Już mówiąc to, Roman wiedział, że tak naprawdę nie są bezpieczni.
Jeszcze nie.
Douglas wyraził się jasno.
To był dopiero początek czegoś, co miało się znacznie pogorszyć, zanim stało się lepiej.
Telefon Romana znów zawibrował.
Tym razem to Austin Schaefer oddzwonił.
„Daj mi dziesięć minut” – powiedział Roman do Ethana. „Potem zrobię nam śniadanie. Naleśniki z kawałkami czekolady”.
Ethanowi udało się uśmiechnąć słabo.
„Z dodatkowymi frytkami?”
“Zawsze.”
Roman wyszedł na korytarz i otworzył.
„Austin. Dzięki, że do mnie oddzwoniłeś.”
„Roman Steel”. Głos Austina brzmiał na zmęczony i zaskoczony. „Stary, myślałem, że zapadłeś się pod ziemię. Jak się masz?”
„Szczerze? Bywało lepiej. Słuchaj, potrzebuję twojej pomocy w pewnej delikatnej sprawie. Możliwej niebezpiecznej.”
Zapadła cisza.
„Słucham.”
„Mój syn został zaatakowany przez wujka. Moja żona i jej matka to zatuszowały. Przekupiły lekarza, żeby sfałszował dokumentację. Wujek to Douglas Meyer. Kandyduje do rady miasta. Ma powiązania w całym mieście, w tym w organach ścigania. Groził, że użyje przeciwko mnie CPS, jeśli będę to kontynuować”.
„Jezu, Rzymianin.”
„Muszę wiedzieć o nim wszystko – o jego interesach, rozwodzie, finansach kampanii, o wszystkich trupach w szafie. Muszę też znaleźć jego byłą żonę i córkę. Myślę, że mogą być inne ofiary”.
Austin powoli wypuścił powietrze.
„To jest ten rodzaj śledztwa, które może szybko zamienić się w coś nieprzyjemnego. Jesteś pewien, że chcesz iść tą drogą?”
Roman spojrzał w stronę pokoju Ethana.
„Nie mam wyboru”.
„Dobra. Prześlij mi wszystko, co do tej pory masz. Zacznę kopać. Ale Roman… uważaj. Tacy mężczyźni – mężczyźni z władzą i koneksjami – nie dają się łatwo pokonać. I nie walczą uczciwie”.
„Ja też nie” – powiedział cicho Roman. „Już nie”.
Po zakończeniu rozmowy stał w cichym korytarzu swojego domu, wsłuchując się w odgłosy poranka na przedmieściach — śpiew ptaków, odpalany samochód sąsiada, odległy szum ruchu ulicznego.
Wszystko w normie.
Wszystko tak samo jak wczoraj.
Ale nic już nie było takie samo.
Roman spędził trzy lata, próbując zbudować sobie spokojne życie po odejściu z policji. Zakopał w sobie tę część siebie, która rozkwitała w śledztwach, która rozumiała mroczne zakamarki ludzkiej natury, która potrafiła polować na drapieżniki.
Teraz ta część się obudziła.
I było głodne.
Zszedł na dół, żeby zrobić naleśniki dla syna, ale jego myśli były już o trzy kroki do przodu, ponieważ planował i przygotowywał się na wojnę, która, jak wiedział, miała nadejść.
Kuchnia była zalana porannym światłem, gdy samochód Rachel wjechał na podjazd.
Roman obserwował ją przez okno, jak siedziała tam przez dłuższą chwilę, zanim wyszła. Wyglądała na wyczerpaną, z włosami niedbale spiętymi do tyłu, wciąż w ubraniach z wczoraj.
Nie pukała.
Miała klucz.
„Roman” – jej głos rozbrzmiał echem w domu. „Musimy porozmawiać”.
Ethan pojawił się na szczycie schodów z szeroko otwartymi oczami.
Roman gestem nakazał mu zostać na górze.
Następnie zwrócił się twarzą do żony.
Rachel stała w salonie, obejmując się ramionami.
„Wiem, że jesteś zły.”
„Wściekłość to za mało powiedziane.”
„Po prostu posłuchaj, proszę”. Podeszła bliżej. „Wiem, jak to wygląda, ale nie rozumiesz całej sytuacji. Douglas tyle przeszedł – rozwód, utratę partnera biznesowego, stres związany z kampanią. Nie jest teraz sobą”.
„I tak” – ciągnęła – „to, co stało się Ethanowi, było złe. Ale to nie… to nie to, co myślisz”.
„Myślę”, powiedział ostrożnie Roman, „że twój brat złamał żebra naszemu synowi, a ty pomogłeś mu to ukryć. Co w tym jest nie tak?”
„To był wypadek” – powiedziała Rachel. „Douglas był sfrustrowany, Ethan był niegrzeczny i sytuacja wymknęła się spod kontroli. Ale to się już nie powtórzy. Douglas korzysta z pomocy – chodzi na terapię”.
“When did that start?” Roman asked. “Before or after he put an eight-year-old in the hospital?”
Rachel flinched.
“You’re twisting everything,” she snapped. “Making it sound like child abuse.”
“Because that’s what it is, Rachel. That’s the legal definition. That’s the reality you’re trying so hard to deny.”
“Don’t you dare lecture me about reality.” Her voice rose. “You think you know everything because you used to be a cop. You have no idea what it’s like to grow up in that house. To understand how complicated family can be.”
“Douglas protected me when we were kids,” she said. “When Dad died, he stepped up. He took care of everything.”
“By hurting you.”
The words hung in the air.
Rachel went very still.
“Ethan told me about your scars,” Roman said quietly. “I should have noticed them myself. I should have asked questions years ago.”
“You don’t know what you’re talking about.”
But her voice shook.
“Rachel, I can help you,” Roman said. “We can both get out of this. You, me, and Ethan. We can leave town if we need to. Start over somewhere Douglas and Ethel can’t reach us.”
“I’m not running from my family.” The words came out sharp. “They’re all I have. My mother needs me. Douglas needs me. And Ethan needs to learn that families stick together no matter what.”
“Even when they’re hurting him?”
Rachel’s jaw tightened.
“He needs to be stronger. The world is cruel, Roman. Better he learns that now from people who actually care about him than from strangers later.”
Roman stared at the woman he’d married, looking for any trace of the person he’d fallen in love with.
She’d been a paralegal when they met—sharp and funny, with a passion for helping domestic violence victims navigate the legal system.
He thought it was empathy driving her work.
Now he understood it was recognition.
“I want a divorce,” Roman said.
Rachel’s face went white.
“What?”
“I’m filing tomorrow. I’m requesting full custody of Ethan, with supervised visitation only for you, pending a full psychological evaluation.”
He didn’t blink.
“I’m also filing a police report about the assault and requesting a restraining order against Douglas.”
“You can’t do this,” Rachel whispered. “Roman, please.”
“I’m doing it to protect our son.”
“If you want to stay trapped in your mother’s house, playing out whatever sick dynamic she created, that’s your choice. But Ethan doesn’t have to be part of it.”
“You think it’s that simple?” Rachel’s voice dropped to something cold and hard. “You think you can just walk away with my son?”
Her mouth curved into a smile that didn’t belong on her face.
“Douglas was right about you. You’re naive. You have no idea what you’re up against.”
“Then enlighten me.”
“You’ll find out soon enough.”
She turned toward the door, then paused with her hand on the knob.
“I’m sorry it had to be this way. I really did love you once… but you were never as important to me as my family.”
“Ethan will understand that eventually,” she said. “Children always forgive their mothers.”
After she left, Roman stood alone in his living room, listening to her car drive away.
Upstairs, he heard Ethan’s quiet crying.
He climbed the stairs slowly, finding his son curled up on the landing.
He’d heard everything.
“It’s just us now, isn’t it?” Ethan whispered.
Roman sat beside him and pulled him close.
“Yeah, buddy. It’s just us.”
“I’m scared.”
“Me, too.”
Roman kissed the top of Ethan’s head.
“But we’re going to be okay. I promise.”
It was a promise he had no idea how to keep.
But as he held his son, feeling the boy’s heartbeat against his chest, Roman Steel made a decision.
He’d spent three years being a gentle, peaceful man. A professor. A father who believed in talking through problems and finding diplomatic solutions.
That man had failed to protect his son.
So he’d become someone else.
Someone who could fight the kind of war the Meyers wanted.
Someone who understood you couldn’t reason with predators.
You could only stop them.
Roman spent the next three days building his case while simultaneously trying to maintain some semblance of normalcy for Ethan.
He called in sick to the university, arranged for Ethan to miss school, and turned his home into a command center.
Austin Schaefer came through with preliminary information by day two.
They met at a diner across town, far from anywhere the Meyers might have eyes.
Austin slid a folder across the table.
“You were right to be worried. Douglas Meyer is connected to some seriously questionable people.”
Roman opened the folder.
Inside were printouts of financial records, property transfers, and photographs.
“The construction companies donating to his campaign,” Austin said, tapping one page. “Three of them have been flagged for safety violations in the past two years. Workers injured. Citations that mysteriously disappeared. Douglas sits on the zoning board that approves their projects.”
Roman’s stomach turned.
“It gets better,” Austin continued. “His mother, Ethel Meyer, owns a halfway house for juvenile offenders through a nonprofit called Second Chances Foundation. It gets state funding—about $200,000 a year.”
Austin flipped to another page.
“I pulled their financial statements. The money mostly goes to administrative costs and facility management. Guess who owns the facility management company?”
Roman looked at the name.
Douglas Meyer.
“Bingo,” Austin said. “It’s a shell game. State money goes to the nonprofit, which pays inflated fees to Douglas’s company, which then funnels money back to Ethel through various channels. I found at least $400,000 that’s been cycled this way over the past five years.”
Roman stared at the documents.
“This is fraud.”
“Yeah.” Austin’s mouth tightened. “Why hasn’t anyone caught it? Because no one’s looking. The nonprofit appears legitimate on paper. The company provides actual services—just at triple the market rate. And Douglas has friends in the offices that would normally audit this stuff.”
“What about his ex-wife?” Roman asked.
Austin’s expression darkened.
„Kristen Meyer – to znowu Kristen Osborne. Mieszka w Riverdale, jakieś sześćdziesiąt kilometrów stąd. Pracuje jako pielęgniarka w klinice pediatrycznej. Udało mi się namierzyć jej prawnika z rozwodu. Faceta o nazwisku Orlando Bird. Nie chciał zdradzać szczegółów, ale powiedział nieoficjalnie, że to jedna z najgorszych spraw, jakie kiedykolwiek prowadził”.
„Rozwód został sfinalizowany szybko, za dużą ugodę w zamian za podpisanie przez Kristen umowy o zachowaniu poufności”.
„Porozumienie o poufności w jakiej sprawie?” – zapytał Roman.
Bird nie chciał nic powiedzieć. Ale stanowczo zasugerował, żebyś porozmawiał bezpośrednio z Kristen. Zasugerował, że w pewnych okolicznościach byłaby skłonna zerwać umowę.
Roman pochylił się do przodu.
„A co z córką? Vanessą?”
„To właśnie wtedy robi się naprawdę niepokojące”. Austin wyciągnął kolejne zdjęcie.
Nastolatka o ciemnych włosach i przerażonych oczach.
„Vanessa Meyer przestała chodzić do szkoły w zeszłym roku na trzy miesiące. Oficjalnym powodem był urlop zdrowotny. Kiedy wróciła, zmieniła już szkołę”.
Austin zniżył głos.
„Rozmawiałam z pedagogiem w jej poprzedniej szkole – bardzo ostrożnie. Nic oficjalnego. Pedagog powiedział, że Vanessa przeszła od samych piątek do oblania kilku przedmiotów. Stała się wycofana. Przestała uczestniczyć w zajęciach. Były pewne obawy, ale kiedy próbowali się z nią skontaktować, Ethel Meyer pojawiła się z prawnikami i zagroziła, że pozwie szkołę za nękanie”.
Roman poczuł się źle.
„Douglas ją znęcał się nad nią”.
„Tak to widzę” – powiedział Austin. „Ale udowodnienie tego to inna sprawa. Dziewczynka jest nieletnia, chroniona prawem matki. A jeśli Kristen podpisała umowę o zachowaniu poufności, prawnie nie wolno jej o tym mówić, chyba że udowodnimy, że dziecko jest bezpośrednio zagrożone”.
Myśli Romana krążyły w kółko.
„Albo jeśli nie znajdziemy innych ofiar, których nie obowiązują umowy o poufności”.
„Pracuję nad tym” – powiedział Austin. „Rozglądałem się za każdym, kto miał do czynienia z Douglasem Meyerem i miał do niego pretensje. Ale Roman…”
Austin pochylił się do przodu.
„Ten facet budował swoją działalność przez piętnaście lat. Jest ostrożny. Jest sprytny. Ma zasoby.”
„Jeśli zaatakujesz go bezpośrednio, on uderzy mocno.”
„Pozwól mu.”
„Mówię poważnie”. Austin spojrzał Romanowi w oczy. „Tacy mężczyźni nie tylko pozwą. Oni niszczą. Będą atakować twoją pracę, twoją reputację, twoją wiarygodność. Sprawią, że będziesz wyglądać jak obsesyjny były mąż, który uczy twoje dziecko kłamać. Przedstawią cię jako niezrównoważonego i wykorzystają twoją przeszłość przeciwko tobie”.
„Moja historia” – powtórzył Roman. „Strzelanina. Zespół stresu pourazowego. Fakt, że odszedłem z policji, bo nie mogłem sobie poradzić ze stresem”.
Głos Austina złagodniał.
„Nie twierdzę, że te rzeczy cię definiują. Twierdzę, że je wykorzystają. Przekształcą je w narrację, która uczyni z ciebie złego faceta”.
Roman wiedział, że Austin ma rację.
Po strzelaninie — zgłoszeniu dotyczącym przemocy domowej, które zakończyło się śmiercią podejrzanego i tym, że Roman zaczął kwestionować każdą decyzję, jaką podjął — spędził sześć miesięcy na terapii.
Wydział dał mu zielone światło.
Ale i tak odszedł, nie mogąc już stawić czoła tej pracy.
„Co więc sugerujesz?” zapytał Roman.
„Potrzebujesz siły nacisku” – powiedział Austin. „Coś tak obciążającego, że Douglas nie będzie w stanie tego przekręcić. Coś publicznego, co zmusi innych do działania”.
„Więc nie jest to tylko twoje słowo przeciwko jego słowu”.
Roman stuknął w teczkę.
„Oszustwo finansowe”.
„Może” – powiedział Austin – „ale to przestępstwo białych kołnierzyków. Śledztwo i ściganie zajmie lata. A Douglas będzie twierdził, że nie wiedział. Że to były błędy księgowe. Że winą obarcza podwładnych”.
Myśl rzymska.
„A co, gdybyśmy mogli zmusić Kristen do rozmowy? I Vanessę?”
„Wielkie jeśli” – powiedział Austin. „Oboje się boją. Kristen zrzekła się prawa głosu. Vanessa nadal jest częściowo pod kontrolą Douglasa poprzez ustalenia dotyczące opieki”.
Zatrzymał się.
„Ale gdyby były inne ofiary, inne rodziny… gdybyśmy mogli pokazać jakiś schemat…”
„Znowu myślisz jak śledczy” – powiedział Austin i po raz pierwszy się uśmiechnął.
„Przeprowadziłem dochodzenie w sprawie Fundacji Drugiej Szansy. Znalazłem trzy rodziny, które skarżyły się na złe traktowanie swoich dzieci. Skargi zostały odrzucone jako awanturnicy powodujący problemy”.
„Ale jedna matka – Lucia Booker – od dwóch lat próbuje nakłonić kogoś, żeby jej posłuchał. Jej syn twierdził, że pracownicy ośrodka stosowali wobec niej przemoc fizyczną. Kiedy się poskarżyła, CPS wszczęło dochodzenie w sprawie fałszywych oskarżeń”.
Dłonie Romana zacisnęły się na kubku z kawą.
„Użyli systemu jako broni przeciwko niej” – powiedział cicho Austin. „Tak jak grożą, że zrobią to tobie”.
„Ale rzecz w tym, że Lucia wszystko dokumentowała. Zdjęcia. Nagrania. Dokumentację medyczną. Budowała sprawę, mimo że nikt jej nie chciał słuchać”.
„Muszę z nią porozmawiać” – powiedział Roman.
„Załatwię to” – odpowiedział Austin. „Ale Roman… stąpaj ostrożnie. Ci ludzie już stracili wiarę w system. Jeśli się do nich zwrócisz, a potem nie będziesz w stanie im sprostać, wyrządzisz więcej szkody niż pożytku”.
„Nie pozwolę, żeby to się stało”.
Austin przyglądał mu się przez dłuższą chwilę.
„Zmieniłeś się. Rzymianin, którego znałem trzy lata temu, nie podjąłby tej walki. Spróbowałby działać w ramach systemu, zaufać instytucjom”.
„Rzymianin sprzed trzech lat nie miał syna, którego musiałby chronić” – powiedział Roman.
„I jeszcze nie zrozumiał, że czasami problemem jest system”.
Rozstali się, a Austin obiecał zebrać więcej informacji i zorganizować spotkanie z Lucią Booker.
Roman jechał do domu, w jego głowie krążyły myśli o możliwościach i planach.
Znalazł Ethana w salonie grającego w grę wideo, ale bez większego entuzjazmu.
Żebra chłopca goiły się, ale rany emocjonalne były świeże i bolesne.
Wzdrygał się, gdy słyszał głośne dźwięki.
Sprawdzał zamki w drzwiach kilka razy dziennie.
Obudził się z krzykiem, dręczyły go koszmary.
„Hej, kolego. Jak się czujesz?” zapytał Roman.
“Dobra.”
Standardowa odpowiedź.
Ethan wstrzymał grę.
„Tato… czy naprawdę wszystko będzie dobrze?”
Roman usiadł obok niego.
„Pracuję nad tym, ale potrzebuję twojej cierpliwości. To zajmie trochę czasu”.
„Ile czasu?”
“Nie wiem.”
Gardło Romana się ścisnęło.
“But Ethan… I need to ask you something important. There might come a time when you have to tell your story to other people. Maybe a judge. Maybe a social worker.”
“Are you ready for that?”
Ethan’s face went pale.
“Will I have to see them? Uncle Douglas and Grandma Ethel?”
“Maybe,” Roman admitted. “I’ll do everything I can to protect you.”
Ethan swallowed.
“But… I’ll do it.”
The words came out firm despite his fear.
“If it means they can’t hurt other kids, I’ll do it.”
Roman pulled his son into a careful hug, overwhelmed by the boy’s courage.
Eight years old—and already braver than most adults.
“You’re amazing,” Roman whispered. “You know that?”
“I learned from you,” Ethan said quietly.
That night, after Ethan fell asleep, Roman returned to his office.
He had a new message from Austin: a name and phone number.
Lucia Booker had agreed to meet.
But there was also an email from the university.
The subject line read:
Regarding your employment status.
Roman’s stomach dropped as he opened it.
The dean’s message was professional but cold:
We’ve received concerning information about your personal situation. Given the nature of the allegations and the need to protect the university’s reputation, we’re placing you on administrative leave pending an internal review. Please do not return to campus or contact students until this matter is resolved.
Someone had reached the university already.
Someone had made sure Roman would be isolated, unemployed, and vulnerable.
He picked up his phone and called Rachel.
She answered on the first ring.
“You told them,” Roman said without preamble.
“I didn’t have to,” Rachel replied. “Douglas has friends everywhere. Roman, I warned you.”
“They can’t fire me without cause.”
“They won’t fire you,” she said. “They’ll just make your life difficult until you resign. That’s how these things work.”
Roman’s voice turned quiet.
“Is that what happened to you? When you tried to stand up to him before?”
“Did he make your life difficult until you fell back in line?”
Silence.
“Rachel… it’s not too late. You can still—”
“Don’t.”
Her voice broke.
“Don’t try to save me. I’m not worth saving.”
“What about Ethan?”
“Ethan will be fine. Children are resilient. He’ll forget all about this eventually.”
“No, he won’t,” Roman said. “And you know it. Because you never forgot what Douglas did to you.”
Rachel hung up.
Roman sat in the darkness of his office, feeling the walls closing in.
They were attacking his employment, his credibility, his support system.
This was psychological warfare—designed to isolate him and make him give up.
But they’d made a critical mistake.
They thought he was still the man who’d fled from violence, who’d chosen peace over confrontation.
They didn’t understand that a peaceful man pushed far enough doesn’t surrender.
He becomes dangerous.
Roman opened his laptop and started a new document.
This one wasn’t an evidence file.
Or a case profile.
It was a plan.
A step-by-step strategy for dismantling Douglas Meyer’s carefully constructed empire of abuse and corruption.
He worked until dawn, filling pages with tactics and contingencies, building a campaign that would hit Douglas from multiple angles simultaneously.
Financial exposure.
Legal pressure.
Public scandal.
Personal destruction.
By the time the sun rose, Roman had his roadmap.
Now he just needed to execute it.
And unlike the Meyers—who relied on threats and intimidation—Roman understood that the most effective warfare was patient, methodical, and absolutely devastating.
He was going to destroy them.
But he was going to do it so carefully—so thoroughly—that when they finally realized what was happening, it would already be too late to stop it.
The phone call came at noon.
An unfamiliar number.
Roman almost didn’t answer, but something made him pick up.
“Mr. Steel… this is Vanessa Meyer.”


Yo Make również polubił
Odkryj sprytny sekret odblokowania koszyka zakupowego bez użycia monet
Podsłuchałem, jak moja rodzina planowała zrobić mi świąteczny żart, więc wysłałem im „prezent”, którego nigdy nie zapomną
Najczęściej wyszukiwany przepis na świecie: nasiona chia i kefir 🌍✨
Na ślubie syna panna młoda czuła się upokorzona — dopóki ojciec panny młodej nie powiedział jej prawdy…