie szczegółowa prezentacja menu, podana płynnym, pięknym francuskim. Opisała każde danie z tak szczerą miłością do języka, z taką delikatnością i dbałością o szczegóły, że pan Leblanc, były ceniony paryski szef kuchni, cicho płakał i szeptał do żony, a jego głos drżał ze wzruszenia: „Na miłość boską, ona mówi jak prawdziwa poetka z legendarnego Place Saint-Germain. To po prostu niesamowite, oszałamiające”.

Alessandro był wściekły, wręcz wściekły, i nie starał się tego dłużej ukrywać, jego dobre maniery natychmiast zniknęły. Jego oferta natychmiast, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wzrosła: oferował teraz oszałamiającą kwotę piętnastu tysięcy euro za niemiecki, język złożony i melodyjny. Pauza trwała kilka bolesnych, nieznośnych chwil, po których Sofia zaczęła mówić z tą samą łatwością, płynnością i naturalnością w języku wielkich Goethego i Remarque’a, jakby ten potężny język był jej drugą naturą, jej naturalnym żywiołem. Alessandro mógł powiedzieć cokolwiek, krzyknąć na całą salę, ale to nie były suche, wyuczone na pamięć frazy – jej mowa płynęła łatwo, swobodnie i migotała jak górski potok, zdradzając lata rygorystycznych studiów, wyczerpujących treningów i nieustannej praktyki.

Kiedy Sofia skończyła, na sali zapadła grobowa, całkowita cisza, po czym rozległy się pierwsze nieśmiałe i nieskoordynowane brawa, które natychmiast przerodziły się w gromkie, szczere, pełne zachwytu brawa. Alessandro siedział zgarbiony, z twarzą czerwoną i wykrzywioną gniewem, całkowicie zdruzgotany i zdruzgotany.

„To ustawione!” krzyknął wściekły, uderzając pięścią w stół. „Kim jesteś, żeby mnie tak upokarzać? I dlaczego pracujesz tu, w tym miejscu, jak jakiś prosty…” Urwał, jakby w końcu dotarło do niego, jak okropnie, obraźliwie to brzmi i wygląda. Alessandro zdawał się ogarnąć, zrobił ogromny wysiłek i dodał innym, spokojniejszym, ale wciąż zjadliwym tonem:

„A tak przy okazji, jest to jeden z najbardziej skomplikowanych i niezrozumiałych języków na świecie, po prostu niemożliwy do nauczenia, niewiarygodne!” – oświadczył, rozkładając ręce z miną najwyższego, niezrównanego eksperta w dziedzinie językoznawstwa.

„To nie do końca prawda, mój młody przyjacielu” – powiedziała cicho, ale bardzo wyraźnie starsza, bardzo elegancka signora w eleganckim niebieskim kapeluszu, siedząca przy sąsiednim stoliku. „Mój siostrzeniec, na przykład, opanował język niemiecki na bardzo dobrym, pewnym poziomie i niedawno został zaproszony do pracy w samym Wiedniu, gdzie teraz bardzo dobrze się zadomowił”.

„Zamknij się, starucho!” – warknął Alessandro szorstko, nawet nie racząc spojrzeć na nią z pogardą. „Absolutnie nikt cię tu nie prosi, siedź cicho w swoim kącie!”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Lody w 5 Minut: Prosty Przepis na Pyszny Domowy Deser z Tylko 3 Składników

Wskazówki dotyczące serwowania i przechowywania: Serwowanie: Lody najlepiej podawać od razu po wyjęciu z zamrażarki, gdy mają miękką i kremową ...

Tradycyjna metoda według Giennadija Pietrowicza Małachowa

☑️ Dzień 2 i 3: 👉 Powtórz procedurę z nową porcją liści laurowych. ✅ Czas trwania kuracji: 3 dni, a ...

Warstwowy czekoladowy tort marzeń

Spód z ciasteczek: Rozgrzej piekarnik do 180°C (350°F). Ubij jajka i cukier, aż będą lekkie i puszyste. Dodaj wodę i ...

Odblokowanie chińskiej mądrości: technika, która zmieniła moje samopoczucie

Wątroba odgrywa kluczową rolę w oczyszczaniu organizmu, usuwając zanieczyszczenia i odpady z krwiobiegu. Regularna stymulacja punktu LV 3 może pomóc ...

Leave a Comment