Wizytówka, która działa głośniej niż słowa
Hannah Mitchell stała jak sparaliżowana w wielkiej sali balowej hotelu Riverside Grand, wpatrując się w kremową wizytówkę w dłoni. Stolik nr 12. Tylko dwa numery, a jednak ostrzejsze niż jakakolwiek obelga, zawsze rzucone rzuciła jej młodsza siostra.
W trzydziestu dwóch latach Hannah podlega życiu, której członkowie mogą jej pozazdrościć. był starszą dyrektor ds. pochodzenia w firmie, otrzymał tytuł magistra, pracując na pełnym etatie, odwiedził dwanaście krajów, dwa maratony i był wolontariuszką w schronisku dla kobiet. Miało mieszkanie, które umieściło jej gust, niezależność i determinację.
Ale to wszystko nie jest wykluczone dla jej przyszłych członków Lydii. W oczach Lydii Hannah zdefiniowano jedno słowo: singielka . Dla Lydii bycie niezamężną oznaczało bycie niepełną. Właśnie tego dnia – w dniu ślubu – Lydia zaaranżowała akt największego okrucieństwa: po stronie starszej siostry przy tym obrzydliwym „stoliku dla singli”, ukrytenym w najdalszym kącie, tuż przy istniejącychch.
Sala balowa lśniąca kryształowymi żyrandolami, bujnymi kompozycjami zawartymi i idealnymi wieczorami – dla wszystkich oprócz Hannah. Przy centralnych stolikach zasiadających w rodzinie, przyjaciele i wpływowe pary. A w cieniu przełącznika się stolik nr 12 – wyspa „niedopasowanych”, gdzie Hannah jest dostępna w alternatywnych urządzeniach Lydii, a nawet ich osiemdziesięciotrzyletniej owdowiałej ciotki Janet.
Kiedy Hannah jest układana, wygładzając fałdy granatowej sukienki, układała tygodniami, jest mniej przypominać tkaninę, a bardziej szkarłatną literę na jej piersi. Nie istnieje możliwość zgadywania intencji członków. Lydia chciała, żeby była – kobietą, która ma wszystko oprócz tego, co najbardziej ceni.
Parada litości i celnych uwag
Wszystko zaczęło się od koktajlu. Lydia, promieniejąca w swojej szytej na miarę sukni, paradowała z Hannah przed finansowymi krewnymi Richarda. „To moja siostra, Hannah. Jest bardzo niezależna – drugorzędna na podstawie, zamiast na znalezieniu kogoś wyjątkowego”.
Słowa spadły jak strzałki zamaskowane jako komplementy. Pani Wellington, bystra ciotka Richarda, pochyliła się z udawanym współczuciem: „Nie martw się, kochanie. Każdy znajdzie kogoś dla siebie. Korzystasz już z usług matrymonialnych?”
Hannah wymusiła uśmiech, świadomość upokorzenia w gardle. Myślała, że najgorsze już ataka – aż do rzucania bukietem.
Zaciągnięty na parkiet według swojej woli, Hannah znosiła drwiny druhen o rozwiązaniu od niej niezależnychch. Lydia wystąpienie się krzywo, wyeliminowana przez siostrze w oczy i celowo rzucona bukiet w przeciwną stronę. Tłum ryknął śmiechem, gdy Hannah stanęła z pustymi obszarami.
Po raz pierwszy tej nocy Hannah zaproponowała wejście. Z torebką w dłoni była gotowa do użycia, gdy cichy głos za nią powiedział:
„Zachowuj się tak, jakbyś był ze mną.”
Nieznajomy przy stoliku nr 12
Odwraca się i wraca do mężczyzny, który prawdopodobnie wsuwa się na puste krzesło obok niej. Wysoki, opanowany, ubrany w grafitowy garnitur, który szeptał pieniądze, nie krzycząc ich. Jego oczy – przenikliwe, szaroniebieskie – spotkali się z nią z czymś, czego nie jest czuła cała noc: społeczna.
„Twoja siostra właśnie była przedstawiona minut, mówiąc mojemu członowi, że jesteś zdesperowany” – mruknął. „Pomyślałem, że przyda ci się sojusznik.
Hannah, zbyt oszołomiona, by się sprzeciwić, ominęła głowę. „Rób, co chcesz”.
„Dobrze” – powiedział, wyciągając rękę. „William Ashford. Kuzyn Richarda. A dziś twój partner”.
W tym momencie upokorzenie Hannah pękło i zostało zastąpione czymś zupełnie innym – nadzieją.
Yo Make również polubił
Nikt nie spodziewał się torby z suszoną rybą od taty…
Bułka nadziewana cukinią: pyszny pomysł na łatwe przygotowanie
Oto najlepszy czas na zjedzenie banana
Zamontuj go w swoim domu, a muchy i komary nigdy więcej nie będą Cię nękać.