Kilka dni później jej rodzice adopcyjni wycofali wszelkie wsparcie finansowe dla naszej córki i powiedzieli, że żałują adopcji. Odwrócili się od mojej córki i się jej wyrzekli. Poczułam się zdradzona.
Powierzyłam im córkę, a teraz ją porzucili. Ból związany ze stratą mojej córki był niemal tak samo nie do zniesienia, jak w dniu, w którym opuściłam szpital bez niej.
To mój mąż wpadł na pomysł readopcji. „Zaopiekujemy się tobą” – powiedział jej.
Ponieważ nasza córka miała osiemnaście lat, wystarczyła jej zgoda na adopcję osoby dorosłej. W zasadzie zostaliśmy prawnymi rodzicami naszej córki. Podczas gdy adopcja osoby dorosłej była dość powszechna między rodzicami a dziećmi zastępczymi lub pasierbami, w najlepszym razie rzadkością była między rodzicem biologicznym a dzieckiem biologicznym. Mój mąż i ja nie przekupywaliśmy ani nie błagaliśmy, zapewniając córkę, że jedynym powodem adopcji osoby dorosłej jest miłość.
Po miesiącach przemyśleń i modlitw nasza córka zgodziła się na re-adopcję do naszej rodziny. Mój mąż ogłosił to naszym czterem synom w środku pizzy.bufecie, że wkrótce będą mieli starszą siostrę. „Super!” krzyknęli chórem, zanim przeprosili i wzięli kolejny kawałek z bufetu. Dla nich była już częścią rodziny. Ja sama zastanawiałam się teraz, czy będę dla niej dobrą mamą, po tym, jak straciłam fundamentalne lata jej życia. Ogarnęła mnie panika, gdy zwątpiłam w swoje umiejętności wychowawcze wobec mojej biologicznej córki. Co, jeśli nie spełnię jej oczekiwań? Co, jeśli ją zawiodę? Spuściłam głowę i modliłam się, żebym była dobrą mamą.
Mój mąż włożył garnitur i krawat, a ja granatową bluzkę i czarne spodnie. Nerwowo stukałam obcasami przed salą sądową, zastanawiając się, czy postępuję właściwie wobec mojej córki. Kiedy odwróciłam się do niej twarzą, moje obawy zmalały. Uświadomiłam sobie, że moje serce jest z nią związane odkąd nosiłam ją w łonie. Obiecałam zapewnić jej najlepsze możliwe życie i zrobię wszystko, żeby tak się stało. Nie mogłam zapewnić jej bytu przy narodzinach, ale skorzystałam z okazji, by zaopiekować się nią jako dorosła. Kiedy nasze nazwiska zostały odczytane, by wejść na salę sądową, odwróciłam się do córki i uśmiechnęłam. Ona odwzajemniła uśmiech.
Dziś, siedząc naprzeciwko córki, wciąż dostrzegam ślady bólu. Chciałabym uleczyć jej najgłębsze rany i wymazać lata rozłąki. Zamiast tego mogę jedynie kochać ją bezwarunkowo i mówić jej: „Jestem tutaj”. Mogę nauczyć ją miłości i przebaczenia. Mogę być przy niej w chwilach zwątpienia i zmagań. Mogę pomóc jej znaleźć siłę i odwagę, by iść naprzód. Możemy tworzyć nowe wspomnienia w naszej wciąż rozwijającej się relacji.
Spędziłam czas na rozmyślaniu nad moją decyzją o adopcji. Czy wszystko poszło zgodnie z planem?
Absolutnie nie.
Czy wszystko potoczyłoby się lepiej, gdybym od początku zatrzymała córkę? Nie potrafię powiedzieć. Czasami musimy podejmować kroki z wiarą, nie patrząc na całość. Możemy robić tylko to, co uważamy za najlepsze w danym momencie życia. Nie mogę rozpamiętywać „co by było, gdyby”. Mogę jedynie cieszyć się tą podróżą i odkrywać, jak bardzo się dzięki niej zmieniłem.
Autor: Adrian Collins, za zgodą
Yo Make również polubił
Objawy raka wątroby: Lekarz ostrzega: Zapach ciała w trzech obszarach może być oznaką niewydolności wątroby
Domowe Pączki Smażone – Przepis, który Rozpali Twoje Podniebienie! Tylko 40 Minut do Słodkiego Szczęścia!
Olejek z liści figowych: Starożytna receptura lecznicza naszych dziadków
Rak jamy ustnej: objawy, których nie należy ignorować.